Gomułka. Piotr Lipinski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Gomułka - Piotr Lipinski страница 9

Gomułka - Piotr  Lipinski Reportaż

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      W jednym z pustych zbiorników naftowych – w rafinerii odpowiadał za ich konserwację – zbił z drewnianych skrzynek swoje pierwsze w życiu biurko. Już nie wystarczało mu przekonywanie do rewolucji kilku zaprzyjaźnionych robotników. Targała nim potrzeba ewangelizowania mas.

      Na miejsce swojego oratorskiego debiutu wybrał zgromadzenie skrzyknięte przez socjalistów w 1925 roku w Krośnie. Przyjechać na nie zapowiedział poseł Herman Lieberman. Gomułka umyślił sobie na tym kilkusetosobowym mitingu przedstawić to, co o świecie sądzą komuniści.

      Bał się tego wystąpienia. Nie, że go pobiją. Nie, że będą wyklinać. Zwyczajnie zjadała go trema, bo jeszcze nigdy nie przemawiał przed takimi tłumami. Wiedział, że sala będzie przeciwko niemu. Zamierzał mówić do ludzi zebranych wokół innych idei niż te, w które sam wierzył.

      Siedział na dnie metalowego baniaka jak mnich w celi. Skupiony tylko na własnych myślach. Z góry sączyło się niewiele światła. Trzy dni schodził na dół i w półmroku notował. Układał w głowie kolejność zdań. Potem uczył się ich na pamięć. Jak najlepsi, nie zamierzał mówić z kartki.

      Metalowe ściany odbijały echem jego słowa. Choć właściwie to jego całe przemówienie było echem tego, co wyczytał w artykułach pism Związku Proletariatu Miast i Wsi oraz Niezależnej Partii Chłopskiej.

      Przyszedł przed zebraniem, żeby zająć miejsce w pierwszym rzędzie. Udzielono mu głosu zaraz po wystąpieniu posła. Zaczął mówić o wyzysku robotników przez kapitalistów. O drakońskich wyrokach na komunistów. Nawoływał do porzucenia socjalistów. Namawiał do współpracy gospodarczej ze Związkiem Radzieckim.

      Nawet nie bardzo zapamiętał, co mu odpowiedział Lieberman. Był tak podekscytowany, że nie potrafił trzeźwo ocenić, jak go odbierali inni. Utkwił mu w głowie tylko jeden epitet. Poseł nazwał go „adiutancikiem Królikowskiego”, czyli komunistycznego parlamentarzysty Stefana Królikowskiego.

      W głowie huczały mu oklaski, jakie otrzymał od robotników. Jego debiut pewnie więc wypadł całkiem dobrze. Wkrótce poczuł gorycz odpowiedzialności za słowa. Robotnicy klaskali, ale zza stołu prezydialnego nie padły żadne brawa. Niedługo później usunięto go ze stanowiska przewodniczącego Związku Młodzieży Robotniczej „Siła”.

      Ale od tej chwili w Krośnie mówiono już o nim jako o komuniście.

      Zabierając się do opisania roku 1926, ważnego w historii Polski za sprawą przewrotu majowego, chyba sam nie spostrzegł, jak istotny był też w jego biografii. Wynotował wszystkie wydarzenia, nie dostrzegając przełomów, jakie nastąpiły w dwudziestym pierwszym roku jego życia. A wówczas runął jego męski świat.

      W 1926 roku znowu został bezrobotnym. Po pożarze zamknięto rafinerię w Krośnie. Pracę stracił też jego pięćdziesięciotrzyletni ojciec, który nigdy już nie uzyskał zatrudnienia. Rodzina korzystała z zasiłków, lecz te szybko się skończyły. W domu zarabiały więc tylko kobiety – matka w polu u sąsiadów, a młodsza siostra Ludwika na krawiectwie. Starsza siostra Józefina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Pierwszy raz mężczyźni pozostawali na utrzymaniu kobiet.

      Gomułka pomyślał wtedy, że powinien wyjechać do Związku Radzieckiego. Nielegalnie. Pchały go tam i wiara w rewolucję, i potrzeba pracy. Naiwnie – jak się okazało – sądził, że za wschodnią granicą będą na niego czekali z otwartymi ramionami.

      Przez pół roku, kiedy pozostawał bez zatrudnienia, kolportował wydawnictwa Niezależnej Partii Chłopskiej. Napisał więc do jej posła Alfreda Fiderkiewicza z prośbą o pomoc.

