NIECH STANIE SIĘ ŚWIATŁOŚĆ. Ken Follett
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу NIECH STANIE SIĘ ŚWIATŁOŚĆ - Ken Follett страница 30
Hrabia rozpytywał Anglika o zgodę króla Ethelreda na porozumienie, które negocjowali. Wilwulf przyznał, że jeszcze o nią nie pytał, i odparł beztrosko, że z całą pewnością poprosi króla, by ratyfikował umowę, choć jego zdaniem była to czysta formalność. Hubert wyznał córce, że nie jest z tego do końca zadowolony, wierzył jednak, że ma niewiele do stracenia.
Ragna zastanawiała się, dlaczego Wilwulf nie zabrał ze sobą któregoś ze swych doradców, w końcu jednak doszła do wniosku, że po prostu ich nie ma. Podejmował wiele decyzji na zgromadzeniu notablów w obecności lenników króla, a czasami słuchał rad brata, który był biskupem; zwykle jednak rządził sam.
W końcu Hubert i Wilwulf doszli do porozumienia i skryba hrabiego sporządził traktat. Został on podpisany w obecności biskupa Bayeux, a także kilku normańskich rycerzy i duchownych, którzy gościli wówczas w zamku.
Wilwulf mógł zatem wracać do domu.
Ragna czekała na niego, by porozmawiać o przyszłości. Chciała go jeszcze zobaczyć, lecz czy było to możliwe? Mieszkali przecież w innych krajach.
Czy traktował to, co ich łączyło, jako przelotny romans? Z pewnością nie. Świat pełen był wieśniaczek, które nie zawahałyby się spędzić nocy z ealdormanem, nie mówiąc o niewolnicach, które nie miały w tej kwestii nic do powiedzenia. Wilwulf musiał widzieć w niej coś wyjątkowego, skoro co noc przychodził na potajemne schadzki tylko po to, żeby pieścić ją i całować.
Mogła zapytać go wprost o jego intencje, wahała się jednak. Dziewczyna nie powinna narzucać się mężczyźnie. Na to była zbyt dumna. Jeśli jej pragnął, zapyta, a jeśli tego nie zrobi, to znaczy, że nie pragnie jej wystarczająco mocno.
Jego statek czekał w przystani, wiatr był pomyślny i Wilwulf zamierzał wypłynąć nazajutrz rano. Tej nocy ostatni raz spotkali się w stodole.
Myśl o tym, że wyjeżdża, i niepewność, czy jeszcze kiedyś go zobaczy, mogły ostudzić jej namiętność, lecz tak się nie stało. Ragna przywarła do niego całym ciałem, jakby dzięki temu mogła zatrzymać go w Cherbourgu. Kiedy dotknął jej piersi, była tak podniecona, że poczuła wilgotną strużkę spływającą po wewnętrznej stronie uda.
Nawet przez warstwę ubrań czuła jego nabrzmiały członek; ich ciała poruszały się rytmicznie, jak gdyby się kochali. Zadarła sukienkę, żeby go bardziej poczuć, co tylko wzmogło jej pożądanie. W głębi duszy wiedziała, że traci kontrolę, ale nie była w stanie się opanować.
Długa do kolan tunika Wilwulfa zadarła się. Żadne z nich nie miało bielizny – wkładali ją tylko na specjalne okazje, jak choćby dla wygody podczas konnej jazdy – i Ragna zadrżała, czując jego skórę ocierającą się o jej nagie ciało.
Chwilę później był już w niej.
Jak przez mgłę pamiętała, że powiedział coś jakby:
– Jesteś pewna…?
– Tak! Tak – odparła.
Poczuła nagły ból – trwał jednak zaledwie kilka sekund – a po nim nieopisaną przyjemność. Chciała, żeby to uczucie nigdy się nie skończyło, lecz Wilwulf poruszał się coraz szybciej i nagle oboje zaczęli drżeć z rozkoszy. Ragna poczuła, jak tryska w nią czymś ciepłym, i miała wrażenie, że nastał koniec świata.
