Katolik Prusak Nazista. Adam Wielomski
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Katolik Prusak Nazista - Adam Wielomski страница 15
Gdy zaczyna się Rewolucja, to polityczny romantyk jest rewolucyjny; gdy kończy się Rewolucja, wtenczas staje się konserwatywny, ale okazuje się, że reakcyjna Restauracja nie ma charakteru romantycznego. Od 1830 roku romantyk ponownie staje się rewolucjonistą187.
Carl Schmitt zauważa, że większość niemieckich romantyków nie miała pochodzenia szlacheckiego, lecz mieszczańskie. Stąd pochodzi ich podskórna i podświadoma predylekcja do doktryn rewolucyjnych, liberalnych i emancypacyjnych. „Nosicielem ruchu romantycznego jest świeżo powstałe mieszczaństwo” – stwierdza konserwatysta – piszące dla „nowej, mieszczańskiej publiki”188. Jest to zresztą publika bardzo specyficzna: bardzo młoda, bez doświadczenia życiowego, zbuntowana, zradykalizowana i idealistyczna. Dlatego Romantyzm niemiecki to karykaturalna „studencka polityka”, skierowana „przeciwko carom” i królom189, której istotą jest zachwyt nad wszystkim tym, co nowe, a sprzeciw wobec wszystkiego tego, co stare, uznane i wypróbowane.
Nadreński konserwatysta zauważa, że w nurcie tym było wielu pisarzy tradycjonalistycznych, ale to grupa ponownie specyficzna. Jeśli poeci i pisarze romantyczni piszą teksty kontrrewolucyjne – co nie jest rzadkością – to zwykle czynią to ci najubożsi z nich, ci najbardziej wykolejeni życiowo, bez zawodu, majątku i pomysłu na życie. Nie jest to przypadek. Schmitt podejrzewa, że piszą nie to, co naprawdę myślą, lecz to, dzięki czemu spodziewają się stypendiów lub posad w administracji Metternicha i innych reakcyjnych książąt Rzeszy. W tym miejscu Schmitt przywołuje oskarżenia i sugestie o sprzedajność, wysuwane wobec braci Schleglów i Adama H. Müllera jeszcze za ich życia190.
Carl Schmitt dochodzi do wniosku, że – pomijając przypadki ewentualnej intelektualnej sprzedawalności – można uogólnić stwierdzenie, iż romantyczna postawa polityczna w pierwszej połowie XIX wieku nie opierała się na szacunku lub niechęci wobec określonych wizji porządku. Była pochodna wyłącznie doznaniu estetycznemu191. Jeśli mieszczańska rewolucja jest kolorowa, ożywcza i rewitalizująca, to budzi entuzjazm; jeśli zaś jest szara, głosi hasła ekonomiczne i społeczne, to budzi zniechęcenie i odrazę, gdyż nie chce odmienić kolorów świata.
Jeśli rewolucja polityczna oraz społeczna kończy się sukcesem i ustanowieniem panowania politycznego zachłannego i egoistycznego mieszczaństwa w miejsce korporacyjnego świata przedrewolucyjnego – dowodzi Carl Schmitt – to legitymistyczna kontrrewolucja wydaje się romantykom politycznym zawierać większą dozę chęci pokolorowania świata. Romantycy szybko stają się wtenczas kontrrewolucjonistami i monarchistami, gdyż modlitwy i westchnienia do wygnanego króla czy księcia zawierają znaczący rys estetyczny. Legitymiści, wypatrujący wyidealizowanego monarchy, są piękni, wzniośli i szlachetni; śmierć za upragnionego i oczekiwanego króla zostaje nobilitowana, wyidealizowana i staje się inspiracją dla tkliwej poezji politycznej. I dlatego tylko, z powodu tej uroczej szlachetności postaw legitymistycznych, romantycy sprzeciwiają się Rewolucji Francuskiej. Z jednej strony, widzą szpetny, sankiulocki tłum w szarych sukmanach, z drugiej zaś, błyszczącego złotem pretendenta, który swoje prawa do tronu wywodzi z otaczanego mistyczną czcią Średniowiecza i typowych dla tej epoki sposobów uprawomocnienia władzy politycznej.
