Chłopi, Część czwarta – Lato. Reymont Władysław Stanisław

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Chłopi, Część czwarta – Lato - Reymont Władysław Stanisław страница 14

Chłopi, Część czwarta – Lato - Reymont Władysław Stanisław

Скачать книгу

nikto już pary nie puścił, dopiero kowal przysunąwszy się bliżej rzekł:

      – Że się Miemce wyniesły, to już pana dziedzicowa łaska.

      – Bo wolę sprzedać swoim, choćby za pół darmo – zapewniał gorąco, prawiąc różnoście309 a rozpowiadając, jak to on i jego dziady, i pradziady zawsze jedno trzymali z chłopami, zawsze szli razem…

      Na to Sikora prześmiechnął się i powiedział z cicha:

      – Tak mi to stary dziedzic kazali wypisać na plecach batami, że jeszcze dobrze baczę310.

      Ale dziedzic jakby nie dosłyszał powiedając właśnie, co to zażył kłopotów, aby się jeno Miemców pozbyć; juści, co go słuchali przytakując politycznie, a swoje myśląc o tych jego dobrościach la311 chłopskiego narodu.

      – Dobrodzieje, znaku nie zrobi, choć z jajka uleje! – mamrotał Sikora, jaże go Kłąb trącał, bych312 zaprzestał.

      I tak se społecznie basowali, kiej jakiś księżyk w białej komży i z tacą w ręku jął się ku nim przepychać.

      – Cie, widzi mi się, że to Jasio organistów – zawołał któryś.

      Juści, co313 to był Jasio, jeno314 już ubrany po księżemu, i zbierał na kościół, co łaska. Witał się ze wszystkimi, pozdrawiał i sielnie kwestował; znali go bowiem i nijako było się wykręcać od ochfiary315, to każden supłał z węzełków ten grosz jakiś, a często gęsto i ta złotówka zabrzęczała o miedziaki; dziedzic rzucił rubla, zaś dziedziczki sypnęły srebrem, a Jasio, spocony, czerwony ze zmęczenia i radosny wielce, zbierał niestrudzenie po całym smętarzu, nie przepuszczając nikomu i nikomu też nie żałując tego dobrego słowa, a natknąwszy się na Hankę pozdrowił ją tak poczciwie, jaże316 całe czterdzieści groszy położyła; zaś kiej317 przystanął przed Jagusią i zabrzęknął w tacę, podniesła318 oczy i jakby zdrętwiała ze zdumienia, on też ździebko się pomięszał, rzekł ni to, ni owo i prędko poszedł dalej.

      Nawet zapomniała dać ochfiarę, a jeno patrzała za nim i patrzała, boć prosto wydał się jej jako ten świątek, co go wymalowali w bocznym ołtarzu, takusi młody, smukły i śliczny, jakby ją urzekł tymi jarzącymi ślepiami, że próżno tarła oczy i żegnała się raz po raz, nie pomogło.

      – Organiściak jeno, a jak się to wybrał galancie.

      – Matka się też puszy kiej319 ten indor.

      – Już od Wielkiej Nocy jest w tych księżych szkołach.

      – Proboszcz go sprowadził na odpust do pomocy.

      – Stary sknerzy i z ludzi zdziera, ale na niego nie żałuje.

      – Juści, bo to nie honor, jak księdzem ostanie?

      – Ale i profit miał będzie.

      Szeptali dokoła, jeno320 co Jaguś niczego nie słyszała wodząc za nim oczami, kaj321 się tylko poruszył.

      Właśnie i suma się skończyła, jeszczech322 ta z ambony ksiądz wygłaszał zapowiedzie323 i wypominki, ale już naród z wolna odpływał i dziady podniesły324 jękliwe głosy, a całym chórem jęły325 wyciągać skamląc proszalne pieśni.

      Hanka też ruszyła ku wyjściu, gdy przecisnęła się do niej Balcerkówna z wielką nowiną.

      – Wiecie – trzepała zaziajana – a to spadły zapowiedzie326 Szymka Dominikowej z Nastusią.

      – No, no, a cóż na to powiedzą Dominikowa!

      – A cóż by, udry na udry pójdzie ze synem.

      – Nie poredzi, Szymek w swoim prawie i lata też ma.

      – Niezgorsze się tam zrobi piekiełko, niezgorsze – wyrzekła Jagustynka.

      – Mało to i tak swarów, mało obrazy boskiej! – westchnęła Hanka.

