Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Группа авторов

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов страница 5

Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов Reportaż

Скачать книгу

rel="nofollow" href="#n74" type="note">74

      Owszem, historia IRA była pod wieloma względami historią porażki. Patrick Pearse miał co prawda rację, gdy mówił, że każde pokolenie próbuje buntu, lecz u schyłku lat sześćdziesiątych Irlandzka Armia Republikańska od dłuższego czasu de facto nie funkcjonowała. Starszawi faceci nadal organizowali sobie weekendowe musztry na terenie Republiki Irlandii i ćwiczyli strzelanie do celu z ledwie sprawnej broni pozostałej po dawnych kampaniach, nikt jednak nie traktował ich poważnie. Wyspa wciąż była podzielona, sytuacja katolików się nie poprawiała. „Ponieśliście klęskę75 – powtarzała ojcu Dolours i dodawała: – Istnieje inna droga”.

      Zaczęła uczęszczać na zebrania Demokracji Ludowej76, nowej organizacji politycznej, odbywające się w sali na kampusie Queen’s University. Opowiedziała się za socjalizmem, podobnie jak Che Guevara i jak wiele osób uczestniczących później w marszu do Derry. Konflikt między protestantami a katolikami uznała za szkodliwą zasłonę dymną77. W istocie przecież protestanci z klasy pracującej, choć byli w lepszej sytuacji niż katolicy, także musieli borykać się z bezrobociem. Ich paskudne domy przy Shankill Road w Belfaście też miały ubikacje na zewnątrz. Gdyby tylko zrozumieli, że ich życie stanie się lepsze w zjednoczonej i socjalistycznej Irlandii, odwieczna bezsensowna niezgoda wreszcie by ustała.

      Jednym z przywódców marszu był Eamonn McCann, cokolwiek nieokrzesany, wyszczekany socjalista z Derry. Dolours poznała go na marszu i natychmiast się z nim zaprzyjaźniła78. McCann wielokrotnie przypominał protestującym, żeby nie potępiali protestanckich robotników. „To nie oni są naszymi wrogami, ale wyzyskiwacze w garniturach po trzydzieści gwinei – podkreślał. – Ludzie w kombinezonach roboczych są ofiarami systemu, krzywdzą ich unionistyczni obszarnicy i przemysłowcy”79. Protestanccy robotnicy, mówił, są po naszej stronie. Po prostu jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy.

      Irlandia to niewielka wyspa; w najszerszym miejscu liczy niespełna trzysta kilometrów. Wystarczy jedno popołudnie, by dojechać z jednego wybrzeża na drugie. Marsz studentów trwał jednak kilka dni, a od chwili, gdy wyruszył z placu Donegall, zakłócali go kontrdemonstranci: protestanccy „unioniści”, nieprzejednanie lojalni wobec brytyjskiej korony. Przewodził im krępy czterdziestoczterolatek o odstających uszach nazwiskiem Ronald Bunting, nauczyciel matematyki w liceum i były oficer Armii Brytyjskiej, nazywany przez swych ludzi Majorem. Niegdyś miał całkiem postępowe poglądy80, przeszedł jednak na stronę zajadle antykatolickiego pastora Iana Paisleya po tym, jak ten opiekował się jego umierającą matką. Bunting należał do Zakonu Orańskiego, protestanckiego bractwa, które od dawna budowało swą tożsamość na niechęci do katolików, i wraz ze swoimi zwolennikami próbował zakłócić marsz. Ludzie Majora, zgromadzeni pod brytyjskim Union Jackiem, poszturchiwali protestujących, wygwizdywali ich, próbowali wyrywać studentom transparenty. W pewnym momencie dziennikarz relacjonujący wydarzenie spytał Buntinga, czy nie lepiej byłoby po prostu zostawić maszerujących w spokoju i ich zignorować.

      „Nie wolno ignorować diabła, bracie” – odparł Bunting81.

      Niewątpliwie kierował się uprzedzeniami, ale przecież nie on jeden. Terence O’Neill, szef podległego Wielkiej Brytanii rządu Irlandii Północnej, deklarował: „Protestanci czują przede wszystkim obawę, że katolicy mnożą się w szybkim tempie i zdominują ich liczebnie”82. Nikt nie miał przy tym pewności, czy gdyby tak się stało, Londyn przyszedłby z pomocą. Wielu Brytyjczyków ledwie zdawało sobie sprawę z istnienia narowistej prowincji u wybrzeży Szkocji. Nie brakowało też takich, którzy chętnie pozbyliby się Irlandii Północnej – wszak Wielka Brytania już od paru dekad wycofywała się z coraz to kolejnych kolonii. Pewien angielski dziennikarz pisał w tamtym okresie, że północnoirlandzcy unioniści są „bardziej brytyjscy niż Brytyjczycy, którzy zresztą mają ich gdzieś”83. „Lojaliści”, czyli szczególnie żarliwi unioniści, uważali się z tego powodu za prawdziwych obrońców zagrożonej tożsamości narodowej. Jak pisał Rudyard Kipling w wierszu Ulster z 1912 roku: „Albowiem w ostatecznym rozrachunku / Śmierć czeka nas, jeżeli się ugniemy”84.

