Bezsenność. Monika Siuda

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Bezsenność - Monika Siuda страница 7

Bezsenność - Monika Siuda

Скачать книгу

świetne mieszkanie – zauważyła Iga, rozglądając się po pokoju, który był wielkości jej całego mieszkania.

      – Nic nadzwyczajnego.

      – Inaczej byś mówiła, gdybyś miała do dyspozycji dwa maleńkie pokoje.

      – Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało.

      – Nie przejmuj się. Nie zabrzmiało.

      – Tylko nie myśl sobie, że mam aż tak wielką smykałkę do interesów i to, co widzisz, jest moją zasługą.

      – A tak nie jest?

      – Oczywiście, że nie. Los obdarzył mnie zamożną rodziną. To wszystko dzięki rodzicom.

      – A antykwariat?

      – To raczej hobby, choć skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie przynosi zysków. Niekiedy zdarza mi się ubić naprawdę niezły interes.

      – Więc jednak zarabiasz – zauważyła Iga.

      Lidia pokręciła przecząco głową.

      – Przyznaję, że przestaję rozumieć.

      – Zdecydowaną większość dochodów oddaję na cele charytatywne.

      – Podziwiam…

      – Nie po to ci o tym mówię.

      – Mimo wszystko…

      – Daj spokój. Mamy się lepiej poznać i tyle. Nie chcę cię okłamywać, ani zatajać prawdy.

      – Rozumiem.

      – To naprawdę dziwne, że nigdy wcześniej nie wpadłyśmy na pomysł, aby umówić się na wieczór albo chociaż spędzić razem popołudnie.

      – Zgadza się. Ale powiedz szczerze, dlaczego zdecydowałaś się dziś ze mną spotkać?

      Lidia spojrzała na Igę, zastanawiając się, czy powinna wyjawić jej prawdę. Jeszcze rano w to nie wątpiła, teraz jednak nie była przekonana, czy pomysł jest dobry i realizując go, postąpi słusznie.

      – Coś się stało? – zaniepokoiła się Iga. Nie umknęło jej uwadze, że przyjaciółka na moment straciła dobry humor.

      – Nie. Nic – zaprzeczyła niepewnie Lidia.

      – Świętowanie porządnie przespanej nocy nie stanowi jedynego powodu naszego dzisiejszego spotkania, prawda?

      – Nie pogniewasz się…?

      – Ty powinnaś wiedzieć to najlepiej.

      – Racja.

      – Więc?

      – Myślę, że nie będziesz na mnie zła, kiedy usłyszysz to, co chcę ci powiedzieć – niepewnie oceniła Lidia.

      – Ja też tak uważam.

      – Skąd wiesz?

      – Bo wyglądasz na strapioną. Musiałabym nie być do końca normalna, denerwując się na ciebie o to, że chcesz podzielić się ze mną swoim zmartwieniem.

      Lidia uniosła kieliszek do ust i wypiła niewielki łyk wina. Patrzyła na jakiś punkt na ścianie i nie odrywając od niego oczu, odezwała się.

      – Nigdy o tym nikomu nie mówiłam. To jest związane z moją bezsennością, jest jej powodem.

      – A co spowodowało, że postanowiłaś to zmienić.

      – Ten psycholog… Wszystko wskazuje na to, że jest w stanie mi pomóc.

      – To bardzo prawdopodobne – zgodziła się Iga, mając nadzieję, że Lidii te wizyty pomogą bardziej niż jej. Nie przyznała się przed nią, ale już jakiś czas temu zaczęła wątpić w skuteczność terapii.

      – Wiem jednak, że będzie oczekiwał ode mnie szczerości – podjęła po chwili przerwy Lidia, rozumiejąc, że Iga nie zamierza o nic pytać.

      – Szczerość w gabinecie psychoterapeuty to podstawa.

      – Domyślam się. Wiem, że będę zmuszona opowiedzieć o czymś, o czym nikomu do tej pory nie mówiłam.

      – Czy to coś złego?

      – Powiedziałabym raczej, że coś dziwnego.

      – Chcesz mi o tym opowiedzieć?

      – Jeśli tylko zechcesz słuchać.

      – Coś mi mówi, że właśnie po to tu dzisiaj jestem.

      – Nie chcę, abyś czuła się przeze mnie wykorzystana.

      – Bez obaw. Chętnie poznam twoją opowieść. Chyba po to ma się przyjaciół, prawda?

      – Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna.

      – Nie musisz. Opowiadaj – zachęciła Iga.

      – Choć Kurak nie pyta mnie na razie o sprawy bezpośrednio związane z moją bezsennością, nie powinnam się łudzić, że nigdy tego nie zrobi. Domyślam się, że stanie się to niedługo. Jeśli rzeczywiście zdecyduję się na dalszą terapię, powinnam się na to przygotować, tak samo jak na odpowiedź na jego pytania. Problem w tym, że nigdy nikomu o tym nie mówiłam i boję się, jak to w ogóle zabrzmi. Jestem świadoma, że to, co mam do powiedzenia, może zaskoczyć.

      – Nie wiem, czy człowieka trudniącego się prowadzeniem rozmów z ludźmi, którzy mają przeróżne problemy emocjonalne, może zaskoczyć cokolwiek.

      – A jednak…

      – Posłuchaj, najlepiej będzie, jeśli po prostu opowiesz mi o wszystkim. Wtedy będziemy mogły porozmawiać o tym, jak to brzmi i spróbować stwierdzić, czy jesteś wariatką, czy jednak nie.

      Lidia milczała przez jakiś czas, wcześniej odstawiając w połowie pełny kieliszek na stolik. Było widać, że próbuje się skoncentrować i zrobić wszystko, co w jej mocy, żeby jej wypowiedź była rzeczowa i jasna.

      – Mam powody sądzić, że moje problemy ze spaniem mają inne podłoże niż u większości ludzi. Sporo o tym czytałam i wiele wskazuje na to, że mój wniosek jest słuszny.

      – Co jest w tym takiego niezwykłego? – zaciekawiała się Iga.

      – Nie śpię przez koszmar, który do mnie powraca.

      – Koszmary nie są niczym niezwykłym – zauważyła Iga.

      – Mój jest. Wiem, jak to brzmi. Myślisz, że jestem jak wszyscy ludzie, którzy są zdania, że to właśnie ich problem jest wyjątkowy.

      – Śni ci się zawsze ten sam sen? Czy dobrze zrozumiałam?

Скачать книгу