Na szczycie. K.N. Haner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Na szczycie - K.N. Haner страница 61

Na szczycie - K.N. Haner

Скачать книгу

że to zabawne?

      – Nie. Wybacz – spojrzał przepraszająco.

      – Co ja ma zrobić, Nicki? Mam powiedzieć Sedowi?

      – O czym?

      – Że Simon ciągle próbuje mnie przelecieć.

      – Jeśli chcesz ich skłócić – wzruszył ramionami.

      – Ale on nie rozumie, próbował już kilka razy!

      – I jak go znam, nie odpuści.

      – Nie możesz z nim pogadać?

      – I co mam mu powiedzieć?

      – Żeby dał mi spokój, kocham Seda.

      – Wiedziałaś, na co się piszesz, Reb. Simon i tak mnie nie posłucha. Staraj się z nim nie przebywać sam na sam, to nie będzie problemów.

      – To przez niego wpadłam dziś na ten stolik – przyznałam się.

      – To znaczy?

      – Odepchnęłam go i przeleciałam przez kanapę rozbijając stolik, bo już wyciągał fiuta.

      – Skoro już wyciągał, to chyba wcześniej coś się działo, prawda? Jak do tego doszło?

      – Pokazałam mu tatuaż, który sobie zrobiłam, a raczej, do którego zrobienia zostałam zmuszona.

      – Gdzie masz ten tatuaż?

      – Na tyłku. – Nie wiem, dlaczego się roześmiał.

      – Pokazałaś mu tyłek i się dziwisz, że chciał cię przelecieć?

      – Nie zrobiłam tego specjalnie, on naprawdę mnie nie interesuje.

      – Pocałował cię?

      – Nie, znaczy nie w usta.

      – A gdzie? – jego oczy błysnęły psotnym błyskiem.

      – W pośladek.

      – I tak od razu wyciągnął potem fiuta?

      – Oj nie! Zaczął mnie całować przez majtki! – przyznałam się, czując, że robię się czerwona.

      – No tak, Simon i jego język to już legenda.

      – Ma w nim kolczyk! – nie wiem, czemu powiedziałam to z taką ekscytacją.

      – Sed przecież też ma.

      No faktycznie, widziałam, że ma. Wtedy gdy wprosił się do mojego mieszkania. Ale jakoś nigdy go nie czułam.

      – Chyba go wyjął.

      – Z Simonem ci nie pomogę, Reb, po prostu z nim nie gadaj. A co do kolczyka, to poproś Seda, by założył, skoro jesteś taka ciekawa.

      – Nie mogę się kochać przez tydzień… – skrzywiłam się.

      – Dlaczego?

      – A takie tam, kobiece sprawy.

      – Okres? – wyszczerzył zęby.

      – Nie, ale coś podobnego.

      – Widziałem, jak Sed zmieniał pościel w waszej sypialni. Chyba coś bardzo podobnego, bo cała była we krwi…

      – Trochę nas poniosło… – znowu się zarumieniłam.

      – Myślę, że jak ruszymy w trasę i Simon będzie miał codziennie dostawę nowych cipek, to trochę odpuści. Teraz go nosi, bo mamy tydzień przerwy, a nie jest typem, żeby wyrywać laski w klubach. Przyzwyczaił się, że wybiera sobie kilka fanek zza bramki i dymanie ma gwarantowane.

      – To zadzwoń po jakieś panienki, może jak się spuści, to mu przejdzie.

      – Kto się spuści? – Do kuchni wszedł Erick.

      – Simonowi przydała by się cipka albo i dwie.

      – A co, znowu się do ciebie przystawiał, Reb? – spojrzał na moją nogę. – Cholera, co ci się stało?!

      – Mały wypadek przez zaloty Simona! – wywróciłam oczami.

      – Sed o tym wie? – spojrzał na nas zaszokowany.

      – Widział mnie już, ale powiedziałam, że się przewróciłam.

      – Nie mów mu o tym, wkurwiłby się i znowu by była awantura. – Erick utrzymał mnie w przekonaniu, że lepiej nic nie mówić Sedowi.

      – Trey też nic nie wie… – westchnęłam.

      – To akurat lepiej dla Simona, nieźle by dostał za to w mordę.

      – Obmyślamy plan, co tu zrobić, by Simon odpuścił.

      – Uciąć mu kutasa? – wszyscy parsknęliśmy śmiechem. Erick przejął się tak bardzo moim wypadkiem, że obiecał mi pogadać z Simonem. Nicki nie chciał się mieszać, ale chociaż sobie z nim szczerze pogadałam i zna moje zamiary. Chłopaki ubłagali mnie, bym zrobiła im coś do jedzenia, obiecali mi za to masaż stóp, więc czym jest zrobienie kilku tostów w zamian za porządny masaż? Narobiłam cały talerz i zjedliśmy go we trójkę nad basenem. Pod wieczór wszyscy wrócili do domu. Gdzie cały dzień podziewał się Clark? Muszę chyba pobrać numery od chłopaków, by w razie czego móc się z nimi skontaktować.

      Spędziliśmy względnie spokojny wieczór. Ja nie odstępowałam Seda na krok, ciągle siedziałam mu na kolanach. Simon nie zwracał na mnie uwagi, o dziwo! Urządziliśmy sobie turniej gry w kręgle na xboxie, nawet ja mogłam uczestniczyć w zabawie i było naprawdę miło. Rozgromiliśmy z Sedem wszystkich.

      ***

      Późnym wieczorem w sypialni Sed próbował mnie jakoś przebrać. Prawie posikałam się ze śmiechu, ale jego delikatność i troska były bardzo miłe.

      – Dlaczego nie nosisz pierścionka? – zauważył, gdy wkładał mi koszulkę przez głowę. Cholera!

      – Sed, ja go zgubiłam… – przyznałam w końcu, czując się jak kompletna idiotka.

      – Jak zgubiłaś? – zapytał zaskoczony.

      – No wtedy, na plaży, razem z kluczykami do auta. Musiał mi się zsunąć z palca.

      – Przecież leży w łazience na umywalce.

      – Tak?! – aż pisnęłam i od razu tam pokuśtykałam. O rany, faktycznie! Przecież go zdjęłam w złości na niego.

      – Bałaś się mi powiedzieć? – Stanął w progu łazienki cudownie rozbawiony. Ach, te jego dołeczki.

      – Jak

Скачать книгу