Budynek Q. David Baldacci

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Budynek Q - David Baldacci страница 7

Budynek Q - David Baldacci Ślady Zbrodni

Скачать книгу

– rzucił Puller. – W dniu zaginięcia mojej matki ojca nawet nie było w kraju.

      Ted Hull zerknął na pułkownika Shorra, odchrząknął i rzekł:

      – Jak wspomniałem, zaczęliśmy trochę szperać.

      – Zaraz, kiedy przyszedł ten list? – zainteresował się Puller.

      – Tydzień temu.

      – I dopiero teraz mi o tym mówicie?

      – Agencie Puller, wiem, jak bardzo musi to pana przygnębiać.

      – Ma pan cholerną rację – skwitował Puller, ale szybko ugryzł się w język, przypominając sobie, że jego rozmówca znacznie przewyższa go rangą. – Tak, to przygnębiające, sir – dodał spokojniejszym tonem.

      – Ze względu na powagę oskarżenia postanowiliśmy przeprowadzić drobne śledztwo przed przedstawieniem sprawy pańskiej uwadze.

      – I co to śledztwo wykazało?

      – Ano to, że choć pański ojciec rzeczywiście przebywał poza granicami kraju, pojawił się na miejscu dzień przed planowanym powrotem. Był w Wirginii i w sąsiedztwie Fort Monroe pięć lub sześć godzin przed zniknięciem pańskiej matki.

      Puller poczuł, jak zamiera mu serce.

      – To jeszcze nie dowód, że był w to zamieszany.

      – Oczywiście, że nie. Sprawdziliśmy jednak protokół z wcześniejszego dochodzenia. Ojciec zeznał, że był za granicą, i wstępna ewidencja jego podróży to potwierdziła. Dlatego po zakończeniu śledztwa został oczyszczony z zarzutu ewentualnego udziału w zniknięciu żony.

      – Więc dlaczego teraz twierdzicie inaczej?

      – Ponieważ odkryliśmy dodatkowe dokumenty podróży oraz vouchery, z których wynika, że ojciec zamiast wrócić do kraju transportem wojskowym, przyleciał prywatnym odrzutowcem.

      – Prywatnym odrzutowcem? Czyim?

      – Tego jeszcze nie wiemy. Proszę pamiętać, minęło trzydzieści lat.

      Puller potarł oczy, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.

      – Wiem, ile minęło czasu. Doświadczyliśmy tego na własnej skórze. Ja i mój brat. Oraz ojciec. Przeżyliśmy piekło na ziemi. Byliśmy kompletnie rozbici.

      – Rozumiem – rzekł Hull. – Ale skoro ojciec twierdził, że nie było go w kraju, a dokumenty wskazują na coś przeciwnego…? – Zawiesił głos, nie dopowiadając oczywistego sensu tej sprzeczności.

      Puller postanowił go wyręczyć.

      – Sugeruje pan, że ojciec skłamał? Odgrzebane dokumenty mogą zawierać błąd. Obecność jego nazwiska na liście pasażerów lotu nie dowodzi jeszcze, że faktycznie znajdował się na pokładzie.

      – Musimy drążyć głębiej, z pewnością.

      Puller obrzucił obu mężczyzn spojrzeniem.

      – Gdyby to było wszystko, co macie mi do powiedzenia, nie siedzielibyście tu ze mną.

      – Niemal zapomniałem, czym się pan zajmuje zawodowo – rzekł Shorr. – Zna się pan doskonale na procedurach dochodzeniowych.

      – Więc co macie jeszcze w zanadrzu, pułkowniku?

      – Nie możemy się teraz w to zagłębiać, agencie. Śledztwo jest w toku – odparł Hull.

      – Czyli wszczęliście śledztwo na podstawie listu śmiertelnie chorej kobiety piszącej o wydarzeniach sprzed trzydziestu lat?

      – Uwzględniliśmy też fakt, że ojciec znajdował się wtedy w kraju wbrew temu, co zeznał – rzekł ostrożnie Hull. – Niech pan posłucha… Gdybyśmy tego nie odkryli, nie prowadzilibyśmy tej rozmowy. To nie jest tak, że obudziłem się pewnego dnia z żądzą zniszczenia legendy amerykańskiej armii. Ale czasy się zmieniły. Może kiedyś zamiatano pod dywan rzeczy, które nie powinny tam trafić. Wojsku porządnie się oberwało za brak transparentności. – Umilkł i spojrzał na Shorra.

      – Agencie Puller – przemówił pułkownik. – Otwarto kolejną kartę tego śledztwa, więc należy doprowadzić rzecz do końca. Jeśli jednak nie pojawią się żadne nowe dowody, nic z niego nie wyniknie. Armia nie czyha na zrujnowanie reputacji pańskiego ojca na podstawie jednego listu śmiertelnie chorej kobiety.

      – Jakiego rodzaju dowody? – zapytał Puller.

      – To było kurtuazyjne spotkanie, agencie Puller – uciął stanowczo Shorr. – Nic poza tym. Resztą zajmie się CID. Chcieliśmy jednak powiadomić pana, jak mają się sprawy, a przede wszystkim powiedzieć panu o tym liście. Przez wzgląd na kondycję pańskiego ojca uznaliśmy za stosowne przedstawić panu stan rzeczy.

      Puller nie wiedział, co odpowiedzieć.

      – W późniejszym terminie będziemy chcieli oficjalnie pana przesłuchać. Pana oraz pańskiego brata. I oczywiście ojca.

      – Ojciec cierpi na demencję.

      – Mamy tego świadomość. Ale wiemy również, że czasem myśli jasno i logicznie.

      – Od kogo wiecie?

      Shorr wstał, Hull poszedł w jego ślady.

      – Dziękujemy za poświęcony nam czas – rzekł pułkownik. – Agent Hull będzie z panem w kontakcie.

      – Rozmawialiście z Lyndą Demirjian? – zapytał Puller. – I z jej mężem?

      – Powtarzam, CID będzie się z panem kontaktował – zapowiedział Hull. – Dziękujemy za spotkanie. Żałuję, że akurat mnie przypadło w udziale przekazanie tak przygnębiających wiadomości.

      Mężczyźni wyszli, Puller zaś siedział dalej ze wzrokiem wbitym w podłogę.

      Chwilę później wyjął telefon.

      Po dwóch sygnałach zgłosił się jego brat.

      – Cześć, braciszku, jestem teraz bardzo zajęty. Pamiętaj, że u mnie jest osiem godzin później niż w Wirginii. Możesz zadzwonić…

      – Bobby, mamy poważny problem. Chodzi o tatę.

      – Co się stało? – zapytał natychmiast Robert.

      Puller zrelacjonował mu wszystko, co się właśnie wydarzyło.

      Starszy brat milczał dobre pół minuty. Puller słyszał tylko jego oddech.

      – Co pamiętasz z tamtego dnia? – zapytał wreszcie Bobby.

      Puller oparł się na krześle i przesunął dłonią po czole.

      – Bawiłem się na dworze. Odwróciłem się do okna i zobaczyłem w nim mamę. Była w szlafroku, głowę owinęła ręcznikiem. Musiała wyjść właśnie

Скачать книгу