Rynek i ratusz. Niall Ferguson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rynek i ratusz - Niall Ferguson страница 21

Rynek i ratusz - Niall  Ferguson

Скачать книгу

– i czynił je jednym ze swoich kluczowych atrybutów – sam władca. Państwo okazało się zatem „przewidywalną konsekwencją natury ludzkiej”[5]. Podobnie zresztą można powiedzieć o wyścigu zbrojeń, jako że innowacje wprowadzane w technice wojskowej – twardsze groty strzał, konie jako środki prowadzenia ofensywy – ułatwiały zdobywanie władzy i bogactwa[6]. Z tego punktu widzenia najzupełniej logiczne wydaje się więc powstanie „nowego rodzaju hierarchii, zdominowanej przez Ważnego Człowieka, który nie musiał być wcale szczególnie silny fizycznie, za to musiał być na tyle bogaty, by móc opłacać niewielką klikę uzbrojonych i lojalnych podwładnych”[7].

      Hierarchia daje liczne korzyści, i to zarówno w dziedzinie zarządzania, jak i na polu gospodarczym. Nie jest wcale dziełem przypadku, że przytłaczająca większość ludzkich społeczności – począwszy od starożytnych miast-państw aż po całkiem niedawne księstwa z epoki wczesnonowożytnej – miała strukturę hierarchiczną. Podobnie jak późniejsze korporacje owe wczesne organizmy państwowe starały się po prostu stosować korzyści skali i ograniczać koszty transakcyjne, zwłaszcza w obszarze działań militarnych. Nie bez powodu tak wielu ambitnych autokratów odwoływało się też do aspektu nadprzyrodzonego, próbując umocnić legitymizację swojej władzy przez utożsamienie jej z władzą boską. Hierarchia była po prostu łatwiejsza do zniesienia dla helotów, jeśli przedstawiło im się ją jako rzeczywistość narzucaną przez bóstwo. A jednak władza sprawowana przez Ważnego Człowieka zawsze miała i wciąż ma pewne nieusuwalne usterki, w tym zwłaszcza nieefektywne gospodarowanie zasobami, których spora część idzie z reguły na zaspokajanie potrzeb samego Ważnego Człowieka, jego potomstwa i kręgu jego popleczników. Bezustannie nawracającym i nieomal powszechnie spotykanym problemem w całej historii starożytnej było zatem przyznawanie przez społeczeństwa wojujących ze sobą państewek nadmiernej władzy swoim dziedzicznym elitom rządzącym, ale także i elitom kapłańskim, które propagowały wśród członków wspólnoty prawomyślne doktryny religijne i inne idee legitymizujące władzę rządzących. A wszędzie tam, gdzie tak się działo, sieci społeczne podlegały bezwzględnemu podporządkowaniu prerogatywom wyznaczanym przez hierarchię. Umiejętność czytania i pisania stawała się przywilejem. Losem zwykłych ludzi miał być pot, trud i znój. Całe życie spędzali oni w swoich wioskach, z których każda była „izolowana w kierunkach bocznych” (by użyć sformułowania Ernesta Gellnera) od wszystkich pozostałych, wyjąwszy tylko te położone w najbliższym sąsiedztwie (taki stan izolacji w doskonały sposób przedstawił jako swoistą nieusuwalną mgłę umysłową Kazuo Ishiguro w swojej powieści Pogrzebany olbrzym)[8]. Jedynie elita rządząca była w stanie utrzymywać połączenia sieciowe na dłuższe odległości; dobrym przykładem są tu egipscy faraoni, których sieci w XIV wieku p.n.e. rozciągały się od miejscowych władców kananejskich aż po elity rządzące w miastach takich jak Babilon, Mitanni czy Hattusa[9]. Nawet wszakże i te elitarne sieci stanowiły w oczach porządku hierarchicznego źródło pewnego niebezpieczeństwa: już w najwcześniejszych zapisach historycznych odnajdujemy wzmianki o spiskach i zmowach – takich jak te knute przeciwko Aleksandrowi Wielkiemu – postrzeganych jako wytwory jakichś mrocznych, złowrogich klik działających w obrębie danej sieci[10]. Nie był to zarazem świat, w którym promowano by jakiekolwiek innowacje; powszechną praktyką było w nim raczej uśmiercanie ludzi uznawanych za odstających od panujących standardów. Nie był to również świat swobodnie we wszystkich kierunkach przepływającej informacji; biegła ona rzadko i głównie w kierunku od góry do dołu struktury hierarchicznej. Dobrym potwierdzeniem takiego stanu rzeczy może być historia rządzącej w południowej Mezopotamii starożytnej Trzeciej Dynastii z Ur (ok. 2100–2000 p.n.e.), która doprowadziła do wybudowania wielkiego systemu irygacji, działającego w skali całego kraju, ale już nie potrafiła poradzić sobie z problemem zasolenia gleby i gwałtownie zmniejszających się plonów[11]. (Podobny los spotkał zresztą później Kalifat Abbasydzki: nie udało mu się utrzymać infrastruktury irygacyjnej na terenach leżących dziś w południowym Iraku z powodu wciąż powracających sporów o sukcesję, które są zresztą powszechną przypadłością wielu hierarchii o charakterze dziedzicznym)[12].

