Rozmowy z seryjnymi mordercami. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z seryjnymi mordercami - Christopher Berry-Dee страница 9
W październiku 1967 roku poślubił w czasie urlopu Lindę Neary, po czym poleciał samolotem transportowym C-130 do Wietnamu Południowego, gdzie spędził dość nudny rok, służąc w kompanii zaopatrzeniowo-transportowej Czwartej Dywizji Piechoty stacjonującej w południowowietnamskim mieście Pleiku. W tym okresie Wietnam Południowy zmagał się z tak zwaną ofensywą Tet – siły Wietkongu i armii północnowietnamskiej prowadziły skoordynowane ataki na prawie wszystkie większe miasta i miejscowości. Wydawało się, że wojna nigdy się nie skończy; rozciągnięte do granic możliwości siły amerykańskie potrzebowały każdego żołnierza zdolnego do służby.
Analiza dokumentacji służby wojskowej wskazuje, że Arthur prawie nie uczestniczył w działaniach zbrojnych, choć od czasu do czasu mógł się kryć przed nadlatującym pociskiem z moździerza. On sam opowiada zupełnie inne historie. Utrzymuje, że stacjonował na Wyżynie Centralnej i był kimś w rodzaju Rambo, walczył na pierwszej linii frontu. W jednym z listów do autora napisał z wyraźnym entuzjazmem:
Innym razem poszedłem na patrol i zestrzeliłem chłopaka siedzącego na drzewie. Zabił jednego z naszych szeregowców z amerykańskiego karabinu M1. To razem trzech. Później, znowu na petrolu [sic], rozwaliłem w rzece dwie kobiety, które zabiły dwóch żołnierzy amerykańskich. Miały mapę głównego obozu, karabiny AK-47, amunicję, żywność i 280 tysięcy dolarów w pasach na pieniądze. Podzieliłem się forsą z kilkoma kolegami, zniszczyłem AK i amunicję, zabrałem resztę rzeczy do obozu. Trupy spłynęły z prądem rzeki.
W innej rękopiśmiennej relacji dawny „Rambo” opisał kolejne popełnione przez siebie zbrodnie wojenne. Te niesmaczne opowieści należy traktować z przymrużeniem oka.
Zastrzeliłem kobietę, która ukryła amunicję na drzewie. Nie umarła od razu. Związałem ją, zaknyblowałem [sic], a potem przeszukałem okolicę. Znalazłem w chacie inną dziewczynę, miała mniej więcej szesnaście lat. Ogłuszyłem ją kolbą karabinu i zaciągnąłem w miejsce, gdzie była pierwsza dziewczyna. W chacie było dużo ryżu, amunicji i innych rzeczy. Przywiązałem młodszą do drzewa, ciągle zakneblowaną, związałem jej nogi. Nic nie mówiły. Miałem bardzo ostrą maczetę. Poderżnąłem starszej gardło. Później uciąłem jej głowę i umieściłem na drągu przed chatą.
Dziewczyna przy drzewie zsikała się i zemdlała. Rozebrałem ją […] Najpierw wylizałem jej cipkę. Nie rozumiała, co robię, ale jej ciało rozumiało! Rozwiązałem ją, a potem przywiązałem do dwóch mniejszych drzew […] Kilka razy mdlała. Naciąłem ją delikatnie od szyi do cipki. Wrzasnęła i zesrała się. Wziąłem M-16, odbezpieczyłem, przystawiłem lufę do głowy i nacisnąłem spust. Odciąłem głowę i umieściłem na drągu w miejscu, gdzie czerpali wodę.
Specjalistę czwartej klasy Shawcrossa przeniesiono do Oklahomy, gdzie naprawiał broń i niechętnie odwiedzał wojskowego psychiatrę. Wiosną 1969 roku został honorowo zwolniony z armii i przeprowadził się z żoną do Clayton nad Rzeką św. Wawrzyńca. Szybko złożył podanie o rentę inwalidzką z powodu ran odniesionych w Wietnamie. Chociaż orzecznik Administracji ds. Weteranów nie widział podstaw do przyznania mu renty, były żołnierz nieustannie go nękał, aż w końcu uzyskał rentę inwalidzką w wysokości siedemdziesięciu trzech dolarów miesięcznie, gdyż lekarz chciał się go pozbyć.
