Bastion. Стивен Кинг

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Bastion - Стивен Кинг страница 64

Bastion - Стивен Кинг

Скачать книгу

Stanów Zjednoczonych zabrania stosowania okrutnych i niezwykłych kar. Powinieneś to pamiętać jeszcze z podstawówki.

      – Pamiętam. A to pieprzone krzesło elektryczne? – zapytał Lloyd.

      Devins pokręcił głową.

      – W tym właśnie punkcie było to niejasne – przyznał. – Do czasu, gdy cztery lata temu Sąd Najwyższy postanowił coś z tym zrobić. Zastanawiano się, czy określenie „okrutna i niezwykła kara” odnosi się do krzesła elektrycznego i komory gazowej, czy do czasu pomiędzy ogłoszeniem wyroku a egzekucją. Apelacje, odroczenia i zawieszenia, miesiące i lata, które wielu więźniów, takich jak Edgar Smith, Caryl Chessman i najbardziej znany z nich Ted Bundy, musiało spędzić w celach śmierci. Pod koniec lat siedemdziesiątych Sąd Najwyższy przywrócił wykonywanie kary śmierci, ale cele śmierci były wciąż pełne skazańców i kwestia okrutnej i niezwykłej kary nadal pozostawała nierozstrzygnięta. W sprawie Markham kontra Karolina Południowa skazano faceta na śmierć za zgwałcenie i zamordowanie trzech dziewcząt z college’u. Najważniejszym dowodem był dziennik, który Markham pisał. Ława przysięgłych skazała go na śmierć.

      – Przerąbane… – wyszeptał Lloyd.

      Devins kiwnął głową i uśmiechnął się krzywo.

      – Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który ustalił, że w pewnych okolicznościach kary śmierci nie można uznać za okrutną i niezwykłą. Zasugerował też, że im szybciej zostanie wykonana, tym lepiej… z prawnego punktu widzenia. Rozumiesz, do czego zmierzam?

      Lloyd nie rozumiał.

      – Wiesz, dlaczego byłeś sądzony w Arizonie, a nie w Nowym Meksyku albo Nevadzie?

      Lloyd pokręcił głową.

      – Ponieważ Arizona jest jednym z czterech stanów mających Sąd Okręgowy Przypadków Szczególnych, orzekający karę śmierci w sprawach, w których wnosi się o taki właśnie werdykt.

      – Nie kapuję.

      – Za cztery dni staniesz przed sądem – powiedział Devins. – Sprawa jest tak oczywista, że ława przysięgłych zostanie utworzona już pierwszego dnia. Drugiego dnia stan przedstawi oskarżenie. Proces potrwa nie dłużej niż trzy dni. Spróbuję obie mowy, zarówno wstępną, jak i końcową, wygłaszać tak długo, dopóki sędzia mi nie przerwie, jednak trzy dni to maksimum. Potem przysięgli opuszczą salę, by uzgodnić wyrok, i jakieś trzy minuty później, jeśli nie zdarzy się jakiś cud, zostaniesz uznany za winnego. Za dziewięć dni od dziś skażą cię na śmierć, a tydzień później usmażą. Mieszkańcom Arizony to się spodoba, podobnie jak Sądowi Najwyższemu. Im szybciej, tym lepiej. Dla wszystkich. Może uda mi się zyskać tydzień, ale na pewno nie więcej.

      – To nie fair! – zawołał Lloyd.

      – Prawo jest bezwzględne – stwierdził Devins. – Zwłaszcza dla zimnokrwistych zabójców, jak cię ochrzczono w prasie i telewizji. Jesteś prawdziwą grubą rybą w świecie przestępczym. Masz teraz swoje pięć minut. Nawet epidemia grypy zeszła dzięki tobie na drugi plan i na dalsze strony gazet.

      – Nigdy nikogo nie podziurawiłem – zaprotestował Lloyd. – To robota Dziurawca. Właśnie stąd wzięła się jego ksywka, nawiasem mówiąc.

