Dziady, część III. Адам Мицкевич

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dziady, część III - Адам Мицкевич страница 8

Dziady, część III - Адам Мицкевич

Скачать книгу

raczej prawdę?

      KILKU

                        Jaką? Powiedz nam, kolego.

      ŻEGOTA

      Gdy Bóg wygnał grzesznika z rajskiego ogrodu,

      Nie chciał przecie, ażeby człowiek umarł z głodu;

      I rozkazał aniołom zboże przysposobić

      I rozsypać ziarnami po drodze człowieka.

      Przyszedł Adam, znalazł je, obejrzał z daleka

      I odszedł; bo nie wiedział, co ze zbożem robić.

      Aż w nocy przyszedł diabeł mądry i tak rzecze:

      «Niedaremnie tu Pan Bóg rozsypał garść żyta,

      Musi tu być w tych ziarnach jakaś moc ukryta;

      Schowajmy je, nim człowiek ich wartość dociecze».

      Zrobił rogiem rów w ziemi i nasypał żytem,

      Naplwał i ziemią nakrył, i przybił kopytem; —

      Dumny i rad, że boże zamiary przeniknął,

      Całym gardłem rozśmiał się i ryknął, i zniknął.

      Aż tu wiosną, na wielkie diabła zadziwienie,

      Wyrasta trawa, kwiecie, kłosy i nasienie.

      O wy! co tylko na świat idziecie z północą28,

      Chytrość rozumem, a złość nazywacie mocą;

      Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie,

      Myśli Boga oszukać – oszuka sam siebie.

      JAKUB

      Brawo, Antoni! pewnie Warszawę nawiedzi

      I za tę bajkę znowu z rok w kozie posiedzi.

      FREJEND

      Dobre to – lecz ja znowu do Feliksa wracam.

      Wasze bajki – i co mi to za poezyje,

      Gdzie muszę głowę trudnić, niźli sens namacam;

      Nasz Feliks z piosenkami niech żyje i pije!

      nalewa mu wino

      JANKOWSKI

      A Lwowicz co? – on pacierz po umarłych mówi!

      Posłuchajcie, zaśpiewam piosnkę Lwowiczowi.

      śpiewa

      Mówcie, jeśli wola czyja,

      Jezus Maryja.

      Nim uwierzę że nam sprzyja

      Jezus Maryja:

      Niech wprzód łotrów powybija

      Jezus Maryja.

      Tam car jak dzika bestyja,

      Jezus Maryja!

      Tu Nowosilcow jak żmija,

      Jezus Maryja!

      Póki cała carska szyja,

      Jezus Maryja,

      Póki Nowosilcow pija,

      Jezus Maryja,

      Nie uwierzę, że nam sprzyja

      Jezus Maryja.

      KONRAD

      Słuchaj, ty! – tych mnie imion przy kielichach wara.

      Dawno nie wiem, gdzie moja podziała się wiara,

      Nie mieszam się do wszystkich świętych z litaniji,

      Lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi.

      KAPRAL

      podchodząc do Konrada

      Dobrze, że Panu jedno to zostało imię —

      Choć szuler zgrany wszystko wyrzuci z kalety,

      Nie zgrał się, póki jedną ma sztukę monety.

      Znajdzie ją w dzień szczęśliwy, więc z kalety wyjmie,

      Więc da w handel na procent, Bóg pobłogosławi,

      I większy skarb przed śmiercią, niźli miał, zostawi.

      To imię, Panie, nie żart – więc mnie się zdarzyło

      W Hiszpaniji, lat temu – o, to dawno było,

      Nim car mię tym oszpecił mundurem szelmowskim —

      Więc byłem w legijonach, naprzód pod Dąbrowskim,

      A potem wszedłem w sławny pułk Sobolewskiego.

      SOBOLEWSKI

      To mój brat!

      KAPRAL

                        O mój Boże! pokój duszy jego!

      Walny żołnierz – tak – zginął od pięciu kul razem;

      Nawet podobny Panu. – Otóż – więc z rozkazem

      Brata Pana jechałem w miasteczko Lamego —

      Jak dziś pamiętam – więc tam byli Francuziska:

      Ten gra w kości, ten w karty, ten dziewczęta ściska —

      Nuż beczeć; – Każdy Francuz, jak podpije, beczy.

      Jak zaczną tedy śpiewać wszyscy nic do rzeczy,

      Siwobrode wąsale takie pieśni tłuste!

      Aż był wstyd mnie młodemu. – Z rozpusty w rozpustę,

      Dalej bredzić na świętych; – otóż z większych w większe

      Grzechy laząc, nuż bluźnić na Pannę Najświętszę —

      A trzeba wiedzieć, że mam patent sodalisa29

      I z powinności bronię Maryi imienia —

      Więc ja im perswadować: – Stulcie pysk, do bisa!

      Więc umilkli, nie chcąc mieć ze mną do czynienia. —

      Konrad zamyśla się, inni zaczynają, rozmowę

      Ale no Pan posłuchaj, co się stąd wyświęci.

      Po zwadzie poszliśmy spać, wszyscy dobrze cięci —

      Aż w nocy trąbią na koń – zaczną obóz trwożyć —

      Francuzi nuż do czapek, i nie mogą włożyć: —

      Bo nie było na co wdziać, – bo każdego główka

      Była ślicznie odcięta nożem jak makówka.

      Szelma gospodarz porznął jak kury w folwarku; —

      Patrzę, więc moja głowa została na karku;

      W czapce kartka łacińska, pismo nie wiem czyje:

      «Vivat Polonus, unus defonsor Mariae»30.

      Otóż widzisz Pan, że ja tym imieniem żyję.

      JEDEN Z WIĘŹNIÓW

      Feliksie,

Скачать книгу


<p>28</p>

z północą – z zasadami, którymi kieruje się mocarstwo północne, carat rosyjski. [przypis redakcyjny]

<p>29</p>

patent sodalisa – dokument członkowstwa w sodalicji mariańskiej (por. łac. sodalicium, towarzystwo, bractwo, związek), tj. bractwa, którego członkowie oddają szczególną cześć Najświętszej Marii Pannie (pierwsze takie związki zaczęły powstawać w XVI w.). [przypis edytorski]

<p>30</p>

Vivat Polonus, unus defensor Mariae (łac.) – Niech żyje Polak, jedyny obrońca Marii – przygoda, jak się zdaje, oparta o wydarzenie rzeczywiste. Opowiedział je uczestnik tamtych walk Adam Amilkar Kosiński pod tym właśnie łacińskim tytułem w jednym ze swych Opowiadań żołnierskich (Lipsk 1845). [przypis redakcyjny]