Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow страница 9

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow

Скачать книгу

„Będziesz musiał, Iwanie Aleksandrowiczu, objąć Główny Zarząd Milicji”. Ponownie straciłem na moment dar mowy, ponieważ ciągle jeszcze miałem nadzieję na powrót do wojska w dowolnym charakterze, nawet do wydziału specjalnego. Odpowiedziałem, że będę wyrażał swój sprzeciw. W.W. mi to odradził, ponieważ „komisarz jest srogi i nie znosi sprzeciwu”17.

      Rozmowa u ludowego komisarza trwała krótko. Zwracając się do Czernyszowa na „ty”, powiedział: „ Zdaj sprawy Sierowowi i przyjmuj GUŁAG”, po czym znów rzucił na stolik, przy którym siedziałem, postanowienie Politbiura z podpisem Stalina18.

      Wstałem i powiedziałem, że nie poradzę sobie z tak wielkim zakresem obowiązków, a w dodatku nie znam specyfiki tej pracy i mnie ona nie pociąga. Komisarz mi przerwał w pół słowa: „Idźcie i pracujcie, a jak będziecie pracowali źle, to za to odpowiecie”.

      Wyszliśmy. Wasilij Wasiliewicz ponownie uczynił mi wyrzut, że śmiałem odmówić. W swym gabinecie dopiero opowiedział, że kiedyś dowodził Wojskami Ochrony Pogranicza na Dalekim Wschodzie19 i też nagle przed rokiem dostał polecenie przejścia do milicji, a obecnie do GUŁAG-u, co oznacza zarządzanie obozami pracy przymusowej. „To jest gorsze od milicji” – podsumował.

      Dodał, że ponieważ były sekretarz KC WKP(b) Jeżow*, ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR, odchodzi (czy już odszedł – nie zrozumiałem) do resortu transportu wodnego, na jego miejsce wyznaczono tego właśnie Gruzina, który nas przyjmował, sekretarza KC Gruzji o nazwisku Beria20.

      Razem z nim z Gruzji przyjechali współpracownik sekretarza KC Gruzji Mierkułow*, członkowie KC Gruzji Mamułow*, Szarija*, Kobułow* i inni, co oznaczało, że kierownictwo komitetu składa się obecnie z samych pracowników partyjnych.

      „Starzy czekiści nadużywali prawa, więc zostali zwolnieni i aresztowani. Dlatego was, młodych komunistów, ludzi w bezpieczeństwie nowych, KC partii wysyła do nas dla wzmocnienia kadrowego. Dlatego bierz sprawy w swoje ręce i pracuj” – podsumował Wasilij Wasiliewicz.

      Co mi pozostawało? Po godzinie W.W. opróżnił sejf, przekazał mi klucze, uścisnął dłoń i wyszedł z gabinetu. Ponownie usiadłem w fotelu i zacząłem rozmyślać. Nie było wyjścia. Gdybym odmówił nominacji, powstałby wielki skandal, w dodatku sumienie partyjne mi na to nie pozwalało. Tak właśnie zostałem poskromiony.

      Muszę przyznać, że kiedy wysiłkiem woli zmusiłem się do ponownego przemyślenia całej sytuacji i odrzucenia myśli o rezygnacji jako obecnie nierealnej, mózg zaczął pracować w innym kierunku – w jaki sposób mam opanować nowy zakres obowiązków i się nie zbłaźnić. Wprawdzie na takie przemyślenia i kilku dni jest za mało, ale jednak jakiś przełom wewnętrzny we mnie nastąpił, mimo że niełatwy.

      Po paru godzinach zaczęli się zjawiać szefowie poszczególnych wydziałów z teczkami pod pachą – kryminalnego, paszportowego, do walki z korupcją, politycznego i innych. Każdy pytał o sprawy, o których nie miałem najmniejszego pojęcia, i moi rozmówcy to widzieli.

      Ich małe chytrości rozgryzłem od razu – chcieli się przyjrzeć nowemu szefowi, ocenić i zrozumieć, co to za człowiek. Nie mam pretensji.

      Muszę zaznaczyć, że szefowie wydziałów prezentowali się solidnie, wszyscy pod pięćdziesiątkę, podczas gdy ich zwierzchnik ukończył zaledwie 34 lata. Takie „gierki” trwały jeszcze kilka tygodni, ale kiedy rozumiesz, na czym polegają, odbierasz je inaczej.

      W całym tym okresie przebywałem w stanie swoistej autohipnozy, że całe to nieporozumienie z moją nominacją wkrótce się skończy i zwolnią mnie do wojska. Życie jednak to nie marzenia. Do tego mój charakter domaga się akcji, a nie bezczynności i rozmyślań.

      Zacząłem więc poznawać strukturę służb milicyjnych w całym kraju, wyciągając odpowiednie wnioski dla siebie. Każdego wieczoru odwiedzałem kolejne komendy dzielnicowe Moskwy, z zamiarem wizytacji poszczególnych obwodów. Plany moje musiały jednak ulec zmianie.