Siedem miesięcy po zwolnieniu z wojska Arthur Shawcross znowu się rozwiódł i wkrótce popadł w kłopoty z policją. Znalazł pracę w papierni, największej fabryce miasta, i odpłacił za zatrudnienie, podpalając ją, co spowodowało szkody w wysokości dwudziestu ośmiu tysięcy dolarów. Trzy miesiące później w tajemniczych okolicznościach spłonęła stodoła; alarm wszczął Arthur Shawcross. Minęły trzy dni i podpalił zakład, w którym butelkowano mleko. Była to druga co do wielkości fabryka w Clayton. Arthur, troszczący się o dobro społeczności, był na tyle uprzejmy, że zawiadomił telefonicznie straż pożarną, po czym stał i podziwiał czerwone wozy strażackie oraz pożar budynku, który całkowicie spłonął.
Wkrótce po zniszczeniu zakładu butelkowania mleka dokonał nieudanej próby obrabowania stacji benzynowej. Właściciel, znający go z widzenia, zawiadomił szeryfa i Arthur został aresztowany. Przyznał się wtedy do wszystkich poprzednich przestępstw, w tym do podpaleń. Stanął przed sądem w okręgu Jefferson i sędzia Milton Wiltse, gniewny tradycjonalista znany z surowości, skazał go na pięć lat więzienia w Attice.
* * *
Kiedy Shawcross rozpoczął odbywanie kary, dokonano jego oceny psychologicznej. Diagnoza brzmiała: „Schizoid o cechach niedojrzałego nastolatka. Jego psychika uległa dekompensacji [dezintegracji bądź załamaniu] pod wpływem stresu związanego z bezrobociem, zatrudnieniem i odrzuceniem przez żonę. Należy go uważać za schizoidalnego podpalacza, który wymaga obserwacji, wsparcia emocjonalnego, a w razie warunkowego zwolnienia – natychmiastowego skierowania do kliniki psychiatrycznej. Nie wolno lekceważyć faktu, że dwie próby podpaleń wiązały się z zagrożeniem życia innych osób. Stwarza duże zagrożenie w razie przedterminowego zwolnienia […] Wymaga leczenia psychiatrycznego i ścisłego nadzoru”.
Shawcross został zwolniony warunkowo w poniedziałek 18 października 1971 roku, spędziwszy w więzieniu zaledwie dwadzieścia dwa miesiące. Na początku pracował w firmie Frink Sno-Plows w Clayton, ale pozbyto się go po czterech dniach, gdy wyszło na jaw, że jest podpalaczem i przebywał w zakładzie karnym. Tuż po Bożym Narodzeniu zatrudnił go Departament Robót Publicznych Watertown, realizujący federalny program przeciwdziałania bezrobociu. Kierownik przydzielił go do sortowania odpadów na najdalszym krańcu dwudziestopięciohektarowego składowiska na końcu Water Street. Jak się okazało, pierwsza ofiara Shawcrossa mieszkała w odległości półtora kilometra.
Na początku 1972 roku Shawcross zaatakował i zgwałcił szesnastoletnią dziewczynę w podziemiach starej stacji kolejowej w Watertown, ale miał szczęście, gdyż ofiara nie zgłosiła incydentu policji. Później spotkał dawną koleżankę szkolną o nazwisku Penny Nichol Sherbino. Była niską kobietą o zgrabnej figurze, żywych brązowych oczach i płowych włosach; odznaczała się energią charakterystyczną dla dziewcząt ze wsi, często śmiała się i chichotała. Spotykali się przez krótki czas, po czym w środę 22 kwietnia 1972 roku wzięli ślub i zamieszkali w schludnym dwupoziomowym mieszkaniu numer 233 w bloku Cloverdale Apartments przy Clover Street.
W niedzielę 7 maja, piętnaście dni po ślubie, Arthur szedł Clover Street w kierunku potoku Kelsey, gdzie zamierzał łowić ryby. Strumień, przepływający przez trójkątny obszar pokryty lasem i mokradłami w rejonie autostrady międzystanowej numer 81 oraz szos stanowych numer 8 i 12E, znajdował się zaledwie półtora kilometra od jego domu. Był ranek; do Shawcrossa podbiegł dziesięcioletni Jack Blake i spytał, czy potrzebuje robaków na przynętę. Tego dnia Jack poszedł z Shawcrossem na ryby i odtąd nikt więcej nie widział go żywego.
Blake’owie byli prymitywnymi ludźmi, ale kochali swoje dzieci, a Mary Blake wcześniej ostrzegła łatwowiernego syna, by nie zadawał się z Arthurem Shawcrossem. Nie podobało jej się zachowanie mężczyzny, który stale przechwalał się służbą w Wietnamie i pokazywał chłopcu fotografie nagich kobiet.
– Był