Gomułka. Piotr Lipinski
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Gomułka - Piotr Lipinski страница 7
Młodemu Gomułce daleko więc było jeszcze do komunistów. Walczyć w obronie niepodległości zamierzał pod wpływem Polskiej Partii Socjalistycznej. To od socjalistów nauczył się patriotyzmu, pogardzanego przez komunistów.
Ojciec Gomułki prenumerował krakowski „Naprzód”, który przestał się mienić organem Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, a zaczął być gazetą Polskiej Partii Socjalistycznej.
Gazeta napominała przed „wybuchem rozpaczy głodzonego ludu. Przymusowe zajęcie przez państwo wszystkiego zboża jedynym wyjściem. Albo paskarze, albo lud!”8.
Pokrzepiała: „Lokalne ataki bolszewickie na północny wschód od Bobrujska i w rejonie Przemościa i Borysowa odparliśmy ze stratami nieprzyjaciela”.
W następnym, 1920 roku „Naprzód” donosił o zimowej ofensywie: „Także i nasze wojsko ruszyło na wyprawę zimową w pierwszych dniach stycznia na odległej północy, w Inflantach. Wyruszyło wspomagane przez armię łotewską. Pierwszy dzień kampanii uwieńczony został zdobyciem Dyneburga, silnej twierdzy nad Dźwiną, i znacznym posunięciem się poza Dźwinę”. Dodawał: „Ochrona niepodległości narodów bałtyckich będzie odtąd zadaniem Polski”9.
Kolejnego dnia pismo ukazało się w mniejszej, czterostronicowej objętości, bo z powodu awarii gazowni drukarnia nie mogła uruchomić maszyn do odlewania wierszy. Całość więc składano ręcznie. Zdecydowano, że główne tematy na pierwszej stronie to zdobycie Dyneburga oraz rozpaczliwe bolszewickie kontrataki i katastrofa gospodarcza jako skutek ostatniej wojny światowej.
Dzień później pismo dementowało plotki o śmierci Lwa Trockiego. 14 lutego 1920 roku wspominało – za „Nowinami Codziennymi” – o pogłoskach, jakoby doszło do porozumienia między Paderewskim a Dmowskim. „Nar. Dem. obiecała Paderewskiemu poparcie przy wyborze prezydenta Rzeczypospolitej pod warunkiem, że Paderewski w następstwie ustąpi dla zrobienia miejsca Dmowskiemu”. Zapraszało: „Wojna czy pokój? Nad rosyjską propozycją pokojową obradować będzie krakowski lud pracujący na zgromadzeniu ludowym, które się odbędzie w niedzielę 15-go o godzinie 10 przed południem w sali Teatru Powszechnego przy ulicy Rajskiej. Referować będzie tow. poseł dr Zygmunt Marek”. Na ostatniej stronie w prawym dolnym rogu – niczym patriotyczna puenta numeru – ukazała się reklama: „Staropolski miód »Zagłoba« jest najprzedniejszym trunkiem narodowym”10.
Władysław czytał gazetę, chodził na wiece socjalistów i co roku maszerował pod czerwonymi sztandarami w pochodzie pierwszomajowym. Robotnicy tego dnia porzucali pracę, aby wspólnie, głównymi ulicami Krosna, czasami z orkiestrą na przedzie, przejść z Kleinówki, placu koło Komitetu Powiatowego PPS, w stronę należącego do organizacji Sokół boiska, na którym zawiązywał się wiec.
Pochód był wielkim przeżyciem. W przeddzień mówił majstrowi, że nie pojawi się w pracy, co ten przyjmował ze zrozumieniem. Rano ubierał się odświętnie, a klapę marynarki ozdabiał czerwoną kokardą. Kroczył ramię w ramię z ojcem.
Podziwiał tych, którzy nieśli sztandary, przysłuchiwał się tym, którzy przemawiali. Ci przedwojenni mówcy różnili się od wielu powojennych – nigdy nie czytali swoich przemówień. Według Gomułki czytający nie zdobyliby uznania robotników.
Po wojnie swoje wystąpienia jednak najczęściej odczytywał. Polacy zapamiętali ciągnące się w nieskończoność mowy wygłaszane charakterystycznym głosem, z przeciąganiem niektórych sylab.