      – Słyszeliście to już o wójcie? – zagadnęła Płoszkowa niesąc327 pobok niej swój brzuch spaśny i tłustą, czerwoną gębę.

      – Dyć328 tyle miałam z pochówkiem i tylachna cięgiem329 nowych turbacji330, że ani wiem, co się tam na wsi wyprawia.

      – A to starszy mówił mojemu, jako w kasie brakuje dużo. Wójt już lata po ludziach i skamle o pożyczki, aby choć chyla tyla zebrać, bo leda331 dzień przyjedzie śledztwo…

      – Jeszczech ociec mówili, co na tym skończyć się musi.

      – Wynosił sie, puszył, przewodził, a teraz zapłaci za swoje państwo!

      – To mogą mu zabrać gospodarkę?

      – A mogą, zaś kiejby332 nie chwaciło333, to se334 resztę odsiedzi w kreminale – gadała Jagustynka – używał jucha, niechże teraz pokutuje.

      – Dziwno mi też było, co nawet na pogrzebie sie335 nie pokazał.

      – Cóż mu ta Boryna, kiej336 on z wdową przyjacielstwo trzyma.

      Przycichły, bo tuż przed nimi jawiła się Jaguś prowadząca matkę; stara szła przygarbiona i z przewiązanymi jeszcze oczami, ale Jagustynka nie przepuściła okazji.

      – Kiedyż Szymkowe wesele? Ani się kto spodział, co dzisiaj spadną z ambony! Juści, trudno chłopakowi wzbronić, kiej mu już obmierzły dziewczyne roboty. Nastusia go teraz wyręczy… – dojadała z prześmiechem.

      Dominikowa sprostowała się nagle i twardo rzekła:

      – Prowadź, Jaguś, prędzej prowadź, bo me337 jeszczek338 ugryzie ta suka.

      I poszła

Скачать книгу


<p>309</p>

różnoście (daw., gw.) – różności. [przypis edytorski]

<p>310</p>

baczyć (daw., gw.) – uważać, zauważać, pamiętać. [przypis edytorski]

<p>311</p>

la (gw.) – dla. [przypis edytorski]

<p>312</p>

bych (gw.) – tu: żeby. [przypis edytorski]

<p>313</p>

juści, co (gw.) – pewnie, że. [przypis edytorski]

<p>314</p>

jeno (daw., gw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>315</p>

ochfiara (gw.) – ofiara. [przypis edytorski]

<p>316</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>317</p>

kiej (gw.) – kiedy, gdy. [przypis edytorski]

<p>318</p>

podniesła (gw.) – podniosła. [przypis edytorski]

<p>319</p>

kiej (gw.) – jak, niby. [przypis edytorski]

<p>320</p>

jeno (daw., gw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>321</p>

kaj (gw.) – gdzie. [przypis edytorski]

<p>322</p>

jeszczech (gw.) – jeszcze. [przypis edytorski]

<p>323</p>

zapowiedzie (daw., gw.) – zapowiedzi (B.lm). [przypis edytorski]

<p>324</p>

podniesły (gw.) – podniosły. [przypis edytorski]

<p>325</p>

jąć (daw., gw.) – zacząć. [przypis edytorski]

<p>326</p>

zapowiedzie (gw.) – zapowiedzi (M.lm); uroczyste ogłoszenie w kościele parafialnym mającego się odbyć ślubu. [przypis edytorski]

<p>327</p>

niesąc (gw.) – niosąc. [przypis edytorski]

<p>328</p>

dyć (gw.) – przecież. [przypis edytorski]

<p>329</p>

cięgiem (gw.) – ciągle. [przypis edytorski]

<p>330</p>

turbacja (daw., gw.) – kłopot. [przypis edytorski]

<p>331</p>

leda (daw., gw.) – lada. [przypis edytorski]

<p>332</p>

kiejby (gw.) – gdyby. [przypis edytorski]

<p>333</p>

nie chwacić (daw., gw.) – nie starczyć. [przypis edytorski]

<p>334</p>

se (gw.) – sobie. [przypis edytorski]

<p>335</p>

sie (gw.) – się. [przypis edytorski]

<p>336</p>

kiej (gw.) – kiedy, gdy. [przypis edytorski]

<p>337</p>

me (gw.) – mnie. [przypis edytorski]

<p>338</p>

jeszczek (gw.) – jeszcze. [przypis edytorski]