Zaraza. Monika Sznajderman
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Zaraza - Monika Sznajderman страница 9
Zaraza, choćby dotykała tylko ludzi, burzy jednak w istocie cały kosmiczny ład świata, nicuje go i wprowadza porządek opaczny w stosunku do porządku zwykłego, codziennego. Ten porządek nie oznacza wyłącznie jałowości, ale także specyficzne przejawy i formy istnienia: życie – nie-życie i porody, które wcale porodów nie przypominają. Czas plagi zapowiada na przykład „niezwykła obfitość żab, szczurów, komarów, motyli i much, które się z gniłości, a nie z nasienia rodzą [podkr. MS]”[96]. Panują „biegunki, czerwonki, wrzody i »plaury« trapią ludność, kobiety często ronią bez oczywistej przyczyny”[97]. Pojawia się „mnóstwo much, komarów, motyli, pająków, koników i innego robactwa […] oraz mnogość grzybów”[98]. Te narodziny w żadnym wypadku nie służą normalnemu życiu, nie są też przejawem zwyczajnej płodności. Wszelka wegetacja jest wynaturzona i daremna. Znikają gdzieś z krajobrazu zwykłe, swojskie zwierzęta; wyobraźnię zaludniają teraz stworzenia dziwne i pokraczne. Masowo rodzą się „niezwykłe owady, dziwaczne robaki, wielkobrzuche ropuchy, nieznane żaby z ogonami, które zadziwiały ówczesnych uczonych medyków, wielkie ilości wszelkiego rodzaju żuków, czarne winniczne ćmy, olbrzymie pająki, komary o niesamowitym kształcie i kolorze”[99]. Również edykty władz zdradzają gdzieniegdzie, w jakie stworzenia obfituje ten niezwykły czas. Biskup Berna na przykład skazał na banicję larwy gąsienic, szarańczę, szczury, myszy i chrząszcze, które uważano za zwiastuny plagi w 1478 roku.
Opisy krainy dotkniętej zarazą utrzymane są w aurze mgieł, dżdżu, wilgoci. Także literatura piękna zna wiele morowych, spowitych mgłami krajobrazów. Nie przypadkiem Edgar Allan Poe w taki właśnie sposób opisuje zadżumioną część Londynu: „Chłód i mgła trwały w powietrzu. […] Najsmrodliwsze i najśmiertelniejsze wyziewy panoszyły się wszędy – i dzięki owej bladej jaśni, która nawet o północy wysnuwa się zawsze z atmosfery oparnej i dżumnej, można było rozpoznać poległe w alejach i zaułkach lub gnijące w domostwach bez okien – ścierwo opryszków nocnych, których dłoń dżumy znieruchomiła w chwili spełniania ich czynności”[100]. A Tomasz Mann, którego bohater zabłąkał się do dotkniętej cholerą Wenecji, pisze: „To była Wenecja, przymilna i podejrzana piękność, to miasto pół bajka, pół łapka na cudzoziemców, w którego zgniłym powietrzu hulaszczo wybujała kiedyś sztuka i które muzykom poddawało kuszące i zalotnie usypiające dźwięki”[101]; „[…] powietrze było wilgotne, parne, pełne wyziewów zgnilizny”[102]. Opisy te wyraźnie nawiązują do panującego już w starożytności, co najmniej od czasu narodzin miazmatycznej teorii Hipokratesa, przekonania, że miejscem wylęgania się chorób, zwłaszcza tych zaraźliwych, są miejsca nieczyste – bagna i moczary.
Cała zaświatowa wegetacja, obficie rodząca robactwo, żaby, szczury, grzyby i inne „gadziny” o nienaturalnych kolorach, wielkościach i kształtach, wyraźnie opiera się więc na zjawisku fermentacji – kwintesencji procesu rozkładu i gnicia. Fermentacja nie jest jednak, jak mogłoby się wydawać, procesem wyłącznie biologicznym. Nie przypadkiem odgrywa tak ważną rolę w pejzażu czasu plagi; jest również znanym wątkiem w dziejach kultury. Od wieków wierzono bowiem, że miejsca, w których powstaje ona w sposób naturalny, są miejscami magicznymi, nawiedzanymi przez dusze zmarłych.
