Sekret wyspy. Dorota Milli
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Sekret wyspy - Dorota Milli страница 8
– Jej się nic nie podoba – mruknęła Wiki. – Wiem, że coś ukrywa.
– W tej kwestii z Filipiakową możecie sobie podać dłonie – wtrącił Edwin. – Masz jakieś zastrzeżenia co do tego, że sprawa weszła na formalne tory?
– Pytasz mnie o zdanie, Gajda? To coś nowego.
– Rogaliki z nadzieniem truskawkowym pomogły – powiedział bez emocji.
– To ty je dostałeś? – powiedział Miron z żalem. – Mogłeś coś przynieść. Podzielić się z kumplami.
– Rozeszły się, zasmakowały nawet mojej mamie – usprawiedliwił się Edwin, choć większość wypieków zjadł sam. – Wracając do tematu…
– Edwin, powiedz, jestem gotowy – przerwał mu Miron, a temat rogalików szybko wyleciał mu z głowy. – Czy bierzecie pod uwagę mojego ojca? Czy sądzicie, że to on zabił, a zakrwawione dowody znalezione w domku ogrodowym należącym do naszej rodziny tylko to potwierdziły?
– Nie mamy pewności, czy to twój ojciec, czy ktoś nie podrzucił tej paczki. Mieczysław Nawrocki nie żyje i nie ma możliwości obrony, ale tak, Miron, jest na liście podejrzanych. Lista obejmuje wiele osób.
– Dzięki za szczerość, na szczęście ja będę walczyć o dobre imię ojca.
– A ja i moje siostry ci pomożemy – zapewniła Alwina, a przyjaciółki potwierdziły.
– Możemy zobaczyć tę listę? – Wiki popatrzyła na policjanta.
– Zaraz po tym, jak wszyscy odwiedzimy wyspę i każda z was powie, co zapamiętała z nocy zabójstwa proboszcza – zapewnił Edwin, czekając na jej ruch. Mógł się dzielić informacjami pod warunkiem, że będzie to handel wymienny.
– A tak dobrze się zapowiadało – rzuciła Wiki szyderczo.
– Wiki, obiecałaś – przypomniała Lili jak wymagająca nauczycielka.
– Dobrze, mamo, ale dziś chyba nie po to się zebraliśmy. – Wiki traktowała Lili jak starszą i mądrzejszą siostrę. Pochodziła z dobrego domu, oczytana, miała dobre wyniki w nauce i zawsze znajdowała niezbity argument.
– Jestem gotowy, możemy iść. Nadal chcecie mi towarzyszyć? – zapytał Natan, patrząc po twarzach przyjaciół.
– Oczywiście, będziemy tuż obok. Jadwiga czeka na nas z ciastem. Dzwoniła do mnie – wyjaśniła Alwina, która miała przyjacielski kontakt z doktorową.
– Dasz znać, jeśli będziesz mnie potrzebował. – Lili wyciągnęła do Natana dłoń, którą ujął.
– Dziękuję, że daliście mi czas na przyjęcie tej smutnej wiadomości.
– Potowarzyszę ci podczas rozmowy z doktorem. Będę robił tylko za słuchacza – zapewnił Edwin. Doktor Tabacki zataił prawdziwy powód śmierci ojca Natana nawet przed nim, obecnym komendantem miasta. Lekarz znał wiele osób, przez długie lata wykonywał swój zawód, ludzie mu ufali, on też, ale po tym kłamstwie zwątpił. Nie chciał stracić obiektywizmu, więc zaczął wszystkich mierzyć tą samą miarą, teraz i doktora.
– To ja poczekam na was na zewnątrz, spacer z Łasuchem dobrze mi zrobi – postanowił Miron.
– Towarzystwo samych pań ci nie służy, Miron? – zagadnęła rozbawiona Wiki, chcąc rozluźnić napiętą atmosferę.
– Słyszałem, że pani doktorowa ma tyle do powiedzenia, co Alwina, więc nawet nie będę miał szansy wtrącić słowa – wytłumaczył Miron, czym wywołał ogólny wybuch śmiechu.
