Królowie bajek. Leszek K. Talko

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Królowie bajek - Leszek K. Talko страница 6

Автор:
Серия:
Издательство:
Królowie bajek - Leszek K. Talko Poza serią

Скачать книгу

się cała Wisła. Na spotkanie byli umówieni w domu Forda. Jego żona wniosła jakiś poczęstunek, który natychmiast zniknął w brzuchach głodnych filmowców. „Pokażcie, co macie” – powiedział Ford. Mieli tylko jeden film, w dodatku niedokończony. Poznański zamontował taśmę z Czy to był sen? do projektora, który Ford miał w domu – w powojennej Polsce był to niezwykły luksus – i puścił go w ruch.

      Siedzieli jak na szpilkach. Po kilku minutach Olga Ford stwierdziła: „Ale to jest świetne!”. Poznański, Nehrebecki i Wajser nadal pocili się ze strachu; Aleksander Ford długo milczał, aż nagle oświadczył: „Będą z was ludzie. Przyjdźcie jutro do mojego studia na Sienkiewicza”.

      Zachwyceni filmowcy wrócili na dworzec Łódź Fabryczna, gdzie spędzili kolejną noc – ale tym razem przynajmniej nie kładli się na ławkach z pustymi brzuchami. Następnego dnia przyszli do studia. Ford kazał im wypłacić siedem milionów złotych na dokończenie eksperymentu. Uszczęśliwieni pojechali do Katowic. Po powrocie w jednopokojowym mieszkaniu Zdzisława Lachura odbyła się narada. Lachur powiedział, że właściwie do tej pory to on finansował Studio, a raczej jego rodzice. Wyposażenie, którym dysponowali: projektor, małą kamerę, stół do animacji, kupiono właśnie za ich pieniądze. Byli biznesmenami tamtych czasów, produkowali napoje gazowane. Teraz rysownicy po raz pierwszy dostali pieniądze z zewnątrz, ale rodzice Lachura byli gotowi nadal wspierać finansowo animacyjne przedsięwzięcie syna.

      Ponieważ nie mieli gdzie się podziać, Lachur zaproponował przeprowadzkę do pobliskiej Wisły, gdzie było taniej. W Katowicach musieliby za tę samą cenę zadowolić się pokojem, a przecież wszyscy potrzebowali mieszkania. Tylko Lachur miał niewielkie lokum, pozostali gnieździli się albo z rodzicami, albo u krewnych, w małych mieszkankach, na rozesłanych na podłodze kocach. „Lachur postawił pytanie, kto jest gotowy na przeprowadzkę. Jedni nie chcieli się przeprowadzać, inni nie mogli, z takiej lub innej przyczyny, ale cała reszta, w tym ja, byliśmy gotowi na ten ruch” – wspomina Leszek Kałuża, jeden ze współzałożycieli Studia, autor książki Z Olkusza do Hollywood.

      W Wiśle filmowcy zamieszkali w uroczo położonej willi Boda, nazwanej tak od Bożeny i Danusi, córek właściciela. Budynek znajdował się na sporej wysokości, dlatego właściciel tanio go wynajął, ale żeby się tam dostać, trzeba było długo się wspinać. Lachur zapłacił od razu za pół roku z góry. Przewidywał, że na tyle czasu starczy im te siedem milionów od Forda.

      Willa Boda, Wisła, 1948

      Źródło: archiwum P. Płatka

      Najważniejszym zadaniem kilkunastoosobowej już ekipy była w tym okresie praca nad Czy to był sen?.

      Z tym filmem jest jak z legendą o yeti: wszyscy o nim słyszeli, nikt nie widział. Nie istnieje dziś żadna kopia Czy to był sen?. Zaginął tak dawno temu, że powątpiewano nawet, czy w ogóle został nakręcony. Przepadł też scenariusz, pozostało tylko krótkie streszczenie; w spisie produkcji Studia figurował jako film antywojenny.

      A jednak istniał. Trwał jedenaście minut, jego reżyserem był Lachur.

      – Ten film to było moje rozliczenie z okresem wojny i okupacji. W filmie jest pastereczka, która wypasa gąski. Nieoczekiwanie pojawia się złowrogi motyl, którego uderzenie skrzydłem powoduje, że otwiera się świat pełen zła, niebezpieczeństw. On jest malowany na czarno. Wszędzie jest ciemno. Wyłaniają się stwory, które atakują pastereczkę. Dziewczyna ucieka, po drodze gubi buty, traci orientację – opowiadał Lachur.

