Ciała zdruzgotane, ciała oporne. Отсутствует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ciała zdruzgotane, ciała oporne - Отсутствует страница 18
W tym kontekście samo doświadczenie można rozumieć jako pewnego rodzaju exemplum, egzystencjalny eksperyment dokonywany po to, aby można było zbudować sieć nowych relacji ze światem oraz jako przykład wykorzystania afektu w całej jego różnorodnej materialności. Tak pojmowane doświadczenie zakłada dwie rzeczy. Po pierwsze, życie należy myśleć w kategoriach pewnego pola zarazem sensorycznego i pojęciowego. Po drugie, jeśli przyjmiemy, że życie jest formą ćwiczenia się w jego użytkowaniu, to u jego podstaw leży możliwość błędu percepcyjnego czy poznawczego. Georges Canguilhem na opisanie tego podwójnego uwarunkowania użył wyrażenia „pojęcie w życiu” (concept dans la vie)48. Z tego punktu widzenia nie chodzi więc o opisanie życia, ani o jego konceptualizację, lecz właśnie o afektywną gęstość, przekraczającą nie tylko poznawcze reguły, lecz również tworzącą nowe – teoretyczne i praktyczne – porządki prawdy. Afekt nie jest więc po prostu erupcją emocji czy rezultatem pracy bezosobowej maszyny produkującej wrażenia, ale określonym polem wiedzy (Deleuze powiedziałby „płaszczyzną”), na którym mogą zaistnieć związki jednostkowości z jej własnym zewnętrzem. W przenikliwym komentarzu do koncepcji autora Normalnego i patologicznego Michel Foucault pisał:
To, że człowiek żyje w konceptualnie zaprojektowanym środowisku, nie świadczy o tym, że odwrócił się od życia z powodu pewnego niedopatrzenia bądź odłączył się od niego za sprawą jakiegoś historycznego dramatu, lecz jedynie o tym, że żyje w pewien sposób, że ustosunkowuje się do swego środowiska, nie mając nań ustalonego punktu widzenia (…)49.
Nowoczesna literatura jest takim właśnie polem wiedzy, jaką jednostki wytwarzają, konfrontując się z zewnętrzną rzeczywistością i odsłaniając w tym zderzeniu własną przygodność. Zmienny punkt widzenia, o jakim mówi Foucault, sugeruje nie tylko relacyjność owej wiedzy, ale również daje możliwość krytycznej afirmacji form istnienia, przyglądania się jego zmianom i temu, w jaki sposób ta procesualna, pulsująca metamorfoza wdziera się do dyskursów, którymi mówi kultura.
Polityki użycia
Jedną z możliwości opracowania afektu staje się językowa polityka jego użycia. Nie chodzi tutaj o prostą realizację możliwości tkwiących w emocjach do politycznych celów, lecz o permanentną zmianę perspektywy, z jakiej postrzega się świat i konstruuje o nim opowieść. Zajęcie takiej pozycji jest nieuchronnie niestabilne, ale zarazem polityczne w najgłębszym sensie50. Polega bowiem na aktualizacji potencjału, jaki mieści w sobie techne politike: działanie w międzyludzkiej przestrzeni i wytwarzanie nowej rzeczywistości, operowanie zastanymi elementami i inwencja, kształtowanie i destrukcja, produkowanie nowych form i poddanie się zmiennemu oddziaływaniu materii. W tym określonym sensie chodzi także o to, by stworzyć politykę, na nowo ją wymyślić51, to znaczy stworzyć inną scenę, która umożliwiałaby dopuszczenie do głosu tych, którzy dotąd go nie mieli, i uczynienie widzialnymi maksymalnie wielu punktów widzenia bez sankcjonowania ich w postaci hierarchii. Jak podpowiada przenikliwy pod tym względem Jacques Rancière:
Proces równości opiera się na różnicy. Jednak różnica to nie to samo co manifestacja odrębnej tożsamości lub konflikt dwóch tożsamościowych kategorii. To nie „istota” lub kultura danej grupy stanowią miejsca manifestacji różnicy, ale topos argumentu. Miejscem, w którym ten topos się wyraża, jest odstęp. Miejsce politycznego podmiotu znajduje się w odstępie lub luce: bycie-razem [être-en-ensemble] jest byciem-pomiędzy [être-entre]: pomiędzy nazwami, tożsamościami lub kulturami52.
