Rozmowy z seryjnymi mordercami. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z seryjnymi mordercami - Christopher Berry-Dee страница 6

Kiedy skończyła, powiedziałem: „Wypluj to cholerne świństwo”, bo widziałem, że ma spermę w ustach. Wypluła – ale trzymałem ją na wypadek, gdyby chciała wyskoczyć i uciec. Nie byłem pewny, czy nie powie, że ją zmusiłem do zrobienia tego, co zrobiła. Popatrzyła na mnie, dziwnie się uśmiechnęła – jakbym był głupcem, skoro pomyślałem, że ucieknie – a potem zamknęła drzwi i odjechałem.
Kiedy ruszyliśmy, powiedziałem: „Chcę cię wyruchać. Znam miejsce, gdzie możemy pojechać!”.
„Jak długo nas nie będzie? – spytała. – Muszę wrócić o pierwszej”. Była wtedy jakaś dziesiąta trzydzieści.
Myślałem o pewnym miejscu, ale znajdowało się wiele kilometrów dalej. Ruszyłem i skręciłem nad jezioro. Kiedy się zatrzymałem, zobaczyłem dom między drzewami i mężczyznę idącego w naszym kierunku. Zawróciłem i odjechałem. W tym czasie dziewczyna nie próbowała otworzyć drzwi samochodu i wysiąść.
Naprzeciwko drogi do jeziora była droga prowadząca do wąwozu. Wąwóz ciągnął się sto pięćdziesiąt albo dwieście metrów od szosy. Kiedy tam dotarliśmy, poszedłem do bagażnika i wyjąłem niebieski koc [następnie odnaleziony przez policję], a później rozłożyłem go na ziemi i powiedziałem: „Przygotuj się!”. Coś mi się w tym wszystkim nie podobało, ale była bardzo seksowną kobietą, miała jakieś dwadzieścia lat i chciałem uprawiać z nią seks, zwłaszcza że już coś przecież robiliśmy. Ściągnęła mi spodnie, zdjęła majtki i położyła się na plecach, z nogami skierowanymi w moją stronę. Widziałem jej cipkę – była śliczna, ona też była bardzo piękna. Nie wiem, na czym zależy innym mężczyznom ani na co patrzą, ale ja zawsze patrzę na cipkę, bawię się nią. Im ładniejsza cipka, tym większą mam ochotę na seks.
Po prostu się zatrzymałem, żeby pomóc dziewczynie naprawić wóz. Kiedy wsiadła do samochodu, zamierzałem przywieźć narzędzia. Nie myślałem o seksie, wcale jej nie porwałem. Wszyscy uważają, że te kobiety i dziewczyny to niewiniątka. Zwykle to nieprawda. Każda z nich czegoś ode mnie chciała, pieniędzy, przejażdżki samochodem albo czegoś, czego nie ujawniły. Ta nie różniła się od innych. Nie jestem gwałcicielem, samo to słowo budzi we mnie obrzydzenie.
Cokolwiek mówią, spędziliśmy na polanie cudowne chwile, a potem oskarżyła mnie, że ukradłem jej z torebki pieniądze. Znowu się zaczyna – pomyślałem. Zdenerwowałem się bardziej, niż powinienem. Ogarnęła mnie złość i zacząłem działać nieracjonalnie, bo wystarczyło przecież powiedzieć, że nie wziąłem żadnych pieniędzy. Kiedy na mnie krzyknęła, zmieniałem prawe tylne koło swojego samochodu, bo złapałem gumę. Wrzeszczała, że pieniądze nie należą do niej, i prawie jak wariatka żądała, żebym je oddał. Później nagle zmieniła ton i powiedziała, że zamierza kupić nowy samochód i że powinienem jej dać na to dwieście dolarów, bo inaczej oskarży mnie o gwałt. Do tej chwili spokojnie dokręcałem śruby koła, ale kiedy zaczęła mi grozić, nie potrafiłem nad sobą zapanować, wpadłem w szał i walnąłem ją kluczem – nie młotkiem, jak później zeznała, w co wierzy większość ludzi. Była całkowicie ubrana, pamiętam tę scenę, jakby to się działo dzisiaj. Upadła na ziemię jak trafiona w głowę siekierą i zsunęła się powoli do rowu o głębokości trzech i pół albo czterech metrów, stopami do przodu, a jej brązowy sweter zawinął się pod pachy. Nie wpadłem w panikę, schowałem klucz do bagażnika, a ostatnią śrubę do kieszeni. Później odjechałem. Po piętnastu albo dwudziestu minutach jazdy, jakieś dwadzieścia pięć albo trzydzieści kilometrów dalej, zdałem sobie sprawę, że nie mogę zostawić tej kobiety na pewną śmierć i że muszę się dowiedzieć, czy jest ranna, więc zawróciłem. Kiedy mijałem to miejsce, stało tam kilka samochodów, a na poboczu ciągnik z przyczepą. Ludzie pochylali się nad kimś i wiedziałem, że to ona, więc pojechałem dalej.
