Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Группа авторов
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов страница 23
![Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов Reportaż](/cover_pre790138.jpg)
Ale najbardziej bodaj konkretnym narzędziem kolonialnej filozofii Franka Kitsona w Irlandii Północnej było MRF508, elitarna jednostka działająca w tak ścisłej tajemnicy, że nikt nie potrafił nawet rozszyfrować jej skrótu509. Jedni twierdzili, że MRF oznacza „Mobile Reconnaissance Force”, czyli Mobilne Siły Zwiadowcze. Zdaniem drugich nazwa brzmiała „Military Reconnaissance Force”, czyli Wojskowe Siły Zwiadowcze albo „Military Reaction Force” – Wojskowe Siły Reagowania. W skład MRF wchodziło około trzydzieściorga agentów specjalnych510, mężczyzn i kobiet, starannie wyselekcjonowanych żołnierzy armii brytyjskiej. Nosili cywilne ubrania511, spodnie dzwony i dżinsowe kurtki, mieli długie włosy. Inni członkowie armii mówili o nich „Saperzy”512, bo do ich zadań należały rekonesans i sprawdzanie miejsc, w których bojówkarze mogli podłożyć ładunki wybuchowe. Do jednostki celowo rekrutowano osoby irlandzkiego pochodzenia, łatwo wtapiające się w miejscową ludność513.
Członkowie MRF jeździli po republikańskich enklawach i prowadzili tajne obserwacje. Potrafili też przemieszczać się po „krainie Indian” pieszo. Udawali śmieciarzy albo pracowników służb oczyszczania miasta zamiatających ulice514. Zdarzało im się wmieszać w grupkę bezdomnych, siadać na chodniku i popijać alkohol. Zakradali się do spalonych domów i sklepów, by urządzać tam punkty obserwacyjne515. Wystarczyło usunąć jedną cegłę z zamurowanej fasady i już miało się dobrą miejscówkę do śledzenia, co dzieje się w okolicy. Jedna z członkiń MRF chodziła od drzwi do drzwi, rzekomo sprzedając kosmetyki516. W grudniu 1971 roku Kitson napisał raport zatytułowany Future Developments in Belfast… [Rozwój wydarzeń w Belfaście…]517. Stwierdzał w nim, że stworzenie i rozbudowanie MRF stanowi jeden z najważniejszych środków skutecznej walki z IRA.
Jednostka nie ograniczała się tylko do zbierania danych wywiadowczych – dokonywała też egzekucji. Ludzie w cywilnych ubraniach jeździli po mieście w fordzie cortina, ukrywając pod siedzeniem pistolet maszynowy Sterling518. Jeden z członków MRF tłumaczył później, że broń musiała być dobrze schowana, kamuflaż agentów sprawiał bowiem, że gdyby przypadkiem dostrzegli ją żołnierze w jakimś punkcie kontrolnym, „otworzyliby ogień i by nas pozabijali”519. Goście z zielonej furgonetki, którzy próbowali zastrzelić Brendana Hughesa w zachodnim Belfaście, też należeli do MRF. Egzekutorzy specjalnie brali na akcje taką samą broń, jaką posługiwali się bojówkarze, by w razie czego analiza balistyczna wykazała, że za zabójstwem stała IRA albo lojaliści, a nie armia520.
„Zależało nam na sianiu zamętu” – wyjaśniał po latach członek MRF521. Zrzucenie winy na bojówkarzy mogło zaszkodzić ich reputacji, a zarazem pozwalało armii udawać bezstronnego arbitra w konflikcie. Dotyczyło to szczególnie sytuacji, kiedy z ręki MRF przypadkiem ginął niewinny cywil. Pewnej letniej nocy w 1972 roku dwudziestoczteroletnia Jean Smyth-Campbell siedziała na fotelu pasażera w samochodzie na dworcu autobusowym przy Glen Road, gdy nagle przez okno wpadł pocisk i trafił ją w głowę522. Policja ogłosiła, że „siły bezpieczeństwa nie były zamieszane w zabójstwo”. Sugerowano, że mogło mieć ono związek z działalnością miejscowych „organizacji politycznych” (czyli po prostu ugrupowań paramilitarnych). Rodzina Smyth-Campbell sądziła, że kobietę zastrzelił ktoś z IRA. Dopiero czterdzieści lat później okazało się, że została zabita przez MRF523.
