Filozofia prawa. Отсутствует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Filozofia prawa - Отсутствует страница 41
Pogląd, że nowoczesny konstytucjonalizm zakłada całościowe ujęcie w konstytucji spisanej relacji między władzą a suwerennym ludem, najpełniej wyraził szwajcarski teoretyk prawa międzynarodowego Emerich de Vattel w Prawie narodów albo zasadach prawa naturalnego z 1758 roku:
Prawo fundamentalne określające sposób, w jaki publiczna władza ma być sprawowana, jest tym, co określa konstytucję państwa. W niej można zobaczyć konstrukcję, za pomocą której Naród działa jako ciało polityczne, jak i przez kogo lud ma być rządzony; i jakie są prawa i obowiązki tych, którzy rządzą. Taka konstytucja jest w istocie niczym innym, niż ustanowieniem systemu, stosownie do którego Naród zobowiązuje się działać razem, by uzyskać korzyści, dla których polityczna wspólnota została powołana (cyt. za Casper 2000, s. 633).
Vattel był teoretykiem prawa naturalnego i jego definicja powinna być czytana w tym świetle; uważał, że prawa fundamentalne, odwołujące się do prawa naturalnego, powinny być wyłączone z ingerencji ustawodawcy. Konstytucja zabezpieczała władzę o ograniczonych celach, gdyż racją istnienia władzy konstytucyjnie powołanej była realizacja celów obywateli, wyłączonych z bezpośredniej ingerencji władzy politycznej.
Definicja Vattela była określeniem pewnych normatywnych elementów definicji konstytucjonalizmu. Definicje normatywności w tym sensie dała też na przykład tak zwana Uchwała w Concord w stanie Massachusetts z 21 października 1776 roku, stwierdzająca, że „Konstytucja w swoim właściwym znaczeniu tworzy system zasad ustanowionych dla zabezpieczenia obywateli w posiadaniu i wykonywaniu ich praw i przywilejów, przeciw ich naruszeniu przez władzę” (Concord Town Meeting Resolution). Z kolei francuska Deklaracja praw człowieka i obywatela z 26 sierpnia 1789 roku stwierdza: „Społeczeństwo, w którym nie ma gwarancji poszanowania praw ani ustanowienia podziału władz, nie ma Konstytucji”. Bazując na tradycji Kart Kolonialnych, od końca XVIII wieku pojęciu zgody rządzonych i spisanej konstytucji, jako prawa najwyższego, odmiennego od zwyklej legislacji i trudnego do zmiany, dało początek amerykańskiemu rozumieniu konstytucjonalizmu. Implikacje suwerenności ludu ujęła 12 czerwca 1776 roku Deklaracja praw Wirginii, mówiąca, że: „cała władza spoczywa w rękach ludu, a w konsekwencji wywodzi się z władzy ludu; urzędnicy są jego powiernikami i sługami, są zawsze poddani jego ocenie”.
Za tym poszły dyskusje nad podziałem władz i ochroną praw indywidualnych. Amerykanie, rozumiejąc znaczenie koncepcji Monteskiuszowskiego podziału władz dla konstytucjonalizmu, zmodyfikowali jego istotę, rozróżniając dwa niezależne poziomy konstrukcji. Monteskiuszowski podział, powołujący się – nie do końca właściwie – na ustrój Anglii, był w istocie funkcjonalnym rozdziałem kompetencji władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej w strukturze angielskiego „rządu mieszanego”, łączącego element rojalistyczny, arystokratyczny i demokratyczny, a tym samym zabezpieczał prawa i wolności, dzięki odrębnym strukturom władzy zakorzenionym w społeczeństwie. Amerykanie, w warunkach demokracji i formalnej równości obywatelskiej, musieli skonstruować wzajemne ograniczanie się władz według innej logiki. Rozgraniczyli pojęcia suwerennej władzy ludu i władz w sensie Monteskiusza (z tym pierwszym przekazującym cząstkę swojej władzy każdej z instytucji: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej), a następnie zablokowali ów podział przed ich wzajemnym porozumieniem w imię oligarchicznego interesu, przez poszatkowanie terminów wyborów, zróżnicowanie czasu ich kadencji i wreszcie mechanizm „hamulców i równowagi”.
