Rozmowy z seryjnymi mordercami. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z seryjnymi mordercami - Christopher Berry-Dee страница 10
W piątek 26 maja Shawcross znowu miał kłopoty z policją. Przyłapano go w chwili, gdy wpychał ściętą trawę pod koszulę i do spodenek sześcioletniego chłopca, a później go bił. Sąd skazał za to Arthura na grzywnę w wysokości dziesięciu dolarów i udzielił mu nagany.
Kolejna tragedia wydarzyła się w Watertown w środę 2 września, kiedy Shawcross zgwałcił i udusił ośmioletnią Karen Hill. Jasnowłosa dziewczynka mieszkała u przyjaciół rodziny, gdyż dom jej rodziców spłonął (ironiczne zrządzenie losu, bo Shawcross był również podpalaczem).
Prawdopodobieństwo, że obywatel Stanów Zjednoczonych zginie z rąk mordercy seksualnego, wynosi mniej więcej jeden do trzystu pięćdziesięciu milionów. Kiedy jednak Shawcross podszedł do Karen, gdy bawiła się na trawniku przed domem w piękną, słoneczną niedzielę, zagrożenie niepomiernie wzrosło.
Około piętnastej trzydzieści dzieci zauważyły, że mężczyzna podobny do Shawcrossa prowadzi Karen na drugą stronę Czarnej Rzeki przez żelazny most na Pearl Street, niedaleko od miejsca, gdzie mieszkała. Chociaż nie znały nazwiska mężczyzny, rozpoznały charakterystyczny biały rower z brązowymi błotnikami i koszykiem, oparty o południową barierkę mostu – szczególną uwagę zwróciła na niego jedna z nastolatek. Zaciekawione dzieci obserwowały z pewnej odległości, jak mężczyzna unosi Karen nad barierką, a następnie schodzi z nią po stromym stoku, rzekomo po to, by pokazać jej ryby.
Kiedy wszczęto alarm po zaginięciu Karen, dzieci powiedziały policjantom, co widziały. O dziesiątej wieczorem funkcjonariusze, którzy prowadzili poszukiwania przy świetle latarek, odkryli zwłoki. Były przykryte betonową płytą i leżały twarzą do ziemi, wepchnięte do kanału ściekowego na południe od mostu.
Sprowadzono psy policyjne. Podążyły Pearl Street aż do Starbuck Avenue, skręciły w lewo w Clover Street i dotarły prosto do drzwi frontowych Arthura. Natychmiast go aresztowano. Lekarz sądowy stwierdził w trakcie sekcji zwłok, że Karen zgwałcono waginalnie i analnie. Zmarła wskutek uduszenia błotem. Nie były to jedyne odrażające szczegóły morderstwa, gdyż poza tym Shawcross wepchnął dziewczynce wodorosty i śmieci do nosa, ust, waginy i odbytu.
A Jack Blake? Przesłuchiwany w sprawie zabójstwa Karen Hill, Shawcross wspomniał o zniknięciu chłopca, choć do niczego się nie przyznał. Jednak ta aluzja skłoniła policję do wznowienia poszukiwań. Wysiłki funkcjonariuszy zakończyły się sukcesem w środę 6 września po pierwszej czterogodzinnej penetracji okolic potoku Kelsey. Detektyw Gordon Spinner i zastępca szeryfa John Griffith zauważyli, że z jednego z drzew wycięto długie kawałki kory i starannie ułożono na kopczyku wilgotnej ziemi. Spinner odsunął korę butem i cofnął się ze wstrętem na widok wielkich much padlinówek wzbijających się z kawałka gnijącego ciała. Odnaleziono prawie wyłącznie szkielet ofiary; na czaszce znajdował się kosmyk jasnych włosów. Kilka kości uległo przemieszczeniu, co świadczyło, że odrażającymi szczątkami pasły się zwierzęta. Policja znalazła w lesie również złamany ząb i ubranie Jacka. Około dziesięciu metrów od płytkiego grobu leżał węzełek sporządzony z bluzy ze związanymi rękawami; zawierał niebieskie ogrodniczki, czarne trampki i podpisany nazwiskiem „Blake” T-shirt ze sloganem: „Jestem inny, więc postępuję inaczej”.
Shawcross nie przyznał się do morderstwa Jacka. Zrobił to dopiero w czasie wywiadu przeprowadzonego przez autora niniejszej książki. Kiedy połączymy znane szczegóły, będziemy mogli zrekonstruować przebieg wypadków, które zaszły tamtego fatalnego dnia.
Jack wybrał się z mordercą na ryby nad potok Kelsey. Przeszli przez tory kolejowe, po czym skręcili do pobliskiego podmokłego lasu. Nagle w Shawcrossie obudził się potwór i kazał chłopcu się rozebrać. Obawiając się o swoje życie, Jack niechętnie spełnił polecenie, a następnie w przerażeniu rzucił się do ucieczki. To, co nastąpiło później, musiało przypominać zabawę kota z myszką na ustronnym bagnistym pustkowiu.