Chwyciła Wilwulfa mocniej w obawie, że nogi odmówią jej posłuszeństwa. Tulił ją przez długą chwilę, po czym odsunął od siebie i spojrzał na nią.
– Wielkie nieba – powiedział. Wyglądał, jakby coś go zaskoczyło.
Kiedy w końcu odzyskała głos, spytała:
– Czy tak jest zawsze?
– Nie – odparł. – Prawie nigdy.
*
Służba spała na podłodze, lecz Ragna, jej brat Richard i kilku starszych służących mieli łóżka – stojące pod ścianami szerokie ławy z płóciennymi siennikami wypchanymi słomą. Latem Ragna spała pod lnianym płótnem, a zimą, gdy robiło się chłodno, pod wełnianym kocem. Dziś, po tym jak zdmuchnięto świece, skuliła się i pogrążyła we wspomnieniach.
Straciła dziewictwo z mężczyzną, którego kochała, i było to cudowne uczucie. Ukradkiem wsunęła palec między nogi, a gdy go wyjęła, lepił się od jego nasienia. Pachniało rybą i kiedy go posmakowała, odkryła, że jest słone.
Wiedziała, że zrobiła coś, co odmieni jej życie. Ksiądz powie, że w oczach Boga jest zamężną kobietą, i czuła, że jest to prawda. Cieszyła się jednak. Rozkosz, jaka ogarnęła ją w stodole, była fizycznym przejawem więzi, która zawiązała się między nimi w tak krótkim czasie. Wilwulf był dla niej odpowiednim mężczyzną, miała co do tego pewność.
Była mu również oddana w bardziej praktyczny sposób. Szlachetnie urodzona panna powinna zachować cnotę dla męża. Teraz Ragna nie mogła poślubić nikogo innego, chyba że ucieknie się do oszustwa, które mogło zniweczyć jej małżeństwo.
No i mogła być w ciąży.
Zastanawiała się, co wydarzy się rano. Co zrobi Wilwulf? Będzie musiał coś powiedzieć: wiedział równie dobrze jak ona, że po tym, co się stało, wszystko się zmieniło. Musi porozmawiać z jej ojcem o ślubie. I o pieniądzach. I ona, i on pochodzili ze szlachetnych rodzin i być może należało omówić polityczne konsekwencje ich małżeństwa. Możliwe, że Wilwulf będzie potrzebował zgody króla Ethelreda.
To również powinien omówić z Ragną. Trzeba będzie ustalić, gdzie i kiedy wezmą ślub i jak będzie wyglądała ceremonia. Wprost nie mogła się doczekać.
Była szczęśliwa i wiedziała, że wszystkie te problemy da się rozwiązać. Kochała Wilwulfa, a on ją i będą ze sobą już do końca życia.
Myślała, że przez całą noc nie zmruży oka, wkrótce jednak zasnęła. Obudziła się, kiedy było już widno, a służący rozstawiali na stole miski i przynosili z piekarni wielkie bochny chleba.
Zerwała się i rozejrzała dookoła. Zbrojni Wilwulfa pakowali swój skromny dobytek do skrzyń i skórzanych sakw, gotując się do drogi. Ich pana nie było w sali: musiał pójść się umyć.
Rodzice Ragny wyszli ze swych komnat i zasiedli u szczytu stołu. Poranne wieści z pewnością nie ucieszą Genevieve. Hrabia był mniej dogmatyczny od żony, lecz i on niechętnie udzieli zgody na ślub z Anglikiem. Oboje mieli względem córki inne plany. Jeśli zajdzie potrzeba, powie im, że straciła dziewictwo z Wilwulfem, i będą musieli się zgodzić.
Wzięła pajdę chleba, posmarowała pastą z gniecionych jagód i wina i zjadła łapczywie.
Niedługo potem wszedł Wilwulf i zasiadł przy stole.
– Rozmawiałem z kapitanem