      Spodziewał się zachęty, poparcia, może nawet entuzjazmu. Ale odpowiedź go zmroziła. Poseł odradzał wyjazd. Tak bardzo, jak tylko potrafił. Tłumaczył, że przedostających się przez zieloną granicę Polaków Sowieci aresztują i umieszczają w obozach. Przetrzymują długo, aby potwierdzić tożsamość. To mocno kłóciło się z przekonaniem Gomułki, że ojczyzna proletariatu jest najlepszym miejscem na świecie. Pierwszy raz z zaufanego źródła – a nie za pośrednictwem polskiej państwowej propagandy – dowiedział się o rysach na wizerunku Związku Radzieckiego.

      Swojemu pamiętnikowi nie powierzył niektórych wspomnień. Nie przypomniał pierwszej miłości ani pierwszego pocałunku. Ale dobrze zapamiętał pierwsze więzienie. To też był rok 1926.

      Za kraty trafił wiosną. W 1926 roku wyruszył w pochodzie pierwszomajowym. Ale nie chciał już iść pod sztandarami socjalistów. Wolał towarzyszyć zwolennikom Narodowej Partii Chłopskiej, bo ci byli w okolicy najbardziej radykalni. Podczas pochodu w mniej więcej trzydzieści osób śpiewali swoje pieśni, sprzedawali „Niezależnego Chłopa”. Socjalistyczna straż porządkowa zażądała, aby zaprzestali kolportażu. Doszło do awantury, ale robotnicy ulokowali sympatie po stronie zaatakowanych i w rezultacie Gomułka szybko zbył wszystkie egzemplarze.

      Policja spisała raport i tydzień później przeprowadziła rewizję u Gomułki. Osadzono go w areszcie. Zapamiętał szczegóły tego pierwszego razu. Siedział samotnie w celi z drewnianą, czystą podłogą. Na żelaznym łóżku leżały siennik i poduszka wypchane słomą. Na nich koc. Taboret, półka na ścianie, miska, kubek i łyżka. A w kącie – blaszany kibel, konewka z wodą i miska do mycia. Z sufitu zwisała zakratowana żarówka, zapalana z zewnątrz. Małe, zakratowane okno i drzwi okute blachą, z judaszem pośrodku.

      Tymczasem w Warszawie eksplodował przewrót majowy. Kiedy na Kleinówce znowu zebrali się socjaliści, tym razem z poparciem dla Piłsudskiego, do rezolucji włączyli żądanie uwolnienia Gomułki. Choć przecież od dawna ich krytykował. Areszt uchylono.

      Gomułka podziękował socjalistom za pomoc, ale z rezerwą myślał o przewrocie majowym. Jeszcze nie wiedział, że Piłsudskiego początkowo wsparli nawet komuniści. Później jednak swoją decyzję nazwali „błędem majowym”. Komunistom marzyło się, że popierając Piłsudskiego, przyczynią się do upadku Chjeno-Piasta i prawicy. Ale Piłsudski szybko pozbawił ich złudzeń, gdy policja rozgoniła komunistyczny wiec poparcia.

      Wkrótce z interpelacją w sprawie Gomułki wystąpił w Sejmie poseł Alfred Fiderkiewicz, który wcześniej odradzał mu wyjazd do Związku Radzieckiego.

      Kiedy Gomułka skończył pisać o przedwojennym areszcie, pomyślał o fałszywej praworządności w komunistycznej Polsce.

      Pamiętał, że komunistę przed wojną można było aresztować bezprawnie – w więzieniach sanacyjnych przetrzymywano kilka tysięcy komunistów. Ale udawało się też publicznie piętnować takie postępowanie władz. A kiedy sam po wojnie trafił do więzienia, to choć był posłem, nikt w jego sprawie nie protestował. Mimo że w Sejmie najliczniejsi byli komuniści, jego towarzysze partyjni. Uwięziono go bez zgody Sejmu, bez pytania nawet o zdanie prokuratury.

      Podsumował swoje rozważania: „Demokracja socjalistyczna stanie się wyższą formą rządzenia niż demokracja burżuazyjna dopiero wtedy, kiedy zostanie uzupełniona podstawowymi elementami demokracji burżuazyjnej z zakresu praw i swobód człowieka”15. Ale już zabrakło mu namysłu, że przecież sam po wojnie wykorzystywał do politycznych celów wymiar sprawiedliwości.

      Kiedy odzyskał wolność w 1926 roku, trafił do hrabiego Aleksandra Skrzyńskiego. Pracował

Скачать книгу


<p>15</p>

Tamże, s. 125.