      Nie brakowało, rzecz jasna, eksperymentów z nieco bardziej rozproszonymi strukturami władzy politycznej – jak choćby w wypadku „małego świata” demokracji ateńskiej[13] czy republiki rzymskiej – jednakże, co samo w sobie wydaje się dość znaczące, żaden z tych eksperymentów nie przetrwał próby czasu. W swojej klasycznej już dziś pracy Rewolucja rzymska Ronald Syme argumentował, że republika była tak czy inaczej rządzona przez rzymską arystokrację, a jej spory i waśnie doprowadziły ostatecznie całą Italię do wojny domowej. „Polityką i działaniami ludu rzymskiego kierowała oligarchia, a jego annały spisano w duchu oligarchii” – zauważał Syme, z pochodzenia Nowozelandczyk, a po studiach i pracy na Oksfordzie niewątpliwie również cynik. „Historia narodziła się ze spisów konsulów i triumfatorów – reprezentantów nobiles, z przekazywanych podań o początkach sojuszy i nieprzyjaźni ich rodzin, a historia nigdy nie odwróciła się od swych korzeni”. W ujęciu Syme’a Oktawian doszedł do władzy nie tylko dlatego, że wykazał się największym talentem, ale również z tego powodu, że pojmował, jaką wagę ma zapewnianie sojusznikom „jakiegoś ciągu dalszego”. Właśnie przekształcając grono swoich zwolenników w „partię cesarską”, Oktawian August był w stanie stopniowo skupiać władzę w swoich własnych rękach, choć oficjalnie walczył tylko o przywrócenie republiki. „(…) panowanie Augusta – pisał Syme – oznaczało rządy partii i pod pewnymi względami pryncypat był syndykatem”. Przetrwał cały „dawny system i podział na kategorie”, gdyż podobnie jak w wypadku wcześniejszej republiki monarchia Augusta stanowiła jedynie fasadę, za którą faktyczne rządy sprawowała oligarchia[14].

      Dla jasności: również w czasach rzymskich istniały swoiste „jedwabne szlaki”, czyli – by użyć sformułowania Petera Frankopana – „sieć, która rozciąga[ła] się w każdym kierunku; drogi, którymi podążali (…) pielgrzymi i wojownicy, nomadzi i kupcy, wzdłuż których kupowano i sprzedawano rozmaite dobra i produkty, dzięki którym wymieniano, dostosowywano i udoskonalano różne idee”[15]. Sieć ta w równym stopniu sprzyjała jednak wymianie handlowej, co rozprzestrzenianiu się chorób, a dobrze prosperujące ośrodki miejskie leżące w pobliżu utwardzonych dróg były zawsze narażone na najazdy barbarzyńców, takich jak Xiongnu (Hunowie) czy Scytowie[16]. Podstawową lekcją klasycznej politologii był zatem aksjomat, że władza winna być ułożona hierarchicznie, a wraz ze wzrostem danego organizmu politycznego w naturalny sposób skupiała się w coraz mniejszej liczbie rąk. Pod zadziwiająco wieloma względami Cesarstwo Rzymskie i imperium dynastii Han rozwijały się w podobny sposób, przynajmniej do VI wieku n.e., co przynajmniej po części wynikało zapewne z tego, że mierzyły się one z analogicznymi wyzwaniami[17]. Kiedy już koszty dalszej ekspansji terytorialnej zaczęły przekraczać wynikające z niej korzyści, naczelnym raison d’etre systemu cesarskiego stawał się nakaz zapewnienia w swoich granicach pokoju i porządku, czemu służyć miały wielka armia i rozbudowany aparat biurokratyczny, finansowane częściowo z podatków, a częściowo dzięki obniżaniu wartości pieniądza.

      Dlaczego zatem imperium na zachodnim skraju Eurazji nie przetrwało próby czasu, podczas gdy to rozwijające się na jej wschodzie długo jeszcze prosperowało? Klasyczna odpowiedź brzmi: ponieważ Rzym nie był w stanie wytrzymać narastających napięć związanych z imigracją – a niektórzy mówią wprost: inwazją – plemion germańskich. Ponadto, w odróżnieniu od cesarstwa chińskiego, Rzym musiał sobie dodatkowo radzić z rosnącymi i destrukcyjnymi politycznie wpływami nowej religii, chrześcijaństwa, które z niewielkiej heretyckiej sekty żydowskiej przekształciło się w masowy ruch i rozprzestrzeniło się na cały rzymski świat – dzięki nawróceniu Saula z Tarsu (znanego dziś jako apostoł Paweł) w drodze do Damaszku (ok. 31–36 r. n.e.) i jego późniejszym wysiłkom na rzecz jak najszerszego rozpropagowania Dobrej

Скачать книгу