Rynek i ratusz. Niall Ferguson
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rynek i ratusz - Niall Ferguson страница 6
A jednak w czerwcu 1784 roku rząd Bawarii wydał pierwszy z trzech edyktów, na mocy których działalność iluminatów została w praktyce zakazana, ich samych zaś potępiono jako ludzi „zdradzieckich i wrogich wobec religii”[13]. Powołano komisję śledczą mającą oczyścić środowiska akademickie i urzędnicze z członków zakonu. Niektórzy z nich uciekli wówczas z Bawarii, inni stracili zatrudnienie albo zostali wypędzeni. Co najmniej dwóch wtrącono do więzienia. Sam założyciel znalazł schronienie w mieście Gotha. Z praktycznego punktu widzenia Zakon Iluminatów przestał funkcjonować do końca 1787 roku. Znacznie dłużej utrzymywała się wszakże jego zła sława. Na biurko pruskiego króla Fryderyka Wilhelma II bez przerwy spływały ostrzeżenia, że iluminaci wciąż pozostają niebezpieczną siłą wywrotową na terytorium Niemiec. W 1797 roku wybitny szkocki fizyk John Robison opublikował pracę zatytułowaną Proofs of a Conspiracy against All the Religions and Governments of Europe, carried on in the Secret Meetings of Free Masons, Illuminati, and Reading Societies (Dowody na działalność spiskową przeciw wszystkim religiom i rządom Europy, prowadzoną podczas tajnych spotkań Wolnomularzy, Iluminatów i Stowarzyszeń Czytelniczych), w której utrzymywał, że „na przestrzeni pięćdziesięciu lat, pod bałamutnym pretekstem oświecenia świata lampą filozofii i rozproszenia chmur przesądów świeckich i religijnych”, pewne „stowarzyszenie” od lat „wysila się niestrudzenie i systematycznie, tak by stało się to nieomal nie do odrzucenia” na rzecz „w y k o r z e n i e n i a w s z e l k i c h i n s t y t u c j i r e l i g i j n y c h i o b a l e n i a w s z y s t k i c h i s t n i e j ą c y c h r z ą d ó w w E u r o p i e”. Kulminacją wysiłków tego stowarzyszenia miała zaś być, wedle Robisona, sama rewolucja francuska. Ten sam zarzut postawił w swoich pamiętnikach Memoirs Illustrating the History of Jacobinism (Historia jakobinizmu), również opublikowanych w 1797 roku, były francuski jezuita, niejaki Augustin de Barruel. Według Barruela wszystko, co stało się podczas Rewolucji Francuskiej, włącznie z najstraszliwszymi czynami wówczas popełnionymi, zostało przewidziane i postanowione, obmyślone i z rozmysłem zaplanowane – było owocem głęboko przemyślanej niegodziwości. Barruel utrzymywał ponadto, że jakobini byli spadkobiercami iluminatów. Owe oskarżenia – pochwalane między innymi przez Edmunda Burke’a[14] – szybko przeniknęły również do Stanów Zjednoczonych, gdzie wśród czołowych ich krzewicieli znalazł się Timothy Dwight, ówczesny rektor Uniwersytetu Yale[15]. Przez większą część XIX i XX wieku iluminaci mieli odtąd odgrywać w amerykańskiej polityce niezamierzoną rolę „spiskowców”, co Richard Hofstadter nader trafnie określił mianem polityki w „stylu paranoidalnym”. Jej wyznawcy nieodmiennie przedstawiali się jako obrońcy słabych i uciśnionych przed „rozległą, podstępną, nienaturalnie skuteczną międzynarodową siecią konspiracyjnych powiązań, zaplanowaną do wdrażania aktów o najbardziej szatańskim charakterze”[16]. Wystarczy tu podać zaledwie dwa przykłady: iluminaci pojawiali się i w antykomunistycznej literaturze grupy John Birch Society, i w książce chrześcijańskiego konserwatysty Pata Robertsona zatytułowanej New World Order (Nowy porządek świata)[17].
