Odrobina czarów. Michelle Harrison

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Odrobina czarów - Michelle Harrison страница 9

Odrobina czarów - Michelle  Harrison

Скачать книгу

nad żarzące się lekko węgle kominka i rozprostowała palce. Jeden z jej rękawów podwinął się, odsłaniając czarny znak wytatuowany na nadgarstku.

      – Co to takiego? – Charlie nachyliła się bliżej.

      Ale Betty już wiedziała, i napełniło ją to nie mniejszą grozą niż sam ognik.

      – Pióro wrony – wyjaśniła cichym głosem dziewczynka.

      – Czyli to jednak prawda. To c i e b i e szukali strażnicy. – Serce Betty przyśpieszyło. – Tyle że… tyle że ty wcale nie uciekłaś z więzienia! Jakimś sposobem wydostałaś się z Udręki. Jesteś jednym z wygnańców.

      Błądka pokiwała głową.

      – Błagam was, tylko ich nie wzywajcie! – zwróciła się do nich zdesperowana. – Niedługo odejdę i dam wam spokój. Musiałam… znaleźć jakąś kryjówkę, żeby się zastanowić co dalej – ale kiedy zniknę, możecie udawać, że nigdy mnie tu nie było. Że mnie nie widziałyście.

      – To przecież bez sensu – powiedziała Betty wolno. Dlaczego przestali bić w dzwon, skoro wciąż jej szukali? Wspomniała słowa strażników: „Dwóch uciekinierów. Jednego morze wyrzuciło na brzeg – prawie się utopił i pewnie nie dożyje świtu. Ale drugi wciąż jest na wolności”. – Z kim… z kim byłaś? – zapytała ostrożnie.

      – Z mamą – wymamrotała Błądka. – Strażnicy chyba nawet nie wiedzieli, że jesteśmy razem, że zabrała mnie ze sobą, ale później… później wszystko poszło nie tak. – Na jej twarzy malowała się dezorientacja. – Rozdzieliłyśmy się, wszystko działo się tak szybko, a ja… ja nie mogłam jej znaleźć i… i nagle dzwon ucichł, chociaż bił tak długo, całą wieczność. Dlatego domyśliłam się, że ona… że oni…

      – Że ją złapali – dokończyła Charlie, oddychając ciężko.

      Betty odwróciła wzrok, zatroskana. Ta osoba wyrzucona na brzeg… wszystko wskazywało na to, że chodziło o matkę dziewczynki, lecz najwyraźniej ona sama o niczym nie miała pojęcia. Z jakiegoś powodu Betty nie potrafiła powiedzieć tego głośno.

      Błądka przełknęła ślinę. Jej oczy lśniły w przyćmionej poświacie żaru. Włożyła rękę do kieszeni i poklepała coś w środku, jakby się upewniała, że to wciąż tam jest, że nie zgubiła czegoś cennego. Ognik unosił się nad nią niespokojnie – jak Fliss z chusteczką nad Charlie, pomyślała Betty, za każdym razem, gdy ich siostrzyczka zdarła sobie kolana.

      Charlie delikatnie chwyciła dłoń Błądki, by dokładnie z bliska obejrzeć znak pióra na jej skórze.

      – Bolało?

      Warga dziewczynki zadrżała.

      – Tak. – Uspokoiła się nieco, wpatrzona w kominek, choć jej oczy zdawały się ślepe. – Wszyscy na wyspie są oznaczeni. Ja miałam szczęście, mój jest nieduży…

      Charlie rozdziawiła usta.

      – Czyli że innym robią większe?

      – Aha. Mnie wytatuowali pióro, bo to nie ja popełniłam zbrodnię – wyjaśniła Błądka.

      – W takim razie kto? – Betty nie potrafiła dłużej powstrzymywać ciekawości.

