Ciała zdruzgotane, ciała oporne. Отсутствует

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ciała zdruzgotane, ciała oporne - Отсутствует страница 20

Ciała zdruzgotane, ciała oporne - Отсутствует

Скачать книгу

swoją funkcję krytyczną66. Z takiej perspektywy rozum podlegający historycznemu rozwojowi, czyli emancypacji, sam przemienił się w groźny mit, skrywający w sobie rozpętane i niedające się powściągnąć zło. Dla Malapartego taka dialektyka jest fałszywa. Faszystowskie zło okazuje się dla niego ostatecznie – jedynie i aż – paradoksalne: jednocześnie wyłania się w postaci bezforemnej przemocy (o której przenikliwie pisał Georges Bataille67) oraz zostaje zamknięte w postaci sztywnych reguł społecznych: powtarzalnych zachowań i rytuałów władzy.

      Toteż dla Malapartego motywowana gniewem przemoc wskazuje nie tylko na mechanizm obalania demokratycznie ustanawianych rządów, ale uzmysławia absurd stosowania kryterium legalności w przewrotach faszystowskich. Powołując się na zamach bonapartystów, pisarz dekonstruuje możliwość uzasadnienia rewolucyjnej przemocy w ogóle. Totalna zmiana nie dotyczy ustroju i uprawomocnienia władzy, lecz wolności, ograniczonej tak dalece, że staje się ona „wrogiem publicznym”. Głównym przeciwnikiem jest tu, rzecz jasna, wolność ucieleśniona w parlamentarnej liberalnej demokracji, lecz pisarz pokazuje destrukcję zasady wolności w znacznie szerszym planie: zniszczenia każdego modelu życia w świecie podporządkowanym mechanizmom społeczeństwa nowoczesnego. Dlatego rewolucja jako zamach na państwo neutralizuje siłę oddziaływania zbiorowości zorganizowanej dzięki konsensusowi. Dzieje się tak, albowiem – jak zdaje się powiadać Malaparte – modernizacja nie idzie w parze z możliwością ustanowienia intersubiektywnego, dyskursywnie uznawanego porządku. Jest na odwrót: nowoczesna rzeczywistość wyznaczana przez rewolucyjne zrywy opiera się na rytmie załamania reguł symbolicznych i wprowadzenia na ich miejsce zbiorowego gniewu.

      Gniew wyartykułowany staje się wyrazem sprzeciwu wobec rewolucji jako takiej. Jeśli bowiem opiera się ona na zorganizowaniu energii afektywnych oraz siły symbolicznej, to prosta eksplozja gniewu, charakteryzująca faszyzm, nie może przybrać żadnej określonej formy. Bezforemność faszyzmu pokazuje swą złowrogą stronę nie wtedy, kiedy obcujemy z całym oprzyrządowaniem i teatralizacją (marszami, dekoracyjnością, propagandową spójnością przekazu, obrazami pełnymi przemocy wobec Innych), lecz wtedy, gdy zasadniczo zmienia się konfiguracja czasu przeżywanego. Czas gniewu ma niewiele wspólnego z rewolucją jako projektem, ponieważ odsłania jedynie pustą chwilowość euforycznego doświadczenia gwałtu68. Dochodzi wówczas do wydatkowania skumulowanej energii. Jak słusznie zauważa Peter Sloterdijk: „Bezpośrednie tymotejskie odreagowanie jest pewną wersją spełnionej teraźniejszości. Gniewni, tak jak szczęśliwi, czasu nie liczą. Szał tu i teraz neutralizuje retrospektywne i prospektywne ekstazy czasu, tak że obie znikają w bieżącym strumieniu energii. Czyni to furor atrakcyjnym dla samego szalejącego”69. Zarządzenie gniewem nie jest jednak, jak chciałby Sloterdijk, naczelną cechą nowoczesnych reżimów kolektywistycznych en gros, lecz zdolnością do regulowania siły afektywnej, która napędza ślepą furię jednostek identyfikujących się z tymczasowo zorganizowaną wspólnotą ukonstytuowaną na micie (np. krwi i ziemi). W tym sensie Malaparte ma rację, mówiąc, że w faszyzmie i nazizmie chodzi nie tyle o „nie-demokrację”, ile o „kontr-demokrację”, o czysto reaktywne rozbicie każdej struktury mogącej ustabilizować społeczeństwo, a nie tylko wprowadzić bezwzględną dyktaturę. „Kontr-demokracja” opiera się bowiem na potrzebie czystej destrukcji, która ostatecznie nie odnajduje własnego źródła i celu poza potrzebą obsadzenia fantazmatycznego obiektu (Żydzi, Cyganie, homoseksualiści)70.

      Uosobieniem tego rodzaju zbiorowych projekcji jest figura wodza71. O ile dla Malapartego Mussolini stanowi ucieleśnienie faszystowskiego dynamizmu i taktycznych zdolności do wykorzystania własnej mocy i pasji politycznej, o tyle Hitler funkcjonuje jako oznaka politycznej słabości i nieudolności strategicznej. Innymi słowy, dla autora Kaputt Hitler „jest kobietą”. Dochodzi tu zatem do inwersji nazistowskiego paradygmatu cielesności, gdzie przywódca jest „męską”72 inkarnacją najwyższej formy istnienia oraz niemal boskiej chwały, która niczym materialna przesłona oddziela go od reszty wspólnoty. Odwrócenie tego modelu polegałoby więc na demistyfikacji zafałszowanej struktury władzy, ostatecznie opierającej się na pustce, którą wypełnić może jedynie zbiorowy resentyment.

