Ciała zdruzgotane, ciała oporne. Отсутствует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ciała zdruzgotane, ciała oporne - Отсутствует страница 21
Toteż problem rewolucji stał się w końcu kwestią umiejętnego zarządzania masami w celu podtrzymania władzy policyjnej. Ta zaś nie znajdowała żadnego uzasadnienia poza ekscesywnym żywiołem, który wytwarza samo państwo. Dla Stalina rewolucja przestaje pełnić funkcję wytwarzania historii i staje się własną sprzecznością, warunkiem własnej niemożliwości. Taka antynomia, której nie sposób przezwyciężyć, pokazuje, że podstawa rewolucji komunistycznej musi pozostać nierozpoznana po to, aby możliwa była przemoc systemowa. Innymi słowy, dla Malapartego Stalin musiał ustanowić fikcyjnego suwerena w postaci proletariatu, odgrywając tym samym komedię uprawomocnienia własnego gestu: proletariat staje się pustym znaczącym, które choć decyduje o sytuacji historycznej, nie może zostać wyjawione i sproblematyzowane.
Ten formalny eksces pozostaje ukrytym źródłem sztuki rewolucyjnej, w której wcielać się musi nieruchome ciało ludu. Co więcej, Stalin uosabiał terror w figurze, którą sam powołał do życia – stał się w pewien sposób bytem, który nie może umrzeć, odradza się bowiem w swoich nieustannych – estetycznych czy propagandowych – przetworzeniach. Ale to one właśnie stanowią fikcję ustanowienia wszechwładnego politycznego demiurga. Jak podkreśla Borys Groys, najpełniej ten motyw widać w sztuce: „[Socjalistyczny realizm – J.M.] zjednoczył bowiem wszystkie serca we wspólnej miłości do Stalina i wspólnym drżeniu przed nim. Odkrycie w indywiduum ponadindywidualnej warstwy kreatywności i demoniczności w pewnym sensie ostatecznie zniszczyło indywiduum, a wraz z nim klasyczny realizm czy »naturalizm«”77. Coś podobnego dzieje się w opisie Stalina, jaki przedstawia Malaparte. Z punktu widzenia pisarza twarz wodza wraz z upływem czasu staje się miejscem znieruchomienia, paradoksalną żywą maską pośmiertną, wyrażającą szaleństwo, zaklinane w obłędnym spojrzeniu. Umarła za życia twarz, ta dziwna figura terroru, jest mrocznym zwiastunem tego, co nieuchronnie niesie ze sobą przyszłość nowoczesności, która będzie nieustannie wchodziła w konflikt z barbarzyństwem. Dopiero w wyniku dialektycznego spięcia między strukturą władzy a zbiorowym afektem może wyłonić się rewolucja pojmowana jako dzieło sztuki.
Ciało komunizmu
Malapartemu nie chodzi jednak wyłącznie o estetyczny wymiar polityki, lecz o podkreślenie faktu, że proletariat przestaje pełnić funkcje polityczne, a staje się jedyną figurą wyobraźni, zajmującą centralne miejsce w ideologicznej sferze sowieckiego komunizmu. W Balu na Kremlu, będącym relacją z wizyty pisarza w Moskwie, można dostrzec przekroczenie tego paradygmatu suwerenności ludu. W perspektywie Malapartego autonomia, będąca cechą owej suwerenności, przeobraża się w heteronomię, którą jest ciało podlegające kolektywnym przymusom. Nie chodzi tu jednak po prostu o przykłady ciała komunistycznego (jego wizualne przedstawienia), lecz o ciało komunizmu, a więc o potraktowanie politycznego użycia cielesności do określenia statusu i stanu rewolucji. W rezultacie tak pojmowana rewolucja staje się dla Malapartego przyczynkiem do rozważenia na nowo „historii jako pola bitwy”78, walki o możliwość pomyślenia wspólnoty poza zasadą reprezentacji. Z tego punktu widzenia komunizm stanowi wyraz odrzucenia zasady przedstawicielstwa oraz politycznej mimesis, albowiem w istocie z ustabilizowanej wizji świata przeobraża się w dynamicznie zmienną regułę rewolucyjnej inkorporacji. Ciało wodza staje się więc metonimią komunizmu jako takiego, niepodlegającego już prawidłom historii i zmiennemu losowi; okazuje się ono życiem wcielonym, które nie pozostawia żadnej możliwości wolnego użytkowania. Jak mówi Malaparte, Stalin stał się „Bonapartem po 18 brumaire’a, był mistrzem i panem, dyktatorem”79, na jego wizerunku nie dało się zauważyć jakiejkolwiek rysy.
