Rynek i ratusz. Niall Ferguson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rynek i ratusz - Niall Ferguson страница 23

Rynek i ratusz - Niall  Ferguson

Скачать книгу

10)[4]. Wzrost swojego znaczenia Medyceusze zawdzięczali zresztą po części strategicznym małżeństwom (w tym również wżenianiu się w rodziny im wrogie, takie jak Strozzi, Pazzi czy Pitti), co tylko potwierdza spostrzeżenie, że podobnie jak w większości społeczeństw przednowożytnych najważniejszą siecią i w ich wypadku było drzewo rodzinne[5].

      10. Sieć Medyceuszy: dynastyczna strategia z XIV wieku, która doprowadziła do dominacji jednej rodziny we Florencji.

      Plik w większej rozdzielczości do zobaczenia tutaj.

      W okresie po robotniczym buncie Ciompich (1378–1382) wzrost znaczenia rodów bankierskich, takich jak Medyceusze, w krajobrazie politycznym Florencji miał jeszcze jedną daleko idącą konsekwencję pod postacią pewnej ważnej innowacji o charakterze ekonomicznym. Chodzi o przeniesienie czy może raczej rozszerzenie metod stosowanych wcześniej na rynku wewnętrznym przez miejscową gildię Arte del Cambio (bankierską) na płaszczyznę międzynarodową, zdominowaną dotychczas przez zupełnie inną gildię: Arte della Calimala (kupców sukienniczych), a w efekcie pojawienie się organizacji partnerskich będących prekursorami nowego rodzaju finansowego kapitalizmu[6]. Innymi słowy, wraz z dojściem do władzy florenckich Medyceuszy w 1434 roku narodził się „człowiek renesansu”, stawiający na wszechstronność i angażujący się jednocześnie w finanse, handel, politykę, sztukę i filozofię – „częściowo biznesmen, częściowo polityk, częściowo patriarcha, a częściowo intelektualista i esteta”[7].

      13

      Sztuka robienia interesów w renesansie

      Benedykt Cotruglio – choć jest on postacią mniej znaną od wybitnych przedstawicieli rodu Medyceuszy – stanowi doskonałą ilustrację ewolucji, jaką przeszły europejskie sieci w dobie renesansu. Ewolucji, która doprowadziła do wytworzenia się nowej kosmopolitycznej klasy usieciowionych i ustosunkowanych jednostek. Napisana przez Benedykta Cotrugliego Księga o sztuce handlu jest w istocie łudząco podobna w swoim charakterze do opublikowanej pięć wieków później przez Donalda Trumpa The Art of the Deal, czyli „sztuki robienia interesów”. Tyle że Cotruglio różnił się do Trumpa. Pośród wielu mądrych porad, których udziela on przyszłym kupcom, zamieszcza bowiem również przestrogę przed mieszaniem się w politykę. „Ogólnie nie wypada kupcowi mieszać się w jakieś sądy, a zwłaszcza sprawować urzędów miejskich albo związanych z zarządem, gdyż są to sprawy niebezpieczne. Jeśli chodzi o takich, to nie ma powodu, żeby uznać ich za kupców, a jedynie za urzędników”[1]. Cotruglio unikał ponadto wulgaryzmów i ostentacyjnego okazywania swojego bogactwa, a zamiast tego kładł nacisk na staranną edukację humanistyczną. W jego ujęciu idealny kupiec miał uosabiać klasyczne cnoty obywatelskie – takie, jakie postulowali niegdyś starożytni Grecy i Rzymianie, a do których starali się wówczas nawiązywać myśliciele włoskiego renesansu.

      Jako młodzian Cotruglio uczęszczał zresztą na Uniwersytet w Bolonii, choć jak sam ze smutkiem przyznawał: „Losy i fortuna dozwoliły, że – kiedy w najlepsze zajmowałem się filozofią – zostałem wyrwany z tego zajęcia i znów rzucony w wir handlu. Musiałem się tym zająć z konieczności i porzucić powab i słodką harmonię badań, którym byłem całkowicie oddany”[2]. Powróciwszy zatem do Raguzy (dzisiejszego Dubrownika), by tam prowadzić rodzinne interesy, Cotruglio przeżył ogromne rozczarowanie niskim poziomem intelektualnym tamtejszych elit. „Ponieważ i w owej umiejętności handlu znajdziesz nieporadne wykonanie, nieporządek, opieszałość, oszustwo w takim stopniu, że obudziło się we mnie politowanie, rozżaliłem się więc, że ta umiejętność, tak konieczna, tak potrzebna i pożyteczna dostała się w ręce ludzi nieuczonych i niezdyscyplinowanych. Jest zarządzana bez metody, bez porządku, z nadużyciami i bez prawa, a przez ludzi mądrych lekceważona i porzucona i oddana na zniszczenie, i pastwę nieuków, i drwiny błądzących”[3]. Publikując swoją Księgę o sztuce handlu Cotruglio pragnął zatem, jak się wydaje, tyleż podnieść standardy edukacji zawodowej dla kupców, co poprawić wizerunek samej branży kupieckiej. I choć w oczach naukowców jest ona znana przede wszystkim jako pierwsze w historii dzieło opisujące system podwójnej księgowości – i to na ponad trzydzieści lat przed ukazaniem się o wiele lepiej znanego traktatu o rachunkowości De computis et scripturis (1494) autorstwa Luki Paciolego – to największym atutem Księgi o sztuce handlu wydaje się zdumiewająca różnorodność poruszanej w niej tematyki. Cotruglio proponuje tu bowiem znacznie więcej niż tylko praktyczne porady w dziedzinie prowadzenia ksiąg. Postuluje całkowicie inny sposób życia. Nie jest to suchy podręcznik, ale raczej gorący apel do swoich kolegów po fachu, by aspirowali do stania się kupcami w zupełnie nowym stylu – w stylu ludzi renesansu.