      – Nieważne – uciął Devins. – Próbuję ci uświadomić, że twoja sprawa zostanie rozpatrzona i osądzona podczas jednego posiedzenia. Kiedy wniosę apelację, w ciągu siedmiu dni trafi do Sądu Okręgowego Przypadków Szczególnych… w przeciwnym razie zostałbyś stracony natychmiast. Jeśli odrzucą apelację, będę miał jeszcze siedem dni, by złożyć kolejną w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych. Postaram się wnieść tę apelację jak najpóźniej. Sąd Okręgowy na pewno nas wysłucha… ten system wciąż jeszcze jest nowy i nie będą chcieli narażać się na krytykę. Prawdopodobnie wysłuchaliby nawet apelacji samego Kuby Rozpruwacza.

      – Ile będę miał czasu? – zapytał Lloyd.

      – Och, uwiną się z tobą raz-dwa – odparł Devins, a jego uśmiech stał się nagle dwuznaczny i złowrogi. – Widzisz, w skład Sądu Okręgowego wchodzi pięciu emerytowanych sędziów z Arizony. Nie mają nic do roboty, łowią ryby, grają w pokera, piją markowego burbona i czekają, aż jakiś żałosny gówniarz, taki jak ty, pojawi się w ich sali sądowej. Mają telefony w samochodach, domkach na wsi, a nawet na łodziach i w domach. Przeciętna wieku siedemdziesiąt dwa lata…

      Lloyd skrzywił się.

      – …co oznacza, że wszyscy musieli w swojej karierze mieć do czynienia z karą śmierci. Wszyscy wierzą w kodeks Zachodu: szybki proces, mocny sznur i gruba gałąź. Przynajmniej tak było do lat pięćdziesiątych. Kiedy w grę wchodzi wielokrotne morderstwo, to jedyny sposób.

      – Jezu Chryste, musisz mi to wszystko mówić?

      – Powinieneś wiedzieć, z czym będziesz miał do czynienia – oświadczył Devins. – Chodzi im tylko o to, by twoja kara nie była okrutna i niezwykła, Lloyd. Powinieneś być im wdzięczny.

      – Wdzięczny? Najchętniej bym ich…

      – Podziurawił? – zapytał Devins.

      – Nie, oczywiście, że nie – odparł szybko Lloyd.

      – Nasza prośba o ponowny proces zostanie odrzucona, a moje zastrzeżenia zakwestionowane, jedno po drugim. Jeśli nam się poszczęści, sąd poprosi mnie o przedstawienie świadków. Jeżeli dadzą mi taką możliwość, wezwę wszystkich świadków, którzy zeznawali w pierwszym procesie. Gdyby to było możliwe, wezwałbym na świadków nawet twoich kolegów z podstawówki.

      – Rzuciłem szkołę, kiedy byłem w szóstej klasie – mruknął Lloyd.

      – Jeśli Sąd Okręgowy nas spławi, złożę apelację do Sądu Najwyższego, ale przypuszczam, że zostanie odrzucona jeszcze tego samego dnia – dodał Devins i zapalił papierosa.

      – I co wtedy? – zapytał Lloyd.

      – Wtedy? – powtórzył Devins, lekko zdziwiony i rozdrażniony tępotą Lloyda. – Trafisz do celi śmierci w więzieniu stanowym i tam, dobrze karmiony, będziesz czekał na swoją kolejkę do schodów do nieba. To nie potrwa długo.

      – Nie zrobią tego… – jęknął Lloyd. – Próbujesz mnie przestraszyć.

      – We wszystkich czterech stanach, w których istnieją sądy okręgowe przypadków szczególnych, takie sytuacje są na porządku dziennym. Do tej pory stracono czterdziestu ludzi. Utrzymanie takiego sądu to dodatkowy koszt dla podatników, ale niewielki, bo zajmuje się on jedynie przypadkami zabójstw pierwszego stopnia. Poza tym podatnicy nie mają nic przeciwko wydaniu kilku dolarów, gdy w grę wchodzi orzeczenie kary śmierci. Oni to lubią.

      Lloyd wyglądał, jakby zaraz miał zwymiotować.

      – Tak czy inaczej, sąd powołuje się na sprawę Markhama wyłącznie wtedy, gdy wina podsądnego jest udowodniona. Nie można zabić psa tylko dlatego, że ma na pysku parę zakrwawionych kurzych piór, trzeba go złapać w kurniku. Ale ciebie tam właśnie złapano.

Скачать книгу