Rozmowy z Bogiem. Księga 4. Neale Donald Walsch

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rozmowy z Bogiem. Księga 4 - Neale Donald Walsch страница 6

Rozmowy z Bogiem. Księga 4 - Neale Donald Walsch Rozmowy z Bogiem

Скачать книгу

większe ubóstwo i pogłębiają przepaść między bogatymi i biednymi. Służba zdrowa nie potrafi zapewnić równego dla wszystkich dostępu do nowoczesnych leków i usług medycznych. Porządek społeczny odpowiedzialny jest za rozdźwięk i podział, nie mówiąc o powszechnej niesprawiedliwości.

      A co gorsza, różne formy duchowości zrodziły u ludzi w wielu miejscach na świecie i pod wieloma postaciami zapiekłe przekonanie o własnej słuszności, wstrząsającą nietolerancję, zaraźliwą zawiść, głęboko zakorzenioną nienawiść i usprawiedliwioną w mniemaniu sprawców przemoc.

      Czy teraz rozumiesz, co miałem na myśli mówiąc, że już się obudziłeś? Dostrzegasz sytuację z całą jasnością. Zdarzają się, oczywiście, wyjątki, ale na każdym kroku natknąć się można na dowody, że twoja ogólna ocena jest trafna.

      5

      Nie chcę skupiać się na tym, co „nie gra”, ani „szukać dziury w całym”. Lepiej porozmawiajmy o tym, jak łatwo ludzkość może zmienić tę sytuację, jeśli tylko „wrzuci wyższy bieg” w swej zbiorowej świadomości.

      To będzie łatwe. Nadzwyczaj łatwe.

      Lecz nie można „zmienić sytuacji”, jeśli się nie wie, co dokładnie trzeba zmienić. Dlatego debata o tym, co się nie sprawdza, jest przydatna, pozwala bowiem dostrzec, które obszary wymagają naprawy.

      Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy pozostają „głusi, ślepi i niemi w obliczu zła” i zazwyczaj nie zaprzątają sobie głowy takimi sprawami.

      Zgoda. Ale mogę wyobrazić sobie cały tłum apologetów wołających jeden przez drugiego: „Zaraz, zaraz! Przecież dokonaliśmy ogromnego postępu!”. Wychwalaliby osiągnięcia ludzkości pod niebiosa. I twierdząc, że kiedyś było gorzej, w sumie mieliby rację.

      A ty co byś im na to odpowiedział?

      Rzekłbym: „Zgoda, ale czy to wszystko, na co nas stać?”. Czy w ten sposób można skwitować nasze globalne doświadczenie? Kiedyś było gorzej? Czy możemy przynajmniej przyznać, że nasz gatunek wreszcie się ucywilizował?

      Potem poprosiłbym ich, żeby sami to osądzili. I zwróciłbym im uwagę na informacje rzadko przedostające się do wiadomości ogółu. Problemy, o których myśli się rzadko i niechętnie.

      Na przykład?

      Na przykład to, że ponad półtora miliarda ludzi obecnie, w XXI wieku, jest pozbawionych elektryczności. Na przykład to, że więcej, bo ponad miliard sześćset milionów, nie ma dostępu do czystej wody. Na przykład to, że jeszcze więcej, bo ponad dwa i pół miliarda, żyje w domostwach bez toalet.

      Można by uznać, że po prostu nie korzystają oni z wygód cywilizowanego życia, gdyby ich warunki bytowe nie wywoływały tak tragicznych następstw. Każdego dnia na świecie ponad dziewiętnaście tysięcy dzieci umiera z powodu chorób, którym można zapobiec, takich jak malaria, biegunka czy zapalenie płuc.

      I pozostaje jeszcze ten palący problem, który moglibyśmy rozwiązać z dnia na dzień, gdybyśmy naprawdę chcieli: co godzinę ponad sześćset pięćdziesięcioro dzieci umiera z głodu.

      Osiemdziesięciu pięciu najzamożniejszych ludzi świata skupia w swoich rękach więcej bogactw, niż jest w posiadaniu trzech i pół miliarda najbiedniejszych… czyli połowy mieszkańców naszej planety… razem wziętych.

