Życie, piękna katastrofa. Jon Kabat-Zinn

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Życie, piękna katastrofa - Jon Kabat-Zinn страница 19

Автор:
Серия:
Издательство:
Życie, piękna katastrofa - Jon Kabat-Zinn

Скачать книгу

praktyce medytacji celowo pohamowujemy skłonność do lepszego traktowania jednych aspektów naszych doświadczeń i eliminowania innych. Zamiast takiej selekcji pozwalamy, by nasze przeżycia płynęły w takiej postaci, w jakiej się pojawiają, i obserwujemy je z chwili na chwilę. „Puszczanie” jest sposobem na to, by pozwolić rzeczom być, lub też akceptowaniem ich w naturalnej postaci. Kiedy zauważamy, że nasz umysł staje się łapczywy wobec jednych doznań, a inne odpycha, przypominamy sobie, by umyślnie pohamować te odruchy i zobaczyć, co się stanie, gdy to zrobimy. Gdy odkrywamy, że osądzamy swoje doświadczenie, „puszczamy” takie osądzające myśli. Rozpoznajemy je i już nie podążamy za nimi ani chwili dłużej. Pozwalamy im być, zaistnieć, a robiąc to, pozwalamy im odpłynąć. Gdy pojawiają się myśli dotyczące przeszłości lub przyszłości, „puszczamy” je również. Po prostu przyglądamy się im – spoczywając w czystej świadomości.

      Jeśli trudno nam „puścić” coś, czego umysł uczepił się wyjątkowo mocno, możemy skierować uwagę na to, jakie doznanie wiąże się z tym „mocnym uchwytem”. Trzymanie albo lgnięcie jest przeciwieństwem „puszczenia”. Możemy stać się ekspertami w dziedzinie własnego przywiązania, czegokolwiek ono dotyczy i jakiekolwiek niesie konsekwencje w naszym życiu. Gotowość do przyjrzenia się trybowi, w jakim się przywiązujemy lub czegoś trzymamy, mówi nam wiele o przeciwieństwie takiego lgnięcia. Niezależnie więc od tego, czy odnosimy sukces w „puszczaniu”, to dzięki uważności nie przestajemy się uczyć.

      „Puszczanie” nie jest wcale jakimś egzotycznym przeżyciem. Doświadczamy go codziennie, gdy idziemy spać. Kładziemy się do łóżka, gasimy światło i „puszczamy” umysł i ciało. Jeśli nie możemy ich „puścić”, nie możemy zasnąć.

      Większość z nas dobrze zna sytuację, gdy kładziemy się spać, a umysł wciąż jest aktywny. To jedna z oznak zwiększonego poziomu stresu. W takich sytuacjach nie potrafimy uwolnić się od pewnych myśli, ponieważ jesteśmy w nie uwikłani zbyt głęboko. Jeśli próbujemy zmusić się do zaśnięcia, tylko pogarszamy sprawę. Jeśli więc potrafimy zasnąć, jesteśmy już ekspertami w dziedzinie „puszczania”. Teraz musimy jedynie ćwiczyć stosowanie tej umiejętności w innych sytuacjach.

      * * *

      Poza siedmioma fundamentalnymi zasadami dotyczącymi nastawienia do praktyki medytacji wypada wymienić kolejne właściwości umysłu i serca, które poszerzają i pogłębiają udział uważności w naszym życiu. Chodzi tu o niekrzywdzenie, szczodrość, wdzięczność, wyrozumiałość, wybaczanie, życzliwość, współczucie, empatyczną radość i opanowanie. Pod wieloma względami są to cechy związane z siedmioma, którym właśnie się przyjrzeliśmy, i w naturalny sposób wyłaniają się z fundamentalnych aspektów postawy, a także z uważnej obserwacji własnego zachowania. Ukrytą siłę tych cech bez trudu można odkryć, eksperymentując z nimi, zwłaszcza w chwilach wolnych od problemów i stresu. Możemy to robić, pamiętając o nich i zauważając, jak trudno jest pozostać w kontakcie z własną wdzięcznością, odruchami szczodrości, życzliwością, zwłaszcza wobec siebie. Innymi słowy, jak trudno w kluczowych momentach mieć świadomość, że brak nam ufności, cierpliwości, bezwysiłkowości albo szczodrości, życzliwości, empatycznej radości i opanowania. Uważność pozwalająca nam dostrzec, że jesteśmy nieufni, niecierpliwi, uwikłani w lgnięcie, niezdolni do odpuszczenia, że raczej krzywdzimy, niż się przed tym wzbraniamy, albo że jesteśmy samolubni, a nie szczodrzy, to wciąż uważność, i to właśnie z pielęgnacji nieosądzającej świadomości, którą jest owa uważność, może powoli wyłonić się zmiana prowadząca nas krok po kroku ku bardziej „pojemnym”, a nawet bardziej etycznym cechom, które są już w nas obecne, bo należą do ludzkiej natury. Wtedy mamy szansę stwierdzić, jak bardzo „wpływają na jakość dnia”, by posłużyć się słynnymi słowami Thoreau11.