      Na Wronoskale wiele mówiło się o życiu mieszkańców Udręki, mimo iż w rzeczywistości wiedziano bardzo mało. Jedno nie ulegało wątpliwości – przebywali tam groźni ludzie. Dawni skazańcy zwolnieni z więzienia, którzy nie mieli się gdzie podziać, czy wygnańcy z Wronoskału. Udręka była siedliskiem wszelkiej maści wyrzutków.

      Zanim Błądka zdążyła odpowiedzieć, przerwało im oburzone popiskiwanie dolatujące z dłoni Charlie. Ognik bzyczał tuż obok, zaintrygowany czymś, co wyczuł, ale czego nie mógł zobaczyć.

      – Spokojnie, Hopsaso. – Charlie schowała szczura do kieszeni, a Betty patrzyła, jak zwierzak wierci się w środku, moszcząc się wygodnie w cieple swojej kryjówki.

      – One wyczuwają życie – powiedziała cicho Błądka. – Życie je przyciąga – to dlatego często zbliżają się do ludzi, których spotkają przypadkiem na mokradłach. Przeważnie są zupełnie niegroźne, ale niektóre…

      Wszystkie trzy podskoczyły, bo niespodziewanie ktoś załomotał w drzwi.

      – Otwierać! – rozległ się ostry głos. – Na rozkaz Wronoskału!

      – Strażnicy – syknęła Betty.

      Popatrzyły po sobie, każda skamieniała z przerażenia. Na piętrze zaskrzypiały sprężyny łóżka, ale zaraz potem zapadła cisza.

      – Może jeśli nie będziemy się odzywać, pomyślą, że śpimy, i sobie pójdą? – powiedziała z nadzieją Charlie, nim jednak zdążyła dokończyć zdanie, ponownie rozległ się głośny łomot, aż szczęknął żelazny rygiel.

      – Nie zamierzają dać za wygraną – stwierdziła Betty słabo.

      – Nie mogą mnie tu znaleźć! – Błądka znowu drżała na całym ciele. – Błagam! Jeżeli wypuścicie mnie tylnymi drzwiami, może zdążę…

      – Nie. – Betty zastanawiała się gorączkowo, co robić. – Widzieli, że furtka na podwórzu jest zniszczona i pewnie się domyślili, że się tu schowałaś. No i nie wiadomo, czy nie postawili tam kogoś na czatach, na wypadek gdybyś próbowała uciec.

      – Nie mówcie im, że tu jestem – stękała bliska płaczu dziewczynka.

      Betty zawahała się. Dobrze wiedziała, że ci, którzy ukrywali zbiegów z więzienia, sami trafiali do celi lub byli wypędzani. Tych, którzy udzielali pomocy mieszkańcom Udręki, czekał pewnie podobny los. Jeśli jednak wydadzą im Błądkę… Za próbę ucieczki karano śmiercią.

      Kolejne uderzenie w drzwi pomogło jej podjąć decyzję.

      – OTWIERAĆ! – rozkazał coraz bardziej zniecierpliwiony głos.

      – Szybko, tędy! – Betty złapała Charlie za rękę i pchnęła Błądkę w kierunku schodów. Serce waliło jej jak oszalałe, głośniej chyba od drzwi, które trzęsły się na zawiasach.

      – Betty? – sapnęła Charlie, prawie się potykając.

      – Ciii! – Starsza siostra popędzała dwie dziewczynki naprzód.

      Ognik podążał obok, przemykał im między nogami, żeby być jak najbliżej tajemniczej nieznajomej. Betty zagoniła je do sypialni. Po drugiej stronie ściany znów zaskrzypiało łóżko, tym razem jednak na podłodze zadudniły ciężkie kroki.

      – Babcia się obudziła – szepnęła Charlie.

      – Do łóżka, raz-dwa! – poleciła jej Betty.

      Gorączkowo przeszukiwała wzrokiem półkę, na której stał rząd książek, buteleczki z różanymi perfumami Fliss domowej roboty i karteczka z najnowszym żądaniem okupu, które Charlie wystosowała do wróżki zębuszki.

Скачать книгу