Co zatem dzieje się, gdy na polityczną scenę wkracza afekt? Co zrobić z afektem rozbijającym podmiotowość i podkopującym możliwość identyfikacji z określoną grupą czy klasą? Czy afekty odsłaniają nieciągłość życia, której nie może przykryć żadna ideologia? Wydaje się, że to właśnie w tym pustym miejscu, w cezurze umieszczonej między podmiotami może pojawić się element zaskoczenia, przypadku, a zarazem egzystencjalnej sprawczości podmiotów, które wchodzą ze sobą w bezustanne kolizje. Konieczność zaistnienia tego zerwania między jednostkami stwarza, jak dowodzi Rancière, konieczność innego rodzaju, a więc istnienie demokracji, która byłaby nie tyle nowoczesna, ile zawsze współczesna czy aktualna53. Ciekawa wydaje się jednak odwrotna możliwość, a więc pomyślenie rewolucyjnej polityki użycia, która rozgrywa się nie tyle między podmiotami czy reprezentowanymi bądź nawet wcielanymi przez nie „idiomami” (według określenia Rancière’a), ile w zasadniczej zmianie perspektyw, to znaczy już nie zbieżności, lecz destrukcji owego odstępu, w zniszczeniu warunków możliwości demokracji. Na dialektycznej scenie nowoczesności, na której afekty na zmianę ulegają intensyfikacji i rozregulowaniu, toczy się gra, której stawką jest pozycja gwarantująca możliwość wypowiedzi, a następnie symboliczną i realną hegemonię54. Nie chodzi w tym przypadku o rodzaj dominacji, lecz o wierność temu, co przygodne w znaczeniu wierności określonej formule życia (jednostkowego, ale i zbiorowego, estetycznego, ale i krytycznego). Ostatecznie jednak owej formuły nie sposób zredukować do żadnego konkretnego stanowiska ideologicznego, to bowiem ona sama stanowi rodzaj aktu politycznego. Opiera się on na zerwaniu ciągłości historycznej i utracie możliwości uprawomocnienia55.
Wykorzystując rozważania Rancière’a do naszych celów, można powiedzieć, że interesujące są te przeobrażenia nowoczesnej literatury, w których dochodzi do ujawnienia w tekście ambiwalentnego stosunku do demokracji, rozpiętego między „nienawiścią” do niej a nostalgią za jej sprawnym funkcjonowaniem56. Toteż z tej perspektywy daje się wydzielić dwie możliwości realizacji afektu politycznego. Z jednej strony mielibyśmy do czynienia z klasyczną postacią dwudziestowiecznego zaangażowania, którego celem byłoby wyzyskanie siły afektywnej na rzecz rewolucyjnego przeobrażenia społeczeństwa, z drugiej – z radykalną destrukcją, a przez to z demaskacją nowoczesnego rozumu instrumentalnego, dekompozycją świata ideologii. W obu przypadkach znów chodziłoby zatem o gest polityczny. Polegałby on na konkretnym wykorzystaniu afektów do myślenia o pozycjach, jakie ludzie zajmują wobec zdarzeń oraz różnorodnych i nieprzywiedlnych historii, których jednocześnie doświadczają oraz są świadkami i aktorami.
Jednym z najbardziej intrygujących przykładów takiego myślenia o afekcie jest twórczość, a po trosze i działalność (dyplomatyczna, dziennikarska, reporterska) włoskiego prozaika Curzio Malapartego57. W przypadku tego autora trudno nie mówić o pewnych praktykach politycznych, a więc o polityce w liczbie mnogiej. Nie oznacza to rozproszenia owych strategii i taktyk w zmiennych historycznie stosunkach społecznych, lecz o ciągłą pracę nad zajęciem miejsca i stanowiska, które zarazem określałoby tymczasową tożsamość oraz dekonstruowałoby proste pojęcie zaangażowania.
Dobitnie świadczy o tym życiorys Malapartego. Początkowo związany z włoskimi republikanami,
47
Tamże, s. 216.
48
Por. G. Canguilhem,
49
M. Foucault,
50
Na temat „zajęcia stanowiska” i „zajęcia pozycji” w kontekście estetyczno-politycznym por. G. Didi-Huberman,
51
Por. J. Rancière,
52
Tamże, s. 112.
53
Por. M. Herer,
54
Por. E. Laclau, C. Mouffe,
55
Por. J. Rancière
56
Tamże, s. 110–111.
57
Malaparte to, oczywiście, pseudonim (przekręcone „Bonaparte”). Prawdziwe nazwisko autora to Erich-Kurt Suckert. Por. M. Serra,