Pomóż dziecku mniej myśleć. Christel Petitcollin
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Pomóż dziecku mniej myśleć - Christel Petitcollin страница 10
W przypadku nadwydajnych dzieci zarządzanie emocjami obejmuje kilka specyficznych elementów, o których nie wspomniałam w Emotions, mode d’emploi.
SMUTEK I DEPRESJA
Nie myl smutku z depresją. Smutek to mechanizm archiwizowania (kiedy się smucę, jestem w trakcie „przeżywania żałoby” po stracie czegoś). Na przykład przygnębienie, które dopada człowieka w niedzielny wieczór, ma na celu zarchiwizowanie zdarzeń z całego weekendu. Zawsze, kiedy ogarnia cię smutek, możesz się zastanowić, jaki etap właśnie dobiega końca. Z jaką częścią życia próbujesz się uporać? Gdyby twój weekend nie był paskudny, przygnębienie nie dopadłoby cię w niedzielny wieczór. Smutek musi więc być wprost proporcjonalny do zmagazynowanej wcześniej radości. To łagodzi nieco ogrom rozpaczy.
Smuteczki nadwydajnego dziecka mają filozoficzny charakter. Twój potomek może smucić się brakiem miłości na naszej planecie, krzywdami wyrządzanymi zwierzętom albo drzewom… Może smucić się z powodu kolegi z klasy, któremu zaginął pies… Ale bez względu na przyczynę smutku nie odbiera on chęci do życia. Wystarczy dopuścić do siebie tę emocję, dać jej prawo istnieć: „To prawda, jest czym się smucić”. Wyrażone uczucie słabnie. Dziecko może skupić się na czymś innym.
Depresja nadwydajnego dziecka jest natomiast efektem frustracji albo nękania. Nie chodzi tutaj o zdrowy, normalny smutek. Gdy tylko mózg zaczyna szwankować, popada w przygnębienie i dzieli włos na czworo, a życie traci swój główny cel, jakim jest uczenie się i tworzenie. Dochodzi wtedy do załamania, które trzeba kontrolować. Ale można mu także z łatwością zapobiegać; wystarczy zaspokoić ciekawość dziecka, aby jego radość życia wróciła w podskokach. Depresji, stadium następującemu po załamaniu, towarzyszy utrata chęci do życia i trzeba ją traktować bardzo poważnie. Generalnie to bezpośrednia konsekwencja nękania w szkole. W kolejnych rozdziałach wejdę głębiej w temat frustracji i nękania.
LĘK I NIEPOKÓJ
Nadwydajne dzieci zmagają się z wieloma lękami. Ma to częściowo związek z ich bujną wyobraźnią. Dzieje się tak również dlatego, że wcześniej od swoich rówieśników zyskują świadomość przemijania i poświęcają mu więcej uwagi. Ponadto te dzieci są niezwykle przenikliwe, więc nie można ich uspokoić kilkoma kojącymi słowami. Doskonale rozumieją, że nie ma czegoś takiego jak zerowe ryzyko, a człowiek nie panuje nad wszystkimi parametrami swojego przeznaczenia. Na dodatek czują, że dorośli nie do końca sobie z nimi radzą – że przerasta ich to, kim są. Doskwierający tym dzieciom brak poczucia bezpieczeństwa w dużej mierze tłumaczy szaleńczą chęć sprawowania kontroli oraz lęk przed tym, co je czeka. Odnoszą wrażenie, że w kwestii radzenia sobie z tym, kim są, mogą liczyć wyłącznie na siebie.
Wielu ludzi lubi igrać z własnym strachem: nie stronią od filmów z dreszczykiem, thrillerów, zapewniających mocne wrażenia karuzel albo sportów ekstremalnych. Nadwydajne dzieci robią podobnie, choć w konkretnym celu. Wierzą, że potrafią pokonać własne lęki i wyleczyć się z nich, jeśli tylko się z nimi zmierzą. Niestety są bardzo wrażliwe. Znam niejedno nadwydajne dziecko, które samo zafundowało sobie prawdziwą traumę. Obrazy, z którymi chciało się zmierzyć, prześladowały je potem w koszmarach. To ważne, aby nauczyć nasze pociechy odróżniać strach racjonalny od tego nieracjonalnego. Racjonalne lęki sygnalizują obiektywne zagrożenie, przed którym trzeba się skutecznie bronić. Nieracjonalne lęki to skomplikowane konstrukcje psychiczne, które nigdy nie urzeczywistnią się w takiej postaci, w jakiej zostały stworzone. To zmyślone scenariusze. Wystarczy zmienić taki scenariusz albo – jeszcze lepiej – zająć mózg bardziej pasjonującymi sprawami. A co najważniejsze, pokazać dziecku w konkretnych sytuacjach, że jest się przy nim, aby o nie zadbać i je ochronić. Właśnie tak najlepiej ukoić jego lęki19.