Wiele z nich nie powstało jednak przy jego mahoniowym biurku. Pisali je współpracownicy, a Gomułka tylko poprawiał. Podobno właśnie tworzone przez podwładnych bywały nużące, a te wymyślane przez samego Gomułkę budziły emocje.
Jeszcze nie bolszewizował. Socjaliści – do których czuł sympatię – z pozoru wydają się pokrewni komunistom. Jednak z punktu widzenia tych drugich Gomułka był poważnym politycznym wrogiem, wyzutym z istotnej idei. Cechą znamienną komunizmu było sekciarstwo – silna niechęć do tych, którzy ideowo wydawali się im bliscy. Paweł Śpiewak podczas lektury przedwojennych kryptokomunistycznych pism „Tryby” czy „Lewar” z zaskoczeniem odkrył, że o socjalistach pisano w nich paskudnie i napastliwie. Nie wspominano za to o faszystach, liberałach czy piłsudczykach. W Niemczech Hitler dochodził do władzy, w Polsce panoszył się Obóz Narodowo-Radykalny, a komuniści zwalczali głównie konkurencyjną, lewicową inteligencję.
W oczach komunistów Gomułka był więc wrogiem. Ale nigdy tego nie doświadczył, bo w jego otoczeniu żadnych komunistów nie było.
W 1922 roku zapisał się do Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Chemicznego. Rok później stanął na czele związanego z socjalistami koła Robotniczego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego „Siła”. Wystawiali sztuki Chrapanie z rozkazu, Grube ryby. Polegli przy próbach do Tkaczy pióra rewolucyjnej pisarki Antoniny Sokolicz – przedstawienie okazało się zbyt trudne. Grali w szachy i domino, czytali socjalistyczny „Naprzód”. Organizowali zabawy noworoczne i karnawałowe.
Ocierał się o związkowców i socjalistów, ale szukał ludzi bardziej radykalnych. Jakaś siła – może młody wiek – pchała go do tych, którzy nie szukali kompromisów. Komuniści w okolicach Krosna jednak nie mieli żadnego znaczenia.
Wybrał się na wiec Związku Proletariatu Miast i Wsi, komitetu wyborczego działającej na pograniczu legalności Komunistycznej Partii Robotniczej Polski. Udało jej się w 1922 roku wprowadzić do Sejmu dwóch posłów.
Gdy przybył na miejsce tego zgromadzenia, spotkał granatową policję, która nie pozwalała się zatrzymywać robotnikom. Jeszcze nawet nie usłyszał, co organizatorzy mają do powiedzenia, a już uznał, że ci, przeciw którym są władze, pewnie odpowiadają jego wyobrażeniom o rewolucyjnej lewicy. Utwierdziła go w tym właśnie obecność policji, która kojarzyła mu się coraz gorzej.
W 1924 roku pojechał do Bielska na II Zjazd Robotniczego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego „Siła”. W czytelni Domu Robotniczego znalazł wśród wyłożonych gazet „Trybunę Robotniczą”, pismo Związku Proletariatu Miast i Wsi.
„Stanowiło to prawdziwy przełom w moim życiu – zanotował we wspomnieniach. – »Trybuna Robotnicza« była dla mnie przewodnikiem, który przeprowadził mnie przez Rubikon oddzielający komunistów od pepeesowców – KPRP od PPS. Wbrew pepeesowskiemu środowisku, w którym przebywałem, przeszedłem tę granicę i podjąłem walkę z PPS”11.
Gomułka zaczął kolportować „Trybunę Robotniczą” wśród znajomych. Słał do niej składki na więźniów politycznych.
Co czytał w „Trybunie Robotniczej” w 1924 roku? Co go pchnęło do przekroczenia granicy? Do dziś zachowały się zaledwie pojedyncze egzemplarze gazety. Wypełniały ją opisy okrucieństw policji i drakońskich kar wymierzanych komunistom przez sądy. Polska w „Trybunie Robotniczej” to kraj, który bezwzględnie niszczy ludzi takich jak Gomułka – młodych robotników i ich starszych kolegów. Czego sam nie zaznał, to mógł wyczytać ze szpalt czasopisma.
Jedno z najczęściej wydrukowanych
8
„Naprzód”, 31.10.1919. Kolejny cytat tamże.
9
„Naprzód”, 8.01.1920.
10
„Naprzód”, 14.02.1920.
11
Władysław Gomułka,