Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow страница 34

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow

Скачать книгу

okopach, obejrzeliśmy gniazda karabinów maszynowych i bunkry. Nie mogłem pozbyć się rosnącego poczucia niepewności, czy te nieliczne wojska, źle wyćwiczone pospolite ruszenie cywilnej ludności, będą w stanie powstrzymać podłych faszystów uzbrojonych po zęby, ukrytych za pancerzami czołgów.

      Być może trafialiśmy na drugorzędne odcinki naszej obrony, ale nie czułem tego wojskowego drylu, dyscypliny i porządku. Mówię to, uwzględniając młody wiek dowódców i żołnierzy, ale odczuwałem brak wojskowego ducha, co wynikało też z rozmów obrońców miasta między sobą. Byliśmy i w innych miejscach. Ogólny obraz mało zachęcający.

      Spotkałem się z K.E. Woroszyłowem i A.A. Żdanowem. Wszystko to im powiedziałem. Znając jednak miękki charakter jednego i drugiego, pewien byłem, że zaczną zwalać winę na przyczyny obiektywne. W ciągu tych trzech dni, które spędziłem w Leningradzie, nie miałem powodu do zmiany opinii. Wróciłem do Moskwy.

      Zdając sprawozdanie Malenkowowi, wypowiedziałem swoje zdanie, że Woroszyłow i Żdanow szczerze czynią wszystko, co mogą, by utrzymać miasto. Malenkow słuchał, nie przerywając, zadał kilka pytań, lecz swojej opinii o moim sprawozdaniu nie wypowiedział. Pożegnałem się i wyszedłem.

      Po kilku dniach sytuacja wokół Leningradu pogorszyła się jeszcze bardziej i dla jej ratowania wysłano generała armii G.K. Żukowa. Nie jestem pewien, czy spowodowała to moja informacja, ale sądzę, że zmiana wyjdzie nam na dobre86.

      Przygotowania do poddania Moskwy

      W końcu września ukazało się „ściśle tajne” postanowienie GKO o zaminowaniu wszystkich najważniejszych obiektów stolicy – hoteli, teatrów itd. Utworzono kierowniczą „trójkę” w składzie: przewodniczący – II sekretarz komitetu moskiewskiego G.M. Popow*, członkowie – ludowy komisarz bezpieczeństwa Mierkułow i pierwszy zastępca szefa NKWD Sierow87.

      Napracowaliśmy się co niemiara, ponieważ dowiezienie i założenie w odpowiednich miejscach materiałów wybuchowych – to zaledwie połowa sprawy. Natomiast poprowadzenie przewodów i podłączenie zapalników w taki sposób, by nie zadziałały przypadkowo – to jest dopiero zadanie, niezwykle odpowiedzialne i straszne w swojej istocie.

      Razem z saperami przez całe dnie tylko tym się zajmowaliśmy, sprawdzaliśmy każde połączenie po kilka razy, ale głównie kontrolowaliśmy wszystkich ludzi, którzy tę robotę wykonywali, ponieważ pod niektóre obiekty, na przykład hotel Moskwa, podłożono całe tony dynamitu. Wszystko jednak zrobiliśmy jak należy.

      Wczoraj wezwał mnie ludowy komisarz bezpieczeństwa Mierkułow i oświadczył, że na podstawie decyzji KC w przypadku zajęcia stolicy przez wroga mam w niej pozostać w charakterze głównego nielegalnego rezydenta88. Kierownictwo chciało wiedzieć, jaką sobie wybieram „legendę”.

      Powiedziałem, że żadnego cywilnego zawodu, prócz czekistowskiego i wojskowego, nie opanowałem, ale od roku 1932, kiedy wyposażono nasz pułk artyleryjski w nową technikę, prowadzę pojazdy mechaniczne. Nasz ówczesny dowódca N.D. Jakowlew rozkazał, by cała kadra opanowała prowadzenie samochodów osobowych, ciężarowych i traktorów. Od tego czasu potrafię osobiście prowadzić wóz. Mierkułow natychmiast zareagował i rozkazał wystawienie mi prawa jazdy II kategorii. Potem Ignatoszwili* [poprawnie: Ignataszwili (Egnataszwili, Jegnataszwili) – przyp. red.] wyznał, że moje nazwisko jako głównego rezydenta podał sam Stalin, ponieważ byłem w Moskwie zaledwie cztery miesiące i nikt prócz niego mnie tu nie znał…

      Twardo postanowiłem, że ze stolicy się nie ruszę. Zamieszkam gdzieś na przedmieściu, zapuszczę brodę, znajdę pracę jako kierowca ciężarówki, zawczasu dobiorę sobie kilku najbardziej oddanych ojczyźnie towarzyszy i będziemy sprawiali Niemcom liczne niespodzianki. Pomyślałem, że jeżeli słynny partyzant Denis Dawydow w roku 1812 potrafił wyrządzać znaczne szkody wojskom Napoleona, to i ja dam radę, tym bardziej że możliwości obecnie mamy większe.

