CHŁOPIEC Z LASU. Harlan Coben
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу CHŁOPIEC Z LASU - Harlan Coben страница 11
– Cztery kilometry. Sześć minut.
– Jedziemy.
Ruszył z miejsca, a ona tymczasem zajrzała do notatek. Naomi Pine, lat szesnaście. Rodzice rozwiedzeni. Ojciec Bernard, matka Pia. Ojcu przyznano wyłączną opiekę nad córką, co samo w sobie było interesujące. Matka zrzekła się wszelkich praw rodzicielskich. Mówiąc delikatnie, dość nietypowe.
Dom był stary i zaniedbany. Farba, niegdyś biała, przybrała teraz kremowobrązowy kolor. Wszystkie okna były zasłonięte popękanymi okiennicami albo grubymi roletami.
– Co o tym myślisz? – zapytała Tima.
– Wygląda jak tajny lokal operacyjny w moim dawnym kraju. Albo miejsce, gdzie torturują dysydentów.
– Zaczekaj tutaj.
Na podjeździe stało nowiutkie audi A6, warte prawdopodobnie więcej niż cały dom. Podchodząc do drzwi, Hester zdała sobie sprawę, że zbudowano go w stylu wiktoriańskim. Podobne szeregowce określano niegdyś mianem „Painted Lady”, ale wszelki niewieści wdzięk, jaki mógł posiadać ten budynek, ulotnił się wraz z odcieniem farby.
Hester zapukała do drzwi. Bez odpowiedzi. Zapukała ponownie.
– Proszę zostawić przesyłkę przy drzwiach – odezwał się męski głos.
– Panie Pine?
– Jestem zajęty. Jeśli mam coś podpisać…
– Panie Pine. Nie doręczam żadnej przesyłki.
– Kim pani jest?
Facet miał lekko bełkotliwy głos. Nadal nie otwierał drzwi.
– Nazywam się Hester Crimstein.
– Że jak?
– Hester…
Drzwi w końcu się otworzyły.
– Panie Pine?
– Skąd ja panią znam? – zapytał Bernard Pine.
– Nie zna mnie pan.
– Ależ tak, znam. Chyba z telewizji.
– Zgadza się. Nazywam się Hester Crimstein.
– Kurczę… – Wycelował w nią palec i pstryknął. – To pani jest tą adwokatką, która stale występuje w wiadomościach. Zgadza się?
– Zgadza.
– Wiedziałem. – Nagle cofnął się o krok, z podejrzliwą miną. – Zaraz, zaraz, czego pani ode mnie chce?
– Przyjechałam tu w związku z pana córką.
Pine otworzył szerzej oczy.
– Naomi – dodała Hester.
– Wiem, jak ma na imię moja córka – warknął. – Czego pani chce?
– Nie chodzi do szkoły.
– I co z tego? Jest pani z dyrekcji?
– Nie.
– Więc co panią obchodzi moja córka? Czego pani ode mnie chce?
Bez marynarki, z podkrążonymi oczami, z rozluźnionym krawatem i podwiniętymi rękawami koszuli wyglądał jak facet, który wrócił właśnie z całodziennej harówy. Jego popołudniowy zarost wydawał się wieczorny lub nocny. Hester mogła się założyć, że Pine nalał już sobie szklaneczkę czegoś mocniejszego.
– Czy mogę porozmawiać z Naomi?
– Po co?
– No cóż… – Hester przywołała na usta swój legendarny rozbrajający uśmiech. – Proszę posłuchać, nie chcę panu w żadnym wypadku zaszkodzić. Nie jestem tu w urzędowym charakterze.
– To w jakim?
– Wiem, że to trochę niezwykłe… ale czy z Naomi wszystko w porządku?
– Nie rozumiem… dlaczego interesuje się pani moją córką?
– Wcale się nie interesuję. Nie chciałam być wścibska. – Hester rozważyła wszystkie opcje i uznała, że najlepiej będzie spróbować podejścia osobistego. – Naomi chodzi do szkoły razem z moim wnukiem, Matthew. Może o nim wspominała?
Pine zacisnął mocno wargi.
– Po co pani tu przyjechała?
– Matthew i ja… to znaczy chciałam się upewnić, czy wszystko z nią w porządku.
– Nic jej nie jest. – Zaczął zamykać drzwi.
– Mogę ją zobaczyć?
– Chyba pani żartuje?
– Wiem, że nie chodzi do szkoły.
– I co z tego?
Rozbrajający uśmiech najwyraźniej nie zadziałał.
– Gdzie jest Naomi, panie Pine? – Tym razem w głosie Hester zadźwięczała stal.
– Jakie ma pani prawo…?
– Żadnego – odparła Hester. – Nie mam żadnego prawa. Ale przyjaciel Naomi się o nią martwi.
– Przyjaciel? – parsknął Pine. – To pani wnuk jest teraz jej przyjacielem, tak?
Hester nie bardzo wiedziała, co ma sądzić o jego tonie.
– Proszę tylko, żeby mi pan pozwolił się z nią zobaczyć.
– Tu jej nie ma.
– A gdzie jest?
– To naprawdę nie powinno panią obchodzić.
– Mówił pan, że widział mnie w telewizji – powiedziała jeszcze ostrzej.
– I co z tego?
– Chyba pan wie, że lepiej ze mną nie zadzierać. – Spiorunowała go wzrokiem.
Pine cofnął się o krok.
– Naomi pojechała do swojej matki – mruknął, zaciskając dłoń na klamce. – I wie pani co? Najlepiej będzie, jak pani i pani wnuk odczepicie się od mojej córki. A teraz proszę się wynosić z mojego terenu.
Facet zamknął drzwi, a potem, jakby chciał podkreślić swoje oburzenie, zasunął głośno zasuwę.
Tim czekał na