      Psychika Hitlera – mówi Malaparte – jest w rzeczywistości psychiką głęboko kobiecą. Jego inteligencja, ambicje i wola nie mają nic wspólnego z męskością. To człowiek słaby, uciekający się do brutalności, aby zamaskować swój brak energii, swoją najwyższą słabość, chorobliwy egoizm, nieskończoną pychę (…) Dyktatura nie jest jedynie formą rządów, to najpełniejsza forma zazdrości pod każdym względem: politycznym, moralnym, intelektualnym73.

      Pomijając mizoginiczny wymiar zestawienia kobiety z karykaturalnym emblematem rewolucji, jakim dla Malapartego jest Hitler, można w tym porównaniu dostrzec pewną właściwość struktury wyobraźni politycznej specyficznej dla autora Skóry. Hitler jest dla niego figurą słabości nie tylko w prostym sensie braku mocy i niezdolności do zmiany rzeczywistości, lecz przede wszystkim w znaczeniu heteronomii politycznej, która powoduje, że rodzący się nazizm nie jest rewolucją w ścisłym sensie. Hitler, będąc uosobieniem histerii, jaka towarzyszy mu w sprawowaniu rządów nad partią, staje się równocześnie antycypacją polityki pojmowanej jako doskonałe zarządzanie afektami. Dlatego też pisarz wskazuje, że ściśle rewolucyjna konieczność historycznego zerwania w przypadku nazistowskich praktyk nie spełnia się w formie nowych rządów. Nazizm (uchwycony przez Malapartego, przypomnijmy, in statu nascendi) pozostaje pustą, wydrążoną z treści formą przemocy, nihilistyczną – reaktywną oraz reakcyjną – formułą życia, z której nie może się wyłonić żaden projekt polityczny. Innymi słowy, nazizm nie ma w sobie nic z ideologii, bowiem w swym treściowym chaosie odsłania obsceniczną przemoc jako zasadę tworzenia systemu władzy; nie tyle fałszuje świadomość społeczną, ile stanowi jej fundamentalną negację. To z tej ostatniej wywodzi się strukturalna słabość nazizmu, który nie mogąc stać się rewolucją par excellence, przeobraża się w zdegenerowany model sprawowania rządów za pomocą bezkrytycznego i czysto taktycznego operowania społecznymi emocjami. W miarę jak nazizm zdobywał kolejne przestrzenie życia i jak budował maszyny do uśmiercania, ten wymiar kontrrewolucyjny zostaje zintensyfikowany, służąc nazistom za wzorzec antypaństwowego i antyinstytucjonalnego myślenia. Rozpoznanie Malapartego w tym sensie pozostaje nadal interesujące. Odsłania ono bowiem pomieszanie idei i odruchów, projektu administrowania ludzkim życiem i upolitycznieniem grupowej histerii, wywołującej wrażenie, że wróg (rasowy i społeczny) czyha wszędzie.

      Rewolucja jako sztuka

      Prawdziwą rewolucję Malaparte odnajduje na Wschodzie. I od razu przyjmuje w stosunku do niej postawę pełną sprzeczności. W bolszewizmie nie tylko inaczej niż w faszyzmie czy nazizmie opracowuje się strategiczne cele, lecz również w odmienny sposób zostaje wykorzystane ludzkie życie, dostępne już nie w postaci rozpętanych afektów destrukcji, ale podporządkowane na nowo pisanej historii. Prymat rewolucji jako takiej Malaparte odnajduje, oczywiście, w samym marksizmie, dodając wszelako do niego własną anarchiczną interpretację:

      „Rewolucja jest sztuką”, przyznał Marks. Jest to jednak sztuka polegająca na zagarnięciu władzy, a nie jej obronie. Zadanie strategii rewolucyjnej Marksa to zdobycie Państwa, a instrumentem do tego służącym: walka klas. Aby pozostać przy władzy, Lenin musiał wstrząsnąć niektórymi z fundamentalnych zasad marksizmu

Скачать книгу


<p>66</p>

Por. M. Horkheimer, T. W. Adorno, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne, przeł. M. Łukasiewicz, posł. M. J. Siemek, Wydawnictwo „Krytyki Politycznej”, Warszawa 2010.

<p>67</p>

Por. G. Bataille, La structure psychologique du fascisme, w: tegoż, Œuvres complètes, Gallimard, Paris 1970, t. 1. Por. też G. Didi-Huberman, La ressemblance informe ou le gai savoir visuel selon Georges Bataille, Macula, Paris 1995.

<p>68</p>

Ten „pusty moment przemocy” odpowiada niemożliwości jej przedstawienia. Por. na ten temat: J.-L. Nancy, Image et violence, w: tegoż, Au fond des images, Galilée, Paris 2003. Na temat niemożności zaistnienia „nie-przemocy” por. E. Balibar, Trwoga mas. Polityka i filozofia przed Marksem i po Marksie, przeł. A. Staroń, Wydawnictwo DIALOG, Warszawa 2007, s. 339–357.

<p>69</p>

P. Sloterdijk, Gniew i czas. Esej polityczno-psychologiczny, przeł. A. Żychliński, Scholar, Warszawa 2011, s. 70.

<p>70</p>

Por. analizy antysemityzmu jako symptomu: S. Žižek, Wzniosły obiekt ideologii, przeł. J. Bator, P. Dybel, wstęp P. Dybel, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2001.

<p>71</p>

Por. P. Lacoue-Labarthe, J.-L. Nancy, Le mythe nazi, L’Aube, La Tour d’Aigues 1991.

<p>72</p>

K. Theweleit, Męskie fantazje, przeł. M. Falkowski, M. Herer, PWN, Warszawa 2015.

<p>73</p>

C. Malaparte, Technique de coup d’État, s. 200.