      Kiedy głębiej wnikałem w istotę pracy milicyjnej, wydawało mi się, że nie jest moim żywiołem. Łapałem się nawet na myśli, by pójść do KC i wszystko szczerze wytłumaczyć. Mogliby mi wprawdzie zarzucić wtedy tchórzostwo, a tchórzem nigdy nie byłem. Udać się do samego komisarza jako starszego kolegi nie mogłem – pamiętałem, jak oschle mnie potraktował na zakończenie rozmowy nominacyjnej, rzucając zimne: „Idźcie!”.

      Moskwa kryminalna

      Dążąc do zgłębienia tajemnic nowej dla mnie służby milicyjnej, do dziennych i wieczornych odwiedzin poszczególnych komisariatów dodałem również nocne, ponieważ w tamtych czasach pracowało się do północy lub godziny 1 nad ranem. Jako były wojskowy nie rozumiałem tego systemu. Dopiero potem dowiedziałem się, że taki właśnie tryb pracy wprowadził sam „gospodarz”, czyli Stalin.

      Kiedyś zajechałem na Pietrowkę, do siedziby milicji. Dyżurny zameldował mi o liczbie zatrzymanych oraz charakterze ich spraw. Naraz usłyszałem na dolnym poziomie, w suterenie, jakieś krzyki. Schodząc w dół, zobaczyliśmy przez okienko bójkę. Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie siedziało około tuzina kobiet. Jedna młoda dziewczyna policzkowała inną, wyzywając ją od prostytutek i nie szczędząc innych epitetów. Tupnąłem nogą, nawołując do spokoju. Kiedy hałas ucichł, spytałem o przyczynę zajścia.

      Najpierw jedna z kobiet, nieco starsza od pozostałych, odrzekła spokojnie: „Pobiły się”. Kiedy spytałem poszkodowaną, wolała milczeć. Wtedy spytałem napastniczkę i ta, wielce oburzona i podekscytowana, objaśniła, że pokłóciły się w rozmowie i tamta wyzwała ją od prostytutek.

      „Tylko pomyślcie, obywatelu władzo, wyzwała mnie od prostytutek, a ja jestem uczciwa złodziejka i nigdy prostytucją się nie zajmowałam”. I znów rzuciła się tamtej do oczu.

      Nie bardzo rozumiałem, o co poszło – czym jedna lepsza jest od drugiej? Na wszelki wypadek uprzedziłem, że jeżeli będą kontynuować, wylądują w karcerze. Wchodząc po stopniach, spytałem dyżurnego, dlaczego złodziejka aż tak obraziła się na prostytutkę.

      Wytłumaczył mi, że w tym półświatku rządzą własne niepisane prawa, których człowiek niewtajemniczony nie zrozumie. Złodziejki strzegą, że tak powiem, honoru munduru i obrażają się, jeśli przyrównuje się je do panienek lekkich obyczajów. Te z kolei kierują się innymi zwyczajami i swoistym poczuciem honoru – nie pójdą na przykład z obcokrajowcem. Zdarzają się oczywiście i takie, co nie pogardzą żadnym pieniądzem.

      Dla mnie wszystkie te niuanse były prawdziwą rewelacją, jako że nic w moim dotychczasowym życiu cywilnym ani na służbie wojskowej, gdzie poznawałem zasady balistyki i zastosowanie artylerii na polu walki, nie przygotowywało mnie do zetknięcia się z inną stroną rzeczywistości.

      Przytoczę jeszcze jeden przykład „charakternego” zachowania złodziejki po odbyciu zasłużonej kary w jednym z obozów.

      Któregoś dnia sekretarz zameldował mi, że w poczekalni awanturuje się ciężarna kobieta i domaga się widzenia „z szefem”. Kierowano ją do wydziału paszportowego, ale odmówiła i jeszcze się odgrażała: „Do samego Stalina dotrę

Скачать книгу


<p>17</p>

Sierow się myli: drogę od zastępcy do szefa GURKM NKWD pokonał nie w ciągu 2 miesięcy, lecz zaledwie 9 dni. Nowe stanowisko objął 18 lutego 1939 r.

<p>18</p>

Szefa GURKM Wasilija Czernyszowa pilnie przerzucono na odcinek obozów pracy w związku z nagłym wakatem na tym stanowisku, ponieważ Gleb Fiłatow, poprzedni szef GUŁAG-u, nagle ciężko zachorował. Ponadto jako człowiek Jeżowa podlegał obecnie lustracji. Dlatego wybrano na jego miejsce kadrowego wojskowego, pogranicznika Czernyszowa. Sierow z kolei okazał się jedynym zastępcą Czernyszowa, wobec którego nowe kierownictwo NKWD nie miało żadnych podejrzeń.

<p>19</p>

W latach 1927–1937 stał na czele zarządu OGPU-NKWD Wojsk Ochrony Pogranicza w Przymorzu.

<p>20</p>

Jeszcze pracując na Łubiance, N. Jeżow obejmuje także 8 kwietnia 1938 r. stanowisko komisarza transportu wodnego ZSRR. Ostatecznie ustąpił miejsca swemu zastępcy Berii w dniu 28 sierpnia 1938 r. Do NKWD Jeżow powróci 10 kwietnia 1939 r. w charakterze aresztowanego.