Rynek i ratusz. Niall Ferguson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rynek i ratusz - Niall Ferguson страница 10

Rynek i ratusz - Niall  Ferguson

Скачать книгу

nie podzielę się nią z nikim

      Nikt nie przyprawi rogów mi

      I ja nie przyprawię ich nikomu

      Mam do wydania ładny grosz

      I nie zawdzięczam go nikomu

      Nikomu nie pożyczam nic

      I od nikogo nic nie biorę

      Jak pana nie ma we mnie nikt

      Tak i niczyim nie będę sługą

      Noszę przy sobie dobry miecz

      I pobić nie dam się nikomu

      Będę wesoły i wolny tak

      Smucić nie będę się o nikogo

      Nikt przecież o mnie nie chce dbać

      Więc ja też nie dbam o nikogo[9*].

      Postać wyalienowanego samotnika nie jest też obca zachodniej kinematografii, by wspomnieć choćby bohaterów takich filmów jak Jeździec znikąd czy Mściciel. Również w filmie Śmiertelnie proste (1984) braci Coen narrator żyje w świecie niepohamowanego, brutalnego indywidualizmu. „No dalej, poskarż się – mówi – zwierz się ze swoich problemów sąsiadowi, poproś go o pomoc, a zobaczysz, co będzie. W Rosji mają teraz wszystko tak zorganizowane, że każdy trzyma z innymi – przynajmniej w teorii. Ale ja wiem tylko, jak jest w Teksasie. A tutaj (…) jesteś zdany na samego siebie”[18].

      Tego rodzaju wybujały indywidualizm jest wszakże wyjątkiem od reguły. Jak to doskonale ujął John Donne w swoich Medytacjach (Devotions upon Emergent Occasions):

      „Nie ma człowieka, który byłby wyspą, z siebie samego ulepiony: każdy stanowi fragment kontynentu, cząstkę stałego lądu. Jeśli więc morze zmyje bryłkę ziemi, o tyle samo mniejsza będzie Europa, jak gdyby fale uniosły przylądek lub dom przyjaciół Twoich lub Twój własny. Gdy jakiś człowiek umiera, i ja staję się mniejszy, gdyż jestem wpleciony w ludzkość: a przeto nigdy nie wypytuj, komu bije dzwon – bije on tobie”.

      Człowiek jest w rzeczy samej zwierzęciem społecznym, a mizantropi to nie tylko ci, którzy unikają innych, ale także ci, których to inni unikają. Tym większą zagadką pozostaje, dlaczego i w jaki sposób, mimo tak naturalnych skłonności do tworzenia sieci, byliśmy przez tak długi czas pod jarzmem wertykalnie ustrukturyzowanych i sztywno zinstytucjonalizowanych hierarchii.

      3. Model statystyczny (Google n-gram) obrazujący częstotliwość pojawiania się słów „sieć” (network) i „hierarchia” (hierarchy) w publikacjach anglojęzycznych w latach 1800–2000.

      Samo słowo „hierarchia” pochodzi od starogreckiego ἱεραρχία oznaczającego dosłownie „rządy wysokiego kapłana” i pierwotnie używano go na określenie niebiańskich chórów anielskich czy też, w większym uogólnieniu, rozwarstwionego porządku władz duchowych albo doczesnych. Z kolei słowo „sieć” aż do XVI wieku miało tylko jedno i do tego proste znaczenie – określało utkaną albo zrobioną ze sznurków plecionkę. Szekspirowi zdarzało się wprawdzie raz na jakiś czas użyć tego słowa w znaczeniu metaforycznym – spisek Jago wymierzony w Otella jest niczym „sieć, która oplecie ich wszystkich” – ale w żadnej z jego sztuk nie ma ono znaczenia bliskiego dzisiejszemu[19]. Naukowcy żyjący w wiekach XVII i XVIII potrafili już dostrzegać sieć połączeń w naturze – od sieci pajęczych po ludzki układ krążenia składający się z żył i arterii – jednak dopiero w XIX stuleciu terminem tym zaczęto się posługiwać w szerszym, bardziej metaforycznym sensie. Geografowie i inżynierowie opisywali w ten sposób szlaki wodne i kolejowe, a pisarze – stosunki między ludźmi. Poeta Coleridge (1817) pisał o „sieci własności”, a historyk Freeman (1876) o „sieci tytułów feudalnych”[20]. Tak czy inaczej, mniej więcej do 1880 roku w książkach ukazujących się w języku angielskim o wiele częściej można było znaleźć słowo „hierarchia” aniżeli słowo „sieć” (zob. ilustracja 3). Możemy wprawdzie retrospektywnie uznać stosunki polityczne i społeczne odmalowane przez Anthony’ego Trollope’a w jego powieści Phineas Finn (1869) za przykład analizy sieci[21], tyle że samo słowo „sieć” nie pojawia się w tym tekście ani razu. Prawdziwie zawrotną karierę pojęcie to zaczęło robić dopiero w II połowie XX stulecia: najpierw zaczęto mówić i pisać o sieciach transportowych i elektrycznych, później o sieciach telefonicznych i telewizyjnych, a wreszcie o sieciach komputerowych i internetowych sieciach społecznościowych. Przed 1980 rokiem słowa „sieć” nigdy nie używano też na określenie zaplanowanego utrzymywania kontaktów towarzyskich z myślą o rozwoju własnej kariery.

