Pomóż dziecku mniej myśleć. Christel Petitcollin
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Pomóż dziecku mniej myśleć - Christel Petitcollin страница 8
Środowisko sensoryczne w szkole zgotowuje najprawdziwsze tortury dla dzieci z hiperestezją. Z tyloma rzeczami trzeba się uporać, tak wielu ludzi wkoło, tak dużo ruchu, a przede wszystkim nieznośny poziom hałasu. Chociaż w pracy ludzie zwracają uwagę na dotkliwość gwaru, w szkole zdaje się to nikomu nie przeszkadzać. Poziom decybeli występujący w salach lekcyjnych – a co dopiero w stołówce – to prawdziwy skandal sanitarny. I niech mi nikt nie tłumaczy, że to dotkliwe także dla nauczycieli. Do ich obowiązków należy uporanie się z tym! Céline Alvarez14 doskonale wiedziała, jak stworzyć w klasie atmosferę spokoju i zainteresowania, korzystną dla wszystkich dzieci.
Nadwydajne dzieci doświadczają często niezrozumiałych dla otoczenia napadów złości. Teraz możesz ustalić ich powód. Niektóre z tych wybuchów mają związek z przeciążeniem sensorycznym – za dużo hałasu, za dużo ludzi, za dużo informacji, za dużo próśb. To rozprasza i wprowadza w stan rozbicia. Często w konsekwencji takiego napadu złości dziecko otrzymuje to, czego potrzebuje: chwilę spokoju i samotności we własnej przestrzeni. Aby pomóc swojemu potomkowi, musisz nauczyć się wyczuwać, kiedy nadciąga przeciążenie sensoryczne, i proponować mu odizolowanie się w swoim pokoju w formie prewencji, a nie kary. Co więcej, unikaj sytuacji zbyt dokuczliwych dla jego ultrawrażliwych zmysłów.
Oto, kim jest twoje dziecko: małą istotą wyposażoną w odmienny układ sensoryczny, niezwykle wydajny, ale nie dysfunkcyjny! Musisz to wyjaśnić swojej latorośli i nauczyć ją, jak tym układem zarządzać. Już samo to, że dostrzegasz cierpienie swojego dziecka, przyniesie mu ogromną ulgę. Nie traktuj go więcej jak „mięczaka”, wysłuchaj jego żali, spróbuj postawić się na jego miejscu i ustalić, w jaki sposób to, co przeżywa, może mieć związek z atakiem na jego zmysły. I przede wszystkim wyjaśnij mu, że większość ludzi nie wyłapuje jednej trzeciej tych informacji, które ono przyswaja.
Aby zapewnić mu dobre samopoczucie w jego własnym domu, potrzebne będą stonowane wnętrza, łagodne kolory, sprawdzona akustyka, przestronne pomieszczenia… Skonsultuj jednak z dzieckiem, co koi jego układ sensoryczny – może to być coś dokładnie odwrotnego do tego, co właśnie napisałam. Liane Holliday, cierpiąca na zespół Aspergera, w swojej książce Vivre avec le syndrome d’Asperger (Żyć z zespołem Aspergera) opowiada, że nie znosi pastelowych barw i zaokrąglonych narożników. Potrzebuje wyrazistych kolorów i prostych kątów.
Prócz zadbania o chwile spokoju i ciszy, których potrzebuje twoje dziecko, zaplanuj wypady na łono natury. Obserwowanie fauny i flory. W warunkach naturalnych hiperestezja nie stanowi problemu. Wręcz przeciwnie, sokole oko, gumowe ucho i psi węch działają tak, jak powinny, i zapewniają rozkoszne doznania. Ale także w tym przypadku sprawdź, co koi zmysły twojego dziecka. Syn Michela, ten, który nie lubił zakładać zapiaszczonego kombinezonu piankowego, miał także owadofobię. Jestem jednak niemal pewna, że te niezwykle ciekawe świata i głodne wiedzy dzieci mogą szybko przekuć taką fobię w pasję, jeśli tylko poznają kilka określeń używanych przez entomologów i dostaną atlas owadów.
SYNESTEZJA
Hiperestezji prawie zawsze towarzyszy synestezja. Zmaga się z nią 4% (a według niektórych badań nawet 20%) populacji. Chodzi mianowicie o krzyżowanie się zmysłów. Synestetyk wykorzystuje co najmniej dwa zmysły do odebrania jednego tylko bodźca. Na przykład Melissa McCracken maluje muzykę tak, jak ją widzi. Tłumaczy to w taki oto sposób: „Muzyka, którą słyszę, przekłada się na strumień faktur i kolorów”. Zachęcam do podziwiania jej prac15. Są kolorowe, jasne i niemal dźwięczne. Sławny kompozytor Jean-Michel Jarre mówi o „rzeźbieniu” dźwięków swojej muzyki. Także Mozart porównywał swoje symfonie do rzeźb, które mógł objąć jednym spojrzeniem.