      Dzieło oferuje ponadto dzisiejszemu czytelnikowi fascynujący wgląd w świat, którego już nie ma. Urodzony w Raguzie Cotruglio wraz ze swoim bratem Michele importował katalońską wełnę i barwniki, płacąc za nie bałkańskim srebrem albo – częściej – wekslami. W trakcie swojej kariery kupieckiej przebywał kolejno w Barcelonie, we Florencji, w Wenecji, a wreszcie w Neapolu, gdzie zamieszkał na dłużej, w latach 1451–1469. Całe jego życie skoncentrowane było zatem wokół basenu Morza Śródziemnego; Cotruglio poznał zresztą ten akwen na tyle dobrze, że napisał nawet kolejną książkę, właśnie o tematyce morskiej, zatytułowaną De navigatione, którą zadedykował weneckiemu senatowi. Ponadto ten nader interesujący człowiek pozostawał w służbie króla Aragonii Ferdynanda jako jego ambasador w Raguzie oraz mistrz Neapolitańskiej Mennicy. Życie w XV wieku było jednak pełne niebezpieczeństw, nawet dla odnoszącego sukcesy kupca. W 1460 roku Cotruglio został oskarżony, a następnie skazany za nielegalne eksportowanie kruszcu w sztabach, choć, jak się wydaje, ostatecznie go uniewinniono. Sama Księga o sztuce handlu powstała zaś w wiejskiej miejscowości Sorbo Serpico pod Neapolem, dokąd uciekł przed szalejącą w Neapolu dżumą. Zmarł, ledwie przekroczywszy pięćdziesiąt lat, w 1469 roku.

      Życie Cotrugliego nie było może zatem specjalnie długie, ale zdecydowanie bogate i nietuzinkowe. Co prawda ominęły go przyjemności lektur w bibliotekach bolońskich, ale już w dziedzinie kupieckiej osiągnął spore sukcesy, z których miał prawo być dumny. Nic dziwnego, że całe ustępy swojej Księgi o sztuce handlu poświęcił obronie kupców przed rozmaitymi zarzutami – o lichwę, chciwość czy oszustwa – regularnie kierowanymi pod ich adresem przez wszelkiej maści religijnych fanatyków, których nie brakowało w ówczesnej epoce. Cotruglio deklarował wręcz jasno: „skoro [handel] z całą pewnością jest tak korzystną, użyteczną i w ogóle potrzebną rzeczą dla kierowania rodzajem ludzkim, to wielce mnie dziwi, że liczni współcześni i dawni teolodzy potępiają weksel jako niedozwolony, podejrzewając w nim niepewny zysk, kiedy w rzeczywistości jest to prawdziwa wymiana (…)”[4]. (Należy przy tym pamiętać, że w tamtym czasie lichwa wciąż uważana była za proceder nielegalny, wobec czego Cotruglio z całą ostrożnością tak definiował lichwiarzy: „Lichwiarzami są i ci, którzy, gdy nadejdzie czas zapłaty, nie chcą bez procentu przedłużyć terminu, jeśli się im natychmiast nie zwróci”)[5]. Poza propagowaniem rygorystycznego przestrzegania zasad prowadzenia księgowości Cotruglio, jako jeden z pierwszych, opowiadał się też za dywersyfikacją jako sposobem na zarządzanie ryzykiem i jego ograniczanie. W jego ujęciu idealny kupiec z Florencji wchodziłby w różne spółki partnerskie z kupcami z Wenecji, Rzymu czy Awinionu po to, by inwestować część swojego kapitału a to w wełnę, a to znów w jedwab. „I tak, działając porządnie i solidnie na wielu frontach, w wielu miejscach, wydaje mi się, że nie mogę nie zyskać, gdyż jeden [interes] wzmacnia drugi”[6]. I dalej: „Nie chciej

Скачать книгу