Żaby. Arystofanes

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Żaby - Arystofanes страница 9

Żaby - Arystofanes

Скачать книгу

do taktu w przyspieszonym tempie.

      DIONIZOS

      Mnie tyłek boleć już zaczyna;

      „Koaks”, „koaks”, w tym wasza wina,

      Lecz nie obchodzi was mój ból!

      ŻABY

      Brékeke kēks, koāks, koāks,

      Brékeke kēks, koāks, koāks!

      DIONIZOS

      Niech piorun trzaśnie wasze koāks,

      Gdzie się obrócę, wszędzie koāks!

      ŻABY

      Tak być powinno, ty – wiercipięta!

      Mnie Muz lirniczek broni moc święta

      I Pan90 nasz, kozłonóżka, dujący w piszczałki.

      Lutnista Apoll rado91 nas chroni;

      My jemu trzcinę w podwodnej toni

      Pod lutnię hodujemy na gędziebne92 wałki!

      Brékeke kēks, koāks, koāks!

      DIONIZOS

      Ja bąble mam na obu rękach,

      Pośladek już się poci w mękach,

      A niech się schylę, wypali znów!

      ŻABY

      żywo

      Brékeke kēks, koāks, koāks.

      DIONIZOS

      Ach, śpiewny rodzie żab, o nieba,

      Zamilknij!

      ŻABY

      wpadają w nutę

      Głośniej śpiewać trzeba,

      Jeśliśmy kiedy w dniach pogody

      Skakały z wonnych ziół do wody,

      Wdychając ostre zapachy traw,

      Nogami fale tratując wpław;

      Albo się bojąc Zeusa ulewy,

      W otchłani wodnej taneczne śpiewy

      W takt zawodziły z pękaniem baniek.

      Brékeke kēks, koāks, koāks.

      DIONIZOS

      uderza w złości wiosłem w wodę

      Brékeke kēks, koāks, koāks

      Za wami drę się, wtóruję wam!

      ŻABY

      ironicznie

      Niebezpieczeństwo zagraża nam?

      DIONIZOS

      wali wiosłem

      Mnie gorsze, bo już pęknąć muszę

      I wiosłem więcej nie poruszę.

      ŻABY

      z werwą

      Brékeke kēks, koāks, koāks.

      DIONIZOS

      w złości

      Kumkajcie! Nie dbam o to zgoła!

      ŻABY

      Tak, będziem kumkać bez wytchnienia;

      Ile wytrzymać gardło zdoła,

      Przez cały dzień rechotać pienia!

      Brékeke kēks, koāks, koāks!

      DIONIZOS

      w pasji wali wiosłem

      Brékeke kēks, koāks, koāks!

      Nie przebreszycie93 wy mnie wcale!

      ŻABY

      Tym mniej nas zmogą twoje żale!

      DIONIZOS

      Będziemy widzieć! Całymi dniami

      Potrafię wrzeszczeć pospołu94 z wami,

      Aż was przekraczę tym koaksem!

      na nic nie zważa, tylko wrzeszczy jakiś czas sam

      Brékeke kēks, koāks, koāks

      Brékeke kēks

      Brékeke!

      Brékeke!

      spostrzega się, że Żaby umilkły

      z tryumfem

      A więc wreszcie zmusiłem do milczenia koaks!

      Przybywają do drugiego brzegu.

      CHARON

      Przestań! Dosyć, przybijaj wiosełkiem do lądu,

      Ruszaj, zapłać przewoźne!

      DIONIZOS

      płaci

      Masz tu dwa obole.

      Wychodzi.

      Charon znika z czółnem. Dionizos rozgląda się za niewolnikiem i woła.

      SCENA VII

      Drugi brzeg podziemia. Mirtowe gaiki w dali. Bliżej łączka.

      Dionizos i Ksantias.

      DIONIZOS

      woła

      Hej, Ksantiasie, gdzieżeś tam? Ksantusiu, Ksanteczku!

      KSANTIAS

      z daleka

      Rety!

      DIONIZOS

      Bywajże ku mnie!

      KSANTIAS

Скачать книгу


<p>90</p>

Pan (mit. gr.) – bóg pasterzy, przedstawiany z koźlimi nogami i rogami; jego rzymski odpowiednik to Faun. [przypis edytorski]

<p>91</p>

rado (daw.) – chętnie, z zadowoleniem, ochoczo. [przypis edytorski]

<p>92</p>

gędziebny (daw.) – muzyczny (od „gędźba”, muzyka). [przypis edytorski]

<p>93</p>

breszyć (daw., reg.) – mówić głupoty. [przypis edytorski]

<p>94</p>

pospołu (daw.) – wspólnie, razem. [przypis edytorski]