Pod powierzchnią. Lynn H. Blackburn
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Pod powierzchnią - Lynn H. Blackburn страница 7
Nie wiedziała, jak na to odpowiedzieć.
– Jeśli kiedykolwiek chciałabyś o tym porozmawiać, chętnie posłucham. Ale jeśli wolałabyś nigdy więcej nie poruszać tego tematu, to dla mnie też w porządku.
Potrwało chwilę, zanim była w stanie wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa.
– Dziękuję – wyszeptała.
Ryan odchrząknął i skinął w kierunku jeziora. Ruszyła za nim i razem weszli na ścieżkę. Wydawało się, że nie spieszył się, aby przerwać milczenie, a ona w ciągu kilku sekund uspokoiła swoje nerwy i oddech, po czym ponownie się odezwała:
– Zazwyczaj pracuję na dwunastogodzinne zmiany. Ale w poprzedni weekend zaczynałam wcześniej, więc nasza oddziałowa oznajmiła, że dziś mogę zacząć o jedenastej. Jeśli chcesz, chętnie pokażę ci te nagrania z monitoringu, zanim wyruszę do pracy.
– Super – odparł, kiedy stawiali napoje i ciasto na stole piknikowym.
Zawołał resztę grupy, jak gdyby nigdy nic.
Może to, że wiedział, nie było aż taką katastrofą. Może…
3
Ryan usiadł obok Leigh przy barze w jej kuchni. Przed kobietą leżał otwarty laptop, przed policjantem – trzeci kawałek ciasta. Wziął kęs. Czekolada, bita śmietana, toffi i karmel… eksplozja smaków.
– Od lat tego nie jadłem – stwierdził, nabierając kolejny kęs. – Jest dokładnie takie, jak zapamiętałem.
Oczekiwał, że Leigh coś mu odpowie, jednak ona się nie odezwała. Ale z niego głupek. Jej matka nie żyła zaledwie od roku. Może było za wcześnie, aby rozmawiać w ten sposób.
– Mama zawsze miała wszystkie składniki pod ręką – powiedziała.
W jej głosie było słychać sporą dawkę nostalgii i odrobinę melancholii. Uff…
– Chyba mi to po niej zostało. Mam nadzieję, że wiele innych rzeczy również.
Ryan wziął kolejny kęs.
– Twoja mama byłaby dumna z poczęstunku, jaki dzisiaj przygotowałaś – zauważył.
– Tak – odparła ze śmiechem. – Myślę, że tak.
Mężczyzna rozglądnął się po kuchni.
– Podoba mi się, jak tu urządziłaś.
Oderwała wzrok od ekranu i podążyła za jego spojrzeniem.
– Mówiłam mamie, że tamtą tapetę w owoce trzeba zlikwidować. – Jej śmiech był zaraźliwy i Ryan zaraz do niej dołączył. – Kazała mi obiecać, że po jej śmierci wszystko wyremontuję. To był jeden z jej ostatnich prezentów. – Leigh uśmiechnęła się, ale w jej oczach błysnęły łzy, które nie miały szansy wypłynąć. – Nie chciała, abyśmy myśleli, że zmienianie czegoś będzie naruszeniem pamięci o niej.
– To w jej stylu – odparł.
– Nie podobałby się jej ten monitoring – stwierdziła. – Nie lubiła mieć w domu kamer. Była przekonana, że dałoby się je jakoś obejść, jednak Kirk przyznał mi rację, że są konieczne, jeśli mam tu mieszkać sama.
Chciał się z nią nie zgodzić, ale nie mógł.
– Twój system wydaje się bardzo nowoczesny.
– Jest, ale nigdy nie próbowałam ściągać zapisów sprzed kilku dni czy tygodni – powiedziała, wpisując hasło. – Kamery skierowane w stronę pomostu mają czujniki ruchu i nagrywają przez kilka minut po uruchomieniu. Muszę się zorientować, jak się pobiera te filmy.
– Będę wdzięczny za twoją pomoc – odrzekł. – Wiem, że to trochę błądzenie po omacku, ale chcę zachować staranność. O, powinienem ci powiedzieć, że mam upoważnienie do przeglądnięcia zapisów z twojego monitoringu. – Poklepał dokument, który położył na blacie. – Wiem, że zgadzasz się, abym to sprawdził, ale takie są procedury. Nie chcę, żeby pojawiło się cokolwiek, przez co obrońca oskarżonego mógłby obalić jakiś dowód.
Uśmiechnęła się.
– Moja wiedza o działaniu policji bazuje głównie na programach telewizyjnych, ale to wydaje mi się sensownym krokiem.
Postukała w klawisze komputera.
– Tutaj są. Jak daleko wstecz chcesz poszukać?
Ciało nie uległo zbytniemu rozkładowi ze względu na to, jak było poowijane, a także dlatego, że zimna woda z jeziora pomogła je zachować. Nie będą znać dokładnej daty śmierci, dopóki medyk sądowy nie dokończy sekcji zwłok.
– Może dwa tygodnie?
Leigh wypełniła kilka okienek na stronie i wcisnęła przycisk wyszukiwania.
Ekran zapełniła lista plików wideo.
– To o wiele więcej, niż się spodziewałam – powiedziała przepraszającym tonem.
Ryan pochylił się w kierunku ekranu, kiedy ona przewijała w dół listę. Było tam kilkaset filmików. Oglądnięcie ich zajmie wiele godzin. Mężczyzna pohamował jęknięcie.
– Czy byłoby bezpiecznie założyć, że ten przestępca pozbył się ciała w nocy? – spytała.
– Nigdy nie lubię niczego zakładać, ale jest wątpliwe, że próbowałby wyrzucać zwłoki w środku dnia.
– Okej – powiedziała. – Ograniczmy nieco te parametry.
Tym razem lista była znacznie krótsza.
– Co zrobiłaś? – dopytywał.
– Wybrałam filmy nagrane między północą a piątą rano. Pomyślałam, że pewnie będziesz musiał oglądnąć je wszystkie, ale te będą najlepsze na początek.
– Świetny pomysł – przyznał.
Podała mu komputer i wstała.
– Bardzo chciałabym zobaczyć, co się dzieje w środku nocy, ale jednak muszę się przygotować do pracy. Baw się dobrze.
– Dzięki. – Patrzył, jak znika na piętrze. Ciekawe. Główna sypialnia była na parterze. Jednak nawet za zgodą matki Leigh pewnie nie miałaby serca, aby się tam wprowadzić.
Zadzwonił jego telefon.
– Cześć, siostro.
– Dalej w pracy? –