Rynek i ratusz. Niall Ferguson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rynek i ratusz - Niall Ferguson страница 18

Rynek i ratusz - Niall  Ferguson

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      7. B o g a c i d a l e j s i ę b o g a c ą. Ze względu na „uprzywilejowane przyłączanie” większość sieci ma charakter głęboko antyegalitarny.

      Kiedy już poznamy te podstawowe założenia z zakresu nauki o sieciach, historia ludzkości zaczyna się nam jawić całkiem odmiennie: nie tyle jako „jedno pieprzone wydarzenie po drugim”, jak to dość swobodnie ujął dramatopisarz Alan Bennett[2], ani może nawet nie jako jakaś konkretna sprawa wyłaniająca się z pieprzonej reszty zdarzeń, ale jako miliardy spraw powiązanych jedna z drugą na niezliczoną ilość sposobów (w tym również, ale nie wyłącznie, przez stosunki seksualne, by nie wracać już do owego słowa na literę p). Co więcej, kiedy osadzi się ją we właściwym kontekście historycznym, nasza dzisiejsza epoka wcale nie wydaje się aż tak denerwująco bezprecedensowa, za to staje się bardziej zrozumiała i logiczna. Żyjemy bowiem, jak wkrótce zostanie wykazane, w drugim już okresie, w którym mocno przestarzałe instytucje hierarchiczne muszą stawiać czoło nowoczesnym sieciom, tyle że siłę tych ostatnich wzmacniają teraz nowe technologie. Opierając się na analogiach historycznych, będziemy w stanie jasno zaprezentować, że z dużym prawdopodobieństwem możemy się spodziewać dalszego zakłócania funkcjonowania hierarchii przez działalność sieci, jako że hierarchie okażą się zapewne niezdolne do zreformowania się. Jednocześnie zaś dostrzeżemy potencjał do jakiegoś przywrócenia porządku hierarchicznego wówczas, kiedy okaże się, że same sieci nie są w stanie zapobiec staczaniu się świata w anarchię.

      10

      Iluminacja iluminatów

      Mając w pamięci wszystkie te założenia dotyczące teorii sieci, możemy teraz powrócić do historii iluminatów (a pisząc „historii”, nie mam bynajmniej na myśli teorii spiskowych na ich temat). Założycielem zakonu był tak naprawdę pewien mało dziś znany wykładowca akademicki z terenu południowych Niemiec Adam Weishaupt. Urodzony w 1748 roku – a zatem w chwili, w której powoływał go do istnienia, miał zaledwie dwadzieścia osiem lat – Weishaupt był osieroconym już wówczas synem pewnego profesora prawa na Uniwersytecie w Ingolstadt w środkowej Bawarii. Dzięki patronatowi barona Johanna Adama von Ickstatta – który został mianowany rektorem tejże uczelni przez elektora Maksymiliana III Józefa, otrzymując od niego misję zreformowania zdominowanego przez jezuitów uniwersytetu – nasz bohater dostał swoją szansę i mógł pójść w ślady ojca. W 1773 roku uzyskał tytuł profesora prawa kanonicznego, a już rok później został dziekanem wydziału prawa[1].

      Co zatem popchnęło tego młodego profesora u progu naukowej kariery do założenia zaledwie trzy lata później tajnego i pod wieloma względami rewolucyjnego stowarzyszenia? Odpowiedź brzmi następująco: pod wpływem Ickstatta młody Weishaupt stał się entuzjastycznym czytelnikiem dzieł najbardziej radykalnych filozofów francuskiego oświecenia, w tym zwłaszcza Claude’a Adriena Helvétiusa, którego najbardziej znaną książką była De l’esprit (O umyśle, 1758), a także Paula-Henriego Thiry’ego, barona d’Holbach, autora (pod pseudonimem) pracy Système de la nature (System przyrody, 1770). Jako dziecko Weishaupt przeszedł kurs edukacji jezuickiej, który nie wywarł na nim szczególnie dobrego wrażenia. Ateistyczne przekonania Helvétiusa i d’Holbacha wzbudzały w nim przeto wielką ekscytację. Tyle że w konserwatywnej Bawarii, gdzie kler rzymskokatolicki już szykował się do swoistego „kontroświecenia”, tego rodzaju poglądy były nader niebezpieczne. A już szczególnie trudna była sytuacja Weishaupta, młodzieńca, który otrzymał katedrę uprzednio zmonopolizowaną przez jezuitów. I w takich właśnie okolicznościach pojawiła się koncepcja tajnego stowarzyszenia maskującego swoje prawdziwe cele nawet przed werbowanymi rekrutami. Sam Weishaupt przyznawał, że pomysł ten podsunął mu pewien protestancki student nazwiskiem Ernst Christoph Henninger, który opowiedział mu o studenckich stowarzyszeniach w Jenie, Erfurcie, Halle i Lipsku, gdzie uprzednio studiował[2]. Jednakże już pod wszystkimi innymi względami iluminaci paradoksalnie wzorowali się na… jezuitach, którzy także tworzyli potężną i nie do końca transparentną sieć, rozwiązaną zresztą ostatecznie przez papieża Klemensa XIV w 1773 roku. Pierwszy projekt Weishaupta mówił o „Szkole Człowieczeństwa” i zakładał prowadzenie przez każdego członka dziennika, w którym zapisywałby swoje przemyślenia i odczucia, a jego resumé przekazywałby następnie przełożonym. Wśród korzyści, jakie miała zapewnić przynależność do owej „Szkoły”, wymieniano dostęp do biblioteki, opiekę zdrowotną, ubezpieczenie i inne udogodnienia[3]. Określenie koncepcji Weishaupta mianem eklektycznej to stanowcze niedopowiedzenie: jego plany dotyczące zakonu odwoływały się również do elementów zaczerpniętych ze starożytnych greckich misteriów eleuzyjskich oraz do zoroastrianizmu (w tym do używania dawnego perskiego kalendarza). Kolejnym źródłem inspiracji byli dlań Alumbrados, członkowie siedemnastowiecznego ruchu duchowego istniejącego w Hiszpanii.