– Nieprawda, ja mówię więcej, w tej dziedzinie nikt mnie nie pokona. – Alwina mrugnęła do Mirona, znając swoje zalety, ale i wady. Nie potrafiła zatrzymać słów, nawet nie chciała.
– A co z notatkami prokuratora, Natan? Wyczytałeś coś ciekawego? – zapytała Wiki.
– Wiki, prosiłam. – Lili popatrzyła na siostrę karcącym wzrokiem.
– Tylko pytam, nie naciskam – broniła się, choć wyczekiwała na odpowiedź.
– Myślałem, że pójdzie szybciej, tym bardziej po tych nieścisłościach, jakie wyszły na światło dzienne. – Natan wciąż nie mógł tego wymówić głośno. Jego ojciec, zasłużony obrońca prawa, prokurator z powołania, oddany każdej sprawie, jaką prowadził z zaangażowaniem, pokazał, jaki był słaby. Pamiętał jego wysoką sylwetkę, wydawała się trwała, mocna, wręcz niezniszczalna. Tak samo było z nieustępliwym i wymagającym charakterem. – Zapisywał prywatne sprawy dotyczące nas, ale i pracy, pomysły, które chciał sprawdzić. Czasem notował kilka zdań, jakby musiał wyrzucić to, co go gnębiło. Jestem na etapie przeszłości… przed odejściem mamy, gdy dowiedział się o jej chorobie, gdy wszyscy się dowiedzieliśmy. Nie okazywał tego, ale choroba mamy nim wstrząsnęła… Obiecuję wam, że doczytam je do końca, choć przyznam się, że z trudem do nich wracam. – Wzburzenie, które go ogarnęło, trzymało przez kilka dni, choć złość na ojca odczuwana przez lata odeszła. Kumulowało się w nim tak wiele emocji, że czytał te zapiski jak zwierzenia. Najbardziej bolało to, że ojciec nie mógł już mu odpowiedzieć.
– Zrób to w swoim czasie, Natan. Nie będziemy cię poganiać, prawda, Wiki? – zapytała Alwina, patrząc na nią cierpliwie.
– Oczywiście, tak tylko spytałam. – Wiki nie zadała pytania, które wręcz paliło ją w język. Bo czy Natan nie mógł im podać właściwej odpowiedzi, a tym samym pozwolił jej uniknąć zwierzeń i pójścia na wyspę? – Doczytasz w swoim czasie.
***
Grupa przyjaciół wyszła w noc, która zaatakowała chłodem i okryła mrokiem. Wsłuchali się w dźwięki ulic, szykując na to, co miało się wydarzyć.
Miasto usypiało, gwar ulatniał się, a echo słów porywał wiatr. Ulica Matejki pozastawiana autami wydawała się wąska, ale gdy tylko sezon urlopowy minie, ponownie nabierze przestrzeni.
Zmierzali do domu z czerwonym dachem, otoczonego ceglanym murkiem, wydającego się przytulnym i bezpiecznym. Alwina wiedziała, że tak było w istocie. Wciąż podziwiała styl Jadwigi w urządzaniu przestrzeni. Estetyka morska królowała w każdym pomieszczeniu i licznych detalach. Kiedy przebywało się w tych urokliwych wnętrzach przez cały rok, miało się poczucie ciągłych wakacji spędzanych nad morzem. Dziewczyna zżyła się z doktorostwem, czuła ich ciepło i wsparcie, marzyła o takich rodzicach, o takiej rodzinie, i właśnie tak ich traktowała.
Miron poszedł na spacer z Łasuchem, proponując odprowadzenie go do „Kotwicy”. Wiki było to na rękę, za nic nie chciała przeoczyć ważnego wydarzenia, z jednej strony dla zaspokojenia ciekawości, ale też by wesprzeć swoich bliskich. Natan związał się z Lili, przez co stał się bliższy Wiktorii, tak samo Miron tworzący parę z Alwiną. Tylko Edwina wciąż trzymała na dystans, a wszystko przez przeszłość, kiedy pierwszy raz przyłapał ją na kradzieży. Nikomu nigdy wcześniej to się nie udało.
Przyłapana