Mit iluminatów przetrwał aż do dnia dzisiejszego. Co prawda niektóre z prac zainspirowanych działalnością zakonu ukazały się jako fikcja literacka – mowa tu zwłaszcza o dziełach takich jak trylogia Illuminatus wydana w latach siedemdziesiątych XX wieku przez Roberta Shea i Roberta Antona Wilsona, powieść Umberta Eco Wahadło Foucaulta (1988), film Lara Croft: Tomb Raider (2001) czy thriller Dana Browna Anioły i demony (2000)[18] – znacznie trudniej jednak wyjaśnić rozpowszechnione przeświadczenie, że iluminaci wciąż jeszcze istnieją i są dziś tak potężni, jak mieli być w założeniu swojego twórcy. Można nawet znaleźć kilka witryn internetowych roszczących sobie pretensje do reprezentowania iluminatów, choć żadna z nich nie wygląda zbyt profesjonalnie[19]. A mimo to słychać co jakiś czas pogłoski, że członkami Zakonu Iluminatów było rzekomo kilku amerykańskich prezydentów, i to nie tylko takich jak John Adams czy Thomas Jefferson[20], ale również… Barack Obama[21]. Jeden z tego rodzaju dość reprezentatywnych elaboratów (a jest ich naprawdę cała masa) opisuje iluminatów jako „niezmiernie bogatą Elitę Władzy z ambicjami stworzenia społeczeństwa niewolników”: „Iluminaci posiadają swoje własne międzynarodowe banki, firmy naftowe, najbardziej prężne przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe, infiltrują politykę i edukację, należy do nich większość rządów – a przynajmniej mają nad nimi kontrolę. Należy do nich nawet Hollywood i przemysł muzyczny. (…) Iluminaci kontrolują też przemysł narkotykowy. (…) Czołowi kandydaci na urząd prezydenta są starannie wybierani spośród trzynastu rodów iluminatów wywodzących się z tajemnych linii krwi. (…) Głównym celem jest stworzenie Jednoświatowego Rządu, pod ich przywództwem, który zaprowadziłby na świecie niewolnictwo i dyktaturę. (…) Pragną oni stworzyć «zewnętrzne zagrożenie», fałszywą Inwazję Obcych, tak aby kraje całego świata zechciały zjednoczyć się w JEDEN”.
Standardowa wersja tej teorii spiskowej wiąże iluminatów z rodziną Rothschildów, Okrągłym Stołem, Grupą Bilderberga i Komisją Trójstronną – nie wspominając już o finansiście, darczyńcy politycznym i filantropie George’u Sorosie[22].
W takie teorie wierzy, a przynajmniej bierze je na poważnie, zadziwiająco duża liczba ludzi[23]. W badaniu przeprowadzonym w 2011 roku nieco ponad połowa (51 procent) z tysiąca zapytanych Amerykanów zgodziła się ze stwierdzeniem, że „wiele z tego, co dzieje się dziś na świecie, jest wynikiem decyzji niewielkiej i operującej potajemnie grupy jednostek”[24]. Z kolei równo jedna czwarta wyraźnie większej próby 1935 Amerykanów podziela przekonanie, że „obecny kryzys finansowy został potajemnie ukartowany przez niewielką grupę bankierów z Wall Street po to, by poszerzyć władzę Rezerwy Federalnej i dać im większą kontrolę nad światową gospodarką”[25]. A niemal jeden na pięciu amerykańskich respondentów (19 procent) potwierdził, że „miliarder George Soros stoi za ukrytym spiskiem mającym doprowadzić do zdestabilizowania amerykańskiego rządu, przejęcia kontroli nad mediami i oddania pod jego kontrolę całego świata”[26]. Sam Soros wręcz rutynowo kojarzony jest z iluminatami przez wszelkich piewców teorii spiskowych, takich jak Alex Jones[27]. Może się to wydawać szaleństwem, ale to szaleństwo najwyraźniej przemawia nie tylko do niewielkiej garstki nawiedzonych. Autorzy niedawno powstałego akademickiego studium traktującego o powszechności teorii spiskowych konkludują: „Połowa społeczeństwa amerykańskiego zgadza się z co najmniej jedną teorią spisku. (…) Postrzeganie polityki przez pryzmat spisków nie tylko nie stanowi aberracyjnego wyrazu jakiegoś politycznego ekstremizmu ani nie jest wynikiem horrendalnego niedoinformowania, ale stało się całkiem rozpowszechnioną tendencją