Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Группа авторов
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов страница 22
Dotyczyło to również Dolours Price. Kiedy urządzono nalot, była w Londynie483. Żołnierze przyszli po jej ojca, ale jego też nie zastali, bo spodziewał się wizyty i dał nogę. Aresztowano za to przyjaciela Dolours Franciego McGuigana. Cała jego rodzina była zaangażowana w działalność paramilitarną; każde z ośmiorga rodzeństwa zaliczyło pobyt za kratami. Matka Franciego, krzepka Mary McGuigan, nie została zgarnięta przez żołnierzy, bo tamtego lata odsiadywała w więzieniu Armagh wyrok prawie dwunastu miesięcy za udział w pokojowym proteście484. Była czwarta rano485, Francie spał, kiedy naraz drzwi otworzyły się z trzaskiem i wojskowi wpadli do pokoju. Wywlekli chłopaka z domu w samej bieliźnie, zabrali też jego ojca Johna. Franciego wepchnięto do ciężarówki. Zdążył jeszcze zobaczyć, że ojciec upadł na chodnik486. Po chwili pojazd ruszył.
Policja przetrzymywała Johna McGuigana przez kilka dni487. Kiedy w końcu go wypuszczono, nie mógł odnaleźć syna. Francie nie wrócił do domu, toteż John uznał, że pewnie nadal jest w areszcie. Zatelefonował do więzienia przy Crumlin Road, do którego trafiło wielu aresztowanych, powiedziano mu jednak, że nie ma tam żadnego Francisa McGuigana. Zadzwonił więc do armii i dowiedział się, że wszystkie osoby zatrzymane podczas nalotu przekazano policji. Na te słowa poczuł niepokój. Ludzi zabijano wówczas na ulicach; John przestraszył się, że Francie nie żyje. Krótko potem jeden z sąsiadów potwierdził najgorsze obawy. „W kostnicy leży jeden chłopak. To chyba twój Francie”. Zrozpaczony ojciec udał się do prosektorium i poprosił, by pokazano mu ciało.
Okazało się, że to nie Francie, lecz jakiś inny młody człowiek. Johnowi ulżyło. Ale skoro jego syn nie był martwy, skoro nie trzymała go armia ani policja, co się z nim działo?
John McGuigan nie wiedział, że Franciemu i jedenastu innym aresztowanym przypadł szczególny los488. Chłopakowi naciągnięto na głowę gruby worek489, śmierdzący brudną szmatą, a następnie wsadzono do śmigłowca Wessex. Francie nie potrafił później powiedzieć, jak długo trwał lot. Nikt nie poinformował go, dokąd ma trafić. Nagle prócz terkotu wirnika rozległ się inny hałas i Francie poczuł, że powietrze ucieka na zewnątrz. Ktoś musiał otworzyć w locie drzwi śmigłowca. Czyjeś dłonie zaczęły szarpać Franciego. Zdjęto mu kajdanki490 i zdążył opleść kolana dłońmi, zwijając się w kulkę. Nadal nic nie widział z powodu worka na głowie. Czuł paniczny strach. Po chwili znowu ktoś zaczął go popychać w stronę otwartych drzwi – i naraz Francie zorientował się, że spada491.
A potem wylądował na ziemi. Bał się, że zostanie wyrzucony ze śmigłowca na dużej wysokości, tymczasem maszyna unosiła się ledwie metr nad lądowiskiem. Jacyś ludzie pochwycili chłopaka i zaciągnęli w stronę tajemniczego budynku492. Był to barak na odludziu, stare lotnisko z czasów II wojny światowej położone w hrabstwie Derry, aczkolwiek Francie McGuigan nie wiedział w tamtym momencie, gdzie się znajduje. Armia wybrała to miejsce, bo nie rzucało się w oczy i nikt tam nie patrzył żołnierzom na ręce493. Całą dwunastkę internowanych rozebrano do naga. Najpierw zbadał ich lekarz, potem zaczęły się – by użyć biurokratycznego eufemizmu stosowanego przez wojsko – „intensywne przesłuchania”.
Więźniom całymi dniami nie dawano jedzenia ani wody, nie pozwalano im też zasnąć494. Musieli godzinami stać wyprostowani, nic nie widzieli z powodu kapturów na głowach. Z głośników puszczano głośne piski. Brytyjczycy nauczyli się tych sztuczek na podstawie doświadczeń jeńców wojennych z nazistowskich Niemiec i z Korei Północnej495. Anthony Farrar-Hockley, który jeszcze miesiąc wcześniej pełnił funkcję dowódcy sił lądowych w Irlandii Północnej i sam był niegdyś torturowany przez Koreańczyków, mówił: „Bojownicy IRA sami siebie nazywają żołnierzami, twierdzą, że prowadzą wojnę. Skoro tak, muszą być przygotowani na to, że w razie schwytania zostaną odpowiednio zastraszeni i przesłuchani”496.