      Dawno już wyselekcjonowałem kilkudziesięciu dobrych młodszych dowódców, których często zabierałem ze sobą na front, przyglądałem się każdemu z bliska, w różnych okolicznościach, i teraz ta trzydziestka mogłaby się stać szkieletem naszej „sabotażówki”.

      Miałem na uwadze również kilku wyróżniających się starszych dowódców. Pomógł mi w tej sprawie Tużłow*, pogranicznik, odważny, uczciwy człowiek rosyjski. Naszykowałem więc sobie mundur szofera, paszport i zawodowe prawo jazdy. Broń przechowywałem w pewnym miejscu, znanym tylko dwóm osobom. Krótko mówiąc, byłem gotów…

      W stolicy zaczęli się pojawiać bezrobotni pracownicy kierowniczego szczebla NKWD i NKGB z terenów zajętych przez Niemców. Po naradzie doszliśmy do wniosku, że można ich wykorzystać w obwodach i rejonach zagrożonych przez agresora i w razie konieczności utworzyć z nich oddziały partyzanckie na niemieckim zapleczu.

      Pomysł zaakceptowano, wydając odpowiedni rozkaz z ramienia NKGB i NKWD o utworzeniu sztabu batalionów antydywersyjnych oraz oddziałów partyzanckich do walki z sabotażystami nieprzyjaciela, szpiegami i innymi wrogimi elementami. Zostałem szefem Centralnego Sztabu batalionów antydywersyjnych NKWD ZSRR89.

      W tamtym okresie szerzyły się różne bzdurne pogłoski o zrzuceniu desantu niemieckiego, pojawieniu się pod stolicą ich sabotażystów itd. Nie brakowało naturalnie „naocznych świadków”. Właśnie batalionom antydywersyjnym powierzono zajmowanie się tymi sprawami oraz aresztowanie i likwidowanie rzeczywistych szpiegów i sabotażystów. Potem do zadań wymienionego sztabu dodano organizowanie oddziałów partyzanckich dowodzonych przez enkawudzistów.

      Spraw do załatwienia miałem po uszy, do tego co tydzień musiałem gdzieś jechać, przeważnie tam, gdzie Niemcy naciskali szczególnie mocno i sytuacja wymykała się nam spod kontroli.

      Koniak dla Churchilla

      Zapomniałem opisać swój lot do Kujbyszewa na powitanie Churchilla.

      W połowie sierpnia (1941 roku) zadzwoniono z Kremla i podano, że tow. Stalin wzywa. Stawiłem się.

      Stalin powiedział, że „z Syrii do Moskwy leci Churchill. Powitacie go z Wyszyńskim* na lotnisku w Kujbyszewie, dobrze ugościcie i wyprawicie do Moskwy. On lubi koniak. Wylatujcie niezwłocznie!”. Po dwóch godzinach byliśmy w powietrzu.

      Na marginesie, w roku 1942 leciałem do tegoż Kujbyszewa z W.J. Stalinem* i mieliśmy pewien kłopot. Na wysokości Wołgi w naszym Li-2 zaczął kopcić jeden silnik. Pilot włączył gaśnice automatyczne – nie pomagało. Silnik się zatrzymał i zapalił. Do miasta pozostało około 10 kilometrów. Mówię pilotowi, by podchodził do lądowania od razu, bez tradycyjnego okrążenia nad lotniskiem – międzynarodowy sygnał, że samolot jest w niebezpieczeństwie.

      Dopóki wytracaliśmy wysokość na jednym silniku, jakoś, biedak, ciągnął. Gdy tylko zniżyliśmy się, by lądować, samolot runął jak kamień. Pilot cudem wyrównał nad samą ziemią, maszyna walnęła kołami o grunt, przetoczyła się blisko 50 metrów i drugi silnik też zamilkł. (Dobrze, że nie w powietrzu!)

      Od razu podleciała straż pożarna i karetka pogotowia – spodziewali się katastrofy.

