12 kroków z Jezusem. Daphne K.

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу 12 kroków z Jezusem - Daphne K. страница 14

12 kroków z Jezusem - Daphne K.

Скачать книгу

i przeczuciem nadciągającej katastrofy, co – jak się miałam pewnego dnia dowiedzieć – stanowi powszechny symptom współuzależnienia. Przyjaciółka, która była pielęgniarką, zasugerowała mi, że powinnam zwrócić się o pomoc do psychologa w Westminster Pastoral Foundation, więc skorzystałam z jej porady.

      Marzec, 1984 roku

      Moja konsultacja z psychologiem była nieco traumatyczna: zachęcanie mnie do mówienia o wszystkich najgorszych doświadczeniach w życiu, o których normalnie z całych sił starałam się nie myśleć, sprawiło, że sama również popadłam w niezłą „depresję”, chociaż psycholog stwierdził, że to nie depresja, lecz żal! Jednakże za pomocą połączenia tego doświadczenia z modlitwą osobistą oraz tą ofiarowaną w mojej intencji przez siostrę Brigid i ojca Petera, a także przy pomocy odrobiny porad z ich strony, sądzę, że poukładałam sobie wiele rzeczy i że na dłuższą metę poczułam się z tym wszystkim lepiej – chociaż nie jest to proces, który bym rekomendowała bez jednoczesnego wsparcia modlitewnego.

      W ciągu następnych kilku lat za każdym razem, kiedy Philip strzelił sobie kielicha (co generalnie oznaczało wystarczającą ilość kielichów, żeby odpłynąć w niebyt), wiedza na temat mojej własnej (i jego) bezsilności wobec alkoholu została gruntownie utrwalona. I za każdym razem było to bardzo bolesne doświadczenie. Później słyszałam, jak ktoś na spotkaniu Al-Anon mówił: „Nie tyle miałam w sobie odwagę, żeby się zmienić, co ból, żeby się zmienić”, a ja dokładnie wiedziałam, co ta osoba miała na myśli. Bez odczuwania bólu mojej reakcji na picie Philipa, nie stałabym się gotowa na poszukiwanie sposobów, w jaki mogłabym tę reakcję zmienić i „odpuścić sobie oraz wpuścić Boga”.

      2. Doświadczanie uleczającej mocy Boga

      Działo się to na wiele różnych sposobów. Bóg dostarcza wielu różnych postaci uzdrowienia, które się nawzajem nie wykluczają. Wierzę w medycynę i w cuda, w psychiatrię i grupy samopomocy, w ośrodki odwykowe i w „moc uzdrawiania”.

      Philip w Clouds House i w AA

      W marcu 1984 roku, po koszmarnej zimie, Philip wrócił do ośrodka odwykowego w Clouds House. Tamtejsi pacjenci otrzymują pomoc medyczną, zwłaszcza w fazie detoksykacji. Mają też wsparcie psychologiczne i wprowadza się ich do odpowiedniego programu Dwunastu Kroków: AA dla alkoholików i NA (Anonimowych Narkomanów) dla osób uzależnionych od środków chemicznych. Podczas spędzonych tam tygodni bardzo intensywnie „przepracowują” pierwsze cztery Kroki, wychodzą na spotkania miejscowych wspólnot Dwunastu Kroków i gorąco się ich zachęca, żeby nadal na nie uczęszczali już po opuszczeniu ośrodka. Dzięki uczestnictwu w tych spotkaniach otrzymują pomoc, pozwalającą im trzymać się z dala, „tylko przez ten jeden dzień”, od owego pierwszego kieliszka, który w przypadku alkoholika prowadzi do wielu następnych.

      Listopad, 1984 roku

      Nie mogę uwierzyć, że nic nie zapisałam w tym dzienniku, odkąd Philip wrócił do Clouds, ale wydaje się, że tak jest. Ostatecznie został tam na siedem tygodni, ale pojawił się jako nowy człowiek i od tamtej pory przez cały czas trzyma się dzielnie, chwała Bogu. Odwiedziliśmy go w Clouds raz czy dwa, gdzie naprawdę „przykładał się” do programu. Odkąd wyszedł z Clouds nieprzerwanie chodzi na spotkania AA, może nie aż tak często, jak jest to zalecane, ale naprawdę chodzi i przez cały czas jest trzeźwy.

      John z dobrym wynikiem zdał egzamin Common Entrance25, a Richard otrzymał stypendium matematyczne. Chwała Panu po raz wtóry! Zatrzymał się u nas Arnaud, chłopcy wraz z nim pojechali z powrotem do Brittany, a Philip i ja mieliśmy dla siebie dziesięć dni. Zajechaliśmy później do Brittany, żeby zabrać chłopców i wyruszyliśmy do Owernii. W końcu mieliśmy gorączkowe dwa tygodnie, żeby przygotować chłopców do szkoły z internatem. W ząb wdała mi się ropa i wlokłam się w takim stanie przez istne morze tasiemek z imionami do ponaszywania.

