Bezsenność. Monika Siuda

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Bezsenność - Monika Siuda страница 6

Bezsenność - Monika Siuda

Скачать книгу

Nie zdołał długo zatrzymać swoich spostrzeżeń tylko dla siebie. Lidia podążyła za nim i po chwili oboje znaleźli się w biurze.

      – Dobrze dziś wyglądasz – nie powstrzymał się przed komplementem Kamil.

      – I świetnie się czuję. – Lidia nie zamierzała ukrywać zadowolenia z tego powodu. – Już dawno się tak nie wyspałam – przyznała zgodnie z prawdą.

      – Żartujesz? Spałaś? – Kamil spojrzał na nią z niedowierzaniem, ale jej wygląd sugerował, że raczej mówi prawdę.

      – Żebyś wiedział.

      Kamil znał jedynie wycinek historii dotyczącej bezsenności Lidii. Podobnie jak przed Igą, również przed nim skrywała prawdę, dzieląc się jedynie jej częścią.

      Przygotowali kawę i wrócili do sklepu. Usiedli przy ogromnym antycznym biurku, które pełniło rolę lady. Jego rozmiary były na tyle okazałe, że swobodnie mogły siedzieć przy nim dwie osoby, dlatego też stały przy nim zazwyczaj dwa krzesła.

      – Myślisz, że mogę już zadzwonić do Igi? – Lidia niecierpliwie spoglądała na zegarek, wyczekując, aż jego wskazówki wskażą dziesiątą trzydzieści. Nie chciała wcześniej dzwonić do przyjaciółki, mając na uwadze, że może spać.

      – Nie sądzę, żeby jeszcze spała. – Kamil miał świadomość, że przyjaciółka jego szefowej cierpi na bezsenność. Wiedział również, że właśnie wspólny kłopot zbliżył do siebie obie kobiety.

      – Naprawdę tak uważasz? – zapytała z nadzieją Lidia. Bardzo zależało jej na rozmowie z Igą i w tej chwili każdy argument przyzwalający jej na wykonanie telefonu był dla niej na wagę złota.

      – To, że pracuje w domu, nie zwalnia jej z obowiązków. Przecież musi dotrzymywać terminów.

      Lidia pomyślała, że to słuszna uwaga i sięgnęła po telefon. Kamil, widząc to, wstał i ruszył w stronę regałów z książkami z zamiarem podjęcia przerwanego wcześniej zajęcia.

      – Pogadajcie sobie – powiedział, odchodząc i zabierając ze sobą kubek z niedopitą kawą.

      Lidia, wybierając numer Igi, miała już gotowy plan na wieczór i chciała się nim z Igą podzielić. Miała nadzieję, że jej przyjaciółka nie będzie zajęta.

      ROZDZIAŁ 8

      – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mnie odwiedziłaś. – Lidia otworzyła Idze drzwi swojego mieszkania.

      – Chyba nie sądziłaś, że ci odmówię? – zdziwiła się Iga.

      Kobiety uścisnęły się na przywitanie. Iga rozebrała się i poszła za Lidią, która zaprowadziła ją do kuchni.

      – Mam nadzieję, że się nie obrazisz, że nie przyjmuję cię w salonie. Nie zdążyłam jeszcze przygotować kolacji i to dlatego. Mam do zrobienia jeszcze kilka drobnych rzeczy, ale obiecuję, że kiedy tylko się z tym uporam, przejdziemy do miejsca bardziej odpowiedniego do przyjmowania gości. – Lidia nawet nie zdawała sobie sprawy, że zwyczajnie papla. Była bardzo przejęta wizytą Igi, która odwiedziła ją po raz pierwszy. Iga natomiast słuchała jej z rosnącym rozbawieniem i z coraz większym zainteresowaniem przyglądała się, jak jej przyjaciółka kręci się po własnej kuchni, sprawiając wrażenie, jakby była tu po raz pierwszy.

      W końcu Iga nie wytrzymała i roześmiała się. Lidia przerwała mycie sałaty i spojrzała pytająco na Igę.

      – Mogę wiedzieć, co ty wyprawiasz? – zapytała Iga, przyglądając się z niedowierzaniem Lidii. Znała ją dość dobrze, ale pierwszy raz miała okazję widzieć ją w takim stanie.

      – No co? – Lidia, zmieszana, wzruszyła ramionami.

      – To, że zachowujesz się jak nie ty. Jakbyśmy dopiero co się poznały.

      – Po prostu jestem przejęta – przyznała.

      – Nie masz powodu.

      – Przecież odwiedzasz mnie po raz pierwszy. Chcę wypaść jak najlepiej – przyznała uczciwie.

      – Najlepiej będzie, jeśli natychmiast przestaniesz wprowadzać tę przedziwną atmosferę. Myślę, że znamy się na tyle, że nie powinnaś martwić się o podobne drobiazgi. A swoją drogą, nie uważasz, że to dość dziwne?

      – Ale co? – Lidii z trudem przychodziło pozbieranie myśli i opanowanie tremy, jaką odczuwała przed odwiedzinami przyjaciółki, a która skutecznie mieszała jej w głowie.

      – To, że znamy się już od ładnych paru miesięcy i jeszcze nigdy nie umówiłyśmy się na spotkanie. Nie licząc tego, że wpadłaś do mnie po wizycie u Kuraka.

      – Rzeczywiście – przyznała z zaskoczeniem Lidia.

      – Mogę ci pomóc? – zapytała Iga, wskazując na produkty, z których miała z dużym prawdopodobieństwem powstać kolacja.

      – Jasne. Mam nadzieję, że…

      – Nie. Nie obrażę się, że nie przygotowałaś jedzenia na czas – odpowiedziała Iga na pytanie, które nie zdążyło paść, domyślając się bezbłędnie jego treści.

      – Za chwilę pójdziemy do salonu – zapewniła Lidia, nie mając pomysłu, co powinna powiedzieć.

      – Chyba masz tam coś niezwykle ciekawego.

      – Co?

      – Inaczej nie chciałabyś zaciągnąć mnie tam za wszelką cenę. – W Idze znowu zaczęło narastać rozbawienie.

      – Och! Daj już spokój. – Lidii zaczął się udzielać nastrój przyjaciółki. – Nie mam tam niczego szczególnego.

      – Więc może zostaniemy tutaj. Uwielbiam siedzieć w kuchni. Sama mam naprawdę niewielką, a mimo to spędzam w niej większość czasu. Jeśli mam być szczera, to właśnie tam najczęściej pracuję.

      Iga była dziennikarką pracującą w domu. Pisała felietony. Obecnie była związana z jednym dużym czasopismem, a dla dwóch mniejszych pisywała jedynie od czasu do czasu i tylko wtedy, kiedy nie kolidowało to ze zleceniami jej głównego pracodawcy. Kiedy miała wystarczająco dużo czasu, pisała opowiadania, które czasem udało się jej opublikować w magazynie literackim.

      Atmosfera w końcu zaczęła się rozluźniać. Być może było to w pewnym stopniu spowodowane kieliszkiem wypitego wina, które otworzyła Lidia, twierdząc, że kupiła je z myślą o wspólnej kolacji. Jak się miało okazać, butelka została niemal zupełnie opróżniona, jeszcze zanim posiłek stanął na stole.

      – Może teraz zdecydujemy się przejść do salonu? – zaproponowała Lidia, kiedy skończyły jeść, a brudne naczynia wylądowały w zmywarce.

      – To zależy.

      – Od czego?

      – Od

Скачать книгу