Zagadnienie, czy idea konstytucjonalizmu wymaga podziału władz, pozostaje sporne. Niemniej wszystkie systemy konstytucyjne mniej lub bardziej zasadę taką przyjęły, choć niektóre kraje liberalno-demokratyczne (Wielka Brytania, Nowa Zelandia czy Holandia) obecnie mają de facto władzę ustawodawczą wyniesioną ponad inne. Jednak i tam przestrzeganie ograniczeń konstytucyjnych pozostawione jest różnym procedurom i wewnętrznym instytucjom władzy ustawodawczej, „nadzorowanym” także przez presję polityczną (rosnącą, gdy jej działania naruszają konstytucję). Oczywiście takie ograniczenia mogą być zignorowane, niemniej jest to trudne, gdyż współczesne systemy liberalne funkcjonują w gąszczu najróżnorodniejszych blokad.
Konstytucjonalizm to bowiem coś więcej niż oparcie się na tekście konstytucji i prawie konstytucyjnym. Istnieje przecież długa tradycja konstytucjonalizmu, który nie jest zakorzeniony w konstytucji uchwalonej w specjalnym trybie. Przykładowo współczesna praktyka, że monarcha angielski nie może odmówić zgody na ustawę przegłosowaną przez obie izby Parlamentu czy obowiązek amerykańskiego Kolegium Elektorów głosowania w wyborach prezydenckich na kandydata zwycięskiego w danym stanie – są konwencjami, ale stanowią w istocie prawo konstytucyjne. Stąd przekonanie, iż poszczególne działania mogą być legalne, ale fundamentalnie niekonstytucyjne, a zatem mogą spotykać się z oporem społecznym.
Niemniej jest czymś oczywistym, że sprawy konstytucyjności danego działania odwołują się do tekstu konstytucji i interpretującego ją prawa konstytucyjnego, rodząc pytanie o to, kto jest ostatecznym jej interpretatorem i według jakich kryteriów ona się dokonuje; wywołuje to potężne spory, również wśród samych sędziów konstytucyjnych. Różnice interpretacyjne zależą między innymi od odmiennych poglądów na to, czym jest konstytucja w świetle wyjściowej teorii ustrojowej, na czym polega (jeśli w ogóle istnieje) rola sędziów, wreszcie od teorii interpretacji konstytucji: tekstualnych, celowościowych, semantycznych, historycznych znaczeń, pierwotnego znaczenia (zob. Bryk 2016a).
Jednakże we wszystkich współczesnych tradycjach konstytucyjnych główna linia podziału zdaje się przebiegać między tak zwanymi oryginalistami (zwolennikami pierwotnych intencji, różnie interpretowanych) a zwolennikami tak zwanej „żywej konstytucji”; ci drudzy patrzą na konstytucję jako na dokument ewoluujący wraz ze zmianami społecznymi i sądami konstytucyjnymi, wdrażającymi te zmiany za pomocą interpretacji konstytucyjnej, szczególnie tam, gdzie zmiana konstytucji w drodze poprawek jest niezwykle trudna (zob. dyskusje na temat tej linii podziału w Calabresi [red.] 2007).
Sądownictwo konstytucyjne po raz pierwszy powstało w Stanach Zjednoczonych, lecz konstytucja 1787 roku nie przewidywała takiej federalnej instytucji. W czasie debaty konstytucyjnej w Filadelfii ostro ją atakowano, jako prowadzącą do despocji sędziów, i ostatecznie ją odrzucono (zob. Bryk 2013, s. 530–552).
Niemniej w roku 1803 w sprawie Marbury v. Madison Sąd Najwyższy uznał swoje prawo federalnego judicial review. Władza sądownicza stała się strażnikiem konstytucji oraz jej interpretatorem, a zatem ostatecznym dysponentem władzy. W 1717 roku biskup Benjamin Hoadley w kazaniu The Nature of the Kingdom of Christ, wygłoszonym w obecności króla Jerzego I, stwierdził, że „ktokolwiek ma ostateczną władzę interpretowania jakiegokolwiek spisanego czy mówionego prawa, jest tym, kto prawdziwie okazuje się pod każdym względem ustawodawcą, a nie osoba, która pierwsza [prawo] napisała czy wypowiedziała” (cyt. za Gray 1986, s. 12).
Uzasadnienie federalnej władzy judicial review przygotowane przez prezesa Sądu Najwyższego Johna Marshalla w sprawie Marbury v. Madison było wielokrotnie podważane. Jednak prawo sądu konstytucyjnego jako ostatecznego arbitra oceniającego konstytucyjność aktów władzy prawodawczej i wykonawczej zostało uznane niemal powszechnie za jeden z najważniejszych składników konstytucjonalizmu. Prawo takie doczekało się jednak uznania w Europie dopiero po I wojnie światowej, choć pewne formy kontroli konstytucyjności istniały na przykład w Austro-Węgrzech, a inne, uzasadniane normatywizmem Hansa