Zwycięstwo kontrrewolucji, dowodzi Carl Schmitt, to koniec mitu estetycznego. Gdy tylko w 1815 roku dochodzi do Restauracji starych stosunków ustrojowo–politycznych, to ci sami romantycy natychmiast konstatują, że pomimo zamieszkania w pałacu króla w pięknej koronie i z małżonką w świetlanej sukni, świat nadal pozostał szary, a ludzie nie zmienili się i nadal pożądają władzy, pieniędzy, zaszczytów. Nie stało się to, czego oczekiwali po kontrrewolucji: nie odmieniła natury świata i natury człowieka. Nie zmieniła natury rzeczy. Wtedy romantycy wywieszają kolejny sztandar estetyczny: tym razem rewolucyjny. To bardzo logiczne, skoro „każda norma wydaje się im być antyromantyczną tyranią”192. Przecież „norma jest pojęciem nieromantycznym” – konstatuje katolicki konserwatysta193.
Zdaniem Carla Schmitta, błąd stojący u źródeł Romantyzmu ma charakter antropologiczny i to z niego wyłania się skrajna niekonsekwencja polityczna tego kierunku. Romantycy niezwykle mocno eksponują możliwości konstruowania przez natchnionych poetów i pisarzy nowej, rewolucyjnej lub kontrrewolucyjnej rzeczywistości. W ten sposób myśliciele romantyczni – świadomie lub nieświadomie – hołdują oświeceniowej i optymistycznej wizji natury ludzkiej, której umiejętności przebudowy świata nie ogranicza grzech pierworodny194. Błąd ten podzielają pisarze i poeci zakochani w pięknie chrześcijańskiej wiary, którzy jednak podziwiają jej element estetyczny i uczuciowy, ponieważ sama nauka dogmatyczna Kościoła katolickiego lub któregokolwiek z kościołów protestanckich jest im obca; szczególnie obca, gdy dotyczy ludzkiej natury i grzechu pierworodnego. Romantycy wierzą, że ziemska doskonałość może zostać osiągnięta przez ludzi i ludzkimi metodami. Z powodu tego fundamentalnego błędu antropologicznego – pisze katolicki konserwatysta – każdy romantyk polityczny jest pysznie pewny, że „jest sam dla siebie księdzem”, który wymyśla sam sobie dogmaty polityczne i religijne „w katedrze własnej osobowości”, po „usunięciu wyższej i pewnej rzeczywistości stworzonej przez starą metafizykę i transcendentnego Boga”195. Ostatecznie więc myśliciele tego kierunku – konstatuje Schmitt – pisząc wiele i chętnie o Bogu i o autorytecie Kościoła (szczególnie średniowiecznego), twierdzą, że to „ludzie są ostatnią i absolutną instancją”196.
José Luis Villacañas zauważa, że dla katolickiego myśliciela z Nadrenii ta romantyczno–rewolucyjna wiara w ludzką moc stwórczą, dodatkowo połączona z relatywizacją pojęcia i natury Boga, to nic innego jak tylko zradykalizowana w XIX wieku do granic możliwości wersja luterańskiej formuły tylko Pismo (sola Scriptura), odrzucająca Tradycję i autorytet dla poznania prawd wiary, na korzyść imaginacji jednostki, każdego poszczególnego wiernego197. Myśl hiszpańskiego badacza można podeprzeć także tą obserwacją, że opisując pogląd na Boga niemieckich romantyków, Schmitt używa między innymi przymiotnika „marzycielski” (schwärmerisch)198. Słowo to – które dziś już praktycznie przestało być używane – dla niemieckiego czytelnika brzmi bardzo charakterystycznie, czego polski czytelnik zapewne nie wyczuwa. Oto przecież „marzycielami” (Schwärmer) nie kto inny jak tylko sam Martin Luter określał rewolucyjnych anabaptystów, których zawzięcie zwalczał jako radykałów, rzekomo odpowiedzialnych za wybuch Wojny Chłopskiej (1524–1526). Marzyciele, konsekwentnie rozwijając jego ideę sola Scriptura, doprowadzili skrajny odłam ruchu reformacyjnego na skraj całkowitej anarchii199. Jeśli zbierzemy wszystkie te wskazówki, to dochodzimy do wniosku, że zdaniem Schmitta romantycy są dla niemieckiej religijności XIX wieku tym samym, czym rewolucyjni anabaptyści byli dla niemieckiej Reformacji w XVI stuleciu: partią anarchii.
Romantyzm postrzegany jest przez Carla Schmitta jako skrajnie egocentryczna i subiektywistyczna wizja świata, gdzie nie istnieje jakakolwiek prawda absolutna, tak w rozumieniu religijnym, filozoficznym, jak i politycznym. Romantyczny poeta lub pisarz przypisuje
187
188
189
190
191
C.A. Ramirez,
192
C. Schmitt,
193
194
195
196
197
J.L. Villacañas,
198
C. Schmitt,
199
Zob. np. M. Luter,