Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow страница 28
Kiedy po miesiącu Niemcy zaatakowali Związek Sowiecki, okazało się, że mieliśmy rację, przeprowadzając rozbrajanie wymienionych oficerów. Ludowi komisarze spraw wewnętrznych Łotwy, Litwy i Estonii opowiadali mi, jak podle, zdradziecko zachowywały się rodziny tych oficerów i od razu zaczęły pomagać najeźdźcom.
„Poślijcie tego agenta do jeb… maci!”
Korzystając z pobytu nad Bałtykiem, postanowiłem przejechać się nad granicę. Po drugiej stronie stacjonowali Niemcy.
Dowódca oddziału straży granicznej zameldował, że Niemcy zachowują się nerwowo, prowokują naszych, spotykać się i rozmawiać nie chcą, każdego dnia wysyłają na sowiecką stronę kryminalistów i szpiegów.
Na początku sądziłem, że nieco przesadza. Pojechaliśmy na posterunek graniczny. Tamtejszy dowódca potwierdził słowa swego przełożonego. Spytałem, gdzie się mieści najbliższy niemiecki posterunek. Wskazano mi trzy domki na odległym pagórku i postanowiłem im się przyjrzeć. Granica w tym miejscu stanowiła umowną linię, odległość między naszymi a Niemcami wynosiła 50–70 metrów.
Kiedy Niemcy zobaczyli zbliżającą się grupę sowieckich oficerów – było nas chyba pięciu czy siedmiu – wyszli z najbliższego domku. Jeden z nich pogroził nam pięścią. Nie reagowaliśmy, stojąc spokojnie i obserwując. Jeden z Niemców zaczął iść w naszym kierunku. Splunąłem, odwróciłem się i poszedłem wzdłuż granicy. Słyszałem za sobą urągania i gwizdy.
Byłem zdziwiony takim zachowaniem Niemców. Przecież jeszcze nie wysechł atrament na dokumencie podpisanym przez Ribbentropa i Mołotowa. Wydało mi się to zastanawiające.
Do Moskwy wracaliśmy z Abakumowem różnymi samolotami.
Od razu opowiedziałem ludowemu komisarzowi Mierkułowowi o inspekcji granicy i zachowaniu Niemców. Z właściwym sobie opanowaniem wysłuchał mnie i powiedział, że niedawno otrzymał wiadomość z Berlina od rezydenta, któremu godny zaufania agent doniósł, że w maju lub czerwcu Hitler uderzy na Związek Sowiecki.
Od razu zareagowałem: „Należy niezwłocznie powiadomić KC i poczynić odpowiednie kroki”. Mierkułow odrzekł smutnym tonem: „Powiadomiłem”.
Zrozumiałem, że widocznie w KC nie zwrócono uwagi na to doniesienie. Mierkułow następnie dodał, że premier Wielkiej Brytanii Churchill powiadamiał Stalina, że Niemcy na pewno nas zaatakują. Prosił, bym zachował tę wiadomość dla siebie.
Czytając ten fragment swoich wspomnień, chcę uzupełnić go następującymi faktami, o których dowiedziałem się później.
W roku 1954 przy porządkowaniu archiwów Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego znaleziono oryginał doniesienia berlińskiego rezydenta do Stalina z dnia 17 marca 1941 roku, na które powoływał się Mierkułow64.
Rezydent donosił, że spotkał się z zaufanym agentem, w którego prawdomówność nie ma powodu wątpić. Kontakt informował, że Hitler planuje rozpoczęcie agresji w maju lub najpóźniej czerwcu 1941 roku.
Meldunek ten Mierkułow skierował osobiście do Stalina, ze wszystkimi towarzyszącymi środkami bezpieczeństwa i klauzulą „do rąk własnych”. W liście przewodnim napisał krótko: „Załączam meldunek agenta z Berlina. Data – marzec 1941 roku”.
Dokument zwrócono do NKWD. Na liście przewodnim zachowała się odręczna adnotacja Stalina: „Towarzyszowi Mierkułowowi. Poślijcie tego agenta do jeb… maci!”. Podpis – „J. Stalin”65.
Zrozumiałem teraz, dlaczego Mierkułow takim smutnym tonem wypowiedział to swoje „powiadomiłem”. Nawet mnie, pierwszemu zastępcy komisarza, kandydatowi na członka KC WKP(b), delegatowi Rady Najwyższej, niczego więcej nie powiedział, nie mówiąc już o pokazaniu dokumentu. Dlatego też wszystkie pogłoski i plotki, że jakoby wywiad nie uprzedzał rządu sowieckiego i KC o nadchodzącej wojnie, są nieprawdziwe.
W roku 1954 pokazałem I sekretarzowi Chruszczowowi to samo doniesienie i adnotację Stalina, ale nie zwrócił na nie należytej uwagi i nie skomentował.