      4

      Po co nam hierarchie

      Turyści odwiedzający Wenecję powinni zarezerwować jedno popołudnie na uroczą, ale niczym się specjalnie niewyróżniającą wysepkę Torcello. Właśnie tam, wewnątrz Cattedrale di Santa Maria Assunta znajduje się doskonała ilustracja naszego wyobrażenia o hierarchii (zob. ilustracja 1). Jest to jedenastowieczna mozaika ukazująca Sąd Ostateczny, który wyobrażono na pięciu wyraźnie rozróżnionych poziomach, przy czym ten najwyższy zajmuje Chrystus, a najniższy to czeluści piekielne.

      Mniej więcej w ten właśnie sposób większość ludzi postrzega hierarchie: jako pionowo zorganizowane struktury, charakteryzujące się scentralizowaną i biegnącą od szczytu do podstawy władzą, kontrolą i komunikacją. W ujęciu historycznym wszystko zaczęło się od rodzinnych i plemiennych klanów, z których (albo w opozycji do których) wyewoluowały z czasem bardziej skomplikowane i zróżnicowane instytucje, ze sformalizowanymi podziałami wewnętrznymi i hierarchicznym uszeregowaniem należących do nich osób[1]. Pośród szerokiej gamy takich hierarchicznych struktur, które mnożyły się w epoce przednowożytnej, znajdowały się i rozmaitego rodzaju miejskie milicje, zarządzane w sztywny sposób i ściśle powiązane z handlem, i znacznie większe organizmy państwowe, zazwyczaj o charakterze monarchicznym, oparte na rolnictwie, i centralnie kierowane ośrodki kultu, znane jako kościoły, i armie czy aparaty biurokratyczne w ramach państw, i gildie sprawujące kontrolę nad dostępem do zawodów wymagających szczególnych kwalifikacji, i autonomiczne korporacje, od samego zarania epoki nowożytnej szukające maksymalizacji zysku gospodarczego przez monopolizowanie kluczowych transakcji rynkowych, i ciała akademickie, takie jak uniwersytety, i wreszcie ogromne organizmy państwowe o charakterze ponadnarodowym, znane jako imperia.

      Kluczową zachętą do tworzenia i utrzymywania takich struktur hierarchicznych była ich duża skuteczność we wprowadzaniu oraz utrwalaniu mechanizmów sprawowania władzy: scentralizowana kontrola w rękach „jednego człowieka” eliminowała, a przynajmniej zmniejszała konieczność czasochłonnego wypracowywania strategii postępowania, który to proces w dodatku mógł się w dowolnym momencie przerodzić w niekontrolowany i wyniszczający wszystkie strony sporu konflikt[2]. Jak twierdzi filozof Benoît Dubreuil, delegowanie na jednostki czy też wąską elitę uprawnień do sądzenia i wymierzania kar – innymi słowy, władzy egzekwowania sprawiedliwości wobec tych, którzy naruszyli reguły – było rozwiązaniem optymalnym w społecznościach o charakterze głównie rolniczym, gdzie naczelnym nakazem dla większości ich członków było znoszenie w pokorze i w milczeniu wszelkich trudów

Скачать книгу