      Tym

Скачать книгу


<p>86</p>

W początkach września 1941 r. pierścień blokady wokół Leningradu gwałtownie się zaciskał. Wojska fińskie zajęły Przesmyk Karelski, zamykając dostęp do miasta od północy. Na południu oddziały niemieckie zajęły Estonię, Pskow, Nowgorod, Ługę i 30 sierpnia podeszły do Newy w jej środkowym biegu. 8 września zajęły Szlisserburg w momencie wylotu Sierowa do Leningradu, całkowicie blokując północną stolicę zarówno od strony lądu, jak i wody. Ten właśnie dzień uważa się za początek blokady Leningradu.

Raport Sierowa widocznie nie pozostał bez wpływu na zmianę decyzji Stalina zaledwie sprzed tygodnia – mianował K. Woroszyłowa dowódcą Frontu Leningradzkiego 5 września 1941 r., a już 14 zastąpił go G. Żukow. Nowy dowódca zaktywizował proces przygotowania miasta do obrony. (W swych pamiętnikach napisał, że stawił się w Leningradzie już 9 czy 10 września).

<p>87</p>

Postanowieniem GKO SSR z dnia 8 października 1941 r. utworzono „piątkę” do „przeprowadzenia akcji specjalnych w przedsiębiorstwach Moskwy i obwodu moskiewskiego”. Weszli do niej: Sierow jako przewodniczący, szef moskiewskiego UNKWD Żurawlow, sekretarze MGK i MK partii Popow i Czernousow, naczelny inżynier Armii Czerwonej Kotlar. Ich zadanie do tego stopnia utajniono, że nie wymieniono go nawet w tajnym postanowieniu GKO. W rzeczywistości grupa miała przygotować do wysadzenia w powietrze 1119 przedsiębiorstw, które w razie zajęcia stolicy przez wroga nie powinny wpaść w jego ręce. Spalić czy mechanicznie uszkodzić zamierzano 707 zakładów, resztę – wysadzić w powietrze (Organy gosudarstwiennoj biezopasnosti w WOW. Naczało, t. 2, ks. 2, Ruś, Moskwa 2000, s. 186–187, 196–197).

Według zatwierdzonego przez Sierowa planu zaminowanie zakładów należało zakończyć w ciągu 2 dni – do godz. 18 w dniu 10 października (Łubianka w dni bitwy za Moskwu, Zwonnica, Moskwa 2002, s. 73-74).

<p>88</p>

Zgodnie z decyzją GKO z 15 października 1941 r. „w przypadku pojawienia się oddziałów przeciwnika u bram Moskwy” Berii i Szczerbakowowi polecano „wysadzić w powietrze przedsiębiorstwa, instytucje i składy, których nie da się ewakuować, jak również wszystkie urządzenia metra, łącznie z elektrycznymi i wodociągowymi”. Sierow miał zostać w okupowanym mieście na cudzych papierach i koordynować pracę oddziałów sabotażowych i sowieckiej rezydentury.

<p>89</p>

Bataliony antydywersyjne powołano do życia na mocy postanowienia Rady Komisarzy Ludowych z 24 czerwca 1941 r. „O środkach walki z desantami i dywersantami przeciwnika w pasie przyfrontowym”. Oddziały te formowano z „niepoborowych” pracowników organizacji partyjnych, komsomolskich, gospodarczych czy związkowych. Ich zadanie polegało na zatrzymywaniu i likwidacji dywersantów, spadochroniarzy przeciwnika, szpiegów, dezerterów, bandytów, spekulantów itp. Zdania historyków co do skuteczności działania tych formacji znacznie się różnią.

W celu wykonania wymienionego postanowienia w NKWD powołano sztab do walki z niemieckimi spadochroniarzami i dywersantami w pasie przyfrontowym, którego szefem został generał major G. Pietrow. Podlegały mu grupy operacyjne, których zadaniem było penetrowanie terenu w poszukiwaniu przeciwnika. Działalność tę koordynował Sierow. Co ciekawe, tenże Pietrow 13 października 1941 r. został jednocześnie szefem sztabu ochrony obwodu moskiewskiego, czyli bezpośrednim podwładnym Sierowa. W przyszłości ich losy niejednokrotnie się przetną. (Patrz tekst rozkazu: S.W. Bilenko, Na ochranie tyła strany, Istriebitielnyje bataliony i połki w Wielikoj Otieczestwiennoj wojnie 1941–1945, Nauka, Moskwa 1988, s. 250–251).