Na szczycie. K.N. Haner
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Na szczycie - K.N. Haner страница 18
– Nie zostałam skrzywdzona, a na pewno nie w taki sposób, jak pomyślałeś. Ja po prostu…
– Co po prostu?
Cholera, no!
– Po prostu nigdy tego nie robiłam.
– Czego? – zapytał z dziwną miną.
– No, nie uprawiałam seksu – wydusiłam z siebie.
– Co? – zapytał z oburzeniem.
– To, co słyszałeś.
– Jesteś dziewicą?!
Znowu ten ton. Nie podoba mi się to.
– Jezu, Sed taki z ciebie tępak? – warknęłam, a on odsunął się ode mnie, jakbym była trędowata.
– Nie no, kurwa, nie wierzę! – wrzasnął na mnie jak na małe dziecko. – Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
– No wybacz, nie opowiadam wszystkim o takich sprawach – nerwowo poprawiłam ręcznik, a on wsunął bokserki na tyłek.
– Kurwa, przecież wiedziałaś, po co tu przychodzisz!
– Co?!
– Wiedziałaś, na co się piszesz. Od wczoraj między nami iskrzy! – znowu wrzasnął.
– Nie, Sed, nie zakładałam, że pójdę dziś z tobą do łóżka! Nie miałam takiego zamiaru! – odwarknęłam.
– Więc czemu dopuściłaś do sytuacji przed chwilą? – przeczesał nerwowo włosy.
– Nie wiem, było mi dobrze, straciłam rozum – wzruszyłam ramionami. Poczułam się okropnie. Faktycznie, to moja wina, powinnam była go uprzedzić.
– Mogłem zrobić ci krzywdę, idiotko! – huknął na mnie kompletnie wkurwiony.
– Idiotko?! – wciągnęłam powietrze nosem.
– Powinnaś była mi powiedzieć, do cholery! Gdybym wiedział, nigdy bym cię nie dotknął!
Aż mnie zatkało. A więc to tak? Teraz się mnie brzydzi? Bo jestem dziewicą?
– Ale z ciebie dupek. Nie chcę cię więcej widzieć! – chwyciłam swoją sukienkę i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się w nią, ale bielizna została w sypialni. Cholera! Powycierałam rozmazany tusz i poprawiłam włosy. Co za palant! Dupek! Cham! Jezu, nienawidzę go. Czy zawsze muszę się czuć jak kretynka? To nie pierwsza sytuacja, gdy facet ucieka, dowiadując się, że jestem dziewicą! To jakaś choroba?
Wyszłam z łazienki, na szczęście Sedricka nie było w sypialni. Założyłam bieliznę, buty i zeszłam na dół.
***
Nie mam pieniędzy na taksówkę, więc droga do domu zajmie mi całą wieczność. W dodatku te buty. Kurwa mać! Nie zadzwonię do Treya, bo przecież się domyśli i przyjedzie tu zabić Seda. Spuścił lanie wielu facetom, z którymi się spotykałam, każdy kolejny był gorszy od poprzedniego. Dlaczego ja trafiam na takich dupków? Ruszyłam ze schodów do drzwi głównych, zgarniając po drodze moją torebkę ze stolika w holu.
– Cześć, Reb! – usłyszałam męski głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Clarka, gitarzystę wspomagającego zespołu. Cholera, co on tu robi?
– Cześć, Clark, a właściwie to żegnaj – burknęłam pod nosem.
– Wychodzisz już? – zapytał zaskoczony moim tonem.
– Tak.
– Gdzie Sed?
– Nie wiem.
Zmarszczył brwi.
– Pokłóciliście się?
– Nie.
– Zostań, zaraz będzie reszta chłopaków. Zrobimy sobie imprezę i poznamy się lepiej, skoro mamy jechać razem w trasę.
– Nie jadę z wami, a teraz naprawdę muszę iść – ruszyłam do drzwi, w których wpadłam na Nickiego, wokalistę.
– O wilku mowa! – krzyknął i chwycił mnie w pasie, zrobił kilka obrotów i postawił na podłodze. – Witaj, nasza mała Reb! – wycałował mnie po policzkach. Stałam jak oniemiała.
– Mówiłem, że seksowna z niej laska! Zobacz, jakie nogi! – dodał Simon, a za nim weszła reszta chłopaków.
– Ja właśnie wychodzę – przedarłam się przez gwar.
– Dlaczego? – zapytał Erick i wtedy wszyscy spojrzeli na mnie.
– Muszę już iść. Miło było was poznać – wymusiłam uśmiech.
– Co ci zrobił ten idiota? – zapytał Alex.
– Co?
– Co ci zrobił Sed, że tak uciekasz?
– Nic, właściwie to nic mi nie zrobił – i właśnie w tym problem, pomyślałam.
– Sed! – krzyknął Nicki. – Sed, kurwa, chodź tutaj! – powtórzył.
– Jezu, dajcie spokój. Naprawdę nic mi nie…
– Co jest? – wyszedł zza ściany jak duch.
– … zrobił – dokończyłam z rozdziawioną buzią na jego widok.
– Co zrobił? Nic nie zrobiłem! – spojrzał na mnie krzywo.
– To dlaczego ucieka stąd jak poparzona? – zapytał wkurzony Erick.
– Wychodzisz? – zapytał smutno Sed.
– Tak.
– Jezu, poczekaj, nie to miałem na myśli – powiedział, a ja zrobiłam wielkie oczy. – Chyba nie będziemy teraz o tym przy wszystkich rozmawiać, do cholery?
– Sed, nie zaczynaj – spojrzałam błagalnie.
– Mogłaś mi powiedzieć.
– Co ci mogła powiedzieć? – wtrącił Simon.
– Dajcie nam pięć minut – Sed pokazał palce jednej dłoni w kierunku chłopaków.
– Tylko tyle? Myślałem, że jesteś długodystansowcem, stary! – wypalił Nicki.
– Oj, zamknij się, Dark! – warknął na niego Sed.
– Słyszałem wiele razy,