Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych. Отсутствует

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych - Отсутствует страница 37

Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych - Отсутствует

Скачать книгу

i zagranicznych biurach mocarstw. Mitrany, bardziej oględnie, znalazł go we frustracjach i niepokojach współczesnego człowieka zmuszonego do życia w niekreatywnym państwie narodowym. Sprawia ono, że człowiek myli faktyczne różnice między narodami z nacjonalistycznymi uprzedzeniami i obawami, jakie rodzą40. Zatem raczej świadczenie usług, a nie konfikt społeczny, jest naturalną kondycją człowieka.

      Funkcjonalista, tak jak współczesny grupowy terapeuta, odrzuca pogląd, że konflikt grupowy jest nieunikniony. Można twórczo wyjść poza konflikty bez samoświadomego poświęcenia się. Polityka nie musi być widziana jako brutalne zderzenie interesów, z których każdy może być racjonalnie sformułowany i broniony; może też rozwiązywać problemy. Interesy nie muszą być „uzgodnione”, jeśli mogą być „zintegrowane” na wyższym poziomie rozumienia poprzez zaangażowanie aktora w wysiłek ich „wypracowania”.

      Ta koncepcja otwiera możliwości międzynarodowej integracji, które nie są nigdzie szczegółowo opisane przez funkcjonalistów. Ważne jest jednak, by zauważyć, że przyszła struktura stosunków międzynarodowych będzie jakościowo odmienna od starej właśnie dlatego, że nowy komponent moralny – integracja zamiast konfliktu – będzie jej centralnym filarem. Do tego tematu wrócimy później.

      Funkcjonalistyczna krytyka innych teorii porządku międzynarodowego polega na kwestionowaniu zasadności szeregu tez fundamentalnych dla tak zwanej szkoły czy myśli realistycznej. Funkcjonalista ma nadzieję, że dojdzie do całkowicie odmiennej koncepcji porządku światowego po prostu poprzez zakwestionowanie tych tez. Ponieważ jego krytyka opiera się na rozdzielaniu pojęć, które dla realistów są jednością, podejdę do tego jak do szeregu tez o „rozdzielności”.

      Znajdujemy tu cztery tezy. (1) Funkcjonalista oddziela potęgę (power) od dobrobytu. Obydwa (pojęcia) uważa za reprezentatywne typy ludzkich i państwowych celów; przywiązuje do tego rozróżnienia wielką wagę i wywodzi z niego wiele punktów programowych.

      (2) Funkcjonalista rozkłada następnie różne zadania rządu na odrębne elementy, nawet jeśli tylko czasowo. Oprócz wyodrębnienia różnego rodzaju zadań dotyczących dobrobytu, nalega na całkowite oddzielenie zadania militarno-obronnego (zorientowanego na potęgę) od zadań gospodarczo-zasobowych (zorientowanych na dobrobyt). Ostatecznie jednak, zakładając proces uczenia się, funkcjonalista łączy te zadania ponownie w jedno. W tym momencie wszystkie działania rządowe okazują się dążyć do osiągnięcia dobrobytu. Ważnym następstwem tego rozdzielenia funkcjonalnych sfer jest pogląd o przekazywalności lekcji. Lekcje integracji pobierane w jednym kontekście funkcjonalnym będą potem zastosowane przez aktora w nowym kontekście tak długo, aż dychotomia między funkcjonalnymi kontekstami zostanie przezwyciężona. Nieograniczone uczenie się i przekazywalność [lekcji] są tu najwyraźniej zakładane.

      (3) Jeszcze bardziej precyzyjne rozdzielenie pojawia się w kluczowym rozróżnieniu między tym, co polityczne, a tym, co techniczne, między pracą polityka i eksperta. Z tego rozróżnienia wynika też szereg praktycznych konsekwencji, prowadząc do zwycięstwa gospodarki nad polityką, odniesionego za sprawą eksperta od dobrobytu. Ściśle wiąże się z tym rozróżnienie między pełnowartościową pracą dobrowolnej grupy (voluntary group) a podejrzanymi działaniami rządu. Stąd rodzi się pytanie, czy ekspert może przyczynić się do międzynarodowej integracji, jeśli służy rządowi, a nie grupie prywatnej. Na ten temat teksty funkcjonalistów milczą41.

      (4) Ostatnie, ale równie istotne jest rozdzielenie różnych lojalności przypisanych do politycznego aktora. Funkcjonaliści, tak jak wielu przedstawicieli nauk społecznych, twierdzą, że jedna osoba może być lojalna wobec wielu ośrodków, hierarchicznie zorganizowanych lub nie; jednakże inaczej niż wielu innych, funkcjonaliści zakładają także, że lojalności są stworzone przez funkcje, a transfer funkcji może generować zmianę lojalności. Wielość lojalności w obrębie jakiegokolwiek narodu jest wytwarzana przez rozmaite funkcje wykonywane przez różne ośrodki w odniesieniu do danej osoby. Funkcjonalista, bazując na tym rozdzieleniu, ma nadzieję na transfer lojalności do realizujących [określone] funkcje ośrodków międzynarodowych. W ten sposób wydaje się zaprzeczać faktycznej hierarchicznej wyższości nacjonalizmu, choć w innych kontekstach wydaje się ubolewać nad tą wyższością.

