Pod powierzchnią. Lynn H. Blackburn

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pod powierzchnią - Lynn H. Blackburn страница 8

Pod powierzchnią - Lynn H. Blackburn

Скачать книгу

pomost Leigh.

      – Potrzebujesz czegoś?

      – Niespecjalnie. Caleb pytał.

      Caleb. Nie chciałby go rozczarować.

      – Powiedz mu, że się postaram, ale pracuję nad poważnym śledztwem i mogę nie dać rady.

      – Dobrze, dzięki – odparła.

      – Wszystko w porządku?

      – Zmęczona.

      – Może mógłbym się zająć Calebem któregoś wieczora w tym tygodniu. Odpoczęłabyś trochę.

      – Nie jest aż tak źle – odpowiedziała ze śmiechem. – Widziałam wiadomości. Pracujesz nad sprawą związaną z tymi zwłokami z jeziora, prawda?

      Musiałby zdobyć powtórkę serwisu informacyjnego, żeby wiedzieć, co dziś zobaczyli mieszkańcy miasta.

      – Tak, ale to nie znaczy, że nie mogę spędzić czasu z ulubionym siostrzeńcem. Muszę jeść kolację, jak wszyscy.

      – Zobaczmy, jak się ułoży.

      Usłyszał w jej głosie zmęczenie.

      – Mówię serio. Znajdę jakiś sposób, żeby to się udało.

      – Dobrze. Do jutra.

      Mógł powiedzieć, że mu nie uwierzyła, nie miał jej tego za złe.

      Usłyszał kroki Leigh na schodach, najpierw jednak doszedł do niego jej głos:

      – Znalazłeś coś?

      – Muszę…

      – Kto to?

      Mógł sobie wyobrazić zaciekawienie w oczach siostry.

      – Mówiłeś, że pracujesz.

      – Pracuję – rzucił do telefonu. – Jeszcze nic – odpowiedział Leigh.

      Kobieta zatrzymała się przy wejściu do kuchni.

      – Przepraszam – szepnęła.

      – W porządku – odparł. – Rebecco, muszę kończyć.

      – Kto tam jest?

      Nie mógł tego wygrać. Jeśli powiedziałby jej, gdzie jest, doszłaby do pochopnych wniosków. Jeśli obiecałby, że powie jej później, również doszłaby do pochopnych wniosków.

      – Jestem u Leigh Weston i oglądam zapisy monitoringu – stwierdził. – Pozwoliła nam skorzystać ze swojego pomostu.

      – Leigh Weston?

      Zaczęło się.

      – W takim razie cię puszczam. – W telefonie było słychać cichy śmiech.

      – Rebecco…

      – Pogadamy jutro. – Po tej złowieszczej przepowiedni rozłączyła się.

      Wpatrywał się w telefon.

      – Przepraszam – powiedziała Leigh. – Nie wiedziałam…

      – Nie ma za co przepraszać – odparł. – To tylko moja siostra.

      Siostra, która pewnie dzwoni teraz do jego matki.

      – Co u niej?

      Pytanie zawierało w sobie zbyt wiele odcieni.

      – Chyba słyszałaś?

      Wykrzywiła się.

      – Plotki ze szpitala mogą być przesadzone.

      – Co słyszałaś?

      Leigh wyglądała jak zwierzę w potrzasku.

      – Może ty mógłbyś mi opowiedzieć prawdziwą wersję zamiast wysłuchiwać spekulacji.

      – Co ty na to, że powiem ci prawdę, a potem ty mi opowiesz o plotkach.

      Nie wyglądała na zadowoloną, ale skinęła głową na zgodę.

      – Clay zostawił ich dla kogoś, kogo poznał na spotkaniu z okazji dwudziestolecia ukończenia szkoły średniej. Najpierw zaczęli czatować w Internecie, potem się spotykali, a w końcu pewnej niedzieli wyszedł z kościoła i zamiast wrócić do domu do żony i dzieci, poszedł do tamtej kobiety.

      – To w zasadzie to, o czym słyszałam – odparła. – Przykro mi. Zawsze lubiłam Rebeccę.

      – Ona też cię lubi.

      – A jak Caleb znosi to wszystko?

      – Kiepsko. Nie radzi sobie ze zmianami w swojej codziennej rutynie.

      U chłopca zdiagnozowano autyzm, kiedy miał dwa lata. To, że porzucił go własny ojciec, nie mieściło mu się w głowie.

      Film na ekranie zatrzymał się, a Ryan kliknął na kolejny plik z godziny 3.15 w czwartek.

      – Nie rozumie, czemu Clay nie wraca do domu. Myślimy, że za nim tęskni, ale kiedy Clay od czasu do czasu próbuje go odwiedzać, dostaje histerii. – Umilkł. Uznał, że Leigh nie musi wysłuchiwać opowieści o ich tragediach rodzinnych. Miała mnóstwo własnych problemów. – Niezłe bagno.

      Kobieta włożyła ręce do kieszeni swojego uniformu medycznego.

      – Nie mam zbyt często kontaktu z doktorem Fowlerem… hm, Clayem – stwierdziła. – Ale wiem, że to zaszokowało wszystkich w szpitalu. Pielęgniarki, które z nim pracują, nie mają o nim zbyt wiele dobrego do powiedzenia. Pewnie to nie pomoże Rebecce, ale krąży o nim opinia kiepskiego ojca i okropnego człowieka.

      – Okropny to odpowiednie określenie – odparł. Znowu nic na kolejnym nagraniu. Następne było zarejestrowane dziesięć minut później. Wcisnął przycisk odtwarzania.

      – Czy możesz pozamykać, kiedy będziesz wychodził? – spytała Leigh.

      Zatrzymał filmik.

      – Przepraszam. Mogę się tym zająć później.

      – Nie, nie. Dokończ. – Zapisała numer na kartce notatnika. – To moja komórka. Napisz do mnie, kiedy będziesz wychodził, a ja uruchomię alarm z telefonu.

      – Jesteś pewna?

      – Tak – odrzekła. – Muszę lecieć.

      – Dzięki.

      Szybko udała się do garażu.

      Kiedy wyszła, Ryan ponownie skupił uwagę na monitorze. Drzwi garażowe się zamknęły, a na ekranie pojawiły się światła jakiejś łódki. Mężczyzna patrzył, jak przepłynęła,

Скачать книгу