Nie rozumiałem, dlaczego Stalin nie uwierzył doniesieniom wywiadu z Berlina oraz innym faktom – o koncentracji wojsk niemieckich na naszych granicach, a także ich agresywnym zachowaniu. Nawet po tym zdarzeniu, zamiast przeanalizowania sytuacji i wyciągnięcia stosownych wniosków, prasa sowiecka nie zmieniła swego optymistycznego, uspokajającego tonu.
W roku 1959, kiedy pełniłem obowiązki zastępcy szefa Sztabu Generalnego, M.W. Zacharow* powiedział, że jemu F.F. Kuzniecow* z kolei przekazał, iż w archiwum jakoby znajduje się doniesienie byłego szefa GRU, generała lejtnanta Golikowa, z marca 1941 roku i dotyczy tematu wojny. Kazałem je odnaleźć.
W doniesieniu do Stalina czytamy: „Z meldunków naszych attaché wojskowych (następuje wyliczenie pięciu czy sześciu krajów), w których źródłem są niemieccy attaché wojskowi, wynika, że Niemcy planują napaść na Związek Sowiecki orientacyjnie między 15 maja a 15 czerwca bieżącego roku”. Wskazywano także ewentualne kierunki głównych uderzeń, między innymi na Moskwę. Wśród meldunków było także doniesienie attaché wojskowego z Berlina z datą 14 marca 1941 roku.
Na miejscu Golikowa skierowałbym te doniesienia do Stalina w oryginalnej postaci, nie siląc się na własne głupie wnioski. Niestety, Golikow pisze:
„1. Za najbardziej prawdopodobny termin rozpoczęcia działań wojennych przeciwko ZSRR uważam moment osiągnięcia zwycięstwa Niemiec nad Anglią. 2. Pogłoski i dokumenty wskazujące na nieuchronność wojny przeciw ZSRR na wiosnę roku bieżącego oceniać należy jako dezinformację, pochodzącą od wywiadu brytyjskiego lub nawet niemieckiego. Podpisano: 20 marca 1941 roku, generał lejtnant Golikow”66.
Nieco wcześniej „postarał się” też dowódca Marynarki Wojennej N.G. Kuzniecow*, który 6 marca 1941 roku donosił do KC Stalinowi, powołując się na słowa niemieckiego attaché wojskowego, że „14 maja Niemcy uderzą na ZSRR przez Finlandię, republiki nadbałtyckie i Rumunię”.
Kuzniecow konkluduje: „Moim zdaniem doniesienia te są fałszywe i mają na celu sprawdzenie reakcji ZSRR”.
Ci dwaj nieodpowiedzialni pochlebcy do tego stopnia przekonali Stalina, iż Niemcy w ciągu najbliższych miesięcy nie zaatakują, że nie uwierzył rozsądnemu i prawdziwemu doniesieniu rezydenta NKGB, o czym meldował mu Mierkułow. Swymi nieodpowiedzialnymi wnioskami postawili naszą ojczyznę w wyjątkowo ciężkiej sytuacji…
Jeśli chodzi o sowieckiego agenta Sorgego, o którym nakręcili film Włosi, Francuzi i Japończycy, nagrodzonego po czasie tytułem Bohatera Związku Sowieckiego za to, że on jeden uprzedzał o początku wojny, w świetle przytoczonych dokumentów teza taka nie wytrzymuje krytyki. Co więcej, mimo że pracowałem w tamtym czasie w MBP, nie pamiętam takiego faktu i nawet teraz nie wiem, czyim był agentem67.
W jednym przypadku jakiś
64
W innym wariancie notatek Sierow wskazuje, że chodziło o „rozmowę naszego pracownika (pułkownika Korotkowa) z zaufanym agentem w lokalu konspiracyjnym”.
65
O planach ataku Rzeszy hitlerowskiej na ZSSR Stalinowi meldowano niejednokrotnie. Adnotacja, o której wspomina Mierkułow, znalazła się na dokumencie z 16 czerwca 1941 r. (a nie 17 marca!) i pochodziła od sowieckiego źródła ze sztabu Luftwaffe, H. Schulze-Boysena. Stalin napisał: „Towarzyszowi Mierkułowowi. Może posłać to wasze »źródło« ze sztabu niemieckiego lotnictwa do jeb… maci. To nie »źródło«, to dezinformator J. St.”. W podobny sposób Stalin reagował na wszystkie dokumenty z analogicznymi doniesieniami. (Cyt. za: W. Karpow,
66
Tekst meldunku szefa GRU, Golikowa, z dnia 20 marca 1941 r. podaje się dosłownie. (Patrz:
67
W rzeczywistości R. Sorge („Ramzaj”) jako rezydent wywiadu sowieckiego w Japonii uprzedzał Moskwę o przygotowaniach Niemiec do wojny, nie podając konkretnych dat. W doniesieniu z 17 czerwca 1941 r. meldował przełożonym: „Kurier niemiecki powiedział swojemu attaché wojskowemu, że wojna przeciwko ZSRR się opóźnia, chyba do końca czerwca. Attaché nie wie – będzie wojna czy nie” (