      Funkcjonaliści, tak jak podkreśliłem wcześniej, nie myślą wprost w kategoriach funkcjonalno-systemowych. [Ich zdaniem] realne potrzeby powodują formułowanie odpowiednich zadań, które zgodnie z przedstawionymi założeniami teoretycznymi prowadzą do powstania nowej i bardziej wartościowej międzynarodowej konfiguracji wzajemnych związków. Końcowym produktem tego procesu jest światowa federacja wyłaniająca się z niezliczonych, ukierunkowanych zadaniowo agencji, które przesłaniają suwerenne państwo i pozbawiają je lojalności jego obywateli. Przekierowanie lojalności jest tutaj kluczowe, ponieważ oczekuje się, że wytworzy wspólnotę sentymentów i lojalności, jest postrzegana jako psychologiczny warunek wstępny federacji politycznej. Funkcjonaliści wypracowują więc docelowe pojęcie wspólnoty uwewnętrznionej, tak jak marksiści używają pojęcia społeczeństwa klasowego. Jakie są właściwości tej koncepcji wspólnoty?

      Mitrany definiuje wspólnotę polityczną jako sumę funkcji wykonywanych przez jej członków. Kiedy indziej mówi o niej jako o zobowiązaniu do wspólnego dobra członków, wspólnego dobra będącego realizacją powszechnego dobrobytu42. To sformułowanie pozostawia wątpliwości, czy „członkowie” [takiej wspólnoty] są jednostkami, dobrowolnymi grupami czy funkcjonalnymi agencjami, nasuwa też pytanie o naturę tych funkcji. Te ostatnie z pewnością nie mogą oznaczać dla Mitrany’ego wszystkich funkcji znajdujących się obecnie w zasięgu kompetencji wspólnot politycznych, w tym prowadzenia wojny. Na koniec, niełatwo zaakceptować pojęcie dobra wspólnego, chyba że uzna się również naturę procesu uczenia się oraz koncepcję przekazywalności [jego wyników] rozwiniętą przez funkcjonalistów. W przeciwnym razie wspólne dobro nie będzie niczym więcej niż sumą poszczególnych chęci grupowych. Pomimo użycia emocjonalnego języka, w istocie zostaje tutaj ukazana mechanistyczna natura wspólnoty. Jest ona immanentna dla kondycji człowieka z powodu uniwersalności potrzeb i zadań; zaspokojenie tych potrzeb prowadzi w sposób naturalny do jej powstania [w takiej postaci].

      Czy nie mamy tu w efekcie kwadratury koła? Czy wspólnota uwewnętrzniona nie jest systemem w przebraniu? Czy potrzeby i zadania nie są „funkcjami” ze względu na ich wkład w rozwój systemu? To, że funkcjonaliści nie zmierzyli się z tą widoczną zbieżnością teoretyczną, nie oznacza, że i my powinniśmy być równie nieostrożni. Aby zbadać i przeformułować tę sugestywną zbieżność, trzeba jednak najpierw krytycznie przeanalizować teorię funkcjonalistyczną. […]

      Krytyka funkcjonalizmu

      Możemy łatwo podsumować krytykę autorów wywodzących się z tradycji realizmu wymierzoną w funkcjonalizm: stwierdzają oni jedynie prymat tego, co polityczne, oraz przyjmują za pewnik domniemaną zewnętrzną, twardą skorupę suwerennego państwa narodowego. Następnie minimalizują szanse na przebicie lub zmiękczenie tej słoniowej skóry43. […]

      Potęga i dobrobyt są niemal nierozdzielne. Zaangażowanie w działania na rzecz dobrobytu rodzi się wyłącznie w ramach decyzji czysto politycznych, które są podejmowane w dużej mierze przez wzgląd na potęgę. Specyficzny kontekst funkcjonalny nie może być oddzielony od kwestii ogólnych. Najpierw trzeba podjąć całościowe decyzje gospodarcze, a dopiero potem można oczekiwać od sektorów funkcjonalnych wykazywania jakiejś ewolucji

Скачать книгу


<p>40</p>

Odniesienie do „diabelskiej teorii” oraz do H.G. Wellsa można znaleźć w doskonałej krytyce funkcjonalizmu autorstwa Inisa L. Claude’a, Jr., na której znacząco opiera się moje odniesienie. Zob. jego Swords into Plowshares (wydanie 2, New York, Random House, 1959), s. 379. Dla sformułowań Mitrany’ego zob. International Congress of Mental Health, Proceedings, t. 4 (London, H.K. Lewis & Co., 1948), s. 82–83.

<p>41</p>

Mitrany woli osłabiać to rozdzielenie. Podkreśla, że w kontekście konkretnych zadań, takich jak energia atomowa czy zdrowie, publiczne i prywatne agencje oraz eksperci mogą twórczo współpracować.

<p>42</p>

Zob. International Congress… oraz dyskusja w: H.E. Engle, A Critical Study of the Functionalist Approach to International Organization, (nieopublikowana rozprawa doktorska, Columbia University, 1957), s. 11–12.

<p>43</p>

Hans J. Morgenthau po zaakceptowaniu wyjaśnienia Mitrany’ego, w jaki sposób powstają krajowe wspólnoty polityczne, i po dojściu do wniosku, że ta sama sekwencja zdarzeń może mieć zastosowanie na arenie międzynarodowej, uważa jednak, że: „wkład międzynarodowych agencji funkcjonalnych przyczyniających się do dobrostanu członków wszystkich narodów schodzi na dalszy plan. […] Nie jest to przede wszystkim kwestia fałszywej emfazy zrodzonej z ignoracji. Raczej jest to uznanie niezaprzeczalnego faktu, że z funkcjonalnego punktu widzenia to, co rząd narodowy robi lub nie robi, jest o wiele bardziej istotne dla zaspokojenia potrzeb jednostek niż to, co robi lub nie robi międzynarodowa agencja funkcjonalna”. Politics Among Nations (wydanie 3, New York: Knopf, 1960), s. 528.