Początkowo wykorzystywano tego rodzaju techniki do ćwiczenia brytyjskich żołnierzy, żeby w razie czego potrafili znieść tortury, z czasem jednak zaczęły służyć przeciwko nieprzyjaciołom497, choćby partyzantom na terytoriach kontrolowanych przez Wielką Brytanię: w Palestynie i w Kenii, na Malajach i na Cyprze. Technik intensywnego przesłuchania nigdy nie spisano w żadnym podręczniku. Śledczy przekazywali je sobie osobiście, tworząc ustną tradycję okrucieństwa498.
„Jakie jest twoje stanowisko w IRA? – pytano McGuigana. – Kto należy do sztabu Brygady Belfastu?”499 Ludzie prowadzący przesłuchanie chcieli nazwisk, wypytywali o Brendana Hughesa i Gerry’ego Adamsa, o przełożonych i innych ochotników. Dni zlewały się ze sobą i McGuigan stracił poczucie czasu. Brak snu, głód i nieustanny hałas zmąciły mu umysł. Chłopak miał wrażenie, że wariuje. Wkrótce ledwie radził sobie z przeliterowaniem własnego nazwiska na żądanie śledczych i nie umiał doliczyć do dziesięciu. Przez długi czas trzymano go przykutego do kaloryfera, a kajdanki ocierały mu skórę nadgarstków. Część więźniów miała halucynacje. Pewnego dnia McGuigan, przekonany, że nie wyjdzie stamtąd żywy, zaczął walić głową w kaloryfer, aż krew pociekła mu po twarzy.
Po tygodniu tortury się skończyły. Niektórzy więźniowie nie pamiętali, jak się nazywają. Mieli puste spojrzenia; jeden z nich porównał je do „dziur wyszczanych w śniegu”500. Inny więzień całkowicie osiwiał, choć kiedy brano go na przesłuchanie, miał kruczoczarne włosy501. (Krótko potem umarł na atak serca w wieku czterdziestu pięciu lat)502. Gdy Francis McGuigan znalazł się wreszcie w więzieniu przy Crumlin Road, ojciec, przyszedłszy na widzenie, rozpłakał się na jego widok503.
Nie zachowały się żadne informacje na temat tego, co o „intensywnych przesłuchaniach” sądził Frank Kitson. Mało prawdopodobne, by spędzały mu sen z powiek504. Ostre środki stanowiły przecież znak rozpoznawczy wojen kolonialnych, w których się specjalizował. Jeden z recenzentów jego książki na temat
480
Winchester,
481
Ian Cobain,
482
483
P-EM.
484
Francis McGuigan, wywiad udzielony autorowi;
485
Francis McGuigan, wywiad udzielony autorowi; Dennis Faul, Raymond Murray,
486
Francis McGuigan, wywiad udzielony autorowi.
487
Tamże.
488
Pierwotna grupa liczyła dwanaście osób; potem jeszcze dwie inne osoby zostały poddane tym samym technikom przesłuchań – John McGuffin,
489
Faul, Murray,
490
Francis McGuigan, wywiad udzielony autorowi;
491
Relacja McGuigana zmieniała się nieco w ciągu lat. W artykule opublikowanym w „Timesie” w 1972 roku McGuigan mówił, że upadł na ziemię. W relacji, którą przedstawił Faulowi i Murrayowi, powiedział, że został wyniesiony ze śmigłowca po wylądowaniu. Mnie oraz innym dziennikarzom opowiadał, że został wypchnięty, ale ktoś zaraz go złapał.
492
493
Francis McGuigan, Kevin Hannaway, Joe Clarke, wywiady udzielone autorowi; Winchester,
494
Cobain,
495
496
Taylor,
497
Cobain,
498
Tamże, s. 130. Ian Cobain pisze, że w listopadzie 1971 roku generał brygady Richard Mansfield Bremner z brytyjskiego wywiadu wojskowego sporządził raport przedstawiający ewolucję technik przesłuchań stosowanych przez armię brytyjską od II wojny światowej. Dokument uznano za na tyle wrażliwy, że utajniono go „na co najmniej sto lat” (został jednak odtajniony już po trzech dekadach).
499
Francis McGuigan, wywiad udzielony autorowi.
500
501
Człowiekiem tym był Seán McKenna. John Conroy,
502
Tamże, s. 188.
503
Francis McGuigan, wywiad udzielony autorowi.
504