      ZAANGAŻOWANIE, SAMODYSCYPLINA, CELOWOŚĆ

      Świadoma pielęgnacja postawy nieosądzania, cierpliwości, ufności, umysłu początkującego, bezwysiłkowości, akceptacji i puszczania będzie ogromnym wsparciem oraz pomoże pogłębić zaangażowanie w praktyki medytacyjne opisane w dalszych rozdziałach.

      W ich uzupełnieniu praktyka medytacji wymaga także specyficznego rodzaju energii i motywacji. Uważność nie pojawia się sama z siebie tylko dlatego, że pogłębienie świadomości uznaliśmy za dobry pomysł. Poważne zaangażowanie w pracę nad sobą oraz dyscyplina, by w niej wytrwać, są decydujące dla rozwinięcia stabilnej praktyki medytacyjnej i wysokiego poziomu uważności.

      Podstawową zasadą na zajęciach MBSR jest: praktykuje każdy. Nie ma nieobecnych duchem pasażerów na gapę. Nie wpuszczamy żadnych widzów ani członków rodzin, chyba że będą praktykować medytację tak samo jak nasi pacjenci, a to znaczy czterdzieści pięć minut dziennie sześć dni w tygodniu. Lekarze, studenci medycyny, terapeuci, pielęgniarki i inni pracownicy służby zdrowia, którzy przechodzą program w ramach stażu, muszą przystać na uczestnictwo w praktyce według tego samego harmonogramu co pacjenci. Bez takiego osobistego zaangażowania niemożliwe byłoby zrozumienie, przez co przechodzą uczestnicy treningu i jak wiele wysiłku wymaga praca z energiami własnego ciała i umysłu.

      Duch silnego zaangażowania w trakcie ośmiotygodniowego programu MBSR przypomina nastawienie wymagane w treningu sportowym. Sportowiec, który przygotowuje się do zawodów, trenuje nie tylko wtedy, gdy ma na to ochotę – na przykład tylko przy ładnej pogodzie albo tylko w towarzystwie innych, albo gdy czuje, że ma dość czasu na trening. Sportowiec trenuje regularnie, każdego dnia, bez względu na pogodę, samopoczucie i to, czy akurat tego dnia cel wydaje się wart zachodu.

      Zachęcamy naszych pacjentów do takiego samego podejścia. Jak już wspomniałem, od początku mówimy im: „Nie musisz tego lubić, musisz to tylko zrobić. Po ośmiu tygodniach powiesz nam, czy był z tego jakiś pożytek. A teraz po prostu kontynuuj”.

      Dla pacjentów zapisujących się na MBSR wystarczającą motywacją okazuje się zazwyczaj własne cierpienie i możliwość działania na rzecz poprawy zdrowia. To właśnie źródło wymaganego osobistego zaangażowania. Dla większości pacjentów intensywny trening ciała i umysłu jest nowym doświadczeniem, nie mówiąc już o systematycznym treningu w obszarze egzystencjalnym. Dyscyplina wymaga, aby uczestnicy kursu do pewnego stopnia przeorganizowali swoje życie. Polega to na wygospodarowaniu czasu na formalne techniki medytacyjne przez czterdzieści pięć minut dziennie, nie mówiąc o stopniowym włączaniu uważności w życie codzienne.

      Nie dzieje się to za sprawą magii. Musimy zweryfikować rozkład zajęć i priorytety oraz zaplanować, jak znaleźć odpowiedni czas na praktykę. Oto jedna z sytuacji, gdy zapisanie się na program redukcji stresu może na chwilę pogłębić stres w życiu danej osoby.

      Ci z nas, którzy uczą w klinice, uważają praktykę medytacji za integralną część swojego życia i rozwoju jako osoby. Prosimy więc pacjentów o coś, co sami robimy regularnie. Wiemy, ile wysiłku wymaga znalezienie czasu na praktykę i znamy wartość wzbogaconego nią życia. Na miejsce w zespole kliniki mogą liczyć tylko osoby mające za sobą lata treningu medytacyjnego i prowadzące stabilną codzienną praktykę. Ludzie skierowani do kliniki mają poczucie, że to, o co ich prosimy, nie jest „środkiem zaradczym”, lecz raczej „zaawansowanym treningiem” służącym do mobilizowania ich własnych, głęboko ukrytych możliwości radzenia sobie w życiu. Trening ten można uznać za zaawansowaną sztukę życia. Nasze własne zaangażowanie w praktykę jako instruktorów MBSR czynem, a nie słowami potwierdza przekonanie, że wędrówka, do której zapraszamy pacjentów, jest życiową przygodą. Przez osiem tygodni odbywamy tę wędrówkę wspólnie. Poczucie zaangażowania we wspólny cel sprawia, że utrzymanie dyscypliny codziennej praktyki

Скачать книгу