      Jednakże wszystko było gotowe na czas, choć w ostatniej chwili, i chłopcy wyruszyli do szkoły bardzo eleganccy.

      Kiedy przyjechaliśmy do domu, wybuchłam płaczem i doszłam do wniosku, że chyba musieliśmy zwariować, żeby się z nimi rozstać.26 Philip pozwolił mi powyrywać nieco włosów z głowy i pomrukiwał uspakajająco. Przez pierwsze trzy tygodnie, kiedy ich nie było, bardzo za nimi tęskniłam. Później przyjechali na weekend i wyglądali na całkiem szczęśliwych. Od tamtej pory widujemy ich prawie w każdy weekend i rozstanie wydaje się o wiele mniej drastyczne.

      Moc uzdrawiania

      Jesienią 1985 roku John Wimber, założyciel wspólnoty chrześcijańskiej Vineyard Christian Fellowship, przyjechał do Anglii na cykl konferencji dotyczących uzdrawiania. Mówił o „mocy uzdrawiania”, gdyż wierzy, że chrześcijanie nie tylko mogą wstawiać się za chorymi, prosząc o ich uzdrowienie, lecz również potrafią ich uzdrawiać przez moc Ducha Świętego, która działa w nich i przez nich. Wspólnota Vineyard, która mu towarzyszyła, składająca się z wielu jeszcze nastolatków, zademonstrowała prawdziwość jego przekonań. Jezus zaiste poinstruował Dwunastu, żeby „uzdrawiali chorych”, a nie tylko modlili się o ich uzdrowienie.

      Pismo Święte i żywoty świętych są pełne przykładów na to, że takie zdarzenia miały miejsce, lecz wielu chrześcijan jest przekonanych, że uzdrawianie wykracza poza ich osobiste doświadczenie wiary. W pewnym sensie, oczywiście, tak też i jest. Lecz nie wykracza ono ponad moc Ducha Świętego. Jeśli Duch jest w nas, to jest On tym samym Duchem Świętym, który był w Jezusie i w apostołach. Istnieje tylko jeden Duch Święty. Wielu zwykłych chrześcijan, którzy są gotowi modlić się z chorymi, odkrywa, że te niesamowite uzdrowienia naprawdę mają miejsce27. Oczywiście, często również się nie wydarzają, lecz liczba uzdrowień w takich przypadkach wydaje się o wiele większa niż w przypadku prostej modlitwy wstawienniczej, choć i ta jest dobra.

      18 października, 1985 roku

      Właśnie wróciłam z konferencji Wimbera – niesamowity tydzień. Światło Chrystusa świeciło jasno i prawie w ogóle nie zauważałam szarego nieba nad Brighton. Duch Święty tam był i to widoczny jak wiatr: nie można go zobaczyć, lecz można dostrzec skutki.

      John Wimber powiedział: „Możność posługi w mocy Ducha Świętego jest bezpośrednio związana z możnością otrzymania mocy”. Wcześniej zwykłam się modlić słowami w stylu: „Panie, jestem dostępna”. Coś ponad to wydawało mi się zachłannością. To takie głupie, jeśli ktoś prosi o moc uzdrowienia kogoś innego. Moc Boga jest nieograniczona. Jezus każe nam prosić i mówi „o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11, 13).

      Grupa modlitwy o uzdrowienie

      Kilkoro z naszych przyjaciół również uczestniczyło w tej konferencji. Widzieliśmy, jak Duch Święty przychodził, kiedy został zaproszony, żeby przyjść, oraz jak działał, kiedy ofiarowano Mu czas i przestrzeń do działania. Uzdrawiał chorych i wypędzał demony oraz dokonywał rzeczy, których tylko On potrafi dokonać, a których bez Niego my nie zdołalibyśmy uczynić.

      Interesujące jest to, że Jezus powiedział, iż wypędza demony nie dlatego, że sam jest Bogiem, lecz mocą Ducha Świętego (Łk 11, 20). Niekiedy podczas nabożeństw kościelnych, a nawet podczas modlitw grupowych cały harmonogram jest tak

Скачать книгу


<p>25</p>

Egzamin wstępny dla szkół publicznych (faktycznie prywatnych!), który zdaje się w wieku około dwunastu lat.

<p>26</p>

Szkoła z internatem była wyborem chłopców, podobnie jak większości ich przyjaciół.

<p>27</p>

Patrz: John Wimber, Power Healing, 1986.