      Wszystko kończy się jednak happy endem:

      – Nadchodzą krasnoludki i przeganiają demony. Dziewczynka budzi się i na sam koniec pięknie śpiewa. Czy to był tylko sen?

      Lachur bardzo często w swoich filmach i obrazach umieszczał córki. Tu pastereczką była najstarsza z nich, Marysia. Dorosła Maria Lachur zamieszkała we Wrocławiu, była pracownikiem dydaktycznym w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych.

      Dla Lachura Czy to był sen? był bardzo ważny. Zdawało się, że wojna, która zabiła tyle milionów ludzi, również pojawiła się właściwie znikąd, bez żadnego powodu zagrażając ludziom. W filmie pomoc przychodzi ex machina, dziewczynka nie może się uratować sama; jest zabawką w rękach nieznanych sił. Na końcu wprawdzie śpiewa szczęśliwa, lecz przecież to żadne pocieszenie – w każdej chwili może ponownie nadlecieć inny motyl i znowu machnąć skrzydełkiem. Ale czy dzielne krasnoludki też się wówczas pojawią i rozprawią z potworami?

      Choć zalążek Czy to był sen? spodobał się samemu Fordowi, ostatecznie film nie wszedł na ekrany kin w socjalistycznej Polsce. I nic dziwnego – według panującej ideologii zło nie było przypadkowe ani nie brało się znikąd. Jego źródłem był wrogi kapitalizm, burżuazja, Stany Zjednoczone, bogaci fabrykanci. A ratunek leżał przecież nie w rękach najlepszych nawet krasnoludków, ale w sojuszu państw socjalistycznych i silnej armii radzieckiej, całkowicie nieobecnych w tym filmie.

      Tego zagmatwania ideologii Zdzisław Lachur – choć doskonale wiedział, jak walczyć o pieniądze i etaty w partyjnych gabinetach – najwyraźniej nie wyczuwał. Polska wchodziła właśnie w najgorsze lata stalinizmu, a on starał się zrobić artystyczny obraz o dziewczynce i wojnie, w ogóle nie myśląc o tym, na co zwracali uwagę przyjęci przez niego do pracy inni rysownicy: film musi mieć słuszną linię, czegoś uczyć, z czymś walczyć, przed czymś ostrzegać.

      Po tej zaginionej animacji została pamiątka – pastereczka Marysia, a właściwie rysunek jej buzi. Mimo że film trafił na półki, ta twarz zdobiła koszulki zespołu piłkarskiego stworzonego przez pracowników Studia, jako ich znak rozpoznawczy.

       Kanapki, kawały, kontry

      W willi Boda Studio staje się rodziną. Przetrwa ona przez następne lata i kolejne lokalizacje. Wszyscy razem mieszkają, pracują, jedzą i się bawią. Niektórzy wzięli ze sobą swoje prawdziwe rodziny, które nie miały się gdzie podziać – matki, żony i dzieci.

      Mama Aleksandra Rohozińskiego bierze na siebie gotowanie, choć to często określenie na wyrost, bo pieniędzy szybko zaczyna brakować. Najczęściej gotuje więc zupy, bo nimi najłatwiej się najeść. Kiedy brakuje składników nawet na zupę, po prostu przygotowuje półmiski chleba z marmoladą. Tym chlebem z marmoladą na śniadanie, obiad i kolację żywili się najdłużej.

      Zespół Studia Filmów Rysunkowych, od lewej: L. Lorek, W. Nehrebecki, S. Dűlz, L. Marszałek, E. Wątor, M. Kijowicz, A. Ledwig, J. Schőnborn, L. Mech, W. Wajser

      Źródło: archiwum Studia Filmów Rysunkowych

      Wszyscy palą, ale nikt nie ma za co kupować papierosów, więc po pracy snują się po Wiśle, zbierają niedopałki, wysypują tytoń i robią skręty.

      Antoni Pradella z jakiegoś powodu uznaje, że jest poszukiwany przez wywiady państw zachodnich, które go tu, w Wiśle, zamierzają dopaść. Koledzy uważają, że to jego kolejny bajer, by

Скачать книгу