      Wielu z nas nie widzi w tym nic złego i twierdzi, że to statystyczne wyliczenie nie ma nic wspólnego z wcześniejszymi danymi.

      „A wy?”, zapytałbym tych chwalców współczesnego świata. „Co o tym sądzicie? Jesteśmy cywilizowanym gatunkiem?”.

      I jaka twoim zdaniem byłaby odpowiedź?

      No cóż, toczyłem już takie dyskusje. Napotykałem na opór u moich rozmówców. Zwłaszcza jeśli należeli do tej garstki ludzi, która skupia w swoich rękach lub kontroluje lwią część bogactw i zasobów świata.

      Twierdzili, że bogaci próbują pomóc biednym. I rzeczywiście, często starają się, jak mogą. To nie w tych jednostkach tkwi skaza, lecz w instytucjach społecznych. Wadliwy jest ustanowiony „układ”. Ekonomiczne struktury.

      Jesteście młodym gatunkiem, wciąż jeszcze próbujecie się odnaleźć.

      I do czego to prowadzi? Wielu z nas uznaje ludzkość za „cywilizowany” gatunek, mimo że wciąż produkujemy broń masowego rażenia i grozimy jej użyciem, a nasza globalna społeczność nie zdołała wypracować sposobu na pokojowe współistnienie. A ja się pytam: czy tak postępują istoty „cywilizowane”?

      Wielu z nas uznaje ludzkość za „cywilizowany” gatunek, mimo że wciąż z rozmysłem zabijamy ludzkie istoty po to tylko, żeby udowodnić, że uważamy zabijanie z rozmysłem ludzkich istot za niedopuszczalne, i nie dostrzegamy tkwiącej w tym sprzeczności. A ja się pytam: gdzie tu sens?

      Wielu z nas uznaje ludzkość za „cywilizowany” gatunek, mimo że wciąż twierdzimy, jakoby miłujący Bóg nie życzył sobie, aby dwoje kochających się ludzi mogło połączyć się węzłem małżeńskim, jeśli są tej samej płci, a nawet wtedy, gdy nie są tej samej płci, ale różnią się rasą, wyznaniem, kulturą, przynależnością plemienną. A ja się pytam: to tak rozumiemy miłość?

      Wielu z nas uznaje ludzkość za „cywilizowany” gatunek, mimo że wciąż brutalnie zabijamy inne żywe stworzenia i zjadamy ich ciała, wmawiając sobie, że te stworzenia nie są na tyle samoświadome, żeby doświadczać „cierpienia” w warunkach, w jakich są hodowane, a następnie zarzynane – albo że nie ma znaczenia, czy cierpią, ponieważ ludzie mają nad nimi władzę i mogą robić z nimi to, co im się podoba, jak im się podoba, kiedy im się podoba. A ja się pytam: czy tak określamy swoje człowieczeństwo?

      Wielu z nas uznaje ludzkość za „cywilizowany” gatunek, mimo że wciąż wdychamy i spożywamy rakotwórcze substancje, nie zważając na to, ilu z nas cierpi z powodu tego, co sami sobie zgotowali. Wciąż też nadużywamy alkoholu i przyjmujemy narkotyki, wmawiając sobie, że mamy je pod kontrolą, podczas gdy tak naprawdę tracimy tę kontrolę, widzimy za to, jak zmieniają naszą osobowość, podstawę naszego jestestwa. A ja się pytam: czy to jest miarą naszej inteligencji?

      To właśnie te okoliczności, które przejawiają się tak wyraźnie, wręcz „biją po oczach”, dowodzą, że nadeszła Idealna Chwila na Postęp.

      Wcześniej – pięćdziesiąt czy choćby dwadzieścia lat temu – zanim Internet rozprzestrzenił się na cały niemal świat, a media społecznościowe objęły swym zasięgiem ogromne rzesze ludzi, niewiele osób dostrzegało te zagrożenia, mimo że już wtedy się objawiały.

      Rozumiem, co masz na myśli. Nadeszła „odpowiednia chwila”, żeby ludzkość naprawdę zabrała się do dzieła, bo teraz wszyscy mają dostęp do wiedzy – wcześniej

Скачать книгу