Jack nie miał szans umknąć przed zręcznym byłym żołnierzem. Dotarł boso do torów kolejowych – w podeszwy jego stóp wbiły się kawałki żużla – i podjął rozpaczliwą próbę wspięcia się na ogrodzenie, które tworzyły cztery rzędy drutów kolczastych, jednak spadł prosto w ręce Shawcrossa. W tej chwili los chłopca był przypieczętowany. Shawcross pozbawił go przytomności uderzeniem w twarz; mówi, że zgwałcił Jacka, uciął mu penisa i jądra, a później je zjadł. Psychiatrze, doktorowi Richardowi Theodore’owi Krausowi, powiedział, że wyciął chłopcu serce i zjadł kawałek. Nie ma dowodów potwierdzających prawdziwość tej historii.
We wtorek 17 października 1972 roku Shawcross przyznał się do zarzutu zabójstwa pierwszego stopnia i po dwudziestominutowej rozprawie zdegustowany sędzia Wiltse skazał go na karę maksymalnie do dwudziestu pięciu lat więzienia. Wiltse miał nieszczęście sądzić Shawcrossa już po raz drugi.
* * *
Shawcross odsiedział czternaście i pół roku; był źle traktowany przez współwięźniów, którzy, choć dumni z własnych przestępstw, nie czuli sympatii do gwałcicieli i morderców dzieci. W więzieniu w Attice był bity i maltretowany; powtarzało się to w różnych zakładach karnych, aż wreszcie trafił do słynącego z surowego reżimu więzienia Green Haven w Stormville w stanie Nowy Jork.
W Green Haven, położonym na nierównym, pagórkowatym terenie między rzeką Hudson a granicą stanu Connecticut, około sześćdziesięciu pięciu kilometrów na północ od Nowego Jorku, przebywa wielu spośród najokrutniejszych przestępców stanu – siedmiuset czterdziestu dwóch (trzydzieści trzy procent osadzonych) to gwałciciele i mordercy. Dla Shawcrossa, pedofila i mordercy, nie było to bezpieczne miejsce. Psychiatrzy więzienni zdiagnozowali go następująco: „Niebezpieczny pedofil o cechach schizofrenicznych miewający okresowe napady szału”. Zauważyli również: „W okresie depresji słyszał głosy i czerpał satysfakcję z fantazji. Ma również potrzebę macierzyńskiej opieki wyrażającą się w postaci fiksacji oralnej”.
Dla bezpieczeństwa Shawcrossa zaklasyfikowano go jako groźnego więźnia kategorii A-1; sprawiał kłopoty na oddziale, w którym odbywało karę czterdziestu jeden osadzonych. W czasie pobytu w więzieniu, by zwrócić na siebie uwagę, prawie stale symulował choroby bądź problemy psychiatryczne. Jednak nie był głupcem i podobnie jak tysiące skazanych kryminalistów szybko zrozumiał, że najlepsza droga do przedterminowego zwolnienia to podlizywanie się wychowawcom, psychiatrze i Kościołowi. W konsekwencji dobrze się zachowywał i stał się wzorowym więźniem. Uzyskał odpowiednik dyplomu ukończenia szkoły średniej i nauczył się stolarstwa.
Spędziwszy w zakładzie karnym dużą część wyroku, Arthur zaczął uchodzić za „zresocjalizowanego więźnia”. Uznał, że należy przyznać się przed psychiatrami do zabójstwa Karen Hill, uczestniczył w nabożeństwach, a ponadto zdołał zdobyć funkcję doradcy na oddziale psychiatrycznym. Nauczył się tam języka psychiatrów i psychologów, po czym uzyskał poparcie trzyosobowej komisji penitencjarnej ds. zwolnień warunkowych, która wypuściła go na wolność.
Arthur Shawcross wyszedł za bramę więzienia Green Haven we wtorek 28 kwietnia 1987 roku. Chociaż część psychiatrów wystawiła mu doskonałe świadectwa, nie wszyscy podzielali ich wysokie mniemanie o postępach resocjalizacji Shawcrossa. Robert T. Kent, starszy specjalista wydziału zwolnień warunkowych, napisał w raporcie: „Słowa te mogą zabrzmieć dramatycznie, ale to chyba najniebezpieczniejszy przestępca, jakiemu od lat pozwolono wrócić do społeczeństwa”. Ocena doktora Kenta wydaje się bliska prawdy, ale jaki był prawdziwy powód zwolnienia tak niebezpiecznego maniaka seksualnego jak Shawcross? Prawdopodobnie spowodowały