Zła wola. Jorn Lier Horst

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zła wola - Jorn Lier Horst страница 13

Zła wola - Jorn Lier Horst Mroczny zaułek

Скачать книгу

unosiły się kłęby kurzu.

      Droga przez zagajnik to były właściwie dwie wyboiste koleiny. Po obu stronach rosły gęsto drzewa. Tu i ówdzie walały się zardzewiałe narzędzia rolnicze.

      Zwolniła i zatrzymała samochód. Podniosła kamerę leżącą na siedzeniu pasażera i włączyła ją, żeby przygotować się do sfilmowania blokady policyjnej na głównej drodze.

      W lusterku dostrzegła cień, jakby za autem coś się poruszyło. Odwróciła się, ale zobaczyła tylko ptaka, który zerwał się do lotu wyraźnie czymś spłoszony.

      Ogarnęło ją nieprzyjemne uczucie. Na zewnątrz nic nie było, a mimo to nagły, irracjonalny strach kazał jej zablokować drzwi. Z piskiem opon ruszyła dalej.

      Wkrótce krajobraz otworzył się. Zamiast lasu wokół rozpościerały się świeżo zaorane pola. W oddali stały dwa radiowozy, z których jeden miał włączone światła błyskowe. Funkcjonariusze właśnie zatrzymali starego niebieskiego forda i zaglądali do bagażnika.

      Line stanęła i nie wysiadając z auta, uniosła kamerę. Klapa bagażnika w fordzie została zatrzaśnięta i samochód pojechał dalej. Po chwili nadjechał kolejny. Mała toyota. Przez kamerę widziała, że w środku siedzą dwie kobiety. Pojazd został zatrzymany. Policjanci sprawdzili dokumenty, otworzyli tylne drzwi i skontrolowali bagażnik, po czym puścili auto dalej.

      Policjantka zauważyła Line i poleciła koledze odwrócić się. Zacisnęła mocniej palce na broni wiszącej na pasku na piersi. Line odłożyła kamerę i podjechała do nich. Zatrzymała się na dany znak, opuściła boczną szybę i wyjęła prawo jazdy. Policjantka stanęła obok drzwi.

      – Szukamy tego mężczyzny – powiedziała i wyciągnęła telefon ze zdjęciem Toma Kerra na wyświetlaczu. – Widziała go pani?

      Line nie czuła potrzeby wyjawiania policjantce, w czym brała udział.

      – Tom Kerr – powiedziała tylko. – Nie.

      – Może pani otworzyć bagażnik?

      Policjant upewnił się, że bagażnik jest pusty, i zamknął klapę. Policjantka oddała Line prawo jazdy.

      – Proszę się nie zatrzymywać, jeśli go pani zobaczy – ostrzegła ją. – Szerokiej drogi!

      Line jechała powoli, rozglądając się uważnie na boki. Kiedy mijała jeden z domów przy drodze, usłyszała ujadanie psa. Na polu pasło się kilka koni. Starsza pani stała na podwórzu i zbierała pranie.

      Na drodze wojewódzkiej ustawiono kolejny punkt kontrolny. Line położyła kamerę na desce rozdzielczej i filmowała dalej.

      Część samochodów przepuszczono, innym kazano zawrócić. Pewnie gapiom i osobom, które nie miały do załatwienia żadnej ważnej sprawy ani nie mieszkały w okolicy.

      Auto przed nią zostało skontrolowane, tak jak na poprzedniej blokadzie dróg. Line opuściła szybę i przygotowała się na swoją kolej.

      Ponownie pokazano jej zdjęcie Toma Kerra, a następnie polecono otworzyć bagażnik i przeszukano samochód.

      Dwadzieścia pięć minut później zamknęła się w swoim domu w Stavern i poszła prosto do piwnicy, gdzie urządziła sobie gabinet. Włączyła telewizor. Był nastawiony na CNN. Zmieniła stację na norweski kanał informacyjny. Pasmo reklamowe.

      Wyjęła kartę pamięci z kamery i przegrała nagrania. Kamera była włączona prawie przez cały czas. Line przerywała filmowanie tylko po to, żeby pliki nie były zbyt długie i łatwiej było w nich nawigować.