GNIEW
Co do zasady nadwydajne dziecko najczęściej wyraża gniew w napadach szału, kiedy jego układ sensoryczny jest sponiewierany, przemęczony, przeciążony, czyli kiedy ma dość. Przekonaliśmy się już, że nieco spokoju i samotności szybko przynosi malcowi ukojenie, a uwzględnienie jego hiperestezji może ograniczyć sytuacje kryzysowe.
Innym wyzwalaczem gniewu nie do opanowania jest poczucie niesprawiedliwości, bardzo silne i głęboko zakorzenione, o którym porozmawiamy w dalszej części.
Gniew to zdrowa i naturalna emocja, która pozwala przepędzić intruzów, wyznaczyć granice i zdobyć szacunek. Niestety nadwydajne dziecko szybko nauczy się tłumić wściekłość ze strachu przed konfliktami i utratą więzi, a także z powodu wewnętrznego przekonania, że to ono, a nie inni, zachowuje się niestosownie. W efekcie tłumiony gniew przeobraża je w szybkowar, który od czasu do czasu eksploduje. Wielu nadwydajnych dorosłych w ogóle nie ma dostępu do własnego gniewu. To ogromnie dokuczliwe, ponieważ ta emocja gwarantuje nam własną integralność. Rodzic musi nauczyć swoje dziecko, że gniew może być słuszny oraz że z łatwością można go kontrolować, jeśli tylko zwróci się na niego uwagę już na etapie irytacji. Można go wyrazić spokojnie i zdecydowanie w prostych zdaniach, takich jak: „Dość tego! Zaczynasz mnie drażnić. Nie życzę sobie…”.
U nadwydajnych dzieci poczucie winy przybiera dwie główne postacie. Te bardzo dojrzałe, niezwykle odpowiedzialne dzieci sądzą, że dotyczy ich wszystko, co dzieje się wokół nich, a nawet na całym świecie. Obwiniają się za własną bezsilność, którą utożsamiają z pasywnością. Chciałyby móc reagować, nawet jeśli brakuje im środków, skoro są całkowicie zależne od dorosłych. Receptą na tę postać poczucia winy jest odzyskanie umiaru, danie sobie czasu na dorośnięcie i zdobycie świadomości, że pewnego dnia będzie można coś zdziałać, tak jak koliberek z indiańskiej legendy opowiadanej przez Pierre’a Rabhiego: „Pewnego razu wybuchł wielki pożar w lesie. Wszystkie zwierzęta, przerażone, obserwowały katastrofę w poczuciu bezsilności. Tylko mały koliber postanowił działać. Zaniósł w dziobku kilka kropli wody, aby cisnąć je w ogień. W pewnej chwili pancernik, poruszony tym lichym czynem, zwrócił się do niego: «Koliberku! Nie bądź niemądry. Nie ugasisz ognia kilkoma kroplami wody!». Koliber odpowiedział na to: «Wiem, ale zrobiłem, co do mnie należało»”.
Oczywiście na świecie jest mnóstwo cierpienia. Ale można na nim spotkać także dużo piękna, prawdziwe cuda i wspaniałych ludzi. Dobro i zło współistnieją. Nie wolno brać na siebie wszystkich możliwych nieszczęść, podobnie jak nie wolno pozostawać na nie obojętnym. Można jednak zdecydować, w jaki sposób chce się w tym uczestniczyć, naturalnie w ograniczonym zakresie. Na przykład poprzez bojkotowanie konsumpcyjnego stylu życia i kierowanie się w tym zakresie własną etyką, zaangażowanie się w jedną czy dwie sprawy (ale nie więcej – inaczej rozmienimy się na drobne i stracimy energię), a przede wszystkim poprzez tryskanie dobrym humorem i niedokładanie się do globalnego utyskiwania. Wystarczy zatroszczyć się o siebie i swój dobry nastrój, aby pomóc światu. Opowiadaj swoim dzieciom o twoich własnych wartościach, zaangażowaniu i działaniach, i tłumacz im to wszystko. Świadomość, że ich właśni rodzice odgrywają role koliberków, na co dzień zdobywając się na drobne gesty, przyniesie im ukojenie.
Druga postać poczucia winy, powszechna wśród nadwydajnych dzieci, to perfekcjonizm. Bardzo
19
Christel Petitcollin, Bien communiquer avec son enfant, Ed. Jouvence, 2003.