Na szczycie. K.N. Haner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Na szczycie - K.N. Haner страница 62

Na szczycie - K.N. Haner

Скачать книгу

nie zdejmować – dodał i ucałował moją dłoń.

      – Nigdy, przenigdy – spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. Mam wrażenie, że przez te ostatnie wydarzenia pokonaliśmy jakąś niewidzialną barierę. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale jestem w stanie zaufać temu facetowi. Zaufać, że mnie nie skrzywdzi, że się mną zaopiekuje i będzie się o mnie troszczył. Ja chcę mu dać to samo. Chcę być dla niego dobra, najlepsza, jak potrafię.

      Położyliśmy się do łóżka, Sed rozkosznie masował mi stopy, całował, ssał palce. Oboje wiedzieliśmy, że musimy się wstrzymać, ale takie pieszczoty były bardzo przyjemne. Gdy odwrócił mnie na brzuch, przeciągnął dłonią po całej długości nóg i zatrzymał się na pośladku.

      – Co ty tu masz?! – aż pisnął odsuwając mi majtki. Cholera!

      – Tatuaż – odpowiedziałam bez tchu.

      – No widzę – rzucił krótko, a ja nie miałam pojęcia, czy jest zły, czy wręcz przeciwnie.

      – Widziałam wzór, jak się zagoi, będzie ładny – powiedziałam niepewnie.

      – Ładny to jest twój tyłek, Reb, a tatuaż… – Przyjrzał się z troską opatrunkowi i pogładził mnie delikatnie obok niego. – Kto wybrał wzór?

      – Erick.

      – Tak myślałem. Gdyby to był Simon albo Nicki, miałabyś wytatuowanego kutasa albo jeszcze coś gorszego – roześmiał się. Co w tym zabawnego?

      – Zakładacie się czasami o różne rzeczy i ten kto przegra, tatuuje sobie coś, co wymyśli ten drugi, tak?

      – No, zdarzyło się kilka razy, ja na szczęście ani razu nie przegrałem – wyszczerzył tryumfalnie zęby.

      – Co Alex ma na tyłku? – Sed się roześmiał.

      – Skąd wiesz, że coś ma?

      – Simon mi powiedział.

      Uśmiech znikł z jego twarzy.

      – Rozmawiałaś z nim?

      O cholera!

      – Tak, chwilę, chciał zobaczyć tatuaż.

      – Pokazałaś mu?! – wbił we mnie spojrzenie.

      – Przecież tylko plasterek.

      O rany!

      – Pokazałaś mu tyłek?

      – Sed, tylko plasterek…

      – Nie dotykał cię? – w jego głosie słychać smutek.

      – Nie – skłamałam. Znowu.

      – To dobrze, nie zniósłbym, gdyby cię dotykał bez mojej zgody.

      – Twojej zgody?

      Sed spojrzał na mnie dziwnie.

      – Miałem na myśli, że… – zatkało go. Chyba chciał mi zdradzić jeden z tych sekretów łóżkowych związanych z Karą, ale tego nie zrobił. Ja też nie naciskałam. Nie wiem, czy jestem gotowa dowiedzieć się, że Sed może mi kiedyś zaproponować trójkąt z którymś z chłopaków. Chociaż na samą myśl moja cipka sama zapulsowała i zrobiłam się mokra. O matko!

      Przytuliłam się do niego mocno, gdy zgasił lampkę przy łóżku. Nie mogłam zasnąć, on też, ale oboje udawaliśmy, że śpimy. Długo myślałam o tym wszystkim, co się wydarzyło. Moje życie przez tydzień kompletnie wywróciło się do góry nogami. A to, co mnie czeka w najbliższym czasie, napawa mnie lękiem i przerażeniem. W dodatku ta noga… Co jeśli nie dam rady tańczyć? Cholera! Na samą myśl, że jakaś inna dziewczyna zajmie moje miejsce, ogarnęła mnie wściekłość.

      ***

      Moje obawy potwierdziły się, gdy następnego dnia Sed przeprowadził w domu casting na tancerkę. Nie mogłam na to patrzeć, więc uciekłam na górę do sypialni i wyłam cały ranek. W dodatku, gdyby tego było mało, koło jedenastej zadzwoniła moja komórka. Nie sprawdzając, kto to, odebrałam.

      – Rebeka Staton.

      – Cześć, Reb – usłyszałam znajomy damski głos, ale nie mogłam skojarzyć, do kogo należy.

      – Cześć – odpowiedziałam niepewnie i spojrzałam na wyświetlacz, czy przypadkiem nie znam numeru. No nie znam.

      – Tu Suzanne – odpowiedziała zadowolonym głosem moja była szefowa. A to ci dopiero! Czego ona, kurwa, chce?

      – Cześć, Suzanne, stało się coś? Jestem ci winna jeszcze jakieś pieniądze? – zapytałam ironicznie. Zaśmiała się słodko, a ja poczułam, że zaraz się porzygam.

      – Tak sobie pomyślałam, że zwalnianie ciebie to był błąd. Wielu klientów o ciebie pyta, bardzo wielu…

      – Proponujesz mi, żebym wróciła? – aż podniosłam się z łóżka.

      – Jeśli nie znalazłaś niczego lepszego, to czemu nie – odpowiedziała niepewnie. W sumie przecież nie mam pracy. Sed wybierze dziś dziewczynę, która mnie zastąpi i na pewno będzie lepsza, więc nie będą mnie już chcieli.

      – Miałam wypadek i nie mogę na razie tańczyć.

      – O kurczę, ale nic ci nie jest? – zapytała ze sztucznym przejęciem.

      – Nie, ale mam szwy w nodze i ręce, muszę poczekać, aż się wszystko zagoi.

      – To kiedy byś mogła wrócić do pracy?

      – Nie wiem, za jakieś dwa, może trzy tygodnie…

      – Świetnie, wpisuję cię w grafik na początek września.

      – Ale chcę większą pensję i oddasz mi to, czego nie zapłaciłaś mi przy zwolnieniu – postawiłam warunek. Zamilkła na chwilę.

      – Dobrze, myślę, że to rozsądne warunki.

      – Do zobaczenia, Suzanne.

      – Odezwij się, jak będziesz już mogła tańczyć, Reb.

      – Dobrze.

      – Miłego dnia.

      – Wzajemnie – rozłączyłam się i zastanawiałam chwilę, czy dobrze robię. No, ale jakie mam wyjście? Nie pojadę z nimi w trasę z blizną na nodze, zresztą na dole właśnie jedna z tych dziewczyn dostaje największą szansę w życiu. Szansę, którą ja zaprzepaściłam. Perspektywa powrotu do klubu nawet trochę mnie ucieszyła. Znowu będę niezależna. Tylko co powie na to wszystko Sed?

      Zeszłam na dół z nadzieją, że casting się już skończył. Niestety… W kuchni zobaczyłam długonogą, piękną, seksowną, opaloną brunetkę,

Скачать книгу