      Major Bunting miał jeszcze jeden szczególny powód, by traktować marsz jako zagrożenie: wśród rozmamłanych demonstrantów śpiewających hippisowskie piosenki i niosących podniosłe hasła na sztandarach szedł jego syn Ronnie85, student Queen’s University86, chłopak z długimi bokobrodami, który radykalnej polityce poświęcił się latem 1968 roku. Nie był jedynym uczestnikiem marszu pochodzącym z protestanckiej rodziny. Ba, wśród protestantów istniała długa tradycja popierania niepodległości Irlandii: do grona bohaterów republikanizmu zaliczał się chociażby Wolfe Tone, który w 1798 roku stanął na czele krwawego powstania przeciwko brytyjskim rządom. Ronnie musiał jednak znosić fakt, że jego ojciec zorganizował irytującą kontrę i zwołał napastliwych lojalistów pokrzykujących antykatolickie wyzwiska przez megafon. Chłopak mamrotał ze wstydem do przyjaciół: „To mój stary, robi z siebie kretyna”87. Edypalny konflikt zdawał się dodatkowo umacniać zaciekłość obu Buntingów88.

      Ronnie, podobnie jak siostry Price, należał do Demokracji Ludowej. Miał obawy co do marszu do Derry; podczas jednego z zebrań wyraził opinię, że lepiej go sobie odpuścić, bo może się wydarzyć „coś złego”89. Doświadczenie potwierdzało tego rodzaju obawy: wiele wcześniejszych protestów zostało brutalnie stłumionych przez policję. Jeszcze przed podziałem kraju wprowadzono tak zwaną Ustawę o specjalnych prerogatywach, na mocy której w Irlandii Północnej panował de facto permanentny stan wyjątkowy90. Rząd mógł zakazywać organizowania spotkań i zgromadzeń, zabraniał określonego rodzaju przemówień i wystąpień publicznych, służby miały prawo przeprowadzać rewizje i aresztować ludzi bez nakazu, przy czym areszt mógł przeciągać się w nieskończoność. W szeregach Królewskiej Policji Ulsteru dominowali protestanci. Istniały też zbrojne siły pomocnicze zwane Oddziałami Specjalnymi B, składające się z unionistów, często zagorzałych antykatolików. Jeden z pierwszych członków Oddziałów Specjalnych B następująco podsumowywał proces werbunku: „Potrzebowałem ludzi, im byli młodsi i bardziej agresywni, tym lepiej”91.

      Trasa marszu biegła przez protestanckie wsie, będące przyczółkami unionistów. Za każdym razem demonstrantom stawała na drodze jakaś grupa miejscowych mężczyzn z kijami w dłoniach. Policjanci eskortujący marsz nakazywali wówczas studentom obejść wieś dokoła92. Część ludzi Majora Buntinga nie odstępowała ich i nieustannie próbowała sprowokować. Jeden z kontrmanifestantów niósł wielki bęben lambeg, którego złowieszcze dudnienie rozlegało się wśród zielonych wzgórz i wiosek, wzywając krzepkich unionistów na odsiecz93.

      Studenci byli przygotowani na bezpośrednie starcie. Niektórzy wręcz marzyli, że do niego dojdzie

Скачать книгу


<p>75</p>

Tamże, s. 146.

<p>76</p>

P-EM.

<p>77</p>

P-TKT.

<p>78</p>

Eamonn McCann, wywiad udzielony autorowi.

<p>79</p>

Bowes Egan, Vincent McCormack, Burntollet, London: LRS, 1969, s. 26.

<p>80</p>

Max Hastings, Barricades in Belfast. The Fight for Civil Rights in Northern Ireland, London: Taplinger, 1970, s. 71; Walter Ellis, The Beginning of the End. The Crippling Disadvantage of a Happy Irish Childhood, Edinburgh: Mainstream, 2006, s. 137; Ed Moloney, Andy Pollak, Paisley, Dublin: Poolbeg Press, 1986, s. 161.

<p>81</p>

Hastings, Barricades in Belfast, dz. cyt., s. 84.

<p>82</p>

Marc Mulholland, Northern Ireland at the Crossroads. Ulster Unionism in the O’Neill Years, London: Palgrave, 2000, s. 1.

<p>83</p>

Dziennikarzem tym był Max Hastings; Why Britain is Committed in Northern Ireland, „Irish Times”, 27 stycznia 1972.

<p>84</p>

Rudyard Kipling, The Collected Poems of Rudyard Kipling, London: Wordsworth Editions, 1994, s. 243.

<p>85</p>

P-EM; Documents Shed More Light on Burntollet Attack, „Irish News”, 15 października 2010.

<p>86</p>

Ellis, The Beginning of the End, dz. cyt., s. 124, 157.

<p>87</p>

Eamonn McCann, wywiad udzielony autorowi.

<p>88</p>

Ellis, The Beginning of the End, dz. cyt., s. 138.

<p>89</p>

P-EM. Ronnie Bunting został potem przywódcą Irlandzkiej Armii Wyzwolenia Narodowego (INLA). W 1980 roku zamordowano go w jego własnym łóżku. Miał trzydzieści dwa lata – zob. Martin Dillon, The Trigger Men, Edinburgh: Mainstream, 2003, s. 95, 96.

<p>90</p>

Laura K. Donohue, Regulating Northern Ireland. The Special Powers Acts, 1922–1972, „The Historical Journal” 1997, vol. 41, No. 4.

<p>91</p>

Wallace Clark, Guns in Ulster, Belfast: Constabulary Gazette, 1967, s. 9.

<p>92</p>

Bob Purdie, Politics in the Streets. The Origins of the Civil Rights Movement in Northern Ireland, Belfast: Blackstaff Press, 1990, s. 213, 214.

<p>93</p>

Farrell, Northern Ireland, dz. cyt., s. 249; End in Sight after Long March, „Guardian”, 27 października 2001.