      Umieszczenie ich na zaszyfrowanym serwerze nie wymagało wiele wysiłku. Stiller chciał, żeby przesłała mu surowy materiał, bez żadnej obróbki. Wysłała mu e-maila z linkiem do plików i automatycznie wygenerowane hasło. Jednym z plików było nagranie, które zaczynało się w chwili, gdy mikrobus zaparkował obok nieczynnego tartaku, i trwało jeszcze około pół godziny po wybuchu i ucieczce. Zwróciła Stillerowi uwagę na nazwę pliku i usiadła, żeby go przejrzeć.

      Długo kręcili się wte i wewte, zanim wyruszyli. Poza obrazem miała nagrania, na których Stiller rozmawiał z Hammerem o helikopterze, który wciąż nie nadlatywał. Czekali na patrol z psem tropiącym, a Kerr i jego adwokat odbyli w samochodzie poufną rozmowę.

      Zerknęła na telewizor wiszący na ścianie. Na kanale informacyjnym leciała transmisja na żywo z Eftang. Wyglądało na to, że sytuacja nie uległa zmianie. Line ściszyła dźwięk i skupiła się na ekranie komputera. Konwój z więźniem wchodził w głąb lasu. W którymś momencie więzień potknął się i upadł. Line zatrzymała nagranie, cofnęła je i puściła jeszcze raz. Kerr jęknął, gdy upadł na ziemię. Podniesiono go i nakazano iść dalej, chociaż jego adwokat protestował. Dopiero po następnym upadku zdjęli mu z nóg kajdanki, co zapoczątkowało ciąg dramatycznych wydarzeń.

      Jeszcze raz odtworzyła tę sekwencję w zwolnieniu. Nic nie tłumaczyło upadku Kerra. Nie miał o co się potknąć. Co prawda jedną stopą uderzył o wystający korzeń, ale sam upadek wydawał się nienaturalny, zagrany. Jakby był częścią planu ucieczki.

      Nagranie leciało dalej. Następny upadek Kerra był bardziej dramatyczny. Kamera nie zarejestrowała jego stóp, więc nie sposób było stwierdzić, o co się potknął, jednak biorąc pod uwagę to, że Kerr chciał zmusić policjantów do zdjęcia kajdanek, również ten upadek wydał się Line sfingowany.

      W kajdankach transportowych Kerr miał ograniczone możliwości, by amortyzować upadek. Kiedy policjanci podnieśli go z ziemi, okazało się, że ma zadrapany policzek.

      Konwój ruszył dalej. Gdy dotarli do zbocza z pastwiskiem dla owiec, Claes Thancke zaczął głośno protestować. Wywiązała się dyskusja, której efektem była zgoda policji na to, by więzień poruszał się wyłącznie w kajdankach na rękach.

      Kiedy policjant otwierał kluczem obręcze i zdejmował kajdanki, Kerr patrzył prosto do kamery. Potem uniósł dłonie, przyłożył je do twarzy i starł krew z policzka. Następnie coś powiedział, po czym wsunął zakrwawione palce do ust i wylizał je do czysta.

      Line cofnęła nagranie, podkręciła dźwięk i mocno się skupiła, ale usłyszała jedynie cichy szept. Musiała puścić nagranie jeszcze raz i jeszcze głośniej.

      Wydawało jej się, że Kerr powiedział „do zobaczenia”.

      Po raz kolejny cofnęła nagranie. Kerr mówił, patrząc prosto do kamery, jakby chciał przekazać komuś wiadomość. Tym razem zwrot pożegnania zabrzmiał wyraźniej. Jak groźba.

      12

      Sprzęt zgromadzony w ciasnej ładowni oraz monitory komputerów sprawiały, że w furgonetce było duszno i parno. Wisting wciąż miał na sobie koszulę Hidlego. Cienki materiał przykleił mu się do pleców.

      Na największym monitorze odtwarzali pliki przesłane przez Line. Tom Kerr schodził w dół zbocza. Nagle zaczął biec. Eskortujący go policjanci zaczęli krzyczeć.

      Wisting wstrzymał oddech, czekając na to, co miało nastąpić. W chwili wybuchu na ekranie ukazało się ostre białe światło. Głośniki zadudniły. Kamera leżała na boku w wysokiej trawie, ale mimo to widzieli i słyszeli sypiące

Скачать книгу