Jeszcze inni przedstawiają synestezję jako zaburzenie percepcji doznań, ale na szczęście w dzisiejszych czasach nauka traktuje polimodalną integrację sensoryczną jako normalne funkcjonowanie percepcji. Uf! Zresztą w momencie narodzin każde dziecko doświadcza przenikania się zmysłów, ich niepohamowanego łączenia się, które z czasem schodzi na dalszy plan, nawet jeśli nigdy do końca nie ustaje. Jestem przekonana, że wszyscy na zawsze pozostajemy synestetami; świadczą o tym emocje, które przeżywamy w chwili obcowania ze sztuką. Kto nigdy nie miał gęsiej skórki podczas słuchania muzyki?
Kiedy uczyłam się języka rosyjskiego, osobiście mogłam doświadczyć swojej synestezji; uświadomienie jej sobie na poziomie kojarzącej kolory z grafemami było niezbędne do opanowania cyrylicy. Jeśli wszystkie dzieci rodzą się synestetami, być może pilnie trzeba by to uwzględnić w ich strategiach uczenia się. Poświęć czas, aby wysłuchać swojego dziecka. Może powie ci, że poniedziałek jest zielony, ale wtorek już żółty. Że „B” to gruby jegomość. Że cyfra „1” jest gładka i lśniąca, ale już „5” – kudłata. Nie, ono sobie tego nie wymyśla, a jedynie dzieli się z tobą swoją synestezją.
Hiperestezja to bardziej dar niż upośledzenie. Niemożność zniesienia ataków współczesnego świata na układ sensoryczny należałoby uznać raczej za oznakę zdrowia psychicznego. Wielu maluchom sensoryczny azyl dają ich ulubione kocyki. U starszych funkcję tę dyskretnie przejmują apaszki, chusteczki czy też nieduże maskotki.
NADWRAŻLIWOŚĆ
Kiedy człowiek ma tak wyrafinowany układ sensoryczny, siłą rzeczy jest nadwrażliwy. Nadwydajne dzieci należą do dużej rodziny nadwrażliwców (około 20% populacji). Takie osoby są bardzo wyczulone na wszelkie sygnały i drobne niuanse w swoim środowisku. Wyczuwają atmosferę i zmiany nastroju wokół siebie. Łatwo wytrącić je z równowagi jednym spojrzeniem, jednym gestem, jedną intonacją, ale równie mocno ekscytują się uśmiechem czy przyjacielskim gestem. Żyją na emocjonalnej huśtawce, a relacje z innymi ludźmi przeżywają bardzo intensywnie. Równie dojmująco odczuwają stres i dostrajają się do humoru innych ludzi. Wszystko wydaje się je dotykać, szokować, ranić. Mogą przyczepić się do najdrobniejszego szczegółu albo niestarannie wymówionego słowa.
Wysoko wrażliwe dzieci dużo płaczą, złoszczą się, obrażają, izolują albo wręcz przeciwnie, wydają się przesadnie podekscytowane i euforyczne w chwilach radości bądź też nadmiernie poruszone drobiazgami. Czy przeżywają swoją codzienność zbyt intensywnie, czy może to pozostali ekstremalnie banalizują ziemską epopeję? Co jest bardziej adekwatne: zachowanie obojętności na wspaniały zachód słońca czy poruszenie tym widokiem?
Na Zachodzie wysoka wrażliwość ma złą prasę. Jeśli wyrazisz to, co naprawdę czujesz, szybko zyskasz łatkę histeryka albo najprawdziwszej drama queen. Oczekuje się od ciebie, że „nie dasz niczego po sobie poznać”, że zachowasz ogładę i spokój. W naszej szerokości geograficznej wysoka wrażliwość jest uważana również za brak męskości. Nadwrażliwi mali chłopcy cierpią katusze na placach zabaw. Tymczasem odrzucenie wrażliwości jest wyłącznie kwestią kulturową i przyszło do nas z USA. W innych krajach, takich jak Tajlandia czy Indie, nie wytyka się wysokiej wrażliwości, nawet mężczyznom.
DRAŻLIWOŚĆ
Wysoko wrażliwym
14
Céline Alvarez, Prawa naturalne dziecka…
15
www.melissasmccracken.com