12 kroków z Jezusem. Daphne K.

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу 12 kroków z Jezusem - Daphne K. страница 6

12 kroków z Jezusem - Daphne K.

Скачать книгу

we wszystkim dla ich dobra…”5

      Moje własne współuzależnienie objawiało się częściowo poprzez „opiekuńczość”, która z zewnątrz może wyglądać tak dobrze, a nawet i „po chrześcijańsku”, jak również poprzez poczucie odpowiedzialności za zachowania innych ludzi, a przez to – poprzez próby kontrolowania ich. Przez większość życia sądziłam, że jestem całkiem normalna i zdrowa. Odkrycie, że mam wiele objawów tej choroby, okazało się dla mnie szokiem.

      Paradoksalnie właśnie dzięki poślubieniu osoby, która całkiem daleko zabrnęła na drodze do zostania alkoholikiem, w końcu i ja sama dotarłam do odzyskania własnego zdrowia. Dziś z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że to była najlepsza rzecz, jaką mogłam wtedy zrobić. Proces zdrowienia często był bolesny, lecz jego wyzwalające skutki z nawiązką wynagrodziły mi ten ból. Był on zresztą w większym stopniu spowodowany współuzależnieniem niż samym procesem zdrowienia. Ukazało mi to wiele rzeczy w chrześcijaństwie, których wcześniej nie byłam w stanie dostrzec, i przywróciło mi zaufanie do Boga, do siebie samej oraz do innych ludzi.

      W jaki sposób ewoluowało pojęcie współuzależnienia

      W jaki sposób początkowo je pojmowano

      Po raz pierwszy współuzależnienie rozpoznano podczas leczenia alkoholików i narkomanów. Jasnym stało się, że również pozostali członkowie ich rodzin bardzo potrzebują pomocy. Ponieważ jeden z członków rodziny był „uzależniony od substancji chemicznych”, to resztę jej członków określono „współ-uzależnionymi”, to znaczy „uzależnionymi wraz z”.

      Początkowo „współ-uzależnionych” postrzegano jako osoby chore, ponieważ oni również byli „uzależnieni” od alkoholu lub innych używek, jak gdyby za jednym zamachem z alkoholikiem lub nałogowcem. (Wcześniej, przez całe lata, zanim utworzono termin „współuzależnienie”, ci, którzy sami go doświadczali, opowiadali o alkoholizmie jako o „chorobie rodzinnej”.) Następnie spostrzeżono, że nawet jeśli osoba uzależniona zaczynała powracać do zdrowia, to pozostali członkowie jej rodziny nadal sami potrzebowali pomocy. Przejawiali oni wiele rozmaitych symptomów i potrzeba było ładnych parę lat, zanim zaczęły się wyłaniać jakieś przejrzyste wzorce.

      Jedną z pierwszych rzeczy, którą wychwycono, było to, że pozostali członkowie rodziny ogromnie potrzebowali miłości i czułości oraz że starali się oni zaspokajać te potrzeby poprzez troszczenie się o innych ludzi, którzy prawie nic im nie dawali w zamian. To właśnie była „opiekuńczość”, która sprawiała, że taki „opiekun” stawał się uzależniony od osoby, o którą się troszczył. I właśnie ten aspekt choroby uważano pierwotnie za główną cechę charakterystyczną dla współuzależnienia.

      Szersze znaczenie terminu współuzależnienia

      Od tamtej pory jednakże obraz znacząco się poszerzył. Słowa „współuzależnienie” używa się obecnie do opisania nie tylko wyżej wymienionego aspektu, lecz również podstawowych wzorców odrzucania samego siebie i bólu, który je powoduje. Wielu ekspertów postrzega wszelkie nałogi jako próby ucieczki od bólu odrzucenia samego siebie i wstydu, który stanowi rdzeń współuzależnienia. Nałogi te mogą być spowodowane substancjami (np. alkoholem i innymi używkami) lub zachowaniami (np.: hazardem, pracoholizmem i tym rodzajem uzależnienia od innych osób, który pierwotnie pojmowano jako „współuzależnienie”).

      Pia Mellody, konsultantka w The Meadows, ośrodku leczenia uzależnień w Wickenburgu w Arizonie, jest jednym z czołowych autorytetów w kwestii współuzależnienia. W książce Facing Love Addiction6 (Stawić czoła uzależnieniu od miłości) pisze ona:

      „Często mówi się, że jesteśmy albo nałogowcami albo osobami współuzależnionymi; lecz ja mam takie przeświadczenie, że większość z nas jest współuzależnionymi nałogowcami, którzy doświadczają nałogów, żeby znaleźć ulgę w bólu, spowodowanym naszym nie leczonym współuzależnieniem”.