Kiedy Harvey skończył mówić, przedstawiłem mu prawdziwy przebieg wydarzeń. Przypomniałem, że zostawił młodą pielęgniarkę w rowie, uznawszy ją za martwą, ale ona, leżąc w kałuży własnej krwi po niemal śmiertelnych uderzeniach w głowę, po kilku godzinach odzyskała przytomność. Mimo straszliwego bólu przeczołgała się w zapadającym zmroku półtora kilometra do szosy, gdzie rankiem znalazł ją farmer i wezwał pomoc.
Gdy później Carignan wrócił na miejsce ataku – nie po to, by ratować życie ofiary, ale ponieważ czuł niepokój, że mogła przeżyć i opisać jego albo samochód – minął karetkę pogotowia. Młoda kobieta przeżyła, bo poprzedniego dnia dowiedziała się, że jej siostra spodziewa się dziecka, i koniecznie chciała je zobaczyć.
Harvey utrzymuje, że był wykorzystywany seksualnie prawie przez każdą kobietę, z jaką miał do czynienia, w tym przez krewne, opiekunki i nauczycielkę z domu poprawczego. Chociaż w ciągu ostatnich trzydziestu lat wykorzystywanie seksualne dzieci zostało uznane za częstą patologię społeczną, nie ma nawet cienia dowodu, że Harvey był molestowany na taką skalę, jak opisuje.
Możemy jedynie przyjąć, że od dzieciństwa miał pretensję do kobiet, a jego niechęć skupiła się na zaniedbującej go matce, jej rodzinie i przyjaciółkach. Ale być może nie są potrzebne inne dowody, ponieważ mężczyźni nie zaczynają nienawidzić kobiet bez powodu, więc niewykluczone, że Carignan mimo wszystko mówi prawdę.
Niedawno oświadczył: „Serdecznie nienawidzę kobiet […] Zawsze mieszały mi w głowie swoimi gierkami”. Opowieści o wykorzystywaniu seksualnym mogą mieć pewną wartość, gdy analizujemy jego wcześniejsze życie. Opisy zawarte w listach Carignana są pełne sprzeczności i niewątpliwie oparte na fantazjach. Utrzymuje, że był molestowany przez „naprawdę okrutną kobietę”, że sam był biednym, bezradnym chłopcem, a jednak wydaje się, że ta sytuacja sprawiała mu przyjemność.
Podobnie jak wielu morderców Harvey Carignan miał wyjątkowo trudne dzieciństwo. Urodził się z piętnem bękarta, był słabym, nerwowym chłopcem, moczył się w nocy, cierpiał na pląsawicę i w młodości był nieustannie terroryzowany, tak samo jak brytyjski seryjny zabójca Peter Sutcliffe.
Utrzymuje, że kobiety wykorzystywały go seksualnie w dzieciństwie, choć nie ma na to żadnych dowodów. Jednak nie ulega wątpliwości, że matka i pozostałe krewne, w tym ciotki i babka, odnosiły się do niego z pogardą. Wynikłe stąd szkody psychologiczne mogą w dużym stopniu tłumaczyć gwałtowną nienawiść Harveya do kobiet. Uważa, że „mieszały mu w głowie”, co może tłumaczyć, dlaczego kaleczył głowy ofiar tępymi narzędziami. Jego wściekłość była tak wielka, że nie uderzał raz lub dwa razy. Często masakrował czaszki ofiar z demoniczną, nieludzką siłą.
Zemsta – ściśle biorąc, zemsta na kobietach – stanowiła ważny motyw przestępstw Carignana, a jego modus operandi był zawsze taki sam. Jednak w zachowaniu tego mordercy pojawia się dziwaczny rys. Zabijał, z kilkoma wyjątkami, przede wszystkim starsze kobiety, może symbolizujące matkę, ciotki i babkę, jednak często pozwalał przeżyć nastolatkom, choć kaleczył je w straszliwy sposób. W kilku przypadkach nawet odwiózł je do domu i opatrzył rany. Te niekonsekwentne zachowania można tłumaczyć pociągiem seksualnym do młodych dziewcząt, do czego otwarcie się przyznaje.
W ciągu naszej długiej korespondencji Harvey często wspominał o czymś, co nazywa swoim „sznurem pereł”.