Na temat okrutnego Boga i mechanizmu wybraństwa u Wata zob. T. Żukowski, Dwa wyobrażenia śmierci w „Trzech sonetach” Aleksandra Wata, w: W „antykwariacie anielskich ekstrawagancji”. O twórczości Aleksandra Wata, red. J. Borowski i W. Panas, Wydawnictwo KUL, Lublin 2002, s. 95–97.
9
„Cieleśnicki” charakter poezji Wata jest oczywiście jedną z jej najbardziej ewidentnych i najczęściej opisywanych cech, a – co także zrozumiałe – Oda III odgrywa często w tych opisach rolę centralną. Najciekawsza pod tym względem wydaje się proponowana przez Adama Dziadka strategia, którą określa on mianem „krytyki somatycznej”: wychodzi ona z założenia (zaczerpniętego od Henri Meschonnica), że ciało uobecnia się w tekście za pośrednictwem rytmu języka. Zasadniczo zgadzam się z Adamem Dziadkiem, jeśli przez rytm możemy także rozumieć znaczącą arytmię. Poniżej staram się też jednak pokazać możliwość bardziej paradoksalnej obecności ciała w tekście. Zob. A. Dziadek, Wstęp, s. XIII–XII, XLI–LII; tegoż, Rytm i podmiot w liryce Jarosława Iwaszkiewicza i Aleksandra Wata, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1999, s. 87–137 (błyskotliwa analiza Ody III: s. 113–125) oraz Projekt krytyki somatycznej, Wydawnictwo IBL PAN, Warszawa 2014. Jeśli idzie o inne szczególnie istotne próby uchwycenia natury Watowego cieleśnictwa, zob. S. Barańczak, Wat: cztery ściany bólu, s. 36–40 i K. Pietrych, Co poezji po bólu? Empatyczne przestrzenie lektury, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2009, s. 77–104.
10
Zob. I. Kant, Krytyka czystego rozumu, przeł. R. Ingarden, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2001, s. 75–97.
11
Jeśli chodzi o analizę tego carskiego gestu w kontekście finału Mickiewiczowskiej Wielkiej Improwizacji, zob. M. Baranowska, Surrealna wyobraźnia i poezja, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 203–206.
12
A. Wat, Mój wiek, t. 1, Czytelnik, Warszawa 1990, s. 241.
13
Tamże, s. 343.
14
Zob. W. Benjamin, Źródło dramatu żałobnego w Niemczech, s. 260 i 314–315.
15
Zmagając się z pospolitą zasadą ujednostkowienia i – by posłużyć się frazą Michela Foucaulta – uwalniając ciało z więzienia duszy, Wat zmierzałby zatem do schizoidalnego pomnożenia swojej uwolnionej cielesności. W tym duchu odczytywałbym zdwojenie JA, do którego dochodzi w finale poematu. Dlatego też nie sądzę, by rację mieli komentatorzy, którzy w projekcie tym poszukują dążenia do wyższej jaźni w duchu gnozy (Venclova) czy kabały (Panas), zwłaszcza jeśli – jak w przypadku tej drugiej interpretacji – miałoby iść o „wyzwolenie z więzów ciała”. Zob. T. Venclova, Aleksander Wat. Obrazoburca, s. 78–109, oraz W. Panas, „Antykwariat anielskich ekstrawagancji” albo „święty bełkot”. Rzecz o „Piecyku” Aleksandra Wata, w: W „antykwariacie anielskich ekstrawagancji”, s. 5–22 (o „wyzwoleniu” mowa na s. 22).