      Gdyby iluminaci trzymali się oryginalnej koncepcji sformułowanej przez Weishaupta, ich działalność i istnienie zostałyby już dawno zapomniane, o ile w ogóle ktokolwiek by o nich usłyszał. Wszystko zmieniło się jednak – a także przysporzyło im późniejszej złej sławy – za sprawą infiltracji przez niemieckie loże masońskie. Sięgająca swoimi korzeniami aż do średniowiecznych bractw wolnomularzy osiemnastowieczna masoneria była szybko rosnącą w siłę siecią, która – poczynając od Szkocji i Anglii, a następnie rozlewając się na resztę Europy – oferowała męskiej części społeczeństwa możliwość przeżycia jedności i braterstwa przez przywoływanie elementów mitologicznych i rytualnych, a z pominięciem różnic w statusie społecznym dzielących arystokrację i mieszczaństwo[16*]. Masoneria szybko rozprzestrzeniła się też po całym świecie niemieckim, w tym po państwach na południu Niemiec, wbrew wysiłkom podejmowanym przez Kościół rzymskokatolicki, któremu zależało na powstrzymywaniu katolików przed wstępowaniem w szeregi tego stowarzyszenia[4]. Sugestię, by rekrutować przyszłych członków iluminatów wśród niemieckich lóż masońskich, wykorzystując w ten sposób narastające niezadowolenie wielu wolnomularzy z działalności swojego ruchu, miał podobno przedstawić jeden z uczniów Weishaupta, niejaki Franz Xaver von Zwackh.

      Koniec lat siedemdziesiątych XVIII wieku był faktycznie czasem fermentu w łonie niemieckiej masonerii, jako że niektórzy z wolnomularskich purystów zgłaszali coraz głośniejsze obiekcje wobec braku tajności i spadku szacunku dla mitu założycielskiego tego ruchu, mającego wywodzić się od samych templariuszy, jak to zapisano w „Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym”[5]. Jednym z takich niezadowolonych z postępującego upadku zakonów masońskich i ich przekształcania się w praktyce w jałowe kluby dyskusyjne był Adolph Franz Friedrich Ludwig, baron von Knigge, wykształcony w Getyndze syn pewnego hanowerskiego urzędnika, który przystąpił do ruchu masońskiego już w 1772 roku[6]. Von Knigge od dawna pożądał czegoś bardziej ekskluzywnego i wzniosłego, niż mogły mu to zaoferować loże, do których należał w Kassel i we Frankfurcie, a sfrustrowany podzielił się wreszcie w 1780 roku tym pragnieniem z innym arystokratycznym masonem, markizem Costanzo di Costanzo. Ku zdumieniu Kniggego markiz wyjawił mu wówczas, że taka elitarna organizacja już istnieje i nosi nazwę Diomedes, a on sam jest jednym z jej członków. Charakter iluminatów po 1777 roku – a więc w okresie, w którym Weishaupt sam doczekał się inicjacji do monachijskiej loży „Zur Behutsamkeit” – dość dobrze oddaje jej opis jako „potajemnej sieci wczepionej w masonerię (…) zupełnie jak jakaś pasożytnicza roślina”[7]. Podobnie pasożytniczą naturę miał ruch różokrzyżowców, który był nawet bardziej ezoteryczny od iluminizmu. Wzbudzał on spore zainteresowanie już w początkach XVII stulecia, ale konkretną formę przyjął mniej więcej w tym samym czasie co iluminizm, pod nazwą Złoty i Różany Krzyż, uzyskując jednocześnie wpływy w pewnej części niemieckich lóż masońskich.

      Rekrutacja Kniggego okazała się przełomowa, i to z dwóch różnych

Скачать книгу