Siódma ofiara. Aleksandra Marinina

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Siódma ofiara - Aleksandra Marinina страница 23

Siódma ofiara - Aleksandra Marinina

Скачать книгу

stoi klient; on też kupił przed chwilą los, w którym widnieje napis „kuchenka mikrofalowa”. Pada propozycja, żebyście o nią zagrali, jak w pokerze: kto postawi większą sumę, ten wygrywa i zabiera kuchenkę oraz pieniądze. Dalej wszystko jest jasne. Tamten facet zawsze będzie miał więcej pieniędzy niż ty, nawet jeżeli jesteś milionerką. Zostaniesz więc bez forsy i bez kuchenki. W sumie, Irusiu, jesteś bardzo dzielna, nie dałaś się wciągnąć i nie wpadłaś w kłopoty. W takich sytuacjach nie można się jednak oburzać, tutaj popełniłaś błąd. Pamiętaj, że teraz mało kto pracuje sam, więc przy najmniejszej próbie zdemaskowania oszusta od razu oberwiesz po głowie. Nie tylko w przenośni, ale i dosłownie. Odpowiedziałem na twoje pytania? W takim razie odpowiedz na moje. Pierwsze brzmi następująco: gdzie jest moja żona? I drugie: kiedy dostanę coś do jedzenia?

      – Twoja żona uprzedziła, że wróci późno. Pojechała do Nastii na Pietrowkę, żeby się naradzić. A jedzenie już podaję.

      Stasow nie czekał na Tatianę, musiał jeszcze odebrać Griszeńkę od matki. Niebawem Irina znowu została sama. Koło dziesiątej ogarnął ją irracjonalny lęk, samotność w pustym mieszkaniu wydała jej się nie do zniesienia. Tania pojechała na Pietrowkę, a więc w naradzie bierze udział parę osób, w przeciwnym razie Nastia wpadłaby do nich jak zwykle. Czy to znaczy, że sprawa jest aż tak poważna? Czyżby Andriej Timofiejewicz miał rację?

      Mimo wszystko nie mogła w to uwierzyć.

      Rozdział 5

      OBRAZCOWA

      To się wydarzyło jedenaście lat temu… Tatiana była wtedy młodą śledczą, ale odnotowała już na swoim koncie pewne sukcesy. Niektóre z nich niesłychanie drażniły przełożonych. W ramach rekompensaty za doznane straty moralne częściej niż innym śledczym podrzucali jej „niestrawne” sprawy. Nudne, drobne, uciążliwe. Albo takie…

      Gorszkow miał zaledwie siedemnaście lat i w rozumieniu prawa był osobą nieletnią. Problem polegał jednak na tym, że sytuacja przedstawiała się w ten sposób w chwili popełnienia przestępstw. Szukano go przez długie miesiące, w tym czasie zdążył dojrzeć i zaliczyć kolejne urodziny. Zanim go przesłuchano w charakterze podejrzanego, a później oskarżonego, stuknęła mu osiemnastka i można się było podzielić dochodzeniem z prokuraturą. W tamtych latach postępowania w sprawach nieletnich prowadzili, co prawda, śledczy z prokuratury, ale ponieważ Gorszkow zdążył już wyprawić osiemnastkę, uznano, że nie dojdzie do naruszenia przepisów, jeżeli sprawa pozostanie w milicji. No i została. Przekazano ją Tatianie Grigorjewnie Obrazcowej. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby wyznaczyć mężczyznę, ale tamtego dnia szef był w fatalnym nastroju, chodził zły jak osa i tylko perspektywa tego, żeby po raz kolejny dopiec młodej, nadgorliwej podwładnej, mogła go choć trochę pocieszyć.

      Chłopak nazwiskiem Gorszkow wyróżnił się tym, że nachalnie zaczepiał nieznajome dziewczęta i kobiety w różnym wieku, po czym dopuszczał się tego, co w prawie karnym nosi nazwę nieobyczajnego wybryku, a w seksuologii – ekshibicjonizmu. Lubił też porozmawiać z przerażonymi dziewczętami, które dopadał w windach albo na pustych klatkach schodowych, a nawet je podotykać. Tego rodzaju incydentów było wiele i za każdym razem należało zebrać i zabezpieczyć dowody, w tym również przeprowadzić konfrontacje, to znaczy wezwać ofiary, które wcale nie pragnęły spotkać się z prześladowcą, i w jego obecności powtórzyć wszystkie szczegóły zdarzenia. Potem odbywała się ekspertyza sądowo-psychiatryczna, która trwała ni mniej, ni więcej, tylko miesiąc. Lekarze uznawali, że Gorszkow jest poczytalny, choć cierpi na psychopatię.

