Zakazana miłość. Magda Kaczmarczyk
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Zakazana miłość - Magda Kaczmarczyk страница 10
– Ja też sobie tego nie wyobrażam. – Pocałował ją w rękę.
– A z tym dziennikarstwem, to też parę osób mi odradzało. Mówili, że lepiej zrobić studia językowe czy nawet socjologię, a dziennikarstwo ewentualnie podyplomowe.
– Może to dobry pomysł – stwierdził. – A na polonistyce nie ma czasem kierunku dziennikarskiego? Wiem, że za moich czasów planowano uruchomić taką specjalizację.
– Jest filologia dla mediów, czy coś takiego. Muszę się nad tym zastanowić, dużo czasu już mi nie zostało – westchnęła. – Ale dosyć o mnie, powiedz jakie ty masz plany i marzenia. – Uśmiechnęła się.
Piotr podniósł kieliszek.
– Moje plany i marzenia sprowadzają się do tego, żeby być z tobą. Kocham cię Agatko. – Stuknął swoim kieliszkiem o jej i wypił.
Agata też się napiła i odstawiła kieliszek.
– A wcześniej, przed poznaniem mnie, jakie miałeś marzenia? – zapytała.
– Żeby cię wreszcie spotkać – odpowiedział bez namysłu.
Popatrzyła na niego mrużąc oczy. Znał to spojrzenie, wiedział, że ona wie, że miga się od odpowiedzi.
– No dobra, miałem jedno marzenie – powiedział wreszcie. – Chciałem wyjechać do Tybetu.
– Zwiedzić?
– Nie, na stałe – odpowiedział.
– A co z twoimi dziećmi, pracą, klientami? A co ze mną?
– To było marzenie zanim cię spotkałem. Chciałem, żeby dzieciaki trochę podrosły, poza nimi nic mnie tutaj nie trzymało – wyznał szczerze. – Teraz jest inaczej. – Uśmiechnął się i pogłaskał Agatę po policzku.
Przytuliła się do jego dłoni.
– To znaczy, że teraz nie chcesz już tam jechać? – zapytała.
– Chcę, ale z tobą – powiedział Piotr i wstał z krzesła. Agata obserwowała go ze zdziwieniem. Podszedł do kotary i wyjrzał. Za nią stał kelner. Piotr gestem pokazał mu, że może zebrać naczynia. – Proszę przynieść kartę, wybierzemy deser – zwrócił się do kelnera.
Kelner kiwnął głową i wyszedł. Piotr pokręcił głową.
– Chyba pracuje tu od niedawna – stwierdził z niezadowoleniem.
Agata roześmiała się.
– Myślisz, że tak go zestresowaliśmy, że boi się tu wchodzić?
Piotr też się roześmiał.
– Możliwe.
Chwilę później kelner wszedł z kartą deserów. Podał im i wyszedł.
Co chcesz kochanie? – Piotr zwrócił się do Agaty.
– Czy ja wiem? – Przeglądała kartę bez entuzjazmu. – Nie mam pomysłu, ty coś wybierz.
– Dobrze, to weźmiemy płonące lody, kawę i. . . likierek?
– Nie, nie – zaprotestowała. – Zostańmy przy winie. Wolę nie mieszać, bo potem mam kaca.
– To nie jest problem – zaśmiał się Piotr. – Bierzesz alka-prim i po kacu.
– Czytałam w necie, że robili badania, który środek na kaca jest najlepszy i ponoć zwyciężył alkazelcer, a wiesz dlaczego?
Piotr pokręcił przecząco głową.
– Bo ciszej się rozpuszcza – dokończyła ze śmiechem.
Piotr też się roześmiał. Patrzył na Agatę rozkochanym spojrzeniem, było mu z nią tak cudownie. Odkąd byli razem czuł się tak, jakby cały czas śnił piękny sen. W pewnym momencie Agata spojrzała na niego poważnie i wzięła go za rękę.
– Nie chcę już nic zamawiać – powiedziała. – Chcę jechać do domu i być tylko z tobą.
Wszedł kelner.
– Za deser dziękujemy, poproszę rachunek – powiedział do kelnera, ale nawet na niego nie spojrzał. Trzymał Agatę za rękę i patrzył jej w oczy. Dla niego liczyła się tylko ona.
Po chwili kelner wrócił z rachunkiem. Piotr zapłacił, wziął Agatę za rękę i wyszli z altanki. Objął ją w pasie, gdy przechodzili przez salę do szatni. Pomógł jej założyć płaszczyk i wyszli. W milczeniu przeszli na postój taksówek, cały czas trzymając się mocno za ręce. Wsiedli do taksówki, Piotr podał adres, taksówka ruszyła, a oni nie przestawali na siebie patrzeć. Piotr pogłaskał Agatę, przytuliła się do jego ręki i pocałowała ją. Przez cały ten czas nie zamienili ani jednego słowa. Dojechali do domu, wysiedli i pobiegli na górę. Gdy drzwi wejściowe zatrzasnęły się za nimi, Piotr porwał Agatę w ramiona. Zrzuciła z siebie płaszczyk i przylgnęła do niego całym ciałem. Całowali się bardzo namiętnie. Objęła go w pasie nogami i pozwoliła zanieść się na łóżko. Po drodze zrzuciła buty. Piotr położył ją nie przestając całować. Zdjął marynarkę. Ściągnęła mu krawat i rozpinała koszulę, zsunęła mu ją z ramion. Koszula sfrunęła na podłogę. Oderwał się od niej na chwilę. Oddychali szybko uśmiechając się do siebie. Rozplotła nogi, uwalniając go z uścisku.
Patrzył na nią z miłością i pożądaniem. Jednym ruchem podciągnął jej sukienkę odsłaniając uda i koronkowe stringi. Jego dłoń powędrowała na jej łono. Agata poczuła falę gorąca, zaczęła oddychać jeszcze szybciej. Zauważył to i uśmiechnął się. Powoli zdjął jej majteczki. – Kocham cię – szepnął i pochylił się, żeby ją pocałować w brzuszek. Okrywał pocałunkami jej brzuch, uda i łono, ręce zawędrowały pod sukienkę. Agata czuła, że jej podniecenie sięga zenitu. Rozchyliła uda pozwalając mu się pieścić. Całował ją delikatnie i drażnił języczkiem. Zatopiła się w sobie, ale po chwili zapragnęła poczuć go w sobie. Pogłaskała go po włosach i pociągnęła na siebie. Zrozumiał. Zdjął jej sukienkę i biustonosz zostawiając jedynie pończochy. Popatrzył na nią z zachwytem. Była piękna i była jego. Leżała w jego łóżku i należała tylko do niego. Kochał ją całym sercem, tak mocno, że nie potrafił tego wyrazić. Była całym jego światem, spełnieniem i życiem. Tak bardzo chciał jej pokazać, że jest dla niego najważniejsza. – Chodź do mnie – wyszeptała Agata. – Tak bardzo cię kocham. – Usiadła na łóżku i odpięła mu pasek od spodni. Całowała go w usta, a dłonie błądziły w poszukiwaniu rozporka. Rozsunęła go i znów oplotła Piotra nogami. Ręce zarzuciła mu na szyję i pociągnęła na siebie całując go namiętnie w usta.