Ciało komunizmu to zatem nieludzka forma suwerenności. Autor Skóry, podkreślając raz po raz estetyczny wymiar tego porządku wcielenia (który jest tu zaledwie wstępnym warunkiem realnej przemocy), pokazuje, że w zarządzanym przez terror świecie komunizm okazuje się ukonstytuowany na zakazie antropologicznego samostanowienia:
W tym krajobrazie przybierał wyraz tego, kto zatracił się w bezmiernej samotności. Co więcej to on właśnie nadawał temu krajobrazowi samotniczy charakter. Był to pierwszy istniejący w swej pojedynczości człowiek, którego spotkałem w Rosji sowieckiej, gdzie samotność stanowi kosztowną przyjemność, jest terminem opisującym burżuazyjne zepsucie i intelektualny aspekt zerwania z marksizmem80.
Tak Malaparte przedstawia jednego z napotkanych w Moskwie działaczy partyjnych. Tak też pokazuje swoje rozczarowanie sowieckim modelem rewolucji, w której afektywny eksces ludu zostaje przechwycony przez pustą formę symboliczną władzy podatną na pokusę bezgranicznego gwałtu81. Fałsz kolektywizmu, który wyłącznie eskaluje przemoc w imię utrzymania w ryzach zbiorowości, zostaje przez pisarza opisany nie tylko jako degeneracja polityczna, ale również ontologiczna. Zorganizowany odgórnie kolektyw stanowi więc odwrotność wspólnoty, ponieważ uniemożliwia, a co więcej unieważnia ludzkie jednostkowe doświadczenie.
W tekstach Malapartego można odnaleźć tę tęsknotę za komunistyczną suwerennością wspólnoty, choć – uczciwie trzeba przyznać – ta nostalgia podminowana jest sarkazmem i dystansem. Figurą nawracającą w tekstach Malapartego z wielką częstotliwością jest, jako się rzekło, ironia. Stanowi dla autora zabezpieczenie przed egzystencjalną i historiozoficzną rozpaczą, ale przede wszystkim pozwala dostrzec logikę mechanizmów kierujących historią. Widać to szczególnie wyraźnie, kiedy Malaparte atakuje społeczeństwo burżuazyjne, oskarżając je o zabójczą hipokryzję. Pokój, który miał być w zamierzeniu instancją sankcjonującą ład świata mieszczańskiego, staje się swoim szyderczym odwróceniem, maską skrywającą cynizm wyrosły z obojętności wobec ludzkiego cierpienia. Wolność i sprawiedliwość utopione w magmie pozorów i fikcji działania przeobrażają się we własne przeciwieństwo, czyli życie będące fałszywą odpowiedzialnością jednostki tylko za samą siebie. Historyczny moment zerwania mieszczańskiej logiki historii przynosi inną teleologię, poprzez którą martwi i żywi mogą odzyskać utracone miejsca w opowieści, dotąd budowanej przez zwycięzców, i nasycić je życiodajnym afektem. Ironia nie jest więc dla Malapartego jedynie tekstową czy intelektualną figurą, lecz okazuje się przede wszystkim narzędziem politycznym, dzięki któremu można w samym języku odwrócić i przemieścić dominujące w społeczeństwie narracje. Z tej perspektywy widać wyraźnie, że jednostkowość, o jakiej mówi i marzy Malaparte, jest oparta na doświadczeniu wyrastającym z kryzysu zbiorowej świadomości nowoczesnego mieszczaństwa i ze sprzeciwu wobec burżuazyjnego modelu pojmowania zjawisk historycznych. Z kolei permanentne stosowanie ironicznej inwersji pokazuje procesualność każdego doświadczenia społecznego
76
S. Žižek,
77
B. Groys,
78
Por. E. Traverso,
79
C. Malaparte,
80
Tamże, s. 44–45.
81
Por. S. Žižek,