      Obecne użycia terminu „współuzależnienie”

      Dziś eksperci, którzy zajmują się leczeniem współuzależnienia, przyjmują tę szerszą definicję. David Stafford (psychoanalityk i psychoterapeuta, były dyrektor Ośrodka Leczenia Uzależnień imienia Świętego Józefa w Szpitalu Świętego Krzyża w Haslemere w Surrey) napisał:

      „Badania nad problemem uzależnień pokazały, że wszelkie formy kompulsywnych zachowań – zaburzenia odżywiania, kompulsywny hazard, seksoholizm, alkoholizm, kompulsywne wydawanie pieniędzy – stanowią zewnętrzną manifestację leżącego u ich podstaw współuzależnienia. Właśnie dlatego współuzależnienie musi być leczone tak samo, jak właściwy nałóg. W przeciwnym razie powrót do zdrowia nigdy nie będzie możliwy”7.

      Kiedy jednak używa się w stosunku do kogoś określenia po prostu „współuzależniony”, to głównie odnosi się ono do osoby, która przejawia symptomy współuzależnienia, lecz sama nie jest w ewidentny sposób uzależniona od, powiedzmy, alkoholu czy innych używek. Zazwyczaj z kontekstu jasno wynika, czy słowo to jest używane w wąskim, czy w szerokim znaczeniu.

      Różne stopnie współuzależnienia

      Współuzależnienie występuje w wielu różnych stopniach nasilenia, podobnie jak w przypadku infekcji dróg oddechowych, która może przyjmować jakąkolwiek bądź formę, od lekkiego kaszlu po obustronne zapalenie płuc. W swej łagodniejszej postaci współuzależnienie występuje tak powszechnie, że do niedawna jego objawy były postrzegane po prostu jako część natury ludzkiej, a nie jako rozpoznawalny stan roz-stroju czy choroby. Oznaczało to, że większość ludzi cierpiących z jego powodu, nie zdawało sobie nawet sprawy, że ich emocjonalny ból posiada swoją nazwę i odpowiednie sposoby leczenia. A jeśli dany stan nie zostanie zdiagnozowany, to nie będzie on skutecznie leczony.

      Może to nie mieć aż takiego znaczenia w przypadku łagodniejszych form współuzależnienia, lecz ze względu na fakt, że choroba ta z czasem postępuje, to nawet łagodne jej formy będą się nasilać, jeśli zawczasu nic się z nimi nie zrobi. Już samo w sobie współuzależnienie jest stanem wystarczająco bolesnym, lecz stanowi ono także pożywkę dla wszelkiej maści licznych nałogów w naszym skłonnym do uzależnień społeczeństwie. Dlaczego więc mamy czekać, aż osoba współuzależniona stanie się również kompulsywnym żarłokiem lub hazardzistą, alkoholikiem lub narkomanem?

      Współuzależnienie jest rzadko rozpoznawane przez osobę, której bezpośrednio dotyka lub przez ludzi, którzy ją otaczają, chyba, że w końcu doprowadzi ono do jakiegoś dalszego uzależnienia. Mamy taką tendencję, że uważamy, iż alkoholicy (czy ogólnie uzależnieni) to są „inni”, nie ci, których spotykamy na co dzień lub widujemy na ekranach naszych telewizorów. Kiedy moja lekarka postawiła mi diagnozę: „depresja wywołana stresem”, to ostrzegła mnie, że albo zadbam o siebie, albo pozostanę narażona na to, że sama zostanę alkoholiczką. (Właściwie rzadko piję alkohol, gdyż zwykle powoduje on u mnie ból głowy. Od nadmiernego picia bardziej kusi mnie przejadanie się, lecz miała ona sporo racji, ostrzegając mnie.)

      Jeśli ból spowodowany współuzależnieniem prowadzi nas do jakiegoś uzależnienia, to potrzeba jakiegoś rodzaju leczenia staje się coraz bardziej oczywista. Rozpoznanie i leczenie współuzależnienia

Скачать книгу


<p>5</p>

Rz 8, 28.

<p>6</p>

Pia Mellody, Andrea Wells i Kenneth Miller, Facing Love Addiction, San Francisco 1992.

<p>7</p>

David Stafford, Liz Hodgkinson, Codependency: How to break free and live your own life (Współuzależnienie: Jak się uwolnić i żyć swoim własnym życiem), Londyn 1991.