Frank Kitson po mistrzowsku manipulował prasą. Ilekroć dochodziło do poważniejszych aktów przemocy, zapraszał miejscowego korespondenta „Guardiana”, młodego Simona Winchestera na briefing w kwaterze głównej524. Pewnym siebie tonem przedstawiał okoliczności zdarzenia, a nawet podawał zastrzeżone informacje na temat ofiar. Winchester miał się za szczęściarza, któremu trafił się świetny materiał, toteż posłusznie pisał potem w gazecie, że zastrzelono na przykład kwatermistrza albo ważnego snajpera Provos. Lubił Kitsona, nazywał go małym brygadierem. Zdarzało mu się odwiedzać jego rodzinę mieszkającą na terenie bazy wojskowej i grywać w karty z córką oficera. Dopiero później uświadomił sobie, że przecież w tamtym czasie Brytyjczycy dysponowali wyjątkowo marnymi danymi na temat Tymczasowej IRA, i pojął, że większość informacji, które gorliwie przytoczył na łamach gazety, była błędna. Przyznał nawet publicznie, że został wykorzystany przez Kitsona jako „tuba propagandowa” armii.
IRA miała obsesję na punkcie Kitsona525. Provos uważnie przestudiowali Low Intensity Operations i często wspominali o autorze książki w swoich materiałach propagandowych. W rozgorączkowanych głowach bojówkarzy brygadier urósł do rangi arcywroga, działającego w ukryciu. Mówiono o nim: „Kits, rzeźnik Belfastu”526. Członkowie Provos, z przesądnością typową dla okresu wojny, tłumaczyli sobie wszelkie przypadkowe, niezrozumiałe zdarzenia jako celowe zagrywki tego przebiegłego stratega527. Powstawały plany uprowadzenia Kitsona528, nie wprowadzono ich jednak w życie. Ponoć kiedy Provos sporządzili „listę osób do zabicia”, Frank Kitson znalazł się na pierwszym miejscu529.
Nie tylko Tymczasowa IRA przygotowywała tego rodzaju spisy. MRF, prowadząc obserwacje i zbierając dane, uzupełniało własny katalog. Członkowie jednostki mieli upoważnienie, by w razie sposobności zabić każdą figurującą w nim osobę. Na ścianach w tajnym pokoju odpraw MRF w Palace Barracks zawisły wykonane z ukrycia zdjęcia przedstawiające najważniejszych „graczy” w Provos530. Były agent jednostki wyliczał później, że byli na nich między innymi Brendan Hughes, Gerry Adams oraz Dolours i Marian Price.
8
Pęknięta Czarka
Na falach zatoki Belfast Lough kołysało się więzienie531. Okręt HMS Maidstone miał sto pięćdziesiąt metrów długości i podczas II wojny światowej asystował łodziom podwodnym Marynarki Królewskiej. Kiedy zaczęły się Kłopoty, w błyskawicznym tempie zaadaptowano go na pływającą kwaterę dla dwóch tysięcy żołnierzy wysłanych do Belfastu, następnie zaś przerobiono na HMP Maidstone, czyli okręt więzienny Jej Królewskiej Mości532. Statek cumował w porcie kilka metrów od lądu. Więźniowie mieszkali w dwóch dusznych i zatłoczonych kubrykach pod pokładem i sypiali
506
507
Memorandum Jaya Bybee, Biuro Prawne Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych dla Alberta Gonzaleza, doradcy prezydenta,
508
Wewnątrz armii używano wówczas nazwy Mobile Reacton Force – zob. list generała majora W.H.G. Beacha do generała brygady M. E. Tickella, 17 lutego 1972, National Archives, Kew.
509
Taylor,
510
511
Tamże.
512
Mark Urban,
513
Tamże, s. 36.
514
515
Dillon,
516
Urban,
517
Frank Kitson,
518
Dillon,
519
Tamże, s. 42.
520
Były członek MRF mówił w 1978 roku: „Polecono nam wykorzystywać radzieckie kałasznikowy, karabinki Armalite i pistolety maszynowe Thompson, bo właśnie tą bronią posługiwała się Provos. Sami się domyślcie, dlaczego generał Kitson uznał, że tak należy postępować. W każdym razie nie była to standardowa broń brytyjskiej armii” – Margaret Urwin,
521
522
523
524
Simon Winchester, wywiad udzielony autorowi;
525
Dillon,
526
527
Dillon,
528
529
530
531
J. J. Colledge,
532