      Przesłuchania były dla Tatiany prawdziwą udręką. Gorszkow wpatrywał się w nią intensywnie, uśmiechał się bezczelnie, a na pytania odpowiadał na przykład tak: „A może zobaczymy, co masz w majtkach?”, „Widziałaś kiedyś, jak chłopcy się onanizują?”, „Ile razy w tygodniu bzykasz się ze swoim facetem?”.

      Tatiana była zbyt dumna, żeby pójść do szefa i poprosić o przekazanie sprawy innemu śledczemu. Postanowiła, że zniesie tę katorgę i dotrwa do zwycięskiego końca. Może taki wyczyn nie był nikomu potrzebny, ona jednak broniła swojej reputacji. Wzdrygając się ze wstrętu, a niekiedy ze strachu, uparcie prowadziła przesłuchania i konfrontacje, tylko od czasu do czasu pozwalając sobie na parę słów skargi w rozmowach z kolegą, który zawsze traktował ją życzliwie.

      – Po co się męczysz? – Nie wytrzymał któregoś dnia. – Wystarczy, że szepniemy to i owo funkcjonariuszom SIZO[7], a kolesie pod celą szybko go wyprostują. Do końca życia będzie grzeczny.

      – I tak go tam prostują. – Tatiana uśmiechnęła się gorzko. – Zboczeńcy nigdzie nie są lubiani – ani w areszcie, ani w więzieniu. Ale jaki z tego pożytek? Chłopak jeszcze bardziej dziczeje. Psychopata, czego się po takim spodziewać?

      Gorszkow rzeczywiście zachowywał się arogancko i coraz prymitywniej. „Jakiego koloru masz biustonosz? Niebieski czy biały?”, „Jaki rozmiar nosisz? Pewnie duży…”, „A ile razy dochodzisz w ciągu jednej nocy?”.

      W końcu zaczął chwytać Tatianę za ręce i proponować seks na biurku. Wszystko można by już dawno przerwać, ona jednak walczyła o swoją pozycję, za nic nie chciała pokazać szefowi, że się poddała, nie poradziła sobie i się przestraszyła. Zacisnęła zęby i cierpliwie prowadziła sprawę aż do chwili sporządzenia aktu oskarżenia. Tylko raz puściły jej nerwy.

      – Wiesz, Gorszkow, bardzo się cieszę, że tak długo cię szukano – powiedziała spokojnie, patrząc mu prosto w oczy. – Zdaję sobie, oczywiście, sprawę, że w ciągu tych miesięcy zdążyłeś popełnić wiele przestępstw i że gdyby cię wcześniej schwytano, toby do tego nie doszło. I skrzywdziłbyś nie dwadzieścia dziewcząt, ale tylko dwie. Żal mi ich wszystkich. Ale i tak się cieszę, że cię długo ścigano.

      – Niby czemu? – zapytał Gorszkow czujnie.

      – A temu, że gdyby cię złapano od razu, przestępstw byłoby niedużo, postępowanie szybko dobiegłoby końca, miałbyś dopiero siedemnaście lat i wysłano by cię do zakładu dla nieletnich. Za jedno czy dwa molestowania dostałbyś najwyżej rok. I spędziłbyś go ze smarkaczami, bo nikt by cię nie przeniósł do zakładu dla dorosłych na parę miesięcy. Wśród małolatów uchodziłbyś za bohatera, seksualnego macho, doświadczonego i wytrawnego. Ale nie miałeś szczęścia, Gorszkow. Zbyt długo cię ścigano. Teraz jesteś już pełnoletni, a popełnionych przestępstw wystarczy na co najmniej pięć lat. Oskarżę cię z paragrafu sto dwadzieścia, odpowiesz też za czyny chuligańskie, w dodatku notoryczne, popełniane ze szczególnym cynizmem. Jak dobrze pomyślę, znajdę coś jeszcze. W sumie zbierze się jakieś osiem lat. I pójdziesz odsiadywać wyrok z dorosłymi facetami. Wielu z nich ma dzieci, siostry, narzeczone i żony. Dla nich będziesz skończonym draniem, a nie bohaterem. Nie dadzą ci żyć, Gorszkow, możesz mi wierzyć. Prawdopodobnie w ogóle stamtąd nie wyjdziesz. Albo cię okaleczą w zakładzie, co jest bardzo możliwe, albo pobiją, a ty spróbujesz

Скачать книгу