Procesy fermentacyjne mają charakter regeneracyjny i należą do porządku innego świata. Zrodzony za ich przyczyną panteon form roślinno-zwierzęcych (a więc właśnie grzyby, raki, ropuchy, robaki, glisty etc.) wciela lunarny aspekt egzystencji, stanowiąc ogniwo łańcucha symbolicznego wody – nocy – księżyca – pierwiastka kobiecego. Eliade zwraca uwagę na akwatyczny charakter stworzeń „księżycowych”, a także na związki symboliki lunarnej z funeralną – księżyc jest wszak w wielu mitach uosobieniem krainy zmarłych, a jednocześnie wcieleniem pierwszego zmarłego; podobnie zresztą jak grzyby („symbol życia zregenerowanego przez fermentację, rozkład organiczny, czyli śmierć”)[103] i związane z nimi zrodzone z „gniłości” stworzenia, które są nosicielami dusz zmarłych, wyobrażając zarazem archaicznych przodków rodzaju ludzkiego, „larwalne” stadia w mitycznym rozwoju ludzkości. Zaświatowy charakter grzybów i innych baśniowych stworzeń jest zresztą na tyle bogato udokumentowany w folklorze, że truizmem byłoby udowadnianie przynależności wszystkich tych zwiastujących zarazę istot do sfery symbolicznej księżyca i świata podziemnego. I nie tylko w folklorze. W poszukiwaniu sensu symboliki zarazy można także odwołać się do sięgającej starożytności tradycji alegoryczno-symbolicznej. Anna Boczkowska pisze: „Szczury i myszy bowiem, według tradycji wywodzącej się od Pliniusza St., były zwierzętami lunarnymi, które wymieniano między zwierzętami wodnymi: rybami, ostrygami, ślimakami, rakami, homarami. Żyły myszy i szczurów miały rozszerzać się w czasie pełni Księżyca i zmniejszać w czasie nowiu”[104].
W specyficznej wizji świata kreowanej przez zwiastuny plagi uderza także bliskość z obrazem „ziemi potępionej”, piekła jako „materii sublunarnej” w malarstwie Hieronima Boscha. Anna Boczkowska zwróciła uwagę na powtarzające się w tryptyku Kuszenie św. Antoniego motywy „degeneracji, rozkładu i śmierci, zeschnięte pnie i gałęzie drzew, czerepy, okaleczone dzieci, wypływające z ciała wnętrzności, wreszcie zdeformowane postacie, kierowane przez fizjologiczne potrzeby jedzenia i picia”[105]. Podobnie w obrazach zarazy, obok znanych już motywów uschniętych drzew i innych znaków wszechobecnej śmierci, pojawia się także motyw zdeformowanych, okaleczonych postaci. Ziemia „podksiężycowa”, utożsamiona przez obecność elementów rozkładu i śmierci z otchłanią piekielną, to prócz materii w stanie gnicia, rozkładu, fermentacji także pejzaż wodny. Boczkowska zwraca uwagę na fakt, że u Boscha piekło zamieszkują przede wszystkim rozmaite stworzenia wodne: ryby, ropuchy, skorupiaki etc. W wodnym pejzażu gniją rośliny, z wody wystają wyschnięte pnie drzew.
Nietrudno więc spostrzec, że mityczny krajobraz czasu plagi odtwarza w istocie krajobraz krainy pozostającej pod mrocznym wpływem Luny. A nawiązująca do idei „solidarności kosmobiologicznej” harmonia wszystkich form życia analogiczna jest do wyraźnej w wizji Boscha symbiozy pomiędzy ludźmi-demonami a światem flory i fauny, na równi podlegającymi księżycowi.
Być może zatem za tą uogólnioną, mityczną wizją ziemi jako piekła, skazanej na potępienie i zagładę otchłani, kryje się ten sam stosunek do śmierci, wszechobecnej i paraliżującej wszelkie życie, wszelką nadzieję, który jest jądrem przeżycia plagi. Być może istota podobieństwa obu wizji kryje się w tym, że obrazy Boscha realizują pewien archetyp stosunku do śmierci, będący wytworem czasów naznaczonych plagami. Symbolika dzieł holenderskiego malarza wydaje się stanowić pewien trop, pewien – oczywiście nie jedyny – klucz do odczytania i zrozumienia symbolicznych sensów plagi.
Przytoczmy jeszcze słowa Maksyma z Turynu: „Wielkie jest więc znaczenie Księżyca, a także wielka tajemnica. Wyzbywa się światła, by przywrócić wszystko do życia wilgocią i deszczem”[106]. Wielkie jest więc znaczenie plagi, a także wielka tajemnica. Wyzbywa się światła, by przywrócić wszystko do życia gniciem, rozkładem i śmiercią… W tej parafrazie zaraza odsłania nam swój sakralny sens.
Rozmaite znaki zwiastują więc zbliżanie się świata, który podlegać będzie innym, przeciwstawnym życiu normom. W stosunku do porządku tego świata, do ładu kosmicznego, są to zjawiska cudowne, przełamujące ów ład. Logika zdarzeń cudownych szczególnie wyraźna jest w kontekście „meteorologicznych” oznak czasu plagi. Należą do nich między innymi częste mgły, nadmiar